Paraliż decyzyjny, część 13

Istnieje kilka wtórnych, pobocznych, czy technicznych źródeł paraliżu poza tym najważniejszym, opisanym w poprzednim wpisie.

Należy je w takim razie zidentyfikować i postarać się zrobić wszystko dla ich likwidacji.

Paraliżuje bowiem nie tylko brak akceptacja ryzyka i związana z tym wizja straty, a więc nierozłącznej i nieuniknionej części procesu inwestycyjnego. Przyglądnąć trzeba oraz rozłożyć na czynniki pierwsze i usprawnić jeszcze kilka innych czynników paraliżujących efektywne podejmowanie decyzji. Prześledźmy najważniejsze:

Nadmiar informacji

W informacyjnej powodzi ery cybernetycznej zalewani jesteśmy morzem informacji, których mózg nie potrafi przetrawić, ani choćby przyporządkować w hierarchii ważności dla podjęcia działania. Często są to informacje sprzeczne lub wzajemnie się wykluczające. Jeśli ktoś nie nauczy się ich skutecznie filtrować, zawsze będzie przytłoczony informacyjnym szumem, który ogłupia mózg i nie pozwala uchwycić właściwego sygnału.

Do tego potrzebna jest informacyjna dieta, ograniczenie wiązki informacji tylko do takiego minimum, które nie przytłacza i rzeczywiście ma znaczenie w naszym planie/strategii. Jeśli ktoś podejmuje decyzje tylko na podstawie wykresu, to wyłączenie potoku informacji z mediów wszelkiego typu nie ma aż takiego znaczenia.

Niedobór informacji

To niekoniecznie przeciwieństwo powyższego. Czasem inwestorzy odczuwają brak potrzebnych im informacji aby zbudować poprawną narrację czy analizę. Np. potrzebują dowiedzieć się powodów tego czy innego ruchu jakiegoś instrumentu, które wytłumaczą im np. analitycy. Albo nie ruszą się z miejsca bez raportu o ostatnim bilansie spółki. Trading tymczasem to życie w ciągłej niepewności, z którą należy się nauczyć funkcjonować, zawsze jakiegoś rodzaju informacji będzie nam brakować (realnie lub pozornie).

Jeśli rynek zmierza w jakimś kierunku to z dużą dozą pewnością ci, co go popychają zleceniami znają wszystkie istotne informacje, i co więcej – już je zinterpretowali. Kiedy informacje pełne dostajemy, często jest za późno na reakcje, a w międzyczasie skręca nas na widok uciekającego rynku. Wymaga to więc dopasowania strategii. Informacje o cenie dostajemy z wykresu non stop, co jest dużym plusem Analizy technicznej czy skalpowania. A jeśli potrzebujemy innych danych czy opinii to trzeba zaakceptować opóźnienia we własnych reakcjach. Nie na darmo powstało powiedzenie „kup plotki, sprzedawaj fakty”.

Nadmiar narzędzi

Kiedy dostępny nam arsenał używanych narzędzi niebezpiecznie puchnie, kwestia tego, które w danym momencie zastosować potrafi ogłupić (tzw. analysis paralizys). Szczególnie gdy generują nam przeciwstawne sygnały. Np. ktoś używający Analizy technicznej z linii trendu widzi spadki, ale wskaźniki (lub ich cała wiązka) albo niedookreślone bo subiektywne formacje proszą się o wzrosty. Mocno upstrzony nimi wykres może jeszcze bardziej zadziałać odpychająco.

Stąd potrzeba doprecyzowania i zobiektywizowania używanych strategii i metod. Wybiera się te, które najbardziej pasują nam mentalnie, a przy tym generują najwyższe prawdopodobieństwo trafności. Użycie wielu naraz bez zdefiniowanego powodu, szczególnie losowe, prowadzi do zakleszczenia. Zachęcam do estetyki rysowania po wykresach, zwykle mniej znaczy lepiej.

Strategia w kontrze do odczuć

Wielu inwestorów ma problem z realizacją przyjętych planów czy konkretnych strategii ponieważ natrafiają na opór swojej intuicji, sabotującej sygnał. Strategia mówi kupuj, a intuicja przeczuwa, że jest „za drogo” i ryje dziurę w mózgu. To właśnie w takim przypadku potrzebna jest dyscyplina, ale tylko wówczas, gdy mamy przekonanie, że przyjęta strategia rzeczywiście ma szanse generować zyski. Jeśli posługujemy się strategią o nieustalonej przewadze statystycznej (lub jej braku najczęściej) to dyscyplina staje się zbędna, nie istnieje bowiem proces, który ma ona pomóc realizować.

Zresztą już sama niepewność co do tego, czy strategia działa, staje się sama w sobie powodem paraliżu decyzyjnego.

Przeciwstawne emocje

Bardzo często duża zmienność rynku generuje w inwestorze emocje o przeciwnych biegunach. Wie, że szanse są po jego stronie i może kupować na spadkach, ale na to nakłada się z drugiej strony typowy lęk czy strach przed posiadaniem pozycji w takim ferworze, i głos wewnętrzny podpowiada „nie”. Posiadanie sensownej strategii albo przynajmniej poznanie swoich szans powinno niwelować tego typu biegunkę. Proszę sobie przypomnieć ile razy mieliśmy zamiar kupić następne spadki, po czym dezerterowaliśmy, gdy się rozkręcały.

Odjeżdżający pociąg

Zawahanie samo w sobie może być kosztowne, szczególnie na szybkim rynku. To częsta sytuacja, gdy inwestor chce wziąć udział w grze, ale jeszcze nie jest pewien, a tymczasem pociąg mu odjeżdża generując coraz wyższy poziom tzw. FOMO – strachu przed nie wzięciem udziału w wydarzeniu. Odjeżdżający rynek potęguje frustrację i strach przed wejściem za późno do gry.

Najprostszym rozwiązaniem jest coś, co już proponowałem – budowanie pełnej pozycji na raty. Ewentualnie opracowanie z góry planu na taką właśnie okazję ucieczki rynku (psychologicznego i taktycznego).

Pogoń za własną racją

Dążenie do posiadania racji, często za każdą cenę, czego próbuje nas nauczyć szkoła i otoczenie, nie jest specjalnie przydatną kompetencją na giełdzie. Tutaj TRZEBA nauczyć się mylić wielokrotnie i nie zdruzgotać przy tym w drzazgi własnego ego. Przekonanie o tym, co POWINIEN zrobić rynek, i umieranie z każdym tikiem tego, co aktualnie robi w kontrze do naszych pragnień i analiz, to prosta droga psychicznej masakry. To najczęściej wtedy odchodzi ochota na użycie stop-lossa.

To umiejętność, którą trzeba w sobie wykształcić, nie mamy je wbudowanej w naturę. Dobrą szkołą początkową jest nauczenie się przegrywania w zwykłych grach towarzyskich (uczmy tego dzieci).

Świadoma niekompetencja

Zwykle opcją początkową inwestora przychodzącego na giełdę jest tzw. nieświadoma niekompetencja, czyli mówiąc bardziej obrazowo: nie wiem, że nic nie wiem. Z czasem przechodzi to w epokowe odkrycie: zaczynam zauważać, że istnieje wiele rzeczy, o których nie mam pojęcia. I to już jest owa świadoma niekompetencja.

Kiedy inwestor uświadamia sobie coraz to nowe obszary niewiedzy, zupełnie naturalnie zaczyna go to blokować, przerażać, powstrzymywać przed podejmowaniem decyzji.

Rada bardzo krótka: edukacja.

Pamięć rybki

Cóż to takiego? Otóż przydatna na giełdzie umiejętność szybkiego zapominania, że poprzednia transakcja (czy ich ciąg) była stratne. Każda kolejna, nowa transakcja i jej wynik nie mają nic wspólnego z tym negatywnym, co już się zdarzyło. Następna pozycja to nowa, niezapisana kartka, bez związku z tym jak się skończyło poprzednie wejście. Obciążanie się przeszłością kompletnie niczemu dobremu nie służy, wiąże jedynie niepotrzebnie emocje i myśli, generując niepotrzebne, apokaliptyczne wizje, które powstrzymują przed świeżym rozpoczęciem następnej, oby dobrej transakcji.

***

To tylko najważniejsze problemy. Mam nadzieję, że praca nad nimi pozwoli wszystkim wyprostować zablokowane ścieżki decyzyjne.

I to by było na tyle w tym cyklu.

—kat—

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *

Opinie, założenia i przewidywania wyrażone w materiale należą do autora publikacji i nie muszą reprezentować poglądów DM BOŚ S.A. Informacje i dane zawarte w niniejszym materiale są udostępniane wyłącznie w celach informacyjnych i edukacyjnych oraz nie mogą stanowić podstawy do podjęcia decyzji inwestycyjnej. Nie należy traktować ich jako rekomendacji inwestowania w jakiekolwiek instrumenty finansowe lub formy doradztwa inwestycyjnego. DM BOŚ S.A. nie udziela gwarancji dokładności, aktualności oraz kompletności niniejszych informacji. Zaleca się przeprowadzenie we własnym zakresie niezależnego przeglądu informacji z niniejszego materiału.

Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.