MINDSET bez tajemnic – porady praktyczne, 4

Jak w praktyce formować i doskonalić swój mindset inwestora? Na to pytanie staram się udzielać porad w tym wątku.

Najbardziej efektywną metodą prawidłowego ukształtowania mindsetu jest praktykowanie pod nadzorem: coacha, mentora, szefa w firmie inwestycyjnej, doświadczonego inwestora z dorobkiem. Rzadko kto ma taką szansę, więc nie mamy wyjścia i musimy być coachami sami dla siebie. Pomysł jak robić to z głową podrzuciła mi znajoma psycholożka. Dostosowałem go do inwestycyjnej branży.

       5. Wywiad z samym sobą

To połączenie 2 rodzajów rodzajów wywiadów:

– wywiadu typu dziennikarskiego (wizerunkowy)

– wywiadu typu psychologicznego (terapeutyczny)

           Dlaczego połączenie i jaki ma cel taki wywiad dokonany na samym sobie?

W wywiadzie dziennikarskim odpowiada się na 2 rodzaje osobistych pytań (poza pytaniami o opinie n/t czegoś lub kogoś):

(1) Pytania adoracyjne

(2) Pytania krytykujące, drążące, niewygodne

W tych pierwszych chodzi o wydobycie i nagłośnienie osiągnięć oraz sukcesów, wraz z historią ich powstawania. Dokładnie takie samo odpytanie siebie ma za zadanie docenienie siebie, wydobycie postępów, które zrobiliśmy, małe nagrodzenie się za nie, ocenę ich. Można w tym dać się ponieść jak w prawdziwym wywiadzie i w taką rolę „gwiazdy” wejść. To ma być motywacyjne!

W przypadku pytań drugiego rodzaju to już grillowanie robione na zimno. Stawianie trudnych pytań ma za zadanie docieranie do sedna jakiegoś problemu, wyjaśnianie braków i niedociągnięć, wyciąganie tłumaczeń. Ma to jednak pewną wadę – odpytywany mówi zwykle tylko to, co chce, by inni usłyszeli, często ubarwione i mocno przefiltrowane, albo wręcz stanowi odwrócenie kota ogonem. Czyż nie robimy tego samego wobec siebie, chroniąc swoje ego i 4 litery? Stawiam to tutaj w roli kontrastu, czyli czegoś, czego za wszelką cenę w tym ćwiczeniu należy uniknąć. Wzrostowy mindset krytyki nie traktuje jako atak, lecz jako narzędzie refleksji i rozwoju.

Z kolei wywiad typu terapeutycznego, czyli taki z kozetki w gabinecie psychologa, ma za zadanie docieranie do prawdy, nie ubarwianie, nie chowanie faktów, dotykanie czasem miejsc bolących, nawet głębiej niż na spowiedzi.

Na kozetce psycholog czy psychoterapeuta leczy właśnie przez zadawanie pytań i sugerowanie dojścia do odpowiedzi przez wskazywanie błędnych założeń, słabych miejsc, pokazywanie faktów z innego punktu widzenia, wyjaśnianie, nakierowanie. W ten sposób jesteśmy zmuszeni do bycia szczerym dla własnego dobra. Zupełnie przeciwnie niż w wywiadzie dla mediów, w którym robimy wszystko, by takiej prawdziwej twarzy nie pokazać, gdzie udajemy, wymyślamy, stawiamy się w najlepszym świetle.

W auto-wywiadzie łączymy więc pytania adoracyjne z jednej strony i pytania z terapii z drugiej strony. Sami sobie na nie odpowiadamy, ale w sposób szczery i przemyślany, nie chodzi o to, by to tylko zaliczyć, prześliznąć się dla spokoju – to robimy już na co dzień.

Dlaczego taki wywiad?

– W dialogu wewnętrznym, opisywanym we wcześniejszej części, chodziło o wydawanie spobie prawidłowych poleceń i komunikatów, afirmację zamiast krytyki; natomiast wywiad jest nastawiony na analizę i rozwiązywanie problemów oraz rzeczywistą ocenę sytuacji,

– wywiad w formie drążących pytań wymaga docierania po kolei do sensownie i z namysłem formułowanych odpowiedzi, kopanie coraz głębiej, dochodzenie do ukrytych pokładów pod- i świadomości,

– szczerość w auto-wywiadzie ma wydobywać nie to, co wypada mówić, ale to, co faktycznie siedzi nam w głowie i sercu;

– brak odpowiedzi na pytanie lub odpowiedź wskazująca nieprawidłowości sugeruje problem, którym musimy się zająć, to trzeba zapisać jako do zrobienia, do przemyślenia, do poszukania właściwego rozwiązania, zgodnie z maksymą:

Nie zrozumiesz czegoś zanim tego nie zapiszesz.

~Hugh Mellor

– forma wywiadu to celowe kierowanie do siebie konkretnych pytań i zagłębianie się w nie w sposób strukturalny, celowany, pozwala systematycznie przebrnąć przez wszystkie nurtujące tematy i nie pójść dalej, dopóki nie odpowie się wyczerpująco na poprzednie pytania,

– zmusza to do myślenia w uporządkowany sposób i docieranie do miejsc, w które zwykle nie docieramy; najczęściej myślimy o czymś dość chaotycznie, powierzchownie, tutaj mamy swoje 5 minut być zrobić to w sposób uważny, dokładny.

Cel to oczywiście sprawdzenie stanu swojego mindsetu, poszukanie słabych i niedookreślonych stron, sprawdzenie swojej wiedzy, dokopanie się do własnych obaw, strachów, rzeczywistych myśli, porównanie do pożądanego stanu, wydobycie problemów do rozwiązania i przekonań do zmiany. Gwarantuję, że po takiej sesji z samym sobą dokopiemy się do faktów, które z reguły przemilczamy, przed którymi się chronimy, które zwykle pokrywamy warstwami izolacji.

Tematyka pytań dowolna i bez ograniczeń. Najlepiej gdy dotyczy tematów, z którymi czujemy się niepewnie, które gdzieś tam nas wewnętrznie trawią.

    Przykłady:

Temat wywiadu- straty.

Co takiego jest w stratach, że tak mnie denerwują? Dlaczego?

Co by się zmieniło, gdybym tak bardzo nie bał się strat?

Dlaczego nie ucinam strat tylko pozwalam im narastać?

Dlaczego nie chcę używać stop-lossa? Jakie mam na to wymówki?

Czy chcę spróbować to zmienić i jak?

 

Temat wywiadu- brak dyscypliny

Dlaczego regularnie łamię dyscyplinę? Dlaczego odpuszczam własne zasady zajęcia pozycji w swojej strategii? Skąd u mnie ten nawyk?

Czy mam przekonanie do tej strategii? Czy mam rzeczywiście potrzebę działania wg tej strategii? Czy coś w niej jest nie tak, że zagaduję ją własnymi mniemaniami o kierunku rynku?

Czy chcę nauczyć się zdyscyplinowania? Czego mi do tego brakuje?

Kluczem jest docieranie z tymi pytaniami w każdy zakamarek danego tematu, drążenie we wszystkich kierunkach, łapanie każdego wątku, który się po kolei pojawia i bycie ze sobą szczerym. Odpowiedzi pomogą zidentyfikować problemy, rzeczywiste myśli i przekonania, wymówki, wzorce i historie, które nie sprzyjają sukcesowi.

Spisanie wniosków z takiej sesji oczywiście nie równa się rozwiązaniu tych problemów, ale daje już głębokie pojęcie o tym, na czym rzeczywiście stoimy, jakie mamy rzeczywiste pragnienia i obawy, gdzie istnieją słabe punkty, czego nam brakuje, co wymaga pracy i naprawy.

Nie chcemy lub nie lubimy się poważać na tego rodzaju autoterapię, to wytrąca nas z komfortowej strefy, zmusza bowiem do oceny siebie, a nie tylko robionych analiz i używanych strategii. Szczerość potrafi wykryć naprawdę nieoczekiwane odpowiedzi, a być może nawet niektóre rozwiązania.

—kat—

9 Komentarzy

  1. Czytelnik

    Tyle piszecie o stratach, a tak mało jak radzić sobie z zyskami…

  2. Tomasz Symonowicz (Post autora)

    Analizować można dowolny problem listą drążących pytań, akurat straty są najczęstszym tematem, nikt nie zgłaszał problemu zysków.
    Rozumiem, że w tym przypadku problemem jest sama wiedza, a nie własny problem z jej zastosowaniem? Jeśli to drugie, to dociskaniem serią powiązanych pytań trzeba by dojść po nitce do sedna, czyli co jest choćby powodem problemu.
    Ja sam akurat to kiedyś w ten sposób analizowałem na sobie i doszedłem do wniosku, że moje usposobienie jest tu problemem, ujmując najprościej. A ponieważ łatwiej jest zmienić coś z zewnątrz niż siebie, dlatego zmieniłem strategie.
    Po pierwsze dzieląc wychodzenie z zysków na raty wg różnych kryteriów.
    Po drugie- likwidując poczucie żalu za zbyt szybko/wolno kasowane zyski.
    Po trzecie – dodając bardzo krótkoterminowe strategie, które synchronizują się z moim charakterem. W ten sposób odciągało to moją uwagę od tych długoterminowych.

    Jeśli problem jest konkretnie nazwany, chętnie przerobię go na wpis

    1. Czytelnik

      Tak, wydaje mi się, że moim problemem jest właśnie zastosowanie wiedzy. Znam teorię (chyba), ale jak przychodzi co do czego (czyli do zysków), to ogarnia mnie błogi stan wyluzowania (uf, jestem na plusie, nie ma już czym się martwić) i wszystko dobrze, jak dalej rośnie, ale zaczyna spadać to zupełnie nie potrafię zebrać się do redukcji/zamknięcia pozycji i skasowania zysku. Aż nie dojdę do minimalnego zysku/zera/małej straty, gdzie zamykam pozycję, mówię sobie "trudno" i zachodzę w głowę jak następnym razem nie oddać zysków.
      Ilustracją niech będzie Datawalk, który kupowałem po około 30 zł, dojechał on do ponad jakichś 250, a jak spadał i spadał to sprzedałem w końcu po około 50 zł. Tyle zysku uciekło i nie potrafię sobie odpowiedzieć na pytanie jak następnym razem lepiej poprowadzić zyskowną pozycję.

      1. Łukasz

        W moim przypadku rozwiązaniem okazał się stop loss kroczący w banalnej formie tzn. stawiany tuż pod minimum cenowym ostatniego dnia wzrostowego (dla pozycji długich) oraz tuż nad maksimum cenowym ostatniego dnia spadkowego (dla pozycji krótkich). Na rynkach indeksów, na których głównie zajmuję pozycję spełnia to rolę o tyle, że pozwala na wyłapanie większych trendów (jak ten wzrostowy z ostatnich dni). Działa to u mnie jednak tylko w krótkoterminowym tradingu. W dłuższym terminie jest za dużo czasu na rozmyślania i sabotowanie swoich transakcji, dlatego longterm traktuję jako szczątkowy dodatek do moich codziennych strategii. Ma to głównie na celu uspokojenie umysłu i pozbycie się destrukcyjnych myśli mówiących, że nie posiadam bardziej długoterminowych pozycji z ekspozycją na wieloletnie trendy. Coś na podobnej zasadzie, jak powyżej sugerował autor wpisu w punkcie trzecim.

      2. thorgi

        Genialny przykład… A miałeś w ogóle jakieś założenia realizacji zysków ? czy działałaś na zasadzie to the moon ?

        1. Czytelnik

          Na początku na zasadzie "to the moon". Potem próbując to poprawić starałem się budować jakieś założenia, ale chciwość jest równie okropna jak i strach. Osobiście to dobrze radzę sobie ze strachem (Przecież tak naprawdę to takie proste! Sprzedaj stratę i po strachu!), ale zupełnie nie umiem opanować chciwości.

          Akurat przy Datawalk to inwestowałem w biznes, to nie była spekulacja. Jednak długo do mnie nie docierało, że spadająca wycena daje mi sygnał, że biznes się nie klei.

          Mam teraz w portfelu kilka spółek, które kupiłem ze względu na ich biznes. Cześć kupowałem jeszcze nawet przed IPO. Tutaj gram pod to, że spółki rozwiną się, będą zarabiać i wycena giełdowa to odzwierciedli. Poluję na jednorożca.

          Ale bardzo mnie niepokoi pytanie "kiedy z tego wyjść". Nie chcę powtórzyć swoich błędów, ale nie chcę też przegapić na przykład takiego Amazona, który miał przecież na początku cofkę chyba o 80/90%, a dzisiaj jest gdzie jest.

          I nie mam za bardzo pomysłu jak te pozycje poprowadzić i zagrać.

          Przy moich poprzednich porażkach z "obsługą" zyskownych pozycji mogłem sobie pozwolić na powiedzenie "trudno, uczę się, następnym razem będzie lepiej". Ale latka lecą, czasu coraz mniej, zaangażowany kapitał coraz większy i wypadałoby w końcu jednak na tyle dobrze rozegrać obecne pozycje, aby z wypracowanych zysków skorzystać w życiu.

          Stąd mój zaczepny pierwszy komentarz do tego wpisy 🙂

          1. Tomasz Symonowicz (Post autora)

            >>> I nie mam za bardzo pomysłu jak te pozycje poprowadzić i zagrać.

            @Czytelniku
            Tym bardziej skłania mnie, by temat opisać bardzo szeroko i mam już konspekt.
            Problem w tym, że tu nie istnieje żadna wiedza tajemna, która w cudowny sposób załatwi temat. W Twoim przypadku to powinno opierać się na tych samych zasadach co kupowanie – skoro inwestujesz w ich biznes, to opuszczasz ich gdy biznes się psuje.
            Ale masz rację, że wtedy uciekają Ci wszystkie Amazony. Tym się jednak nie ma co przejmować. Jeśli bowiem śledzisz biznesy potencjalnych Amazonów zawsze znajdziesz okazję by kupić ponownie akcje po spadku 80-90%. I może lepiej wyjść za wcześnie, po to by wrócić nawet wyżej jesli są podstawy, niż łudzić się i stracić 80%.
            Alternatywnie można zabawić się w Buffetta, na którym bessy nie robią wrażenia, ale w takim wypadku trzeba by odrobić lekcję pod tytułem: dlaczego?

            Nie wiem czy dobrze zidentyfikowałeś chciwość. Pod nią mogą się ukrywać zupełnie inne zjawiska. Na przykład nierozpoznane uczucie żalu, które pojawi się z powodu przedwczesnej sprzedaży. Na wszystko jest jakieś lekarstwo. Np. likwidując jakąś część tej pozycji niektóre napięcia można zmniejszyć.

            Zostawiam to w takim razie na solidny test niebawem

      3. Tomasz Symonowicz (Post autora)

        Postaram się w niedalekiej przyszłości wziąć temat na tapetę

      4. Tomasz Symonowicz (Post autora)

        Na marginesie:

        @Czytelnik piszesz
        >> Tak, wydaje mi się, że moim problemem jest właśnie zastosowanie wiedzy

        Jeśli to jest rzeczywisty problem, który wyszedł podczas rzetelnej sesji z samym sobą, to potrzebna jest kolejna sesja, która ma rozwiązać problem w sensie jego analizy i poszukania możliwych rozwiązań.

        Skoro problem nazywa się zastosowanie, to sesja pytań może przebiegać wokół choćby takich:
        – dlaczego mam problem z zastosowaniem? jakie mogą być tego przyczyny?
        – czy trenowałem to kiedyś i wiem jak się to robi?
        – co czuję, myślę, co mnie ogranicza gdy mam zastosować?
        – czy mam w ogóle jakiś plan stosowania? czy go realizuję? a jeśli nie to dlaczego nie mam planu lub dlaczego go nie realizuję?
        itd

        W sesjach z traderam zawsze pytam o takie rzeczy bardzo wnikliwie, aż do płaczu niemal. Jeśli nie słyszę odpowiedzi, to znaczy, że brak wiedzy o inwestowaniu albo o sobie. Jak w takim razie oczekiwać zysków skoro jest ewidentna dziura?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *

Opinie, założenia i przewidywania wyrażone w materiale należą do autora publikacji i nie muszą reprezentować poglądów DM BOŚ S.A. Informacje i dane zawarte w niniejszym materiale są udostępniane wyłącznie w celach informacyjnych i edukacyjnych oraz nie mogą stanowić podstawy do podjęcia decyzji inwestycyjnej. Nie należy traktować ich jako rekomendacji inwestowania w jakiekolwiek instrumenty finansowe lub formy doradztwa inwestycyjnego. DM BOŚ S.A. nie udziela gwarancji dokładności, aktualności oraz kompletności niniejszych informacji. Zaleca się przeprowadzenie we własnym zakresie niezależnego przeglądu informacji z niniejszego materiału.

Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.