Koniec epidemii na radarze

Wiele elementów wskazuje na to, że jesteśmy tygodnie od przełomu. Czytając codzienną prasę i przeglądając dane o liczbie zakażeń trudno być optymistą. Idziemy na rekord zakażeń jednego dnia w Polsce, Europa walczy z brytyjską wersją wirusa, a szczepionek brakuje. Jeśli jednak wczytać się w doniesienia z części państw, to sytuacja zmierza do przesilenia.


O Izraelu pewne wszyscy słyszeli. Kraj wyszedł z trzeciego lockdown’u, a przypadki spadają. Spada również reprodukcja wirusa w populacji. Wedle danych w Izraelu odsetek osób zaszczepionych i przechorowanych wieku 16+ sięgnął 86 procent populacji (za: Eran Segal) . W efekcie przy otwartej gospodarce wskaźnik R właściwie pikuje, a odporność populacji jest na tyle duża, że pandemia zwyczajnie gaśnie. Wszystko to po niespełna dwóch miesiącach od zanotowanego szczytu liczby nowych przypadków w drugiej połowie stycznia.

Kolejnym przykładem są Stany Zjednoczone. Doniesienia mogą ciągle straszyć, ale deklaracja nowego prezydenta, iż do końca maja w USA szczepionek będzie tyle, by każdy Amerykanin mógł zostać zaszczepiony nie jest pusta. Już dziś w części stanów szczepionki są dostępne dla każdego powyżej 50 roku życia. W blisko 80 procentach stanów zaszczepić może się każdy, kto ma określone schorzenia i jest w grupach większego ryzyka. Realnie USA mogą być blisko punktu, w którym reprodukcja wirusa w populacji zacznie spadać.

Docieramy wreszcie do Polski, gdzie mamy duży problem z wiarygodnością danych, ale te szczątkowe pozwalają na spekulacje, że możemy być ledwie tygodnie, a nie miesiące od punktu przesilenia. W optymistycznym założeniu (przy braku innego lepszego określenia) czwarta część Polaków miała kontakt z wirusem, co połączone z akcją szczepień i trzecią falą postawi nas w końcówce marca, może w połowie kwietnia w sytuacji 50-procentowej odporności populacji na SARS-COV2.

Takie same wyliczenia da się zrobić dla części krajów europejskich, które mogą ciągle być w lock downach, notować wzrosty zakażeń i borykać się z niewydolnością służby zdrowia, ale i tam szczepienia postępują. Rośnie też liczba uodpornionych. Nie bądźcie zatem zaskoczeni, gdy za ledwie kilka tygodni okaże się, że trauma 2020 roku zacznie znikać, jak większość pandemii w historii, które niosły się przy niższej świadomości społecznej i przy radykalnie słabszej sprawności medycyny. I zacznijcie zadawać sobie pytanie: Co w takim przypadku będzie miało miejsce na rynkach?

1 Komentarz

  1. _dorota

    > I zacznijcie zadawać sobie pytanie: Co w takim przypadku
    > będzie miało miejsce na rynkach?

    "Kupuj pogłoski, sprzedawaj fakty"? 🙂

    Żartowałam oczywiście, a trochę bardziej serio: to nie epidemia jest głównym czynnikiem, tylko ilość pieniądza na rynku. Mamy spory popyt, a wygaszenie epidemii (choćby częściowe) odblokuje podaż towarów (produkcja ale też łańcuchy dostaw).
    Tak że wygaszenie może wręcz działać nieco chłodząco na rynki.

    Pozostaje jednak stała presja inflacyjna, która z czasem może się przerodzić w ucieczkę z gorącym pieniądzem we wszelkie aktywa przechowujące wartość.

Skomentuj _dorota Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *