Wczorajsze gazety i serwisy newsowe zostały zalane tekstami podsumowującymi 6 miesięcy wojny na Ukrainie. Brakło w nich jednak kontekstów rynkowych, więc spójrzmy na zmiany procentowe od 24 lutego, by właściwie na żywo przekonać się, co zostało z pierwszych reakcji akcji, walut i surowców.


Jak zawsze w przypadku podawania zmian procentowych ważne są warunki początkowe. W przypadku rynków dochodzi jeszcze problem wyprzedzania wydarzeń. Oczywistością jest, iż na rynku byli ludzie, którzy nie tyle wiedzieli, że wojna wybuchnie 24 lutego, co zakładali się o wybuch wojny przed jej początkiem. Na giełdach wyceny wydarzeń punktowych mają miejsce wcześniej, ale szukając takich zmiennych musimy przyjąć bardzo subiektywnie punkty odniesienia. Możliwe, iż lepiej byłoby zacząć liczyć już w końcówce stycznia lub skupić się na zmianie YTD. Na poniższych wykresach podane są zmiany w perspektywie 6 miesięcy na dzień 24 sierpnia. Data równie dobra i równie zła, jak inne, ale w miarę obiektywna.

Zanim spojrzysz Czytelniku na wykresy spróbuj przypomnieć sobie swoje oceny z 24 lutego i sprawdź, co wówczas myślałeś i projektowałeś. Możesz też oczywiście cofnąć się do komentarzy i prognoz z połowy lutego. Jestem przekonany, że część widziała umocnienie dolara. Wielu z nas myślało o złocie w roli bezpiecznej przystani, nie wspominając już kryptowalut. Oczywistością były wzrosty cen ropy i gazu ziemnego (na wykresie nie ma gazu, bo zwyżką o 100 procent przykrywał inne zmiany). Wszyscy mówili też o cenach towarów rolnych. Dyskusja mogła toczyć się wokół metali przemysłowych. Najmniej emocji zapewne wzbudzała słabość złotego, bo bliskość wojny od polskiej granicy idealnie uzupełniała się z ówczesną polityką banku centralnego.

Powiedzmy szczerze, wiele z powyższych zmian procentowych zwyczajnie nie spełnia zdroworozsądkowych prognoz opartych o proste założenia przyczynowo-skutkowe. Najmniej wątpliwości chyba można mieć wobec spadków na rynkach akcji, ale można dyskutować, czy akurat wojna jest w tym wypadku najważniejszą zmienną powodującą przeceny. Wojna na Ukrainie jawi się jako dobry przykład, iż ceny na rynkach są naprawdę wypadkową tak wielu sił, iż zakłady budowane na prostych założeniach muszą przegrać z rzeczywistością. A jeśli chcemy się przekonać, jak nasze założenia zawodzą, to proponuję dokonać na własny użytek prognoz dla wybranych rynków na koniec roku lub na 24 lutego 2023 roku – z opisem dlaczego będzie tak, a nie inaczej – i sprawdzić swoje zdolności profetyczne za kilka kolejnych miesięcy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *