Zamieszanie wokół franka szwajcarskiego przykryło debatę, jaka odbyła się w Kancelarii Prezydenta na temat III filara systemu emerytalnego. Przyjrzałem się propozycjom Towarzystwa Ekonomistów Polskich, które wahają pomiędzy już istniejącymi zachętami podatkowymi, a jakimś kolejnym przymusem. Uderzające było pominięcie problemu, jaki pojawił się w Polsce po zmianach w OFE – upadku zaufania do państwa.
Zacznę od prostej deklaracji. Jestem przedstawicielem pokolenia, któremu przyjdzie mieć najniższe emerytury w znanej nam historii. Dlatego ja i znajomi rozmawiamy o tym, jak zabezpieczyć się na starość. Często, z racji trwałej obecności na rynku kapitałowym, to do mnie kierowane są pytania znajomych o oszczędzanie. Niezmiennie polecam korzystanie z oferty pomnażania pieniędzy, jakie daje giełda, ale zwykle i tak kończy się na dyskusji o III filarze i zachętach podatkowych, jakie oferuje. Temat jest czytelnikom blogów bossy znany.
Zwykle dyskusje dochodzą do punktu, w którym pojawiają się pytania o stabilność systemu i obawy, czy jakiś kryzys finansów publicznych nie przymusi kolejnego rządu do sięgnięcia po „moje oszczędności”. Zawsze pada wówczas zdanie, iż pieniądze w OFE miały być nasze, a… itd. Pochodną jest jakiś fatalizm nakazujący zupełnie ignorować zachęty podatkowe od państwa, któremu w kwestiach finansowych nie chce się już ufać. Dlatego, ze zdziwieniem obserwuję dzisiejsze dyskusje o III filarze, które zupełnie pomijają kontekst, w jakim przyszło się im odbywać.
Naprawdę kluczem do zbudowania prywatnego filara emerytalnego w Polsce jest ponowne przekonanie ludzi do tego, iż ich pieniądze i oszczędności pozostaną szanowanymi i prywatnymi zawsze i to niezależnie od tego, jakie potrzeby będzie miał kolejny budżet. Dziś żyjemy w rzeczywistości, w której potencjalni uczestnicy III filara widzą państwo agresywne i wrogie. Państwo, które zaczęło od opodatkowana zysków z oszczędności – co przy niskich stopach procentowych sprowadza się do sponsorowania konsumpcji przez oszczędzających – a skończyło na ścieżce prowadzącej do likwidacji II filara.
W takim kontekście żadne debaty, postulaty i zaklęcia nie zmienią podejścia do III filara emerytalnego. Ludzie bogaci będą uciekali z oszczędnościami na rynki zagraniczne, a biedniejsi ukrywali własne oszczędności. W poprzedniej notce wspomniałem, jak niebezpieczne jest sięgnięcie po naprawdę radykalne działania w przypadku kredytów walutowych. Niestety, niezamierzonymi efektami zamieszania wokół OFE – niezależnie od tego, jak je oceniamy – jest wspomniany wcześniej fatalizm emerytalny pokolenia, które ma poczucie, iż zerwano z nim zawartą wcześniej umowę.
3 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
Na zaufaniu opiera się nasz pieniądz – złoty polski. Skoro zaufanie do państwa w kwestii finansowej zostało zniszczone, prawdopodobnie spowoduje to dalsze osłabianie złotego.
@ GZ
Bo to była dyskusja ślepego z niewidomym o kolorach. Założę się, że wszyscy dyskutanci nie mają takiego problemu (to inne pokolenia) a tak naprawdę przyszli „odwalić pańszczyznę”. Prezydent zaprosił, no to nie wypada odmówić, ale żeby się zaraz poważnie angażować myślowo?
Dodatkowo mamy tu klasyczny dla ekonomistów całkowity brak empatii dla podmiotu, którego zachowania się chce analizować/zgadywać. Tak po prostu ich się uczy: mają być chłodnymi robotami, patrzącymi wysoko z góry na sytuację z takiej odległości, by zachowania jednostek układały się w zespoły statystycznie analizowalnych liczb, spod których nie widać losu pojedynczego człowieka.
To podejście, po części słuszne, miewa swoje wady, ujawniajace się wtedy, gdy całość problemu tkwi, jak tu właśnie, w jakiejś niemierzalnej sprawie jak np. tu kwestia utraty zaufania do Państwa.
W tym konkretnym przypadku odrobina empatii dla osób, które chce się stymulować do określonych zachowań (oszczędzanie w III filarze), momentalnie pozwoliłaby zrozumieć istotę problemu, o którym wspomniałeś.
I jeszcze coś. Wyniki myślenia z użyciem empatii w tej konkretnie sprawie byłyby mocno politycznie niepoprawne, bo trzeba by na głos przyznać, że zajęcie kont OFE to od strony odczuć społecznych olbrzymi błąd, co mogłoby rozeźlić patrona dyskusji i jego politycznych kolegów. A po co mówiąc prawdę zamykać sobie drogę do grantów, zamówień na analizy polityczno – ekonomiczne ze strony rządzących itp?
Bezpieczniej tematu nie dotykać i bić pianę wokół istoty problemu…
Państwo nie jest w stanie nic zrobić z brakiem zaufania, ponieważ brak zaufania jest prawidłową reakcją.
Polskę czeka bankructwo i jest to fakt niezaprzeczalny. Wystarczy spojrzeć na przewidywania demograficzne:
http://cyfroteka.pl/catalog/ebooki/86408/120653/ff/101/OEBPS/img/29.jpg
Jak takie państwo ma przetrwać? Dodajmy do tego masę wczesnych emerytów, rencistów, urzędników. Jeszcze dochodzi dodatnie sprzężenie zwrotne emigracji – im większe obciążenie pracujących na rzecz pobierających, tym większe prawdopodobieństwo emigracji, tym więcej obciążeń dla pozostałych…
To sytuacja nie ma rozwiązania, oprócz cudu, w rodzaju odkrycia ogromnych złóż surowcowych bądź leku odmładzającego.
Pytaniem jest jedynie metoda bankructwa. Jeśli zostaniemy ze złotówką, stawiałbym na hiperinflację + bankructwo w walutach obcych, rozwiązanie zdecydowanie najlepsze pod względem przyszłego rozwoju. Jeśli wyjście ze zobowiązań przez hiperinflację będzie niemożliwe, państwu po prostu zabraknie pieniędzy na wszystko i całość się rozpadnie.
Nikt nam nie pomoże, bo Zachodnia Europa zmierzy się z własnymi nierozwiązywalnymi problemami wcześniej. Po Grecji w kolejce do nieuniknionego bankructwa czekają Portugalia i Włochy, niestety zobowiązania Włoch są na tyle duże, że bailout przez ebc oznacza hiperinflację, na co prawie na pewno nie zgodzą się Niemcy.
Najlepszym miejscem dla długotrwałych oszczędności są, od czasów Wojny Secesyjnej, Stany Zjednoczone i jeszcze długo się to nie zmieni.