Wykres dnia: Fed pogromca inflacji

Miniony tydzień na światowych giełdach naznaczyło jedno ważne wydarzenie: podwyżka stóp przez Fed o 0,75 pb oraz zapowiedzi dalszych agresywnych podwyżek.

Stało się dokładnie to, czego od dawna oczekiwał rynek, a mimo to aż przez 3 sesje indeksy tonęły w morzu czerwieni. Rynek nie tyle obawia się samej inflacji, co recesji, którą mogą spowodować podwyżki stóp. Fed tymczasem jasno mówi ustami swojego szefa, że celem jest opanowanie inflacji za każdą cenę, nawet jeśli będzie nią właśnie recesja.

Świat jest wściekły, szczególnie kredytobiorcy i inwestorzy giełdowi. Fed miesiącami powtarzał mantrę o przejściowości inflacji, a dziś nie radzi sobie z jej gaszeniem. Zarzuca się członkom, że wszyscy są akademikami-teoretykami a nie praktykami, że stracili kontrolę, nie potrafią prognozować, wszystko jest opóźnione, źle adresowane.

Nie można jednak im zarzucić, że celowo i z ignorancją kierują gospodarkę ku rafom recesji, z prostego powodu: to nie jest problem Fed. Ich mandat obejmuje tylko 2 cele:

– dbanie o stabilność cen,

– dbanie o maksymalne zatrudnienie.

Z tym drugim na szczęście nie ma problemu, co wskazuje, że być może recesja jest do uniknięcia. To pierwsze jest już pożarem, do którego Fed dolewał początkowo benzyny „drukując aktywa”, a dziś można gasić go jedynie bardzo agresywnymi podwyżkami stóp. Czy to zadziała?

Do tej pory się udawało i niestety kończyło recesją. Żeby to zilustrować wybrałem poniższy wykres z LPL Research:

Obejmuje on jedynie ostatnie 40 lat, ale oddaje proces:

Gdy granatowa linia, czyli inflacja konsumencka pięła się w górę, Fed podnosił stopy (pomarańczowa linia). Nie zawsze kończyło się to recesją natychmiast, wykres pokazuje, że pojawiała się druga fala inflacji. Kiedy jednak recesja przychodziła, to następowało to zawsze wówczas, gdy stopy były już cięte przez Fed. Wtedy też giełdy odbijały się dopiero od dna. Do tego sporo dziś brakuje.

Niebieską strzałka zaznaczyłem szczególny przypadek. Inflacja rosła po zapaści w 2009 roku, a mimo to Fed nie ruszył stóp. Mało tego, drukował wówczas na potęgę (Luzowanie Ilościowe), a inflacja się nie rozwinęła. Fenomen, który jest zaprzeczeniem ekonomicznych teorii. Być może i tym razem Fed miał nadzieję, że uda się zrobić dokładnie to samo, jednak sytuacja wymknęła się spod kontroli.

Inflacja weszła w obszary widziane po raz ostatni na tych i jeszcze wyższych poziomach w latach 70-tych po kryzysie naftowym. Wówczas szefowi Fed Velckerowi udało się pożar ugasić, choć trwało to latami i gasło/wybuchało falami. Dziś jednak mamy do czynienia z dużo bardziej ryzykownymi warunkami, które mogą się skończyć męczącą bessą giełdową:

1.   Wówczas poziomy cen i wycen akcji były drastycznie niższe

2.   Zadłużenie Ameryki było znacząco niższe

Giełda z pewnością euforycznie zareaguje, gdy pojawią się niższe odczyty inflacji. Nie będzie to jednak oznaką, że uda się uniknąć recesji i nie spaść indeksom jeszcze głębiej

—kat—

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *