Jeden z Czytelników w odpowiedzi na tytułowy cykl dostarczył mi mailem cały plik stron internetowych, które wymieniają omówione już przeze mnie powody jak i dostarczają nowych.
Postanowiłem skorzystać z okazji i zrobić małe posłowie w oparciu o ten materiał, za który dziękuję J.S. (tak prosił by o nim pisać).
Na wstępie odsiałem strony sprzedawców, doradców, brokerów i innych zainteresowanych tym, by skłonić w ten sposób jak największą ilość chętnych do zajęcia się inwestowaniem/tradingiem. Zaznaczę jednak, że ich argumenty były zresztą i tak zbieżne z tymi w reszcie materiałów.
W domyśle tworzenie tego rodzaju list powodów jest przejawem przelewania motywacji z głów doświadczonych inwestorów do rozumu tych aspirujących, jednakże część z owych sugestii bywa niekiedy za mocno idealizowana. Zwracałem na to uwagę w moich wpisach, dodając w swoich komentarzach przytyki krytyczne dla równowagi, korzystając przy tym przede wszystkim ze swoich własnych doświadczeń. Lukrowana wersja powodów inwestowania jest dobra w materiałach sprzedawców, ale między nami inwestorami raczej posługujmy się realistycznym podejściem.
Z kolei dla sprzedawców usług strata jednego klienta, któremu namiesza się w mózgu napompowanymi obietnicami, w dłuższym terminie bywa boleśniejsza dla całej branży niż wówczas, gdy dostaje on optymistyczną, ale realną wersję. A to dlatego, że czując się wmanewrowany i omamiony, doświadczając straty potrafi wywrzeć dużo większy wpływ negatywny na resztę swojego środowiska niż po takiej stracie, w którą sam się wpakował bez reklamowych śmieci. Kiedy bowiem ktoś czuje się zmanipulowany, jego głos obwiniający bywa znacznie donioślejszy, jako że ma na kogo zrzucić winę i zracjonalizować porażkę. Gdy jednak całą winę bierze na siebie, niekiedy wstyd owej porażki nakazuje siedzieć mu cicho.
To może dla równowagi zrobić listę 10 powodów tego, dlaczego nie zajmować się inwestowaniem/tradingiem, jak sugeruje mi w mailowej poczcie inny Czytelnik?
Myślałem kiedyś nad tym, ale porzuciłem tę myśl dość szybko. Powód jest dość klarowny. Zniechęcanie kogoś albo do porzucenia inwestowania, albo odwodzenie od zajęcia się tym od początku, nie ma ani specjalnie sensu, ani nie będzie rzetelną misją. Dlaczego?
Po pierwsze – doznawanie strat, czyli chyba najważniejszy argument przeciw wkroczeniu w giełdową branże, nie jest powszechnym zjawiskiem. Wiele osób profesjonalnie zajmujących się zarabianiem w ten sposób stanowi zaprzeczenie tego rodzaju tezy. A przy tym nie każdy musi się od razu zajmować szybkim obrotem kapitału, istnieje wiele dróg do zysków, a w tym jedna z wręcz bardzo rzadkimi transakcjami, której zwolennik jest dziś najbogatszym inwestorem świata.
Po drugie – giełda to normalny biznes jak każdy inny, z jasno postawionymi zasadami, chociaż z trudnymi uwarunkowaniami, których spełnienie prowadzi do sukcesu. O tym, czy uda się dojść do tego celu może przekonać się tylko ten, kto spróbuje. Skąd inaczej ma wiedzieć, że to zajęcie dla niego? Ryzyko istnieje jak w każdym innym przedsięwzięciu, na szczęście tutaj mamy szansę i sposoby kontrolowania ryzyka, o czym wielu inwestorów na pewnym etapie zapomina lub nie wie. Jeśli więc przestrzegać to przed tym, by nie brać się za inwestowanie bez uprzedniego przyswojenia stosownej wiedzy.
Po trzecie – jeśli coś w tej branży szwankuje, trzeba o tym głośno i wprost trąbić. To zresztą zdarza się w każdej innej branży, więc ucieczka byłaby ewakuacją z deszczu pod rynnę. Adaptacja i przeżycie dotyczy wszelkich ryzykownych przedsięwzięć.
Po czwarte – za straty w 99% przypadków odpowiadają błędy osobnicze, których nie sposób generalizować. Jeden ma problem z emocjami, drugi nie potrafi postawić i odpalić stop-lossa, trzeci wszedł do tego biznesu bez żadnej wiedzy i umiejętności, czwarty nie potrafił znaleźć swojej niszy czy przewagi, itd. Uogólnianie nie ma więc sensu, a przyczyny porażek to materiał na zupełnie inny wątek.
Po piąte – istnieje tutaj wiele tez, metod i poglądów wzajemnie sprzecznych, dyskusyjnych lub trudno weryfikowalnych. To nie jest rodzaj nauki, który da się wyłożyć w jednoznaczny sposób, a potem zastosować. Fakt tego rodzaju nie ułatwia wejścia w ten biznes, ale trzeba mieć pełną świadomość, że tu do mistrzostwa dochodzi się jedynie nieustannym DOŚWIADCZANIEM, wyciąganiem wniosków, korygowaniem, poszukiwaniem, próbowaniem w inny sposób. Nie każdy to wie, nie każdy przez to przechodzi. Spróbowanie więc na przykład forexu, sparzenie rąk bez prób pogłębienia wiedzy oraz doszlifowania umiejętności, a potem ucieczka jak najdalej i narzekania, to nie jest proces do którego chciałbym dorabiać komentarze w stylu „dlaczego nie warto”.
Po szóste – przerabiając pozytywny, ale jak najbardziej realny obraz świata czy jego fragmentów, przechodzi się przez życie lepiej, szczęśliwiej, ciekawiej. Już dawno odrzuciłem polski styl „narzekactwa”, który do niczego nie prowadzi. Jeszcze żeby płynęły z niego jakieś konstruktywne wnioski a potem czyny, to miałoby sens.
Dlatego też omawiając 10 powodów tego, by zająć się inwestowaniem, dodałem wiele krytycznych uwag, które miały przywrócić realne proporcje.
No i wyszło, że i tak napisałem o tym dlaczego w jaki sposób istnieją czynniki na „nie dla inwestowania”.
Do pozytywnych motywacji wracam w kolejnym wpisie.
–kat—
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.