Inwestor giełdowy każdego dnia boryka się z napływem wielu informacji z rynku. Część tych informacji jest ważna i znacząca, a część jest szumem. Co więcej bardzo trudno jest czasami oddzielić szum od znaczących wiadomości. O ile na pewno szumem są wszelkie komentarze, interpretacje, domysły czy analizy, o tyle w wielu wypadkach trudno ocenić napływające z rynku plotki, czy choćby wysyłane przez spółki informacje o planach i zamierzeniach.
A jeśli do tego wszystkiego dołożymy jeszcze własne postępowanie – poszukiwanie kolejnych danych i raportów, dołączenie do wykresu kolejnych wskaźników, które potwierdzą lub nie sygnały z innych wskaźników – mamy gotowy zamęt.
W doskonałej książce Edwarda Luttwaka Zamach stanu. Podręcznik moją uwagę zwrócił pewien diagram. W żaden sposób nie wiązał się on z inwestowaniem, ale uznałem, że doskonale pasuje do opisu pewnej giełdowej rzeczywistości.
Chodzi o diagram zdolności służb danego państwa do analizy i monitorowania informacji dotyczących możliwego zamachu stanu (lub aktywności terrorystycznej). Prostota tego diagramu jest uderzająca.
Luttwak wyjaśnia, że w miarę organizowania zamachu rośnie prawdopodobieństwo wpadki bądź zagrożenia donosem. Jednak w miarę podejmowania działań można liczyć na to, że prawdziwe, rzetelne informacje będą przykrywany przez różnego rodzaju szum.
Po każdym naszym [zamachowców] ruchu powstaną informacje, które mogłyby potencjalnie dotrzeć do służb bezpieczeństwa, jednak konsekwencje podejmowanych przez nas działań (i ich mylna interpretacja) wytworzą porównywalną lub większą ilość „szumu”. Tym samym analitykom służb będzie coraz trudniej zidentyfikować naturę zagrożenia, ponieważ ich zdolność do przetwarzania informacji jest ograniczona. […]
O–Z to normalny poziom „szumu”, jaki dociera do agencji na co dzień, O–A to zdolność analityków służb bezpieczeństwa do przetwarzania danych, zaś X to punkt, w którym napływających danych jest zbyt wiele, by skutecznie je przeanalizować, a zatem nowym wiadomościom nie można poświęcić tyle uwagi, co wcześnie.
Nawet jeśli agencjom bezpieczeństwa uda się oddzielić prawdziwe dane od „szumu”, na ogół nie podejmą natychmiastowych działań. […] Ponieważ agencje bezpieczeństwa są wyspecjalizowane, trudno jest szybko powiększyć ich moce przerobowe, a nawet gdyby spróbowano to zrobić, to dopiero wtedy, gdy zostałoby zidentyfikowane prawdziwe zagrożenie. Dokładnie w tym przeszkadza problem „szumu”.
Być może owo skojarzenie jest zbyt daleko idące, ale miałem wrażenie patrząc właśnie na ten diagram, że odpowiada on z grubsza sytuacji wielu inwestorów/analityków. Im więcej informacji napływa z danego rynku (firmy) tym więcej dookoła powstaje szumu i TO NAJWAŻNIEJSZE – tym bardziej maleje nasza zdolność do przetworzenia tych informacji. W zasadzie przecież oddzielenie „ziarna od plew” wymaga uwagi, czasu i energii.
Spróbuję to przełożyć na język analityków technicznych. Na wykresie ceny znajduje się mnóstwo wartościowych informacji. Można je wykorzystać do określenia sygnałów kupna i sprzedaży (wszelkie wybicia, nowe maksima, poziomy itp.). Wiele z nich jest prosta i daje się zautomatyzować.
Ale część techników uwielbia dokładać do wykresu „szum” informacyjny – linie trendu, zniesienia, poziomy, średnie, oscylatory. Czas przeznaczony na ocenę, który sygnał TYM RAZEM ma znaczenie i jest wartościowy już odbiera nam sporo czasu. Sygnały zaczynają być sprzeczne, dokładamy kolejne filtry i proces podejmowania decyzji wydłuża się do absurdu.
Prawdopodobnie podobna zasada będzie obowiązywała część analityków fundamentalnych. Jeśli nie posiadają zdefiniowanych i zautomatyzowanych kryteriów selekcjonujących wartościowe aktywa, mogą stracić mnóstwo czasu na analizowanie każdego aspektu raportów cały czas licząc na znalezienie czegoś interesującego.
Zostawię ten diagram do własnych refleksji nad naturą informacji, którymi jesteśmy nieustannie bombardowani.
**
Więcej na temat książki Luttwaka Zamach stanu. Podręcznik.Polecam ją ogromnie bo pokazuje przede wszystkim jak wnikliwie i analitycznie można podejść do zagadnienia.
3 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
Warto więc chyba wyjść z założenia, że cena jest ostateczną daną, ostateczną zmienną zależną. Wypadkową działań wszystkich uczestników rynku, bez względu na stosowane przez nich metody analityczne…
Ten Luttwak to ciekawy gość. Jestem właśnie po lekturze Turbokapitalizm Wygrani i przegrani światowej gospodarki. Generalnie trudno się z nim nie zgodzić, bo argumentuje dobrze, ale po lekturze na chłodno oceniam, że to jednak sporo ogólników, argumentów z autorytetu i tez spod dużego palca. Poza tym na jego książkę o obronie granic starożytnego Rzymu odpowiedzieli historycy i to opierając się na dowodach archeologicznych, że to zmyślone, ale ciekawie i w szczegółach stąd trudno się tego postronnej osobie dopatrzyć. Więc jak to z Luttwakiem, przyczynek do dyskusji ciekawy, ale trzeba mieć na niego poprawkę i stosować peer review.
Gdy pisał Zamach stanu był młodzikiem, więc wiele rzeczy można mu wybaczyć. Turbokapitalizm brzmi ciekawie (nawet mimo Twoich zastrzeżeń), zwłaszcza że napisany został 19 lat temu, czyli dużo przed tymi napięciami, które widzimy w ostatniej dekadzie. To może być inspirujące mimo wszystko