W poprzednim tygodniu pisałem o rynkowych opiniach Michaela Burry’ego, którymi dzielił się w wywiadach i mediach społecznościowych.
Wyłaniał się z nich obraz „permanentnego niedźwiedzia” z wieloma nietrafionymi prognozami. Tak wygląda medialne oblicze Michaela Burry’ego.
Zarządzający Scion Asset Management nie jest jedynym znanym inwestorem, który chętnie dzieli się publicznie swoimi rynkowymi opiniami.
Co by się stało, gdybyśmy potraktowali takie „rozmowne” inwestycyjne gwiazdy jak innych influencerów finansowych i zastosowali zdroworozsądkowe kryteria oceny jakości ich komentarzy? To właśnie chcę zrobić w dzisiejszym tekście.
W lipcu stworzyłem cykl tekstów, w których podałem proste i mało kontrowersyjne kryteria oceny dostarczycieli treści inwestycyjnych i formułowanych przez nich opinii. Zobaczmy, jak wypadłby Michael Burry.
Wyniki i „track record”
Możemy zweryfikować jego track record od 2000 roku jako zarządzającego Scion Capital, a potem Scion Asset Management. Zarządzany przez niego fundusz osiągnął spektakularne stopy zwrotu w latach 2000–2008. Wyniki po 2013 roku były wyższe niż stopy zwrotu S&P 500.
Z drugiej strony nie znamy bieżących wyników zarządzanego funduszu. Burry nie komentuje publicznie rezultatów, nie publikuje rocznych podsumowań, nie prowadzi zestawienia sukcesów i porażek. Nie znamy czasu ani poziomu cenowego wejścia i wyjścia z pozycji. Z wielodniowym opóźnieniem dostajemy dostęp do „fotografii” portfela Burry’ego na koniec każdego z kwartałów. Nie znamy szczegółów dotyczących pozycji na rynku opcji – jedynie ich kierunek i wartość nominalną.
5/10
Transparentność i konflikt interesów
Burry jest niezależnym finansowo zarządzającym funduszem hedge. Nie ma konfliktu interesów w sensie komercyjnym.
Możemy zakładać, że wygłaszane poglądy odzwierciedlają stan jego portfela.
Z drugiej strony jego komunikacja w mediach jest chaotyczna i nieciągła. Inwestor nieregularnie udziela wywiadów (bardzo trudno jest znaleźć materiały pomiędzy 2012 a 2019 rokiem). Ma tendencję do kasowania tweetów i zawieszania swojego konta, co uniemożliwia śledzenie ewolucji jego tez. Nie komentuje zmian w portfelu, więc odbiorcy nie mają informacji o ewentualnych zmianach jego poglądów.
5/10
Metodologia i spójność podejścia
Burry jest inwestorem w wartość, który preferuje „deep value”. Nie jest konsekwentny, bo regularnie otwiera pozycje przeciwko spółkom, które uznaje za fundamentalnie przewartościowane. Wydaje się też, że często próbuje „wyczuć rynek” i niemal całkowicie wychodzi z pozycji.
Większym problemem jest to, że w publicznych wypowiedziach skupia się na swoich opiniach typu makro – o ogólnym stanie rynku akcyjnego. Można argumentować, że wykracza poza swoją strefę kompetencji: zamiast wyszukiwać i analizować spółki „deep value”, staje się makro-turystą próbującym złapać rynkowe szczyty i komentującym dominujące narracje.
4/10
Reakcja na błędy
Inwestor nie wraca do swoich nieudanych pomysłów. Nie próbował wyjaśniać, dlaczego w dołku rynków niedźwiedzia w 2020 i 2022 roku zachowywał skrajnie pesymistyczne nastawienie. Nie zmienił swojej tezy o pasywnym inwestowaniu po tym, jak nie sprawdziła się w środku globalnej pandemii, w czasie gwałtownej rynkowej paniki.
2/10
Styl komunikacji i prezentacja analizy
Inwestor używa nacechowanego emocjami, katastroficznego języka, który bardzo często zastępuje merytoryczne argumenty. Jego kluczowa teza rynkowa – że inwestowanie pasywne uniemożliwia wycenę ryzyka na rynku akcji i doprowadzi do krachu, gdy przepływy kapitału się odwrócą – nie jest rozwinięta ani dobrze udokumentowana. Inwestycyjne tezy Burry’ego są albo jednozdaniowymi sloganami, albo krótkimi streszczeniami jakiegoś procesu analitycznego.
Burry nie podaje alternatywnych scenariuszy ani nie wskazuje, co mogłoby sfalsyfikować jego tezy inwestycyjne. Nie podaje też żadnych informacji o stosowanym systemie zarządzania ryzykiem.
W tej kategorii Burry zachowuje się jak przeciętny „krzykacz” z mediów społecznościowych.
1/10
Czerwone flagi – kogo unikać jak ognia?
W swojej publicznej aktywności Michael Burry na pewno jest komentatorem jednoznacznie skrzywionym w niedźwiedzią, pesymistyczną stronę.
Podsumowanie
Czy powyższe rozważania wskazują, że Michael Burry nie ma do przekazania wartościowych treści inwestycyjnych? Skądże. Myślę, że zarządzający z jego doświadczeniem byłby fantastycznym mentorem dla wchodzących na rynek inwestorów. To kanały, w których komunikuje swoje opinie, sprawiają, że stają się one bardzo mało użyteczne: są okrojone do prostych, często emocjonalnych rynkowych sloganów, których większość pozostaje bez kontynuacji.
Czy Michael Burry mógłby lepiej zarządzać swoją obecnością w mediach? Na pewno tak. Wymagałoby to jednak dużo więcej czasu i wysiłku, których jako zarządzający funduszem może nie mieć. Świadomie wybrał rolę internetowego krzykacza o skrajnie niedźwiedzim skrzywieniu.
Uważam, że gdybyśmy zastosowali kryteria, których używamy do oceny zwykłych użytkowników FinTwit, do aktywnych w mediach i mediach społecznościowych inwestycyjnych oraz biznesowych gwiazd, to okazałoby się, że jakość prezentowanych opinii inwestycyjnych jest bardzo niska. Z reguły ignorujemy siłę merytorycznych argumentów stojących za ich opiniami, bo uważamy, że same opinie mają znaczenie ze względu na to, kto je wypowiada. Nie zawsze tak jest – zwłaszcza wtedy, gdy inwestycyjna gwiazda komentuje kwestie spoza swojego kręgu kompetencji.
W świecie, w którym nawet wybitni inwestorzy komunikują się jak influencerzy, warto pamiętać, że głośne tezy to nie to samo, co dobra analiza.


Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.