Tytuł powyższy jest nieco poetyckim określeniem pewnej grupy ludzi, którą na co dzień nazywamy „analitykami technicznymi”. Analiza techniczna (A.T.) dla wielu w branży finansowej to nadal herezja.
To jednocześnie też tytuł książki, w oryginale brzmi „Heretics of finance:: Conversations with Leading Practitioners of Technical Analysis”, dwojga autorów – Andrew Lo i Jasminy Hasanhodzic.
Lo to znaczące nazwisko w tej branży, nie raz je przytaczałem w swoich wpisach. Wykłada on na słynnym MIT, pisze książki i prace naukowe o giełdzie i algorytmach, prowadzi własny fundusz inwestycyjny, a w tym kontekście interesujące wydają się jego badania skuteczności A.T. Nawet tak oblatany w temacie specjalista ma z tym bowiem nieco problemów.
Aby je rozstrzygnąć, przynajmniej częściowo, postanowił wraz ze swoją asystentką przepytać na tę okoliczność … analityków technicznych. I to nie byle jakich! Same tuzy w tej branży, większość z doświadczeniami w pracy na wykresach sięgającymi nawet dekad. Wśród przepytywanych jest więc choćby:
- autor ‘biblii’ A.T., czyli John Murphy,
- założyciele najważniejszego w tej branży stowarzyszenia – Market Technician Association, czyli Ralph Accampora, Walter Deemer czy Bob Farrell
- Linda Raschke – traderka z pięknymi wynikami i dorobkiem,
- Robert Prechter – trader i lider analizy opartej na falach Elliota,
- zarządzający kapitałami jak Laszlo Birnyi
- profesjonalni doradcy, jak Paul Desmond
A także inni publicyści, edukatorzy, researchesy, dziennikarze finansowi. Po części to właśnie oni tworzyli zręby A.T. jaką znamy dzisiaj, żywe legendy.
Autorzy książki poddają ich krzyżowemu ogniowi pytań o różne aspekty funkcjonowania A.T. Co z tego wynikło? O tym poniżej postaram się bardzo zwięźle napisać.
Ważne w tym wszystkim jest to, że każdy z nich z AT korzysta, choć niekoniecznie do tych samych celów. Dla jednych jest to podstawa tradingu, a więc wszystko co daje przewagę, dla innych doradztwo czy analizy/newslettery, gdzie bardziej liczy się diagnoza sytuacji wsparta jakąś prognozą. Wszyscy posługują się przy stosowaniu AT w jakiej części intuicją, która szacunkowo zajmuje w tych decyzjach jakieś 10-50%.
W wielu kwestiach ich oceny AT są zbieżne, choć nieco inne, niż chcieliby widzieć to inwestorzy, w innych mocno się różnią. Esencja tych wywiadów wygląda tak mniej więcej:
– Przez te dekady skuteczność AT mocno się zmieniła, tak jak zmieniły się rynki; wiele niegdyś z powodzeniem stosowanych technik utraciło swoją wartość. Szczególnie przyjęcie przez Wall Street systemu dziesiętnego mocno zmieniło rynki
– Zdewaluowało się znaczenie wolumenu, przykład – kiedyś dołki były robione na maksymalnych obrocie, obecnie na niewielkim
– Niemal wszyscy twierdzą, że skuteczność większości narzędzi technicznych jest sama w sobie znikoma lub żadna. Co dziwne, największą skuteczność przypisują analizie przetworzonych danych o obrocie, przepływach kapitału i sentymencie. Największym krytykiem w tym gronie jest Laszlo Birnyi, który sprawdził ze swoim zespołem skuteczność wszystkich metod używanych w AT
– Każdy z nich używa innych technik i narzędzi, co jest pochodną lat doświadczeń i wypracowanych w tym czasie wniosków. Przy tym czasem kompletnie różnią się w ocenie skuteczności tych samych narzędzi
– Wszyscy dzielą się publicznie swoim warsztatem, używanymi narzędziami, wielu wykłada AT na najwyższych poziomach
– Część nie wyklucza łączenia AT z Analizą Fundamentalną, część jest dość wrogo nastawiona do AF
– Odcinają się najczęściej od zdarzeń, które dzieją się dookoła, stawiając na decyzje tylko na podstawie czystej AT
– Odrzucają prognozowanie za pomocą AT jako skuteczna metoda, choć wielu musiało to robić dla swoich klientów. To co robią raczej trzeba nazwać ANTYCYPACJĄ niż prognozą.
– Większość z używanych technik uczyli się sami, odkrywali, kreowali własnoręcznie albo uczyli się od innych praktyków, najczęściej w bankach inwestycyjnych. Niewiele więc przydała się sama teoria podręcznikowa, ale przyznają, że była ważna przy wchodzeniu do branży
– Na pytanie „dlaczego publicznie dostępne narzędzia techniczne akurat w ich rękach działają?” odpowiadają: praktyka, umiejętności, nauka na błędach, parcie na kreatywność, szczególnie ze strony klientów, własna intuicja.
Aczkolwiek nie potrafią akurat na to pytanie odpowiedzieć precyzyjnie i definitywnie, choć właśnie tej odpowiedzi poszukiwali autorzy książki. Przyznają, że jest w tym pewien rodzaj „pozytywnej magii” opartej na powyższych czynnikach.
– Wszyscy bez wyjątku są przekonani o skuteczności AT, jak inaczej osiągnęliby to, do czego doszli? Jednakże nie jest to przekonanie ogólne odnośnie całej AT, lecz jedynie w tym sensie, że na drodze doświadczeń można znaleźć narzędzia odpowiednie dla siebie, które pomogą w zyskownych decyzjach.
– Nie przeszkadza im karierze to, że nauka nie potrafi z przekonaniem udowodnić skuteczności AT, przeszkadza natomiast to, że nauka częściej dezawuuje AT. Stąd tytuł książki – uważa się ich za heretyków. Choć jak sami wskazują – wiele z tego co robią opiera się właśnie na nauce, z różnych dziedzin pokrewnych (statystyka, matematyka, fizyka, matematyka, logika, inżynieria, programowanie itd.)
– O swoich błędach mówią najczęściej w formie: nie używałem stopów, przywiązywałem się za mocno do wytworzonych w głowie prognoz, nie rozumiałem potrzeb klientów, którym robiłem analizy, dawałem posłuch innym, usiłowałem zgadywać przyszłe ruchy rynku
– Nawet ponosząc kiedyś duże straty nie utracili wiary w możliwości AT
– Nie przeszkadza im, że w AT nie ma zasad wyrytych w kamieniu i udowodnionych teorii, bardziej narzekają, że literatura odbiega od rzeczywistości, gdyż wiele pomysłów sięga dziesiątków lat, przez co są nieaktualne czasami, albo niespójne ze sobą
– Na pytanie jakie mają dowody na skuteczność AT odpowiadają zgodnie: wyniki naszych portfeli
– W większości nie polegają na sygnałach generowanych przez komputery
– Nieustannie poszukują nowych rozwiązań, weryfikują techniki, ale większość jest przywiązana do starej, klasycznej AT
– W bardzo małym stopniu podzielają pogląd, że szczęście (ang. luck) pomaga w osiąganiu wyników za pomocą AT
– Posiadają skrajne oceny pomysłów zaproponowanych przez Fibonacciego, Ganna czy Elliota
– Wszyscy optują za tym, że AT jest w dużej mierze rodzajem sztuki przy wsparciu wiedzy, wymaga talentu, który po części może rekompensować ciężka praca
– Potwierdzają, że emocje zaburzają AT, ale wszyscy nauczyli się nimi zarządzać
– W większości nie testują w programach skuteczności swoich narzędzi, wystarczy, że udowodnili ich działanie w ogniu walki.
Gdyby miał podsumować całość tych wywiadów, to użyłbym jednej frazy z książki:
Analiza Techniczna jest taka, jaka chcesz żeby była
–kat–
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.