Piątkowe reakcje inwestorów na znacznie lepsze od oczekiwań dane z rynku pracy w USA jawią się jako zaskakujące. Tylko w przypadku Wall Street udało się uniknąć jakiejś poważnej przeceny. Reszta świata musiała mierzyć się z reakcjami na umocnienie dolara. Patrząc na całość przez pryzmat przyszłej polityki Fed dane nie mogły być jednak gorsze.
Na pierwszy plan zostały wybite odczyty wzrosty liczby miejsc pracy i stopy bezrobocia, a jakoś bez echa przeszedł wzrost płac. Jeden z najważniejszych elementów w układance, który pozwala przetransferować politykę banku centralnego na inflację. Poniższy wykres Fed z Atlanty pokazuje, iż rynek pracy pozostaje rozgrzany, a płace nie wykazują klasycznego dla okresu recesji ograniczenia dynamiki wzrostu. Patrząc na dane przez pryzmat tego, co musi zrobić Fed trudno zrozumieć optymizm rynków akcji. Oczywiście druga połowa roku może nieco ograniczyć presję na pracodawców, ale daleko tu ciągle do recesyjne układu, który wspierałby scenariusz zakończenia cyklu podwyżek stóp procentowych.

Klauzula informacyjna