Minął wrzesień 2020, minął wrzesień 2021, czyli mamy już za sobą dwa początki roku szkolnego. Z wielkiej pompy związanej z zapowiedziami, jakoby gra This War of Mine, wyprodukowana przez 11Bit Studios, została co najwyżej pompka.

A było tak pięknie, konferencje, premier, zapowiedzi. Podczas kilku kolejnych dni po konferencji, kurs 11 bit studios wzrósł z poziomu 520 złotych do blisko 620.

Chciałbym wierzyć, że skończy się nieco inaczej niż jak z polskim grafenem, Arrinerą i wieloma innymi głośnymi sprawami, w których mieliśmy być potęgami i rewolucjonistami. Wedle zapowiedzi, gra miała trafić do zestawu lektur nadobowiązkowych w obecnym roku szkolnym. Choć, jak to zwykle bywa z głośnymi konferencjami, mniej głośne są powroty do rzeczywistości. Szukając losów This War of Mine jako lektury trafiłem na niezbyt aktualny materiał (ze stycznia 2021) w Polskigamedev.pl. Z wywiadu wynika, że już wtedy twórcy wiedzieli, że zapowiedzi są nieco naciągane:

Rządowi zależało, żeby zakomunikować inicjatywę z pompą, zorganizowaliśmy więc wizytę premiera Mateusza Morawieckiego, który ogłosił, że This War of Mine trafi na listę lektur… Tyle że tamten komunikat, prawdę mówiąc, był niejasny: zabrzmiało tak, jakby gra już została na nią wpisana, a w rzeczywistości to się dopiero wydarzy. Przed nami jeszcze długa droga. To jest mozolny proces, trzeba spełnić wiele wymogów.

Zupełnie teoretycznie mógłbym uwierzyć w tę długą drogę, gdyby nie to, że w polskiej rzeczywistości wpisywanie lektur do kanonu lektur to jest decyzja pod wpływem impulsu takiego, czy innego ministra. I nie sądzę, żeby powstawały przy tej okazji skrypty do pracy z nauczycielami, czy zalecenia do pracy.

Gdy zacząłem wydawać książki dla młodzieży, dotyczące trudnych kwestii (niepełnosprawność, wykluczenie, odmienność) zaskoczyło mnie, że niemal każdy autor wydawanych przez nas książek, miał na swojej stronie internetowej opracowane pytania problemowe związane z książką przeznaczone dla nauczycieli. Oczywiście to jest rynek amerykański i dobór lektur działa zupełnie inaczej (łącznie z corocznymi rekomendacjami i rankingami ukazujących się NOWOŚCI do pracy z dzieciakami), niemniej gdy po raz pierwszy zobaczyłem takie zestawienie pomyślałem sobie, jak banalne to rozwiązanie. Zamiast podsyłać nauczycielom tylko książkę, dają również narzędzie do pracy. Oszczędzając między innymi ich czas.

Żadnych rad programowych, zastanawiania się, pieczątek, mędrców dywagujących, tylko opracowane przy współpracy z pedagogami i psychologami kwestie problemowe związane z daną lekturą. I w żadnym wypadku nie jest to pod hasłem „co autor miał na myśli”, tylko „co TY o tym myślisz”. Jak powiedziała znajoma nauczycielka języka polskiego, gdy jej to pokazałem „oni po prostu uczą dzieciaki samodzielnie myśleć” .

11 bit studios jest zamożną firmą. Podejrzewam, że nie miałoby żadnego problemu, żeby zatrudnić świetnych psychologów, pedagogów i metodyków na pół roku. Zlecić im opracowanie pełnego skryptu do pracy. Nie byłoby to wielkie obciążenie dla budżetu firmy. Przetestować wraz z młodymi i ogłosić wtedy, nie plany projektu, projekty planów, konsultowania z ministerstwami tylko ogłosić gotowe narzędzie do pracy. Pokazywać, pokazywać, pokazywać. Robić konkursy, zachęcać młodych do dzielenia się wrażeniami. Nawet jeśli niewiele by z tego ostatecznie wynikło, koszt finansowy byłby dla spółki znikomy (przychody w 2020, 87 mln PLN).

Choć w gruncie rzeczy, w tej chwili nie mam przekonania, że akurat ta gra dziś nie byłaby zbyt niewygodna. W końcu trzeba podczas rozgrywki podejmować przeróżne trudne decyzje, np. czy pomóc komuś poszukującego schronienia.

Na wykresie kurs 11 bit studios z zaznaczonym dniem ogłoszenia informacji o wpisie gry na listę lektur oraz dla porównania kurs CD Projekt.

Moje wrażenia z samej gry opisywałem tu.

[Foto: zrzut z gry]

3 Komentarzy

  1. graczpospolity

    Nie bardzo rozumiem co autor chciał zakomunikować w swoim wpisie. W takcie lektury odnoszę wrażenie, że postawiono tezę że to spółka 11 bit studios jest autorem tytułowej „Wielkiej pompy”, która ma służyć podbiciu ceny akcji z poziomu 520 do blisko 620 zł. Brakuje mi tutaj szerszego i dokładniejszego wyjaśnienia okoliczności wydarzenia jakim było ogłoszenie przez premiera Mateusza Morawicekiego, że gra This War of Mine trafi na listę lektur. Przede wszystkim proszę zwrócić uwagę, że owe ogłoszenie premiera miało miejsce w środku kampanii wyborczej przed wyborami prezydenckimi i ewidentnie była to sprytna próba zjednania sobie młodszego elektoratu. Ponadto okres czerwiec-lipiec 2020 to był szczyt hossy w branży Gamedev i wykres większości spółek produkujących gry wyglądał podobnie (np. Ten Square Games, Movie Games, Creepy Jar, Sim-Fabric). Czyżby ta hossa (a w zasadzie jej finał) była efektem wspomnianego ogłoszenia premiera? Nie sądzę. Mam również przeczucie graniczące z pewnością, że autor wpisu nie zapoznał się z całym wywiadem z Pawłem Miechowskim tylko posłużył się niewielkim jego fragmentem przytoczonym w artykule w Polskigamedev.pl (de facto cały wywiad został podlinkowany w tym artykule). A szkoda… bo jest tam bardzo dużo informacji o kulisach całego zamieszania oraz możliwości wykorzystania gier w edukacji.
    Zgadzam się, że 11 bit studios jest zamożną firmą i pewnie nie miałaby problemu w zatrudnieniu świetnych psychologów, pedagogów i metodyków. Tylko co z tego jak po drugiej stronie nawet pod wpływem impulsu żaden minister nie zdecydował się na wpisanie jakiejkolwiek gry na listę lektur, a bez tego wydane pieniądze na powyższe cele przez 11 bit studios czy inną firmę byłyby prawdopodobnie wyrzucone w błoto.
    Podsumowując ten przydługi komentarz pozostawiam do rozważenia kwestię: komu tak naprawdę zależało na tej „wielkiej pompie”? No i oczywiście co tak naprawdę stoi na przeszkodzie, żeby jakaś gra została wpisana na listę lektur w Polsce?

  2. Netwalker

    Gry 11bit są produktami kierowanymi do globalnych odbiorców. Po co rozpraszać swoją uwagę i angażować się w dość upolityczniony proces akceptacji gry jako lektury w Polsce? Co to zmieni w wynikach sprzedaży?

  3. GZalewski

    Ale w zasadzie zgadzamy się. Dokladnie tak jest, że spółka dała się wciągnąć w pewną rozgrywkę, ale to jest nie tak istotne, że MOGLIBY naprawdę zrobić świetną rzecz. Nawet bez oficjalnego wpisu do kanonu. Myślę, że wielu nauczycieli (sami przecież w wywiadzie wspominają o Staroniu, a jest ich wiele więcej) zainteresowaliby się tym, mimo kanonu.

    Co do samego kursu to zasługuje w zasadzie na oddzielny tekst pod hasłem, o którym już wielokrotnie pisałem, czyli "dowolne wiadomości podczas hossy wywołują WOW"

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *

Opinie, założenia i przewidywania wyrażone w materiale należą do autora publikacji i nie muszą reprezentować poglądów DM BOŚ S.A. Informacje i dane zawarte w niniejszym materiale są udostępniane wyłącznie w celach informacyjnych i edukacyjnych oraz nie mogą stanowić podstawy do podjęcia decyzji inwestycyjnej. Nie należy traktować ich jako rekomendacji inwestowania w jakiekolwiek instrumenty finansowe lub formy doradztwa inwestycyjnego. DM BOŚ S.A. nie udziela gwarancji dokładności, aktualności oraz kompletności niniejszych informacji. Zaleca się przeprowadzenie we własnym zakresie niezależnego przeglądu informacji z niniejszego materiału.

Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.