Zalet bycia w inwestycyjnej branży ciąg dalszy.
2. Jeśli zechcesz masz możliwość pracy z dowolnego miejsca gdzie znajduje się połączenie internetowe.
W czasach „cyfrowych nomadów”, w tym ludzi coraz częściej pracujących na odległość, taka zaleta nie wydaje się być już ekskluzywnym przywilejem. Trzeba by tutaj jednak docenić pewne unikalne charakterystyki inwestowania i tradingu na tle innych zdalnych przedsięwzięć zawodowych:
– w podstawowej, i to wcale nie mniej funkcjonalnej wersji, wystarczy tylko sam smartfon średniej nawet klasy, by składać zlecenia, analizować wykresy i kontrolować transakcje pod względem ich wykonania i zarządzania ryzykiem (stopy),
– ponieważ cały warsztat i potrzebne narzędzia zmieszczą się w telefonie lub najprostszym laptopie, nie ma potrzeby dostępu do wymagającego sprzętu ze specjalnymi programami, software do większości zadań na odległość jest darmowy, wysoce funkcjonalny i łatwo osiągalny,
– nie ma fizycznej potrzeby kontaktu z kimkolwiek w żadnej formalnej czy merytorycznej sprawie,
– warsztat pracy nie wymaga specjalnych pomieszczeń ani dostępu do innej infrastruktury poza internetem,
– ważne narzędzia pomocnicze, czyli dostęp do najważniejszych informacji, komentarzy i analiz nie sprawia problemów w dowolnym miejscu,
– transakcji można dokonywać również przy okazji innego rodzaju zadań zawodowych, osobistych.
Zresztą nikogo, kto się tym zajmuje nie trzeba do tego przekonywać. A kogoś, kto o takim zajęciu właśnie marzy, trzeba raczej uprzedzać przed pewnymi niedogodnościami. Ponieważ sam często traduję na odległość więc mam krótką listę takowych powstałą podczas wielokrotnych doświadczeń, jak choćby następujące:
– stabilność połączeń internetowych
Dziś z dostępnością i szybkością to mamy prawdziwe luksusy, choć są miejsca na ziemi, w których przebywając kląłem niemiłosiernie nie mogąc nawet połączyć się z platformą transakcyjną.
– różnice czasowe
Sesje europejskie rozmijają się w czasie z porami dnia na odległych kontynentach typu Azja czy Ameryki, więc ślęczenie nocą nad notowaniami przestaje być w pewnym momencie efektywne.
– utrudnienia warsztatowe
Bywały sytuacje gdy musiałem w najmniej odpowiednim miejscu i czasie sięgnąć do laptopa, uaktualnić dane i sprawdzić wszystkie sygnały generowane przez systemy transakcyjne. Idąc jednak za radą znajomego, który kiedyś przedstawił mi ideę „możliwości tradingu tylko za pomocą ołówka i ekierki w dowolnym miejscu i czasie” przeprogramowałem swoje strategie na ręczne sterowanie, co pozwala mi rzeczywiście w ciągu minuty rozpoznać rynek i złożyć zlecenia jeśli zostałbym obudzony w nocy z powodu takiej konieczności.
– wirusy, hakerzy, problemy techniczne
Zdarzyło mi się szukać komputera podłączonego do internetu gdy smartfon zawiódł, a nie zawsze jest to takie proste. Dzisiaj wyjeżdżam koniecznie z 2 smartfonami w kieszeni.
Łatwość zdalnej pracy bywa jednak nadmierną złudą dla aspirujących czy początkujących traderów. Do tego trzeba najpierw dojrzeć, wypracować warsztat, doszlifować strategie i scenariusze na wypadek nieprzewidzianych okoliczności. Mimo to rzeczywiście era cyfrowa stała się dla nas ogromną szansą, nieporównywalną z innymi zawodami.
3. Nie istnieją limity tego jak wiele może zarobić
W tym zestawieniu powodów tego, by stać się traderem/inwestorem, to w zasadzie jedyny, który bezpośrednio odnosi się do zysków i pieniężnego wymiaru. I bardzo zgrabnie temat ten został ujęty, bez złudnego marketingu i pompowania obietnic bez pokrycia w statystykach. A przy tym nie bez racji.
Zdecydowana większość zawodów/przedsięwzięć osadza się na ustalonej pensji+premii, które mają swoje ograniczenia w umowach. Pracując na własny rachunek musimy z kolei liczyć się z fizycznymi ograniczeniami, nie można bowiem wykonać więcej usług w danym czasie niż dyktuje to nasza biologia, a choć można zwiększyć sprzedaż towarów czy reklam, to nie do końca zależy ich liczba od nas.
Tymczasem trading/inwestowanie należy do tzw. Ekstremistanu. To pojęcie wypromowane przez N. Taleba i oznacza możliwość dołączenia do wąskiej grupy tych, których zyski wymykają się normalnym skalom swoistym dla Przeciętnostanu i podlegają przy tym czasem prawu pozytywnego „Czarnego łabędzia” (niespodziewana eksplozja przychodów). W tej branży ograniczenia leżą w większości po naszej stronie i w przypadku zdobycia rynkowej przewagi możemy lewarować nasze inwestycje z szansą na osiągnięcie zysków relatywnie wyższych niż taka sama inwestycja w inne przedsięwzięcia.
A ponieważ handlujemy jedynie pieniędzmi i szybko zbywalnymi papierami wartościowymi, do tego z możliwością robienia tego przez 24h na dobę i w dowolnym miejscu świata, nie obciążają nas inwestycje w rzeczy trwałe, rezerwy, reklamacje, zwroty, stoki, ubytki ani uciążliwi klienci, od których zależy nasz sukces.
Skoro jednak na każdy powód proponuję spoglądać nie tylko euforycznie, ale koniecznie również krytycznie, w takim razie nie można zapomnieć lub koniecznie poinformować aspirujących inwestorów, że:
– zamiast klientów mamy po drugiej stronie rynek, czyli nie wirtualny byt lecz tysiące inwestorów oraz automatów, którzy swoimi transakcjami składają się na koniunkturę, trendy, zmienność, korekty, bankructwa spółek albo po prostu pozbawienie nas naszej przewagi;
Przeciwnie niż w klasycznym biznesie, gdzie klienta trzeba zdobywać i dopieszczać, tutaj musimy z nim toczyć boje, ponieważ stanowi jednocześnie naszą konkurencję.
– relatywnie duże zyski oznaczają zwykle konieczność wystawienie się z kapitałem na znaczące ryzyko możliwych strat, okresowych lub niekiedy trwałych;
I dlatego odsetek bankrutujących jest prawdopodobnie najwyższy wśród wszelkich branż i zawodów.
– nieograniczoność górnej skali zysków ma jednak swoje ograniczenia;
Do miliona złotych zdecydowanie bardziej prawdopodobne stanie się dojście rozpoczynając od 500.000 zł początkowego kapitału niż od 5.000 zł. Zamiast myśleć kategoriami nominalnymi trzeba raczej przejść na relatywne proporcje, a więc porównywać potencjalne zyski do wielkości kapitału a nie majątków najbogatszych inwestorów na liście Forbesa. Ze świadomością, że dynamiczniejsze zyski można osiągnąć dzięki aktywnemu tradingowi niż inwestowaniu, który jest niestety jednocześnie diabelsko trudniejszy i szybciej statystycznie prowadzi do bankructwa.
CDN
—kat—
2 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
Czy możesz rozwinąć temat tego "ołówka i ekierki" ?
@ Michał
Wiem, że nie do mnie ale spróbuję: to jest chyba powiedzenie z czasów gdy wykresy się własnoręcznie rysowało.