Przez trzy lata w okresie 1999-2002 brytyjskie Ministerstwo Skarbu sprzedawało 395 ton złota. Była to połowa rezerw Wielkiej Brytanii, zaś decyzję o tych działaniach podjął ówczesny kanclerz skarbu Gordon Brown. Złoto było sprzedawane na serii aukcji i łączne dochody uzyskane z tej sprzedaży wyniosły 3,5 miliarda dolarów. Niestety moment sprzedaży przypadł na czas, gdy ceny złota były na poziomach najniższych od dwudziestu lat, dlatego też operację nazywa się „Brown Bottom”. W chwili ogłoszenia decyzji o sprzedaży (7 maja 1999) cena złota wynosiła 282 dolary/uncję. Decyzja ta sprawiła, że cena kruszcu spadła, a wielu traderów zajmowało krótkie pozycje. Ostatecznie średnia cena sprzedaży wyniosła 275 dolarów za uncję.
Po tamtych wydarzeniach 26 września 1999 podpisano w Waszyngtonie porozumienie w sprawie złota. Porozumienie waszyngtońskie sygnowały Europejski Bank Centralny, banki centralne krajów z euro, jako walutą oraz Szwecja, Szwajcaria i Wielka Brytania. Na mocy porozumienia sygnatariusze zobowiązali się do ograniczenia sprzedaży złota, w ilości nie większej niż 400 ton rocznie, w latach 1999-2004. Porozumienie odnowiono (bez udziału Wielkiej Brytanii) w 2004, 2009 i w 2014 roku W 2019 umowa wygasła i nie podlegała już kolejnemu przedłużeniu. Uzasadniano to faktem, że już od lat nie sprzedawano znacznych ilości złota.
W tym okresie (od 2013) roku Wenezuela radykalnie zmniejszyła swoje rezerwy złota. O ile w przypadku Wielkiej Brytanii działania te motywowano koniecznością dywersyfikacji rezerw oraz zwiększenia udziału w instrumentach przynoszących stały dochód, to w przypadku Wenezueli było to motywowane koniecznością zdobycia środków na spłatę wierzycieli i zapewnienie płynności kraju. W latach 2013- 2024 łącznie sprzedano ok. 230 ton złota. W kilku przypadkach nabywcami były firmy ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich i Turcji, a dodatkowo odbyło się to bez zgody parlamentu. Największa pula ok. 80 mln ton została sprzedana w I połowie 2016 roku.
Sprzedaż wielkich ilości złota nie przechodzi niezauważona. Dodatkowo, gdy bank centralny decyduje się na taki ruch, na rynku pojawia się mnóstwo graczy, którzy próbują zrozumieć intencje i potrzeby sprzedającego. A to oczywiście nie może nie mieć wpływu na cenę rynkową kruszcu, przy czym wiele zależy od obowiązującego trendu.
W 2018 roku Narodowy Bank Polski rozpoczął intensywny skup złota. Początkowo Polskie rezerwy w złocie wynosiły około 103 tony, w kolejnych latach działania te były kontynuowane i w tej chwili w swoich rezerwach NBP posiada około 480 ton. Zakupy nałożyły się na hossę na rynku kruszcu, co w opinii wielu obserwatorów jest przejawem przenikliwości prezesa NBP Adama Glapińskiego. Ponieważ decyzje oraz sama postać prezesa wzbudza różnego rodzaju emocje, nie będę się zajmował politycznymi aspektami tego działania. Chciałbym raczej skoncentrować się na jednym elemencie – zysku z tych transakcji. Wiele osób podkreśla, jaki to zysk osiągnął NBP dzięki tym zakupom, właśnie dzięki uczestniczeniu w tej hossie. Co więcej również inne kraje zwiększały swoje rezerwy w czasie, gdy robił to NBP – przede wszystkim Chiny, Turcja i Indie. W latach 2022-2024 roczne zakupy złota przez banki centralne były rekordowe i przekraczały 1000 ton rocznie (w 2023 – zakupy NBP stanowiły 10 procent tej wartości).
Czy jednak jest sens mówić o zyskach z tych transakcji? To tylko wycena aktywów, które są zmienne, zaś zysk będzie dopiero, gdy dojdzie do ich sprzedaży. A tu sprawa jest złożona. Banki centralne kupują złoto w celu dywersyfikacji własnych rezerw oraz zwiększenia bezpieczeństwa finansowego gospodarki. Jest to również sygnał dla rynków, że dane państwo jest wiarygodne (i wypłacalne). W chwilach dewaluacji waluty, rezerwy w złocie mogą być wykorzystywane do stabilizacji kursu, albo jako zabezpieczenie pożyczek z MFW czy innych banków centralnych. Gdy jednak dochodzi do takiej sytuacji, nie należy liczyć na to, że nie będzie miało to wpływu na ceny samego kruszcu. I dopiero w tym momencie będzie można się zastanawiać, czy te transakcje miały sens. Choć raczej nie będzie wówczas sensu mówić o zyska z transakcji na złocie kupowanym wiele lat wcześniej, bo gra będzie toczyła się o coś zupełnie innego.
Proszę jednak zwrócić uwagę na fakt, przez jak długi okres sprzedaje się te dziesiątki, nie mówiąc już o setkach ton. To nie są transakcje zrobione w dzień, czy tydzień. Raczej należy się spodziewać, wielu miesięcy, jeśli nie lat. Dodatkowo można trafić na zły czas na rynkach i tak jak Gordon Brown – sprzedawać po naprawdę niskich kursach.
Obecna hossa, podczas której dokonywane są rekordowe zakupy przez banki centralne, nie jest od tych zakupów niezależna. To nie są tylko kreseczki na wykresach. Hossa istnieje ponieważ jest popyt. A popyt płynie między innymi ze strony banków. W chwili gdy ten popyt wygaśnie trend może się odwrócić. A wówczas należy tylko liczyć na to, że bank centralny nie będzie zmuszony sięgnąć do swoich rezerw.
Jest taki znany żart, gdy woźny szkolny mówi „Ja i pan dyrektor podjęliśmy decyzję”. Idąc tym tropem napiszę, ja i ChatGPT stworzyliśmy scenariusz, w którym NBP zmuszony jest skorzystać ze zgromadzonych rezerw.
Oto co zaproponował algorytm.
SCENARIUSZ: „Iluzja Bezpieczeństwa” – Kryzys Polski 2026
Faza 1: Wybuch kryzysu
Wiosna 2026: Rozszerzenie konfliktu militarnego na Wschodzie. Napięcia rosną także na Bałkanach i w rejonie Bałtyku.
Polska staje się krajem frontowym. Kapitał zagraniczny zaczyna uciekać z rynku.
Kurs złotówki spada gwałtownie do 7 PLN/USD w 2 tygodnie.
Inflacja natychmiast wybija ponad 30% rocznie.
Społeczeństwo zaczyna masowo wypłacać depozyty z banków.
Faza 2: Próby ratowania sytuacji – niewłaściwe użycie rezerw złota
Narodowy Bank Polski (NBP) ogłasza, że posiada 480 ton złota, co ma „gwarantować stabilność”.
Rząd wykorzystuje złoto chaotycznie i politycznie:
- Sprzedaż 200 ton złota w pośpiechu, przy braku kupców — w rezultacie po cenie 1,600 USD/oz (dochodzi do krachu w panice deflacyjnej).
- Uzyskane środki są przeznaczane na populistyczne programy socjalne zamiast stabilizacji rynku finansowego.
- Część sprzedaży trafia do „wybranych” partnerów politycznych, nie wzmacniając rezerw walutowych.
Faza 3: Eskalacja kryzysu
Degradacja ratingu Polski do poziomu śmieciowego przez agencje ratingowe (CCC).
Bank Anglii, obawiając się destabilizacji, zamraża część polskiego złota przechowywanego w Londynie (ok. 100 ton) — w ramach „prewencyjnego zabezpieczenia”.
Zaufanie do Polski gwałtownie spada.
Obligacje skarbowe nie mogą być sprzedane na żadnym większym rynku — nowy dług staje się praktycznie niemożliwy.
Faza 4: Katastrofa gospodarcza
Rząd ogłasza kontrolę kapitału: ograniczenia w transferze walut, limity wypłat z banków.
Kurs czarnorynkowy dolara sięga 12 PLN/USD.
Inflacja osiąga 80% rocznie – ceny żywności i paliwa rosną dziennie.
Gospodarka kurczy się o 15% PKB w rok.
Masowe emigracje młodych i wykwalifikowanych pracowników do Niemiec, Skandynawii i Czech.
Powstaje gospodarka równoległa: rozliczenia w euro, dolarach i złocie fizycznym.
Faza 5: Efekt końcowy (2027–2028)
Polska zmuszona jest prosić o pomoc MFW i zaakceptować surowy program naprawczy:
- drastyczne cięcia wydatków,
- reformy emerytalne,
- masowe prywatyzacje przedsiębiorstw państwowych.
Resztki złota służą tylko jako zabezpieczenie pod nowe linie kredytowe — Polska traci pełną kontrolę nad rezerwami.
Zaufanie do złotego odbudowuje się bardzo powoli przez kolejną dekadę.
Kluczowe powody katastrofy, mimo złota:
Chaotyczna sprzedaż złota bez planu.
Zbyt szybkie wyprzedanie rezerw przy złych cenach.
Polityczne, a nie gospodarcze, wykorzystanie uzyskanych środków.
Brak reform i komunikacji z rynkami finansowymi.
Utrata części rezerw zdeponowanych za granicą.
Złoto było, ale zabrakło kompetencji i odpowiedzialności — i to zadecydowało o porażce.
Naturalnie to tylko jakiś wykreowany scenariusz, nawet nie wiadomo na jakim oparty modelu. Dla uspokojenia czytelników, chciałbym dodać, że celowo poprosiłem o negatywny scenariusz. Bo pierwszy jaki zaproponował ChatGPT był zupełnie inny. Oto on:
SCENARIUSZ: Kryzys walutowy i geopolityczny 2026
Faza 1: Uderzenie
- W regionie Europy Środkowo-Wschodniej dochodzi do eskalacji konfliktu militarnego.
- Polska doświadcza gwałtownego odpływu kapitału – zagraniczni inwestorzy sprzedają złotówki, obniżając kurs do 6 PLN/USD.
- Inflacja przekracza 20%, a CDS (koszt ubezpieczenia długu Polski) gwałtownie rośnie.
Faza 2: Reakcja NBP – użycie złota
- Interwencja walutowa
NBP sprzedaje 100 ton złota (ok. 7 mld USD przy kursie 2,200 USD/oz).
Uzyskane dolary są używane do skupu złotego na rynku, stabilizując kurs i ograniczając panikę.
- Pożyczka zabezpieczona złotem
NBP zawiera swap z Bankiem Ludowym Chin, zastawiając kolejne 100 ton złota za pożyczkę w juanach i dolarach (na 10 lat, oprocentowanie 1,5%).
Środki przeznaczone na import surowców i kluczowe inwestycje w infrastrukturę energetyczną.
- Złoto jako argument polityczny
Prezes NBP ogłasza, że Polska dysponuje jeszcze ponad 280 tonami złota.
Deklaruje, że rezerwy są „kotwicą zaufania” i że Polska nie potrzebuje jeszcze pomocy MFW.
Faza 3: Stabilizacja i odbudowa
Rynek finansowy odzyskuje część zaufania: złoty umacnia się do 4,80 PLN/USD, a inflacja spada do 9% po roku.
Polska stopniowo odkupuje wcześniej sprzedane złoto, korzystając z poprawy bilansu handlowego i wyższego PKB.
Po 5 latach Polska odzyskuje 80% poziomu rezerw złota sprzed kryzysu.
Efekt końcowy:
Złoto odegrało kluczową rolę jako:
- źródło płynności w momencie kryzysu,
- narzędzie stabilizacji kursu walutowego,
- polityczny bufor zaufania wobec rynków i społeczeństwa,
- środek wymiany międzynarodowej w świecie rozchodzących się bloków ekonomicznych.
Raz jeszcze przypomnę – to tylko wymyślone scenariusze. My zaś pamiętajmy, że zakupy dowolnego rodzaju aktywów, świetnie się wycenia podczas hossy. Ale ewentualne zyski lub straty liczy się dopiero z zamknięcia transakcji.
[Photo by Zlaťáky.cz on Unsplash]
2 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
Ale sobie chat pohulał, aż się zestresowałam. Pierwszy scenariusz jest nierealistyczny, bo albo skuteczna obrona (i wtedy nie jest aż tak źle) albo skuteczny podbój (i wtedy scenariusz kończy się na pkt.1.).
No ale w końcu to dobrze, że złoto jest; nawet sprzedane niekorzystnie spełni rolę bufora.
PS. Postrzegamy Rosję jako potęgę o niewyczerpywalnych zasobach militarnych, technicznych, ludzkich i kapitałowych.
Rosja nie jest niewyczerpana, ale zamęt może jednak wprowadzić.