W styczniu 2013 mennica amerykańska (U.S. Mint) poinformowała, że wstrzymuje sprzedaż srebrnych monet – American Eagle – przeznaczonych do sprzedaży w 2013 roku. W ciągu kilku dni od 7 do 15 stycznia sprzedano monety o wartości 6,7 mln uncji. Popyt okazał się rekordowy. Poprzedni miał miejsce w styczniu 2011 roku (6,4 mln uncji). W styczniu 2011 cena srebra za uncję wynosiła ponad 30 dolarów za uncję. W międzyczasie wzrosła do blisko 50 dolarów, by na początku 2013 znów oscylować wokół 30 dolarów.
Kilka dni temu znów poinformowano o wstrzymaniu sprzedaży monet. W tej chwili srebro jest notowane po około 15 dolarów za uncję, czyli o połowę taniej.
Nie mam żadnego pojęcia o rynku monet kolekcjonerskich, niemniej jednak szybki przegląd „internetu” pozwolił mi na znalezienie komunikatów i informacji, właśnie o wstrzymaniu sprzedaży na początku 2013 roku, jak również o tym, że miało miejsce wstrzymanie platynowych monet we wrześniu 2014, złotych w sierpniu 2011, jak również srebrnych we wrześniu 2011.
Do znalezienia tych „rewelacji” skłoniła mnie podlinkowana przez jedną z czytelniczek blogów informacja opublikowana w portalu bankier.pl:
http://www.bankier.pl/wiadomosc/W-amerykanskiej-mennicy-zabraklo-srebra-7221934.html
Pozwolę sobie zacytować fragment tego materiału, który nie jest już tylko informacją o wydarzeniu (zdaje się dość częstym i normalnym), ale wygląda na swego rodzaju interpretację autora:
„To nie pierwszy taki przypadek, gdy rynek srebra fizycznego całkowicie „rozjeżdża” się z rynkiem terminowym, na którym banki i fundusze handlują wirtualnymi kontraktami, rzadko kiedy rozliczając się poprzez fizyczną dostawę. Z podobną sytuacją mieliśmy do czynienia jesienią 2008 roku i wiosną 2013 roku – w obu przypadkach silne spadki cen na rynkach terminowych wywoływały eksplozję popytu na realnie istniejący metal” – pisał Bankier.pl raptem dwa dni temu.
W przyszłości może się okazać, że kurs comeksowych kontraktów na srebro, a faktyczna cena srebrnych monet to dwie zupełnie inne rzeczy. Póki co każdy posiadacz kontraktu na nowojorskiej giełdzie może zażądać fizycznej dostawy metalu. Czas pokaże, jak długo taka opcja będzie dostępna. Sądzę, że przy obecnych cenach (nieco ponad 15 USD/oz.) ten czas może być raczej krótszy niż dłuższy.”
No ja nie wiem, jak inni czytelnicy, ale gdy czytam ten fragment to mam wrażenie, że autorowi chodzi o SPISEK. Tak, jakiś dziwny spisek, sprawiający, że fizyczny metal (ta jedna, jedyna, prawdziwa rzecz) nagle podlega jakiejś niesłychanej manipulacji, dzięki oczywiście paskudnemu światu derywatów.
„Zbliżył srebro do nosa i wciągnął powietrze. Słaby zapach metalu, jednak bez żadnego znaczenia. […] Gdzież jest przebłysk prawdy ukryty w tym przedmiocie”
Philip Dick, Człowiek z wysokiego zamku.
Chciałbym za Dickiem zapytać, gdzież jest przebłysk prawdy ukryty w tekście Krzysztofa Kolany? Zabrakło mi tam bowiem pewnej informacji, która na moją logikę jest dość ważna. Przy czym podkreślam – to logika człowieka, który nie ma pojęcia o srebrnych monetach. Otóż US Mint nie sprzedaje swoich monet w detalu. Sprzedaje je dealerom, którzy później zajmują się dalszą sprzedażą do banków, instytucji, sprzedawców detalicznych. Tym samym, bez problemu można od ręki znaleźć w sieci dziesiątki sklepów, w których amerykańskiego orła może sobie kupić, każdy kto ma na to ochotę. Przy okazji wstrzymania sprzedaży w styczniu 2013 znalazłem wypowiedź jednego z dealerów, który wprost stwierdził: „kocham takie sytuacje”. Peter Schiff, którego uwielbienie dla metali szlachetnych jest znane również w Polsce (i który przy okazji również jest dealerem) stwierdził wówczas, że nawet jeśli klienci nie będą mogli kupić srebrnego amerykańskiego orła, to równie dobrze mogą kupić kanadyjskie srebrne monety (Maple Leaf). Jak powiedział „ są równie dobre”. Co sprzedawca, to sprzedawca.
Szkoda, że taka informacja nie znalazła się w tekście w bankier.pl. Wydaje się, że zamiast nadinterpretować informacje, która jest zupełnie zwykłym wydarzeniem, warto jednak czasem zagłębić się w szczegóły.
31 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
Reuters (żeby już nie angażować p.Kolany) podaje:
„The U.S. Mint said on Wednesday it has temporarily sold out of its American Eagle silver bullion coins following „tremendous” demand in the past several weeks.”
Pierwsza myśl – jeżeli kontrakty silnie spadają mimo kilkutygodniowego wyjątkowego popytu na srebrne monety, to jedyne logiczne wyjaśnienie brzmi: popyt na srebro lokacyjne jest zbyt małą częścią popytu globalnego, stąd nie wpływa na ceny.
No to sprawdziłam strukturę i wielkości popytu na srebro w ostatnich latach i tutaj zaskoczenie (tabela na str.7 i dalej):
https://www.silverinstitute.org/site/wp-content/uploads/2011/06/WSS2014Summary.pdf
Przy stałej od kilku lat podaży całkowity popyt na srebro wzrósł istotnie (do wartości rekordowych) i w 2013 odnotowano fizyczny deficyt srebra na poziomie 96 mln uncji (tabela, str.7).
Tak więc rozjechanie się rynku kontraktów z sytuacją popytu/podaży na fizycznym rynku jest faktem. Jest bardzo silne (str.8 – wzmianka o rekordowych pozycjach na kontraktach).
@dorota
Brawo właśnie zanegowałaś prawo popytu i podaży 🙂
Pytanie czym jest podaż na rynku przy permanentnym deficycie srebra fizycznego i spadających cenach.MOże sentymentem za rajem utraconym 🙂
GRałaś kiedys na zapałki w pokera przy dziecięcym permanentnym deficycie fizycznych monet.
MOgłaś miec nieskończona ilość zapałkowej forsy do gry.
NA rynku „srebra zapałkowego” można imitować nieskończoną podaż i nieskończony popyt wedle uznania odkąd Fenicjanie wynależli pieniądz oddzielając tym samym miejsce i czas transakcji od zapłaty, a CBanksterzy zamienili permanentnie na nieskończony ciąg cyferek dziesiętnych.
Wszystko jest OK póki nie wychodzi to poza obręb zabawy w przeciwnym razie cena nie ma prawa prawidłowo odzwierciedlać deficytu , a zależy od dorażnych interesów będących odpryskiem z zabawy w zapałkowo-srebrnej piaskownicy rodem z monopoly.
Ale potraktuj to jako wyjaśnienie z gatunku fiction bo przecież innej realnej rzeczywistości niż obecna nie jesteśmy w stanie analizować .
ad srebro
Może przyczyna jest jednak banalniejsza. Produkcja srebra cały czas rośnie. Ponad 50 procent popytu na srebro to przemysł – osobiście zawsze o srebrze myślę, jak o metalu przemysłowym – który ostatnio zgłasza mniejsze zapotrzebowanie. Jednocześnie pojawił się popyt na srebro inwestycyjne, którego wcześniej nie było i zwyczajnie producenci muszą przestawić na taką produkcję – za chwilę okaże się, że mamy nadmiar monet na rynku a cena zacznie rosnąc, bo przemysł się ożywił. Wówczas miłośnicy srebra inwestycyjnego będą mieli po swojej stronie prawdę (połowiczną), ale będzie to miało luźny związek z popytem inwestycyjnym.
@astanczak
Nie neguję poszedłem jedynie Freudowską ścieżką wpływu bolączek dziecinnych na póżniejsze dorosłe „games” kiedy już „dreams come true” , alternatywnie zamiast dreams można postawic wyraz koszmary.
@ pit65
„właśnie zanegowałaś prawo popytu i podaży”
No właśnie: nie ja zanegowałam. Jakieś conundrum tam istnieje (i to masywne). Kolany to po prostu stwierdza. Można się naśmiewać, ale zagadka pozostaje.
Co do pokera na zapałki: mam specyficzne doświadczenie z gry z moim kuzynem. Przyszedł taki moment, że zdeponowałam swoje karty u Stryjenki w kuchni i pobiegłam do kiosku po całą paczkę zapałek.
Jak widać, nie tylko centralni bankierzy wpadają na takie pomysły 🙂
@ astanczak
„Produkcja srebra cały czas rośnie”
Ale całkowita podaż pozostaje przez kilka lat na tym samym poziomie (p. link wyżej) przy rekordowym fizycznym popycie.
Tymczasem na rynku kontraktów rekordy przeciwne: wielkości pozycji krótkich i małości pozycji długich.
Obawiam się, że tylko goldbugi dysponują wyjaśnieniem tej sytuacji (nie twierdzę, że przekonującym).
@ _dorota
Ciągle mi trudno znaleźć zagadkę. To, że ceny złota i srebra miały w sobie inflacyjno_deflacyjną_premię (czytaj spekulanci kupowali w nadziei na inflację czy deflację) nie było żadnym zaskoczeniem. To był oczywiste. Jak zaczęli uciekać z tych teorii, to cena spadła.
Jeszcze cytat z tego dokumentu:
While silver prices fell 37% in US dollar terms last year,
prices dropped more significantly, on an intra-year basis,
in other major currencies such as the euro and the
Chinese yuan. Silver traded 39% lower both in euro and
yuan terms, as these currencies appreciated against the
US dollar throughout the year. Silver traded 24% lower
when priced in Japanese yen. […] Silver prices also fell more
modestly in India, by 25% as the rupee also depreciated
against the US dollar.
Każdy, kto był na rynku surowcowym nie musi mieć żadnych dodatkowych wyjaśnień na temat zachowania ceny – to była zwyczajna, masowa ucieczka, która przełożyła się również na ceny. Możemy oczywiście boleć nad faktem, że cena ma w sobie element spekulacyjny, ale miała w czasie wzrostów i ma w czasie spadków.
Chciałoby się powiedzieć: Suck it up and move on.
@dorota
„Jak widać, nie tylko centralni bankierzy wpadają na takie pomysły”
Ze też nie ma Cię na miejscu Yelen 🙂
Żeby jakoś oszacować stopień uzapałkowienia cen srebra przydałyby sie jeszcze dane jaki procent transakcji kończymy jedynie na zapałkach ,a jaki umaterialniamy.
Oczywiście to nie obejmie całej fizycznej podaży omijającej rynek przy normalnych umowach między zainteresowanymi, a opartymi jedynie o wycenę wynikającą z obrotu stricte rynkowego.
„Obawiam się, że tylko goldbugi dysponują wyjaśnieniem tej sytuacji (nie twierdzę, że przekonującym).”
Pewnie tak ,ale punkt podparcia mają inny, a mianowicie, że papier krąży wokół ziemi i są w opozycji do oficjalnej wersji, że to papier wprawia w ruch ziemię wokół niego.
Dlatego pali sie ich dzisiaj na stosie reliktów itp. bo samo ich istnienie podważa powagę obecnie nam miłościwie panującego majestatu, a szkoda bo prawda jak zwykle bywa gdzies po środku.
@ pit
„NA rynku „srebra zapałkowego” można imitować nieskończoną podaż i nieskończony popyt wedle uznania”
Istnieje możliwość żądania fizycznej dostawy (co trafnie zauważa Kolany), więc imitacja ma swoje granice (przynajmniej teoretycznie). Te rynki tak całkowicie odrębne nie są.
@ astanczak
Rzeczywiście: tylko gra na nieuniknioną, niemożliwą do opanowania deflację jakoś tłumaczy to, co się dzieje. Przekonujący trop.
„Żeby jakoś oszacować stopień uzapałkowienia cen srebra przydałyby sie jeszcze dane jaki procent transakcji kończymy jedynie na zapałkach ,a jaki umaterialniamy.”
Teraz doczytałam: tak, właśnie.
„Te rynki tak całkowicie odrębne nie są”
Jasne.
Myślę ,że jest to jak zwykle kwestia zachwiania proporcji, zbyt duże dysproporcje zawsze powoduja anomalie chociażby przy próbie zmiany pozycji w kontekście względnie płytkiego rynku w stosunku do posiadanych zapalek z możliwością uzupełnienia w „kiosku” 🙂 .
W jakimś sensie ruchy paniczne kończące wzrost lub spadek sprzyjają volumenowo strone przeciwną w sensie alokacji lub realokocji zapałek więc są powinny byc przez nich samych amplifikowane.
Deflacja coś tłumaczy , ale kontekst jest trochę inny.
Z drugiej strony deflacja sterowana czy też nie stymuluje popyt nie gorzej niz dodruk , a powiedziałbym ,że bardziej.
zaraz zaraz poczekajcie bo zgłupiałem. O czym my rozmawiamy?
– srebrne monety to jakies tam byskotki, nie wiem kupowane na chrzciny, gwiazdkę, z okazji matury (konfabuluję, ale tak sobie to wyobrazam)
-kontra srebro w dostawie (sztabki 1000 uncji lub 5000 uncji zgodnie ze specyfikacjami:
http://www.cmegroup.com/rulebook/NYMEX/1a/112.pdf)
No to są dwa odmienne światy.
Cena srebra na giełdzie to jedno, a cena srebra w postaci monet to drugie.
Poza
Zawsze zadaje sobie pytanie, gdy stawiam takie odkrywcze teksty jak ta w tekscie K. Kolany „czy naprawde wszyscy traderzy dookoła są takimi idiotami, że tylko ja zauwazam taki deal”. I jesli okaze sie ze jednak jestem krytyczny wobec swego geniuszu szukam szczegółow, które mają znalezc dziury w moim rozumowaniu.
I jeszcze raz zwrócę uwage na to co napisalem w tekscie – te sytuacje sie juz zdarzaly – przy znacznie wyższych cenach. A trend sobie trwał.
Gdy czyta sie komentarze o rynku srebra w ostatnich dniach – to owo sensacyjne zdarzenie sie nawet nie pojawia (mowie o biezacych standardowych analizach rynku, a nie „newsach”)
przy okazji moze komus sie przyda
http://about.ag/futures.htm
Zawsze zadaje sobie pytanie, gdy stawiam takie odkrywcze teksty jak ta w tekście K. Kolany „czy naprawdę wszyscy traderzy dookoła są takimi idiotami, że tylko ja zauważam taki deal”
otóż to, otóż to
dlaczego zakładacie że ludzie odpowiedzialni za zamówienia u największych odbiorców srebra nie potrafią liczyć i zamiast kupować srebro poprzez kontrakty kupują je na podstawie jakichś innych umów o naście czy dziesiąt procent drożej?
jeśli zbyt wysoki rozjazd cen utrzyma się przez dłuższy czas to z pewnością znajdą się tacy którzy przerzucą się na kontrakt z fizyczną dostawą. czyli zadziała zwykły arbitraż.
Rynek srebra lokacyjnego jest głębszy, niż to postrzegasz. Dane z linkowanego przeze mnie skrótu, w mln uncji:
Demand 2012 2013
Jewelry 181.4 198.8
Coins & Bars 139.3 245.6
Silverware 44.6 50.0
Industrial Fabrication 589.1 586.6
Monety lokacyjne i sztabki mamy tutaj uwzględnione razem i to jest prawie 40% popytu przemysłowego. Pewnie zresztą nie chodzi tylko o sztabki duże, ale takie „detaliczne”, typowo lokacyjne dla indywidualnego odbiorcy.
„te sytuacje sie juz zdarzaly – przy znacznie wyższych cenach. A trend sobie trwał”
Jak tu wyżej Panowie rozkminili: trend zapałkowy może trwać długo i wbrew sytuacji na rynku fizycznym. Duzi spekulanci masowo obstawiają przedłużanie się skurczu deflacyjnego.
Trafnie. Jak na razie. Wyobrażenie konieczności pokrycia takiej ilości krótkich pozycji wywołuje błogi uśmiech na twarzy, nie tylko goldbugów.
@_dorota
Wiesz, gdybym sięgnął do pokładów pop-analityki to wyjaśniłbym wszystko. łącznie z tym wykresem:
https://www.silverinstitute.org/site/wp-content/uploads/2011/09/WSS2014demand.jpg
w skrócie – popyt na monety zwiększył się dokładnie w szczycie wieloletniej hossy. I trwa mimo bessy kolejny rok.
Pytanie, czy w razie jej kontynuacji przez kolejne 5 i więcej lat osiągnie poziomy minimalne, i wtedy będziemy świadkami kolejnej
(szukam takiego samego wykresu, tylko od lat ’70)
taki suplemencik:
http://www.monex.com/prods/silver_eagle_chart.html
Dlaczego większość z Was tak bardzo się broni przed przyjęciem tezy, że rynek kontraktów już dawno został sfałszowany i gra się tam wielokrotnością „papierków”, nie mających żadnego pokrycia w towarze. W tym przypadku metalach. Wielkie banki manipulują rynkami od dawna i na ogromną skalę
@Mark
Bo łatwiej jest mi przyjąć teze
– w czasie wzrostów wielkie banki palą cygara i nie mają czasu na manipulację. A zwolennicy złota i srebra – krzyczą, że wreszcie nadszedł czas prawdy
A manipulacje na Liborze, na forexach (ostanie międzynarodowe dochodzenia i największe banki w roli oskarżonych)? Więc co miałoby powstrzymywać tych ludzi od oszustw na rynku surowców.
A z innej beczki. W jaki sposób jest kontrolowana ilość $ na świecie. Skąd wiadomo, że jakieś mało przyjazne państwo USA nie „drukuje” sobie zielonych. Jest jakiś rejestr centralny, coś w rodzaju KDPW
„A manipulacje na Liborze, na forexach”
Na srebrze też dawniej bywały manipulacje, chociaż nieco innej natury:
http://www.investopedia.com/articles/optioninvestor/09/silver-thursday-hunt-brothers.asp
@ Mark
„Dlaczego większość z Was tak bardzo się broni przed przyjęciem tezy, że rynek kontraktów już dawno został sfałszowany i gra się tam wielokrotnością „papierków”, nie mających żadnego pokrycia w towarze. W tym przypadku metalach. Wielkie banki manipulują rynkami od dawna i na ogromną skalę.”
I tak jest mniej więcej jak piszesz. Ceny srebra na rynku terminowym są specjalnie sztucznie zaniżane, a więc oderwały się zupełnie od fundamentów rynku fizycznego towaru, na którym popyt inwestycyjny wzrósł w związku z brakiem zaufania do pieniądza papierowego.
Rynek manipulowany jest przez wielkich graczy typu JPM czy HSBC, będących jednocześnie wielkimi składownikami srebra fizycznego.
I to tłumaczy ten pozorny paradoks, o którym wspomniał Pit, że popyt fizyczny rośnie a ceny na rynkach papierowych spadają.
Ale to nie jest cała prawda, albowiem w ostatnich latach już kilka razy krzyczano że srebra brakuje, ale to nie cała prawda jest albowiem brakuje mocy przerobowych w amerykańskiej mennicy, jest olbrzymi przepływ w te i we te przez składy giełdowe (głównie w USA), ale skarbce bankowe są pełne srebra trzymanego w tzw silnych rękach.
A nadzór rynkowy oczywiście o wszystkim wie i jakoś nie kwapi się z podjęciem akcji porządkującej, zarówno na rynku srebra jak i złota, bo jest na to ciche przyzwolenie góry.
A jak to mówią, góra z górą się nie zejdzie chyba że jest to góra ….
„No ja nie wiem, jak inni czytelnicy, ale gdy czytam ten fragment to mam wrażenie, że autorowi chodzi o SPISEK. Tak, jakiś dziwny spisek, sprawiający, że fizyczny metal (ta jedna, jedyna, prawdziwa rzecz) nagle podlega jakiejś niesłychanej manipulacji, dzięki oczywiście paskudnemu światu derywatów.”
Jest dziwny spisek, ale sprawiający że to papierowy metal (a nie fizyczny) podlega jakiejś niesłychanej manipulacji, dzięki światu derywatywów.
Czy to prawda, że oficjalnie zabronili dostaw fizycznych, jeśli chodzi o kontrakty na złoto? Jeśli to prawda to pewnie na srebro też będą niedługo zabronione.
to ja tak tylko podsumuje. Rynki są manipulowane odkąd istnieją.
W mniejszym lub większym stopniu. Jesli manipulator wybitnie gra przeciw tendencji, albo próbuje zmieniać trendy, czasem marnie kończy.
Niemniej jednak mimo tego trendy trwają, dzialaja i mozna na nich próbować płynąć.
Jeśli przestane się z tym założeniem zgadzać, to naturalnym krokiem będzie rezygnacja z tego biznesu
@GZalewski, ale Ty mówisz o czymś innym. Bo tu chodzi o manipulację fundamentalnie zaburzającą działanie tego rynku. Certyfikatów na złoto np jest więcej niż jego samego.
Oczywiście nikt oficjalnie o tym nie mówi, wszyscy udają, że jest ok.
Potrzeba w końcu kogoś, kto zakrzyknie Cesarz jest nagi. Kogoś z mainstreamu.
Pewnie ,że jest manipulowany.
Był i będzie bo umożliwia ucieczke kapitału zapałkowego w razie „eventu”, a tego nie chcemy, chcemy by zapałeczki były pod kontrolą i kontrolowane bezpiecznie dla animatorów na sposób cypryjski.
Stary artykuł ,ąle jary.Korelacja zegarkowa jak między wschodem słońca i księzyca, co jakoś nie uwiarygadnia tezy o przemysłowym /fundamentalnym/ aspekcie srebra i wpływie podaży lub jej braku na ceny.Oczywiście sama korelacja niczego nie udowadnia.
news.silverseek.com/SilverSeek/1285175665.php
To niewątpliwie wypacza ceny jeżeli chodzi o fundament , ale wg jednej z teorii cen to właśnie cena określa ten fundament, a nie odwrotnie.NIewątpliwe jest sprzężenie zwrotne między ceną i fundamentem, i jeżeli ceny spadają zbyt nisko to fundamenty „idą z torbami” szukać innego biznesu.
Czyż nie na tym polega tzw. Polityka ekonomiczna trzeba tylko dbać by narzędzia nieprzerwanie działały.
Ale z punktu widzenia małego spekulanta nie ma to znaczenia jako rzekł Gzalewski. Liczą się trendy , a nie brak dostępności monety w detalu.
Jedna uwaga, bo gdyby dotyczyło to żywności i braków na półkach tak jak w przypadku Silver Eagle nie byłoby żadnej wątpliwości, a więc póki co możemy bawić się w zapałkowy biznes do woli.
@Mark
Lekcja do sprawdzenia – jaki jest obrót derywatów na indeksy akcji, obligacje, pszenice, kukurydze, itp w porównaniu z rocznymi zapasami/emisjami/obrotami
podpowiedź:
http://www.thecoffeeguide.org/815-Futures-markets-Liquidity-and-turnover/
@ GZalewski
„Bo łatwiej jest mi przyjąć teze
– w czasie wzrostów wielkie banki palą cygara i nie mają czasu na manipulację.
A zwolennicy złota i srebra – krzyczą, że wreszcie nadszedł czas prawdy.”
To jest naiwniutka teza, wielkie banki mają czas na manipulacje rynkiem i w czasie wzrostów i w czasie spadków no i w czasie stabilizacji cen na jakimś poziomie też.
I zawsze sobie zapalą cygara, bo je stać.
„to ja tak tylko podsumuje. Rynki są manipulowane odkąd istnieją.
W mniejszym lub większym stopniu. Jesli manipulator wybitnie gra przeciw tendencji, albo próbuje zmieniać trendy, czasem marnie kończy.
Niemniej jednak mimo tego trendy trwają, dzialaja i mozna na nich próbować płynąć.
Jeśli przestane się z tym założeniem zgadzać, to naturalnym krokiem będzie rezygnacja z tego biznesu.”
Na rynku metali szlachetnych to wielcy gracze tworzą trendy, a od kiedy rozwinęły się rynki futures i opcji oraz OTC i ETF na te metale to już praktycznie robią co chcą.
@pit65
Na rynku metali szlachetnych to raczej cena określa fundamenty a nie fundamenty określają cenę, i to z kilku przyczyn. Wspomnę tylko o dwóch najważniejszych.
Pierwszy to czynnik techniczny, czyli ogromna przewaga obrotów papierowych nad fizycznymi, a właśnie to te „zapałczane” operacje wpływają wyraźnie na poziom cen.
Drugi to czynnik fundamentalny, a raczej cenowo-fundamentalny a mianowicie podaż złomu, wielkość której jest wyraźnie uzależniona od poziomu cen rynkowych. Im wyższe ceny tym wyższa podaż złomu.
W 2013 r. drastycznie spadła podaż złomów (o ok 24%) czyli aż o 1.890 ton, podczas gdy pierwotna produkcja górnicza wzrosła o 3,4%. Podaż metalu wtórnego równa była w 2012 r. 31,9% pierwotnej produkcji górniczej natomiast w 2013 r, już tylko 23,4%.
Ten trend jest kontynuowany w 2014 r. i stąd między innymi braki orzełków przy zwiększonym popycie detalicznym, bo im niższa cena tym mniejsza podaż złomów srebrnych.
Taki wzrost popytu na srebrne monety świadczy o dwóch rzeczach. Po pierwsze o tym, że popyt kreowany jest oczekiwaniem załamania wartości pieniądza. Monety są stosunkowo drogie, można inwestować w fizyczne srebro na innych produktach, jak np. granulat. Kto przepłaca 20%-30% na zakupie fizycznego srebra ten musi oczekiwać ogromnych stóp zwrotu. Po drugie, kupuje drobnica. Moneta kosztuje kilkadziesiąt złotych, a woreczek granulatu od KGHM, kilkadziesiąt tysięcy.
Sam rynek srebra posiada niewiele zmiennych, które w kontekście jego przyszłej wartości można analizować. Ale są takie, które tworzą niepewność, np. koszt produkcji oraz ryzyko wystąpienia substytutów.
Srebro jest produktem ubocznym oczyszczania metali (głownie miedzi), rodzimego srebra kopie się mało. Na 1t srebra KGHM produkuje niespełna 600T miedzi. Sądzę na tej podstawie, że elastyczność cenowa srebra dla produkcji srebra jest niska, dotyczy głownie recyklingu. Znacznie wyższa jest elastyczność produkcji srebra dla cen miedzi 🙂
Srebro stosuje się w przemyśle dzięki wysokiej przewodności prądu, wysokiej odbijalności światła i własnościom antybakteryjnym. Pytanie, na ile srebro jest niezbędne? Pierwsze dwa zastosowania mógłby teoretycznie wyprzeć grafen posiadający lepsze parametry, kwestia kosztów produkcji. Pewnie kiedyś to zrobi, tani grafen to przełom jak wymyślenie tworzyw sztucznych i będą się ludzie głowić aż wymyślą. Ale wysoka cena srebra może spowodować zastąpienie go nieco tańszym materiałem o gorszych parametrach. Przemysł bez srebra sobie poradzi.
Może się natomiast okazać, że własności antybakteryjne srebra są wyjątkowe. Faktem jest, że jeszcze żadna zaraza, którą srebro zabija, nie uodporniła się na srebro. Gdybam sobie.
Paradoksalnie, nadzieją rynku srebra jest popyt inwestycyjny. Rynek jest dość płytki i jestem w stanie wyobrazić sobie sytuację, gdzie 90% popytu generują inwestycje. Wtedy ceny mogą poszybować. Ale IMHO wymagałoby to szerszej akcji propagandowej niż „spisek możnych”.
Jako niezgorszy znawca rynku srebra, polecam zakup 30 srebrnych monet, do postawienia na półkę w widocznym miejscu. To się może opłacić.
@ Pietaszek
A ja mam do niezgorszego znawcy srebra pytanie, jak rozumieć poniższy akapit bo mam pewne wątpliwości interpretacyjne?:
„Sądzę na tej podstawie, że elastyczność cenowa srebra dla produkcji srebra jest niska, dotyczy głownie recyklingu. Znacznie wyższa jest elastyczność produkcji srebra dla cen miedzi :-)”
Coś kolega Piętaszek nie kwapi się z odpowiedzią, więc muszę wreszcie napisać, że wbrew temu co sam twierdzi to żaden z niego orzeł w kwestii inwestowania w srebro.
Pomysł by kupować granulat srebrny jako inwestycja, jest tego najlepszym dowodem wprost (bo tego nie da się korzystnie odsprzedać), a i reszta wywodu świadczy że jest niedorafinowany.
No cóż, pozostaje że ja jestem w kwestii srebra blogowym Robinsonem, a przecież tak samemu to smutno i nudno jest. 🙂
Drogi Robinsonie,
w kwestii wątpliwości interpretacyjnych wyjaśniam, że miałem na myśli to, że wielkość produkcji srebra zależy od cen miedzi, a nie srebra.
W kwestii sprzedaży granulatu, znalazłem już pierwsze aukcje na allegro. W przypadku ruiny rynku finansowego (a zakup fizycznego srebra musi się wiązać z takim założeniem), nie będzie problemu ze sprzedażą kruszcu z certyfikatem KGHM. Inaczej nikt nie zawracałby sobie głowy i kupił kontrakt.
W moim plemieniu mawiać, że egoista nawet z ludźmi być samotny. Na samotność polecać „Message In a Bottle” – The Police. 🙂