Jeśli już nawet FED twierdzi, że amerykańskie akcje są zbyt drogie, to sprawa robi się poważna.
Niedawno pokazywałem wyceny akcji w kilku najważniejszych regionach świata, dokonywane przez zarządzających funduszami o globalnym podejściu -> w tym wpisie. Akcje amerykańskie oni także uważają za rekordowo przewartościowane, a przy tym jako niedocenione wskazują papiery europejskie. Wielu analityków uważa, że właśnie te ostatnie powinny się zachowywać w najbliższym czasie relatywnie lepiej.
Tymczasem spójrzmy na wykres, który wskazuje źródła tych przeciwstawnych wycen. Pochodzi on z biuletynu Bank of America Merill Lynch i obrazuje wskaźnik EPS, czyli zyski na akcje dla USA (żółta krzywa) i Europy (czarna krzywa):
Obie krzywe są skonstruowane jako zmiana do poziomu odniesienia z 31 grudnia 1987 roku, a wskaźnik EPS roluje się co miesiąc (licząc zyski na akcje za ostatnie 12 miesięcy).
Cóż widzimy? Ogromną lukę wskazaną czerwoną strzałką. Do czasu ostatniego kryzysu w 2008 roku europejskie tempo przyrostu zysków było zwykle nieco niższe, ale obie strefy miały mniej więcej jednakową dynamikę zmian. Ogromne, drukowane pieniądze wpompowane po kryzysie w USA, spowodowały dużo większe przyśpieszenie tamtejszego rynku, co przełożyło się na 9-cio letnią hossę, której europejskie rynki mogły tylko zazdrościć. Analitycy szacują, że ta luka w dynamice powinna zostać w jakimś zakresie domknięta. Albo przez szybszy wzrost wyników w Europie, albo spowolnienie w Ameryce. Za tym powinny pójść kursy akcji. Zasadny byłyby więc hedge: kup Europę, sprzedaj krótko USA.
Niemniej jednak jeszcze jedno zjawisko jest godne uwagi: na obu rynkach zyski od miesięcy spadają, a kursy akcji prą do góry, szczególnie po Brexicie i wyborze Trumpa. Więc najbardziej prawdopodobny rozwój wspomnianego hedgu byłby taki: Europa spada, ale dużo wolniej niż USA, gdzie anomalia jest silniejsza.
—kat—
1 Komentarz
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
tem rozdzwięk jest tak niewiarygodny, że się zastanawiam, czy metodologia się nie zmieniła gdzieś po drodze