W listopadzie 2021 roku Jamie Powell z FT Alphaville zwrócił moją uwagę na interesującą wersję wskaźnika okładkowego: gdy media biznesowe ogłoszą jakiegoś inwestora lub zarządzającego nowym Buffettem to rzucają na niego klątwę i sprowadzają okres słabych wyników.
Powell podał dwa przykłady z przeszłości i jeden teraźniejszy. W 2004 Businessweek ogłosił (na okładce ale z pytajnikiem) Eddiego Lamperta nowym Buffettem. A później rozpoczęła się agonia flagowej inwestycji Lamperta czyli domów handlowych Sears. W 2015 roku Forbes ogłosił Billa Ackmana młodym Buffettem. Wiadomo co stało się z wynikami Pershing Square w następnych latach.
Powell zwrócił uwagę, że na początku 2021 roku nowym Buffettem ogłoszony został (a może ogłosił się) król SPAC-ów Chamath Palihapitiya. Na początku 2021 Palihapitiya był jednym z inwestycyjnych top-celebrytów i jednym z ulubieńców indywidualnych inwestorów. Myślę, że stawianie go w tym okresie obok Elona Muska czy Cathie Wood jest jak najbardziej uzasadnione. Palihapitiya intensywnie pracował nad swoim wizerunkiem i szacunkiem indywidualnych inwestorów (to czas szczytu manii akcji memowych) i kreowanie się na nowego Warrena Buffetta było zapewne częścią budowania wizerunku.
Rok później zestawienie czołowych inwestycji „Buffetta segmentu SPAC-ów” wygląda bardzo źle. Jego „Geico” czyli Metromile zaliczył niemal 90% obsunięcie w ostatnim roku:
Oczywiście, nie zmieniłem swojego zdania w kwestii użyteczności wskaźników okładkowych. Inwestorzy, którzy myślą, że skuteczne sygnały rynkowe (o kontrariańskiej interpretacji) znajdą na okładkach gazet albo w wywiadach z celebrytami (Pamiętacie kiedy Mila Kunis ogłosiła, że zaczyna inwestować akcje? W 2013 roku) mają moim zdaniem nierealistyczne oczekiwania.
„Klątwa Buffetta” jest ciekawostką z pogranicza świata mediów i finansów. Nie używałbym jej jako sygnału, że każdy zarządzający, inwestor czy komentator, który zostanie ogłoszony albo ogłosi się Buffettem ma przed sobą kilka nieudanych lat. Należy pamiętać, że Buffett jest legendą świata inwestycyjnego (jak Steve Jobs jest legendą świata biznesowego) i kreowanie się na Buffetta jest zapewne bardzo popularną strategią budowania wizerunku w świecie inwestycyjnym. Jest więc całkiem realne, że mamy do czynienia z tym samym zjawiskiem co w przypadku innych sygnałów okładkowych: mnóstwo inwestorów ogłaszanych jest nowym Buffettem ale w pamięci pozostają tylko te deklaracje, które bezpośrednio poprzedzają upadek albo okres złych wyników.
Moja interpretacja „klątwy Buffetta” jest dużo słabsza. Jeśli media o dużym zasięgu ogłaszają jakiegoś zarządzającego czy inwestora nowym Buffettem albo anty-Buffettem czy po prostu zaczynają go traktować jak kolejnego inwestycyjnego guru to jest jasne, że ma za sobą okres świetnych wyników. Nie musi to oznaczać, że okres świetnych wyników zaraz się skończy bo żaden dziennikarz Forbes czy Businessweek nie dysponuje idealnym anty-wyczuciem rynku. Natomiast z punktu widzenia inwestora zainteresowanego inwestycją w fundusze czy wehikuły inwestycyjne takiego świeżo wykreowanego guru oznacza to, że na pewno „nie odkrył nowego talentu”, że nie jest wcześnie w tym segmencie rynku.
Jednocześnie nie zdziwiłbym się gdyby spora część takich nominacji na nowego Buffetta rzeczywiście poprzedzała okres słabych albo przeciętnych wyników zarządzającego. Dlaczego? W świecie inwestycyjnym, w którym spektakularne wyniki (takie, które są potrzebne by wykreować porównania do Buffetta) nie są wynikiem nadzwyczajnych umiejętności inwestycyjnych należy oczekiwać, że po okresie spektakularnych wyników wystąpi zjawisko powrotu do średniej.
Moim zdaniem duża część kluczowych problemów inwestycyjnych wiąże się trudnością zidentyfikowania rzeczywistych umiejętności inwestycyjnych. Nie wiemy czy zarządzający, który ma za sobą świetną passę dysponuje umiejętnościami czy po prostu wstrzelił się w trend. Jeśli prześledzimy historię inwestorów czy zarządzających kreowanych na inwestycyjnych guru to okaże się, że spora część z nich zdobyła sławę eksploatując jeden, silny rynkowy trend czy motyw. Mogły to być rynki wschodzące i kompleks surowcowy w pierwszej dekadzie XXI wieku. Mógł być to globalny kryzys finansowy pod koniec tamtej dekady. Mogła to być dominacja Big Tech w drugiej dekadzie XXI wieku.
Można zadać pytanie: czy wstrzelenie się w trend nie jest samo w sobie umiejętnością inwestycyjną? Możemy przy tym rozdzielić tę umiejętność na dwie części składowe:
- umiejętność zidentyfikowania atrakcyjnego rynkowego motywu we wczesnej fazie
- umiejętność relatywnie długiego utrzymania zyskownych pozycji by zebrać owoce trafienia w trend
Mam sceptyczne nastawienie wobec realności (a na pewno powszechności) tej pierwszej umiejętności. Może to wynikać z moich ograniczeń. Z tego, że nie mogę sobie wyobrazić procesu analitycznego identyfikującego silne rynkowe trendy w zalążkowej a przynajmniej we wczesnej fazie. Moim zdaniem inwestycyjna historia wspiera sceptyczne nastawienie w tej sprawie: jest wiele przykładów inwestorów, którzy świetnie wykorzystali jeden motyw inwestycyjny a potem nie mieli sukcesu w identyfikowaniu kolejnych silnych, szerokich trendów. John Paulson jest tu flagowym przykładem tego zjawiska.
Bardziej optymistyczny jestem w kwestii drugiej umiejętności czyli zorientowania się w porę, że trafiło się w silny, rynkowy trend i posiadania dyscypliny potrzebnej by pozwolić związanym z tym zyskom rosnąć. Jednak przy takim nastawieniu do źródeł spektakularnych wyników inwestycyjnych jak najbardziej należy oczekiwać częstego występowania zjawiska powrotu do średniej w wynikach inwestycyjnych. To sprawia, że klątwa Buffetta wydaje się działać: nie w tym sensie, że idealnie pokazuje szczyt wyników inwestora ale w tym sensie, że pokazuje zaawansowanie trendu.
Dla indywidualnych inwestorów klątwa Buffetta jest kolejnym przypomnieniem, że media biznesowe i cały kompleks informacyjno-komentatorski (razem z blogami i podcastami) często kreuje błędne sygnały rynkowe. Nie jest efekt złej woli czy skorumpowania. Komentatorzy są spóźnieni w dostrzeganiu rynkowych trendów i poświęcają im szczególnie dużo uwagi w zaawansowanej fazie – gdy wszyscy zaczynają je dostrzegać i o nich mówić.
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.