Ludzie mają problem z rozumieniem dużych liczb. Tysiące kilometrów kwadratowych niszczonego lasu deszczowego, tony odpadów, biliony dolarów kapitalizacji rynkowej — to wartości, które dla większości odbiorców są abstrakcyjne. Wiedzą tylko, że to „dużo”.
Dziennikarze zdają sobie sprawę z tego ograniczenia, dlatego od lat szukają bardziej „namacalnych” miar: powierzchnia liczona w boiskach piłkarskich albo małych państwach (np. Luksemburg), objętość w basenach olimpijskich, kapitalizacje rynkowe wyrażane jako PKB państw. Problem polega na tym, że wiele z tych porównań nie ma sensu. Ile to jest 800 boisk piłkarskich? Jak duży jest basen olimpijski? Część uproszczeń opiera się na zwyczajnych błędach metodologicznych.
Agregator tekstów inwestycyjnych i ekonomicznych, Abnormal Returns, skierował mnie niedawno do artykułu na portalu Sherwood. Jego autor zastanawiał się, w których krajach narodowi championi mają największy udział w gospodarce. Poszedł o krok dalej niż porównie wartości rynkowej do PKB i zestawił przychody wybranych firm z PKB państw, w których działają. Na warsztat wziął m.in. Novo Nordisk i Danię, TSMC i Tajwan, Samsunga i Koreę Południową oraz Saudi Aramco i Arabię Saudyjską. Według jego obliczeń, pierwsze trzy firmy odpowiadały za od 10% do 12% PKB swoich krajów, a Saudi Aramco za aż 40% PKB Arabii Saudyjskiej.
Gdybyśmy chcieli użyć tego wskaźnika w przypadku największej polskiej firmy — Orlenu — to przy przychodach rzędu 294 miliardów złotych odpowiadałby on za ok. 8% polskiego PKB w 2024 roku (szacowanego na ok. 3640 miliardów złotych). Czy takie zestawienie ma sens? Ma bardzo ograniczony sens. Choć i tak — moim zdaniem — większy niż popularne porównania kapitalizacji rynkowej do PKB.
Gdzie leży problem? Przychody firmy to zupełnie inna miara niż PKB. W metodzie produkcyjnej PKB „wartość wytworzonych usług i dóbr finalnych oblicza się, odejmując od produkcji całkowitej wartość dóbr i usług zużytych do tej produkcji”. PKB to nie suma wszystkich przychodów w gospodarce, tylko łączna wartość dodana przez jej uczestników.
Wiele osób automatycznie zakłada, że odpowiednikiem PKB w firmie jest zysk netto. Tymczasem wartość dodana to coś więcej. Realnie bliższa byłaby formuła: EBITDA + koszty pracy + podatki od produkcji – subsydia.
A jak wygląda to w przypadku Orlenu? Szacując „na serwetce”, wartość dodana to około 55 miliardów złotych, czyli firma może odpowiadać za około 1,5% polskiego PKB. Z tym zastrzeżeniem, że tylko ok. 2/3 przychodów Orlenu pochodzi z Polski.
Zestawienia przychodów firm z PKB (znaleźć je można m.in. w Time, Business Insider czy Visual Capitalist) są i tak mniej absurdalne niż zestawienia kapitalizacji giełdowej z PKB. To porównanie zasobu (wartości rynkowej firmy) z przepływem (wartością dóbr wytworzonych w danym roku), co w tym kontekście nie ma żadnego sensu. Ekonomista Michał Kalecki nazywał ekonomię „nauką mylenia zasobów z przepływami”. A może miał na myśli media biznesowe?
Zasoby i przepływy mają różne jednostki i nie można ich bezpośrednio porównywać. Zdanie typu: „Zarabiam 10 tysięcy miesięcznie, a Tomek ma milion na koncie” nie mówi nam nic istotnego. To zupełnie inne kategorie.
To nie znaczy, że nie można łączyć zasobów z przepływami — można, ale tylko przez ilorazy. Przykład? Cena mieszkania / roczny dochód. Wskaźnik ten mówi o dostępności nieruchomości i o tym, ile lat trzeba pracować (hipotetycznie) na jej zakup. Jeszcze trafniejszą miarą byłoby cena / roczne oszczędności netto, ale takich danych nie da się zebrać w skali makro.
Faktem jest, że nie ma żadnego powodu, by porównywać kapitalizację Apple do PKB Polski. Po pierwsze, to zestawienie zasobu z przepływem. Po drugie, mówimy o zupełnie różnych zjawiskach. Po trzecie, wyobrażenie sobie 3,6 bln złotych polskiego PKB nie jest wcale prostsze niż wyobrażenie sobie 11,2 bln złotych kapitalizacji Apple. W tym przypadku nie chodzi nawet o nieudaną próbę uproszczenia, lecz o chęć wygenerowania viralowego tekstu.
Zdecydowanie większy sens ma porównywanie kapitalizacji spółek do wartości krajowych rynków akcji. I mam wrażenie, że media finansowe zaczynają zmierzać w tym kierunku.
Na podium błędów ekonomicznych umieściłbym jeszcze posługiwanie się nominalnymi wartościami przy porównaniach danych z różnych okresów — szczególnie gdy dzieli je wysoka inflacja. Pokazałem to niedawno na blogu, analizując jak epizod inflacyjny z lat 90. wypacza postrzeganie rzeczywistych, realnie dostępnych inwestorom, stóp zwrotu z WIG-u.
Zestawianie wartości nominalnych z różnych epok to nie zawsze błąd z niewiedzy — czasem to świadomy zabieg mający na celu pokazanie spektakularnego „wzrostu”. Klasyką jest porównywanie zadłużenia USA w dolarach z lat 40. z jego dzisiejszym poziomem. W Polsce równie regularnie porównuje się nominalne zadłużenie z czasów Gierka z obecnym, całkowicie ignorując dane realne lub względne (w stosunku do PKB).
Podsumowanie? Wnioski z popularnych zestawień są warte tyle, ile ich metodologia. Próby przybliżenia dużych wartości przez porównania pozornie „obrazowe” często prowadzą do uproszczeń, które więcej zaciemniają niż wyjaśniają.

Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.