Tajna metoda sprzedaży „Wilka z Wall Street”

„Mój system sprzedaży jest zbyt efektywny. Tworzył milionerów w takim tempie, że ominęli etap budowania charakterów potrzebnych do osiągnięcia sukcesów. Skutkiem było bogactwo bez jakichkolwiek ograniczeń” – pisze Jordan Belfort słynny „Wilk z Wall Street” w książce „Way of the Wolf: Straight Line Selling: Master the Art of Persuasion, Influence, and Success”.

„Sprzedaj mi ten długopis” – rozpoczyna Belfourt rozdział dziewiąty publikacji (jej polski tytuł to Sposób wilka: Sprzedawanie metodą prostej linii: Wpraw się w sztuce perswazji, wpływu i osiągnięcia sukcesu). W ten sposób testował jednego z młodych rekrutów do działu sprzedaży firmy Stratton, w której wówczas pracował. „Widzisz ten długopis” – odpowiedział chłopak. „To najcudowniejszy długopis, jaki można kupić. Może pisać do góry nogami, nigdy nie skończy mu się atrament i świetnie pasuje do reki. Proszę weź go ręki, sprawdź sam” – kontynuował.

 

 

„Odczucia jak przy zwykłym długopisie” – odparł Belfourt. „I dokładnie takie wrażenie powinien sprawiać. Jakby był częścią ciebie od lat. W każdym razie to oczywiste, że ty i ten długopis zostaliście stworzeni dla siebie. I powiem ci co zamierzam zrobić. Zamierzam obniżyć jego cenę o 30 proc., ale tylko pod warunkiem, jeśli kupisz go teraz. Co ty na to?” – sprzedawał dalej chłopak.

„Co ja na to? Poza tym, że pie….bzdury? Chcesz bym zignorował, że pie….bzdury, tak czy nie?”. Chłopak zaniemówił a potem potulnie zapytał:”To co powinienem był powiedzieć?”. W tym momencie do pokoju wszedł współpracownik Belfourta – niejaki Danny. Autor poprosił go, by pokazał jak się sprzedaje długopisy. Ten zaczął:”A więc Jordan jak długo szukasz dla siebie długopisu? Nie szukam. Nie używam ich”. Danny spojrzał na chłopaka i oświadczył:”Nie sprzedaję rzeczy ludziom, którzy ich nie potrzebują. Zostawiam to takim amatorom jak ty”.

Powyższy fragment to typowy przykład stylu Jordana Belfourta. Mimo iż to książka instruktażowa, to jest przeprowadzany jako część opowieść autora o tym jak szkolił swoich sprzedawców. To co jednak wyziera z każdej kartki książki to gigantyczna bufonada.

„To co mówią o mnie to prawda. Jestem jednym z tych urodzonych sprzedawców, którzy potrafią sprzedać lód Eskimosowi, ropę naftową Arabowi, wieprzowinę rabinowi lub cokolwiek tylko ci przyjdzie do głowy komukolwiek” – w taki sposób rozpoczyna swoją publikację Belfourt. Następnie wydawałoby się skromnie dodaje, że są inni którzy są pod tym względem podobni do niego.

Tylko podobni dlatego, że Belfourt – jak twierdzi – ma kolejny dar, który jest znaczniej rzadszy i cenniejszy. Otóż ten dar to „umiejętność wzięcia każdego człowieka, bez względu na wiek, rasę, kolor skóry, edukacje i predyspozycje do sprzedawania i zamienienia go w światowej klasy sprzedawcę prawie natychmiast”.

I od razu podpiera się fragmentami swojej biografii, które opisał w poprzednich książkach („Wilk z Wall Street” i „Łapiąc Wilka z Wall Street”). Chwali się jak to wziął „tysiące młodych ludzi, którzy ledwo potrafili jednocześnie spacerować i rzuć gumę” i zmienił ich w „światowej klasy sprzedawców” korzystając z opracowanego przez siebie systemu sprzedaży zwanego „Prosta linia”.

Nawet wtedy gdy wydaje się, że autor pisze o osobie coś mało pochlebnego, tak naprawdę jest to kolejny sposób na chełpienie się.”Widzicie, otóż mój system prawie okazał się zbyt efektywny. Tworzył milionerów w takim tempie, że ominęli etap budowania charakterów potrzebnych do osiągnięcia sukcesów. Skutkiem było bogactwo bez jakichkolwiek ograniczeń” – pisze Belfourt.

Ale oczywiści sensem przeczytania tej książki jest poznanie sekretu systemu „Prostej linii”. Co tak naprawdę jest w metodzie, która rzekomo „seryjnie i natychmiastowo produkuje milionerów”? Otóż prosta linia to obrazowe przedstawienie poziomu przekonania klienta do twojego produktu. Belfourt ocenia poziom tego przekonania w skali od 1 do 10 w trzech sferach: klientowi musi się podobać nasz produkt, pomysł albo usługa, musi ufać nam i musi ufać firmie w której pracujemy.

Zadaniem sprzedającego w trakcie procesu sprzedaży jest sprawienie, by w tych trzech sferach klienci zbliżali się do 10. Jeżeli w której z tych trzech sfer będzie niepewność klient zareaguje obiekcją. Belfourt opisuje jak to jego sprzedawcy na początku nie byli w stanie sprzedać akcji zamożnym klientom a jako powód podawali ich obiekcje.

„Mają zbyt wiele obiekcji” – jęczał jeden z nich.”Dostaje nimi z lewej i z prawej. Nawet nie mogę dobrze zacząć sprzedawać” – dodawał kolejny. „Ja też. Oni mają tysiące obiekcji” – uzupełniał trzeci. „Ok chłopaki. Skoro jesteście tacy pewnie, że tych obiekcji są tysiące, to podajcie mi każdą z nich” – włączył się Belfourt biorąc do ręki pisak i przygotowując się do notowania.

Okazało się, że obiekcji było zaledwie czternaście m.in.:”Oddzwonię do pana”, „Proszę mi wysłać dodatkowe informacje”, „Teraz nie jest dobra pora w roku”, „Muszę zapytać żonę”, „Nie mam teraz płynności”, „Pracuje z moim doradcą”, „Nigdy nie słyszałem o pana firmie”, „Sparzyłem się na podobnych inwestycjach”,”Nie podoba mi się teraz rynek”, „Jestem zbyt zajęty”, „Nie ufam panu”, „Nie podejmuje decyzji w takich sprawach od ręki”.

Belfourt w swojej książce tłumaczy, że wszystkie te obiekcje to tak naprawdę sposób na powiedzenie przez klienta, że jeszcze nie jest wystarczająco przekonany (w którejś z trzech sfer: produkt, sprzedawca, firma) by dokonać zakupu. I tych obiekcji nie da się rozwiać, bo jak sprzedawca poda klientowi kontrargument na jego obiekcje ten wymyśli kolejną. A to dlatego, że sedno problemu (brak pewności) nie zostało dotknięte. W jaki sposób można rozwiać wątpliwości klienta?

Autor twierdzi, że kluczowe jest od razu przejęcie kontroli nad rozmową, tak by nie zeszła na manowce. Autor obrazowo pokazuje to rysując prostą linię z 1 z lewej i 10 z prawej, czyli poziomami pewności a także „Plutonem” u góry i „Uranem” na dole. Mają one symbolizować to gdzie może „wywędrować” rozmowa jeżeli sprzedawca nie będzie pilnował i dążył do celu. A ma go osiągnąć właśnie trzymając się tematu i zbierając informację na temat klienta, które następnie ma wykorzystać do tego, by zwiększyć jego poziom pewności odnośnie siebie, swojej firmy i sprzedawanego produktu.

W praktyce Belfourt tłumaczy, iż sprzedający musi być ekspertem w swojej dziedzinie. Jak ma stać się tym ekspertem? Otóż ma zachowywać się jak ekspert od razu i na bieżąco uzupełniać braki w edukacji, by tym ekspertem się stać. „Zachowujcie się tak, jakbyście znali wszystkie odpowiedzi a odpowiedzi przyjdą do was” – cytuje swoje słowa skierowane do sprzedawców Belfourt. Autor porównuje proces sprzedawania klienta do tego jak grany przez Donalda Sutherlanda kasiarz otwierał sejfy w filmie „Italian Job”. Sutherland obraca pokrętłem słuchając mechanizmu. Ostateczne kliknięcie oznacza otwarcie sejfu, czyli sprzedaż produktu.

Pierwsze 30 proc. książki Belfourta przeczytałem z zainteresowaniem. Im dalej tym, w mojej ocenie, książka stawała się mniej ciekawa. Bez wątpienia zawiera ona wartościowe obserwacje odnośnie procesu sprzedaży. Aczkolwiek główny problem z radami autora polega na tym, że trudno ocenić na ile są one skuteczne. Co prawda, o ich skuteczności może świadczyć kariera autora na Wall Street.

Z drugiej jednak strony, skoro ma tak rzekomo skuteczny system sprzedaży to dlaczego nie założy własnej firmy i nie wykorzystuje swojej metody zarabiania pieniędzy zamiast radzić innym jak ją wykorzystać? Z tego co się orientuje to jeszcze niedawno wiedzę jaką przekazuje w tej książce sprzedawał w postaci internetowych kursów kosztujących 2000 USD. Zapewne nie sprzedawały się rewelacyjnie, skoro teraz zdecydował się na ujawnienie tych informacji w popularnej książce.

Nie jestem wielkim fanem serii książek o „Wilku z Wall Street”. Ta publikacja nie zmieniła mojego zdanie w tej sprawie. Belfourt jest jednak niezłym sprzedawcą i zapewne w tej dziedzinie można się trochę od niego nauczyć. Choć trzeba pamiętać, że w tej książce także coś sprzedaje – siebie a konkretnie swój wizerunek geniusza sprzedaży.

5 Komentarzy

  1. _dorota

    Podstawowa kwestia brzmi: co się stało z gospodarką, że wygadany, cwany komiwojażer może robić obłędne pieniądze?
    Bo umiejętności tego pana z pewnością nie odbiegają in plus od zasobu tricków sprzedawcy encyklopedii z lat 30-tych.

    1. GZalewski

      Ciekawsze jest coś zupełnie innego. Gdzieś tam w niedalekiej przeszłości, ktoś, kto w wyniku swoich działań poniósł konsekwencje prawne, najczęściej pisał ksiązki pod hasłem "jaki byłem zły, ale teraz już rozumiem, przepraszam naród i bliskich". A tu, kolejna z rzędu ksiązka – nauczę Was jak to robić. Pod niezbyt skrywaną otoczką "ale bez przegięć". A faktycznie "bez widocznych przegięć".

      A za chwilę,gdy kolejni sprzedawcy wsadzą kogoś na minę, będzie powszechen utyskiwanie nad etyką sprzedaży i zastanawianie się "co poszło nie tak"

      1. _dorota

        Opisujemy dwie strony tej samej monety.

        Wulgarnym, agresywnym geszefciarzom 1) przyzwolono na zachowania jawnie nieetyczne i 2) dano spore pieniądze w zarządzanie.

        To wszystko wypływa z bezwarunkowego kultu skuteczności. Nieważne jak, byle do celu. Jest to możliwe w obecnym stanie rynku, przy dużej ilości gorącego pieniądza. Przyjdzie krach, to i popiół na główki się znajdzie.

        A na razie jest – nawet na peryferiach finansowego świata – dosyć malownicze rozwydrzenie 🙂
        http://metrowarszawa.gazeta.pl/metrowarszawa/7,141637,22587299,rozebrala-sie-i-nago-przeszla-przez-cale-biuro-wilk-z-wall.html

  2. Warszawiak

    "…..Belfourt jest jednak niezłym sprzedawcą i zapewne w tej dziedzinie można się trochę od niego nauczyć."

    A co Pan, Szanowny Panie Aleksandrze sprzedaje i czego w tej branży chciałby się nauczyć czy douczyć….? uprzejmie się pytam, ponieważ jako klient… czy za przeproszeniem potencjalna ofiara uważam, że z tej czy podobnych książek można się nauczyć stanowczości…… bez dyskusji ani bez zbędnego uzasadnienia odkładać słuchawkę lub odwracać się na pięcie przed mniej lub więcej nachalnym intruzem….. grzeczność lub obawa przed urażeniem Chama…. przeważnie gubi człowieka czy ofiarę….

  3. Anonim

    Nie założył własnej firmy ponieważ ma zakaz sądowy pracować w firmie związanej z papierami wartościowymi, czyli takimi jak firmy brokerskie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *

Opinie, założenia i przewidywania wyrażone w materiale należą do autora publikacji i nie muszą reprezentować poglądów DM BOŚ S.A. Informacje i dane zawarte w niniejszym materiale są udostępniane wyłącznie w celach informacyjnych i edukacyjnych oraz nie mogą stanowić podstawy do podjęcia decyzji inwestycyjnej. Nie należy traktować ich jako rekomendacji inwestowania w jakiekolwiek instrumenty finansowe lub formy doradztwa inwestycyjnego. DM BOŚ S.A. nie udziela gwarancji dokładności, aktualności oraz kompletności niniejszych informacji. Zaleca się przeprowadzenie we własnym zakresie niezależnego przeglądu informacji z niniejszego materiału.

Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.