Na rynek trafiły wyniki spółki Robinhood Markets. Pierwszy raport kwartalny od momentu debiutu zawiera wiele ciekawostek, ale najważniejszym elementem jest fakt, iż 26 procent przychodów spółki pochodziło z obrotu Dogecoin’em. Przychody z segmentu akcji spadły o 60 procent. Wygląda na to, że rewolucja zmieniła się w żart.
Raport kwartalny sygnalizuje, iż Robinhood Markets naprawdę stworzyło swój własny rynek i swojego własnego klienta. Oklaski. Świat, który miał być alternatywą dla Wall Street stał się rzeczywistością równoległą, która jest w stanie funkcjonować niezależnie od tego, co dzieje się na Wall Street. Potrzebuje tylko jakieś nowej mody i gorączki spekulowania czymkolwiek. Jeśli nie ma jakiejś nowej mody czy manii zdaje się nie mieć wiele do zaoferowania. W istocie spektakularny spadek obrotu akcjami jest pochodną wypalenia się fali spekulacji spółkami meme’owymi, co samo w sobie było rynkowym kuriozum.
Trzeba być naprawdę wielkim fanem rewolucji, by nie zauważyć, iż w II kwartale spółka HOOD przeżyła spotkanie z rzeczywistością. Deklaracje o demokratyzacji handlu akcjami i odebraniu monopolu Wall Street przegrały z zachowaniami klientów, którzy okazali się w swojej zbiorowości w jakiś sposób mądrzejsi od uszczęśliwiania ich na siłę i grali „walorami” komediowymi, a nie realnymi. Stale warto życzyć sukcesu spółce, ale trudno nie zauważyć, iż rewolucja pod hasłem Welcome to New Wall Street nie została kupiona przez Main Street. W istocie Main Street przyszła do spółki po to, po co przychodziła wcześniej do bukmacherów – po emocje.
Ciekawostką jest też, iż spółka pali gotówkę, ale to nie jest rzecz jakoś nowa w młodych firmach technologicznych. Poszukanie przyczyn takiego faktu wymaga głębszego wczytania się w raport kwartalny, na co nie miałem czasu (wyniki są świeże) i na co nie mam ochoty tracić czasu, gdy pod ręką są np. raporty kwartalne polskich spółek o znacznie stabilniejszych biznesach. Niemniej, sam fakt, iż spółka traci pieniądze sygnalizuje, iż Robin zamiast odbierać bogatym i dawać biednym jakoś sponsoruje biednych swoimi zasobami. Wspominałem w trakcie debiutu, iż biznes Robina wydaje mi się daleki od stabilności, więc nie jestem specjalnie zaskoczony.
W sumie jednak muszę kolejny raz przyznać, iż cieszy mniej obecność na rynku spółek Robinhood Markets i Coinbase, bo możemy regularnie i za pomocą znanych narzędzi przyglądać się segmentom rynku, które w ostatnich latach wzbudzały tyle emocji. Pierwsze tygodnie na giełdach wskazują, iż rewolucja była raczej chwytem marketingowym niż ugryzieniem byka z Wall Street. Dziś nie wiemy jeszcze, czy spółka znajdzie swoją ścieżkę i jakoś skręci w stronę tradycyjnej Wall Street, ale po pierwszym raporcie kwartalnym widzimy raczej nowego Segway’a niż nową Wall Street. To robi miejsce dla nowych rewolucjonistów, więc nie traćcie nadziei.

Klauzula informacyjna