The finger pointing at the moon is not the moon.

Rewolucja pasywna wywołała rynkowe zapotrzebowanie na indeksy, które zaczęły mnożyć się, jak przysłowiowe grzyby po deszczu. Za pieniędzmi klientów poszły pomysły zbudowania indeksów, które są lepsze od rynku i gdzieś w tym wszystkim zgubiła się idea, czym właściwie jest modelowy benchmark. Wreszcie, same benchmarki okazują się mniej pasywne niż nam się wszystkim wydaje.

Z naszych ostatnich dyskusji wokół blogów bossy wynika, że  za chwilę pojawi się więcej tekstów na temat inwestowania pasywnego, więc nie będę zabierał moim kolegom przestrzeni, którą wypełnią z większą pasją. Osobiście preferuję na tym polu rozwiązania, które może kiedyś opiszę. Dziś chciałbym skupić się na pułapkach, które zastawiają na nas twórcy indeksów.

Jak wszyscy wiemy, rewolucja indeksowa spowodowała, iż branża finansowa zaczęła walkę o popularność indeksów, bo na indeksach zwyczajnie można było zacząć zarabiać. To, co miało być przeźroczystym wskaźnikiem stanu rynku nagle zaczęło oferować monetyzację, na niespotykaną wcześniej skalę. Licencje na używanie indeksów i tworzenie produktów opartych o indeksy stały się osobną gałęzią przemysłu.

Część twórców próbuje wbić się w ten pasywny mur ideą indeksów, które pobiją indeksy i dochodzi do mieszania miarami poszczególnych spółek. W efekcie oryginalny benchmark zostaje zmieniony w pochodną benchamarku i właściwie czas rozważyć ideę, czy banchmarkiem dla powiedzmy rynku S&P500 nie powinien być najtańszy na rynku ETF na indeks S&P500, a nie sam indeks, który naprawdę nie jest dostępny.

Za takim krokiem idzie znany problem tracking terror i tematy znane jako fizyczna i syntetyczna replikacja samego indeksu. Sumując, im dalszy rozwój rewolucji indeksowej, tym większe skomplikowanie tematu pasywnego zajęcia pozycji na rynku, który musi zostać z czymś utożsamiony i jakoś – z braku lepszego słowa – zainwestowany.

Ciekawostką jest, iż to, co wydaje się oryginalnie najbardziej przezroczystym bencharkiem samo w sobie może też być dyskusyjne. Sama konstrukcja indeksu powoduje, iż indeks reprezentuje rynek w określony sposób. Jedne indeksy odliczają dywidendy, inne tego nie robią. Kolejne ograniczają wpływ wielkości spółki mimo tego, że spółka jest realnie większa na rynku niż wskazuje na to sam indeks.

Nigdzie nie widać tej arbitralności lepiej, niż w przypadku indeksu Nasdaq 100, którym autor się ostatnio ponownie zainteresował z racji zajęcia pozycji spekulacyjnych na kontrakcie na ten indeks. W powszechnym mniemaniu Nasdaq 100 jest koszykiem 100 największych spółek technologicznych, ale to indeks tylko rynku Nasdaq. Duża spółka technologiczna nie znajdzie się w nim, jak nie zapłaci giełdzie Nasdaq za bycie częścią rynku.

W Polsce nie mamy tego problemu, bo mamy tylko jeden rynek, więc jak spółka jest na GPW i spełni pewne kryteria, to znajdzie się w indeksie i będzie częścią benchmarku. W USA wolność wyboru obejmuje również wolność wybrania rynku, na którym spółka chce być notowana. NYSE i Nasdaq konkurują między sobą o ciekawe nowe notowania i czasami spółki potrafią wybrać jedną, a nie drugą giełdę, bo ticker jest czteroznakowy (Nasdaq), a nie trzyznakowy (NYSE),

W takim kontekście przyznacie, że problem benchmarku rynkowego jawi się nieco bardziej skomplikowany niż to sobie wyobrażacie. Samo inwestowanie w rynek akcji jawi się w tym kontekście też nieco umowne, bo indeksy podatne są na warunki początkowe, manipulacje miarami, czy wreszcie banalne szukanie zysków tam, gdzie takie zyski mogą się pojawić.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *

Opinie, założenia i przewidywania wyrażone w materiale należą do autora publikacji i nie muszą reprezentować poglądów DM BOŚ S.A. Informacje i dane zawarte w niniejszym materiale są udostępniane wyłącznie w celach informacyjnych i edukacyjnych oraz nie mogą stanowić podstawy do podjęcia decyzji inwestycyjnej. Nie należy traktować ich jako rekomendacji inwestowania w jakiekolwiek instrumenty finansowe lub formy doradztwa inwestycyjnego. DM BOŚ S.A. nie udziela gwarancji dokładności, aktualności oraz kompletności niniejszych informacji. Zaleca się przeprowadzenie we własnym zakresie niezależnego przeglądu informacji z niniejszego materiału.

Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.