Ostatnie notki na blogach oscylowały wokół tezy, iż kilka osób na rynku było zaskoczonych zachowaniem różnych segmentów giełdowego pejzażu w I kwartale 2016 roku. Ktoś jeszcze pamięta te pesymistyczne treści ze stycznia i lutego, wedle których świat miał pogrążyć się w nowym kryzysie?
Na blogach podkreślaliśmy już notkami zaskoczenie komentatorów ożywieniem popytu na rynkach wschodzących w I kwartale 2016 roku. Naprawdę było ich znacznie więcej. Ropa, która miał spaść do 20 dolarów kosztuje dziś blisko 40 dolarów. Rentowność amerykańskiego długu również miała rosnąc. Polecam spojrzeć na zachowanie rentowność amerykańskich papierów 2-letnich, mocno wrażliwych na krótkookresowe zmiany w nastrojach i oczekiwaniach rynku. Jednak najlepszym przykładem zaskoczenia jest kondycja dolara. Poniższy wykres obrazuje zachowanie par USDJPY, Dollar Indeksu (siła dolara do koszyka walut) i USDEUR (odwrócony EURUSD), od 4 stycznia do 31 marca. Luzowania ilościowe w Europie i Japonii, negatywne stopy procentowe na świecie, kryzys w Chinach i jeszcze kilka zmiennych, które miały grać w byczym obozie USD. No cóż – nie zagrały.
15 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
Zastanawiam się jakie z tego wnioski płyną dla zwolenników analizy fundamentalnej, która jak zwykle się nie sprawdziła.
W przypadku walut i rentowności nie sprawdziły się raczej założenia. W przypadku rynków wschodzących można było jednak mówić o „uatrakcyjnieniu” wycen – „wskaźnikowo” zrobiło się taniej. Teraz pytanie, czy fundamenty nie ulegną pogorszeniu. Wall Street po ostatniej zwyżce jednak zrobiła się znów dość droga.
@AS
To jest zadziwiające, popadłeś w jakąś irracjonalną euforię, widoczną od kilku wpisów. Pooglądaj sobie wykresy tygodniowe, to może trochę Ci przejdzie. Nic przecież nie spada ani nie rośnie ruchem jednostajnym.To naprawdę nie jest złośliwość z mojej strony, ale takie poglądy najczęściej są projekcją pozycji, jakie się zajęło. Zamiast się emocjonować „najlepszym marcem w historii” zerknij może ile bardzo złych miesięcy ten marzec poprzedziło. Sytuacja dalej jest bardzo zła dla byków, może być jeszcze kilka tygodni odbicia, ale wcześniej czy później to się gwałtownie załamie, nawet jeżeli to jest odwrócenie trendu, w co bardzo mocno wątpię. Na takim ruchu praktycznie nie da się zarobić, najpierw trzeba trafić w dołek, a potem mieć pewność, że to nie jest pułapka. Zawodowcy cierpliwie czekają na szorta, sygnał jak zwykle da przewodnik stada, czyli Wall Street
Fakty:
1. Mam tyle lat, że już stany euforyczne są mi obce. Pewnie to jest związane z tym, że mam jakąś wadę genetyczną w postaci braku genu konkurencji. Nigdy z nikim się nie ścigałem i na rynku właściwie już się nie benchmarkuję.
2. Nie mam pozycji na rynku polskim i żadnym rynku wschodzącym. Od kilku lat traktuje każdy z tych segmentów tylko i wyłącznie, jak pola do krótkookresowej spekulacji. Stale dobre pole do tego typu gry, ale przyszłości mojego dziecka na to nie postawię.
3. Nie mam pozycji na rynku amerykańskim, który był relatywnie mocny.
4. Mam pozycje na rynku niemieckim, który w pierwszym kwartale stracił 3 procent. Zła wiadomość jest taka, że akurat mój portfel na rynku niemieckim zyskał w I kwartale ponad 10 procent, a mam gotówkę z dywidend do zreinwestowania. Z zasady nie kupuję na wzrostach, więc obecne zwyżki mnie nie cieszą.
5. Nie interesuje mnie na co, ktoś czeka. Są tacy, którzy czekają na nadejście królestwa niebieskiego, kolejni na powrót Elvisa, a jeszcze inni na rewolucję światową. Ignoruję tak samo, jak „zawodowców”, którzy czekają na szorta.
Ja wiem, że mam przechlapane. Ośmieliłem się napisać coś krytycznego pod adresem Panów Anali i to już jest kaplica. Zawsze tworzyliście takie kółeczko wzajemnej adoracji i tacy goście jak są ignorowani i traktowani jak trędowaci. Ale te blogi mają mieć charakter edukacyjny i ciekawe czego chcecie nauczyć czytelników. Łapania dołków? Już pomijam wyświechtane slogany o przyjacielu trendzie, ale na foreksowych minutówkach takie układy trafiają się kilka razy dziennie i pchanie tam palców jest zawsze złym pomysłem. Czasem może się udać, ale stosunek ryzyka do potencjalnego zysku jest naprawdę fatalny. Rok temu pisałem tutaj o tym, że nasz rynek się zawali, to choć wyśmialiście to, to jednak miało to większy sens, bo trend jeszcze nie był połamany. Teraz na DJ jest bardzo podobna formacja i skończyy sie myślę podobnie. A jak tam poleci to u nas może być jatka. I wcale nie chodzi, czy mam rację, czy nie. Ale jak się nie przestrzega elementarnych zasad, to lepiej te pieniążki dać dla biednych.
o matko. znowu?
Chciałeś wywołać dyskusję. W porzadku.
Uważasz, ze nalezy zająć megakrótką pozycję. Śmiało. Powodzenia.
Adam uważa odwrotnie, też to uszanuj.
Jakie przechlapane, jakie krytycznie?
Nie idź w stronę,że geniuszy się nie docenia. Tylko nieliczni niedocenieni, są geniuszami. Choć może jesteś, wówczas będziemy się mieli z pyszna.
Jestem na rynku ponad dwadzieścia lat. I to jako full time job. I wcale to nie jest powód do dumy, jakby było inaczej to miałbym inny nick. I wiesz dobrze, że nie chodzi tu o „mienie” racji. Ale z tym przyjacielem trendem jest tak, że każdy wie, że tak jest, ale tak naprawdę mało kto się do tego stosuje. ekstrema można łapać, ale dopiero wtedy, gdy trend się „przemieli”, tak jak jest teraz w usa, a nie na ścianie, tak jak u nas. I tylko o przestrzeganie elementarnych zasad mi chodzi. A wkrótce się przekonacie, że z rynkiem nie ma żartów
Nie sądzę, żebyśmy tworzy kółko wzajemnej adoracji. Raczej zasadą na blogach jest to, że piszący rzadko komentują notki innych piszących, więc nie drapiemy się tu po plecach. Wzajemna adoracja myli Ci się z banalnym faktem – jesteśmy na rynku po dwie dekady i już wiemy, że ta wanna jest na tyle pojemna, że mieści różne punkty widzenia i różne strategie.
BTW, jak jeszcze raz użyjesz na moim blogu słowa na A (lub pochodnych), to zaczniesz być ignorowany. Mnie nie można w internecie obrazić, ale nie pozwolę, by na blogu firmowym pojawiały się słowa, które są obraźliwe dla moich kolegów i analityków z innych firm.
Daję słowo, że to słowo na A używam od lat tak często, że kompletnie zatraciło mi się inne jego znaczenie. Dlatego szczerze bardzo przepraszam.
Dzięki za wyjaśnienia w sprawie A. Traktujemy temat jako niebyły.
NIeudacznik zahaczył był jednak jedną intuicję obecna na blogach permanentnie.
Takie wpisy /dostrzegające/ minione trendy pojawiają się w momentach potencjalnie zwrotnych .
Akurat na W20 kwartał wzrostów za nami w czasie wzrostów cicho sza nikt się nie wychyla by zapeszyć wzrosty i nagle:
1. na pierwszym współczynniku fibo /38%/ zeszłorocznych spadków
2. pod poprzednim wsparciem /ok 2000/
3. brak overbalance.
blogerzy piszą o wzrostach minionych ze wzrastającą nadzieją na kontynuację podczas gdy reagujący w przeciwieństwie do prognozujących widzą okazje do odwrotu tudzież możliwą kontynuację porzednich zjazdów , a przynajmniej głębszą korektę gdyby jednak byk pokazał siłę. No i mamy konflikt 🙂
Trzy miesiące temu przed tym odreagowaniem też były fajne /minorowe/ wpisy sugerujące przesilenie.
TAk było tak jest i będzie.Trza się z tym pogodzić, a rynek sobie i tak pójdzie wlasną ścieżką.
@ pit65
Analizy bieżące są robione w Prosto z Rynku. Osobiście pisałem często o 2000 pkt. jako poziomie docelowym dla ruchu z 1650 pkt. W sumie to podręcznikowe było i to bez patrzenia na zniesienia. Jak pamiętam, na blogach pisałem o korelacji pomiędzy EEM i WIG20 podkreślając właśnie przewagę korelacji na innymi zmiennymi. W pierwszym kwartale bieżącego roku stała się bardzo silna i przesądziła o kondycji rynku.
Przy okazji, bo nikt z jakiegoś powodu nie zwraca w Polsce na to uwagi, zobacz, jak wyglądają roczne wykresy WIG20 i meksykańskiego IPC.
http://stooq.pl/q/?s=^ipc&d=20160404&c=1y&t=l&a=lg&r=wig20
NIe no OK.Rozumiem ,że były. NIe czytam raczej analiz z całym szacunkiem dla autorów, ale pogaduszki blogowe i owszem. Tak na odprężenie 🙂
To tylko taka refleksja czy też spostrzeżenie.
Zupełnie normalne dla mnie , gdzieś w takich węzłach kluczowych lub potencjalnie kluczowych twórczość chce się ujawnić, miękną opory , a na rynku właśnie spotykają się ważni kupujący ze ważnymi sprzedającymi, trend follow-wersi i kontrarianie co ma też swoje reperkusje w „kuluarach” blogowych.
JA mam tak po dobrej serii gdzieś zaczynają krążyć mi samoczynnie obrazy jakie „waciki” zakupić by wynagrodzić sobie czas spędzony z rynkiem no i wtedy często zaczyna się korekta portfela 🙂
KOrelacja jest , ale smutna jest róznica poziomów na co korelacja raczej wpływu nie ma 🙁
Dla mnie po takim spadku to powinna być katapulta w amerykańskim stylu , a nie nędzne 38% korekty, ale jak to mówią na bezrybiu i rak ryba. Cieszmy się i z tego jest szansa na więcej , ale z marszu bez korekty to tych 2000 jakos tak nie widze, a 38% to jest słaby rynek gdyby przyszłość zaoferowała jakieś nowe minima. MIejmy nadzieję ,że nie tym razem bo mój akcyjny straganik na Książecej wygenerował sygnał kupna po 10 miesięcznej absencji 🙂
@ pit65
> Korelacja jest, ale smutna jest różnica poziomów na co korelacja raczej wpływu nie ma.
Pociągnijmy dalej temat korelacji. Co powiesz na taką ideę – relacje gospodarki meksykańskiej i amerykańskiej są jakoś proporcjonalne, do relacji gospodarki polskiej z niemiecką (granica, duża wymiana handlowa, podwykonawcy słabszego partnera gospodarczego są uzależnieni od kondycji partnera silniejszego, wspólna koniunktura itp).
I teraz mamy taki wykres – S&P500+IPC i DAX+WIG20:
http://stooq.pl/q/?s=^ipc&d=20160404&c=1y&t=l&a=lg&r=^dax+^spx+wig20
NIe jestem ekspertem makro stricte ekonomicznym dla relacji zwłaszcza USA-Meksyk . Nie mam pojęcia czy te pary powiązań można zrównać, ale jeżeli przyjmiemy taki aksjomat /ideę/ celem zbadania hipotezy, a miarą ma być korelcja to rok może być kwestią wpasowania się w okres.
JAko że korelacja nie jest procesem stacjonarnym i nie ma jednej korelacji trzeba by dodac trochę dynamiki wstecz.
NA dole wykresu są dalsze przyciski wstecz 3,5,10,20,30.
NA 3 letniem fajnie widać anomalie EBC więc i dodatkowy faktor jakim jest administracyjne sterowanie pieniądzem przez BC ma swoje przełożenie i siłę.
I tu już tak jednoznecznie nie jest.
Choć można by się pokusić o tezę wynikającą zarówno z korelacji jak i poziomów , że Meksykowi wykresowo-korelacyjnie bardziej służy bycie partnerem hegemona niż Polsce z Reich-em.
Nie wywnioskujemy też czy to bardziej zasługa „master” czy „slave” w tym modelu 2 par „master-slave”.
Paradoksalnie jak dojdziemy do 30 to możemy dojść do wniosku że gdy hegemon europejski był względnie słabszy bez EU to my byliśmy silniejsi i dopiero ostatnio Meksyk nas dogonił 🙂
Wydaje mi się , że korelacja sama w sobie nadaje się średnio by cos dowodzić w sensie makroekonomicznym , a jest używana bo na rynkach ją można fajnie wizualnie przedstawić i jest wszechobecna w wielowymiarowych relacjach cen rynkowych, które stale dążą do „równowagi” pod wpływem napierających bodźców więc łatwo się ją „wyławia” pod różne tezy.