Po gorącym lipcu przyszedł straszny sierpień. Czy po strasznym sierpniu przyjdzie ciepły wrzesień?

Komentarze rynkowe opisujące anomalie kalendarzowe mają w sobie coś z produktów prasowych dla gospodyń domowych. Nie, żebym miał coś przeciwko gospodyniom domowym, chodzi mi głównie o ten cykl roczny, który można zobaczyć też w każdym sklepie. We wrześniu mamy teksty o roku szkolnym, po czym przechodzimy w Halloween/1 listopada, a później to już Andrzejki, Mikołajki i święta grudniowe. Nowy rok z sylwestrem szybko przechodzą w ferie zimowe i wreszcie kolejne święta z i ich rytuałem porządków. Wiosna przynosi swoje treści, a później lato i wakacje. Cykl się zamyka w sierpniu odgrzanymi tekstami o powrocie do szkoły.

Jeśli spojrzeć na komentarze rynkowe, to mamy coś bardzo podobnego. Zaczynamy z rokiem szkolnym pesymizmem wrześniowym, który przechodzi w optymizm IV kwartału. Rajd Świętego Mikołaja wyprzedza efekt stycznia, po którym następuje defekt lutego. Później mamy oczywiście Sell in May, sierpniowy spadek obrotu w związku z wakacjami i znów lądujemy we wrześniu jako najgorszym miesiącu dla akcji. Ten pogański cykl czyni nas wszystkich w pewnym sensie giełdowymi wicca’nami z własnym kołem roku, które każe czcić przesilenia, smutek wrześniowej bessy i radość grudniowej hossy.

Nie dziwi zatem fakt, iż początek miesiąca przynosi wysyp tekstów o sile wrześniowego przeznaczenia czasami uzupełnianymi zaleceniem, żeby kupować dopiero na Jom Kippur (w tym roku 4-5 października). Problem w tym, iż w bieżącym roku rynki piszą historię na nowo lub robią wyjątek od reguł. Pierwsze pół roku na Wall Street było dla jednych indeksów najgorsze w historii, a dla innych najgorsze od około 70 lat. W efekcie łatwiej było o lipcowe wzrosty, które też opisywano jako wyjątkowe. Po wyjątkowych wzrostach w lipcu przyszły mocne spadki w sierpniu, więc we wrzesień wchodzimy w pewnym sensie na wyprzedanych rynkach.

Oczywiście przekonamy się za 30 dni, czy wrzesień zaskoczy swoją siłą lub chociaż relatywną siłą wobec historii i zaprzeczy tym wszystkim prognozom przez analogię. Szanujmy też potęgę samospełniającej się przepowiedni, której częścią jest prawo mówiące, iż rzeczy uznawane za realne stają się realne w swoich konsekwencjach. Zaczynający się miesiąc może z powodów innych niż fundamentalne wypełnić swoje wrześniowe przeznaczenie. Spodziewam się jednak, że seria zaskoczeń związanych z tegorocznymi, ekstremalnymi odchyleniami od historycznych prawidłowości nie została jeszcze wyczerpana. Niezależnie od tego powiadam Wam: po wrześniu przyjdzie IV kwartał, na progu którego z komentarzy powieje starym optymizmem.

3 Komentarzy

  1. _dorota

    Małe uzupełnienie – oryginalna wersja powiedzenia ze świętami żydowskimi brzmi: "kupuj na Rosz Haszana, sprzedaj na Jom Kippur". To krótko.

  2. Adam Stańczak

    @ _dorota

    Tak, ale uzupełnia się z tym oczekiwanym przejściem z trudnego września na dobry IV kwartał.

  3. Grabek

    Do autora Czy te ekstrema we wrześniu mają być dodatnie czy ujemne ? bo z tekstu to nie wynika. Coś wzrośnie a coś spadnie to tak łatwo napisać ale co i kiedy ? A ten optymizm dotyczy akcji, obligacji, złota, walut, pszenicy.tunczyka. węgla ?

Skomentuj Grabek Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *