W zamieszaniu z pandemią, końcem roku i zmianą polityczną w USA przegapiliśmy na blogach wejście w nową dekadę (uprzedzając dyskusję, tak w latach 20-tych jesteśmy od roku). Zamknięcie roku 2020 skończyło drugą dekadę XXI wieku i chyba czas zadać pytanie: co czai się w kolejnej? Oczywiście nie odpowiemy precyzyjnie, bo prognozowanie świata w perspektywie 10 lat stało się niemożliwe, choć osobiście uważam, że generalnie jako gatunek udowodniliśmy, iż mamy inteligencję czyniącą życie ludzi lepszym. I tylko z tego powodu należy być optymistą.


Bez wątpienia ostatnia dekada nie mogła skończyć się gorzej. Globalna pandemia, która ciągle nie jest pod kontrolą i jeszcze może zaskoczyć jakimś zwrotem, była czymś jednak bez precedensu na przestrzeni ostatnich 100 lat. Sam fakt, iż musieliśmy szukać porównań w pandemii grypy hiszpanki szalejącej na świecie po I Wojnie Światowej pokazuje, iż wydarzenie było na skalę Kryzysu, który zdarza się raz na 100 lat. Coś takiego musiało mieć miejsce, ale chyba jednak nie warto zakładać, że szybko czeka nas kolejne.

Sytuacja polityczna w końcu dekady też była raczej smutna niż optymistyczna. Populizm przemaszerował przez świat czyniąc szkody, które zapewne jeszcze przez lata będą manifestowały się w efektach tu i tam. Unia Europejska wyszła z tego świata osłabiona. USA znalazły się w defensywie i generalnie ciężar świata zaczął się realnie przesuwać w stronę nowego porządku, który jeszcze nie jest zdefiniowany, ale gdzieś tam zaczyna się klarować w mechanizmie przejęcia ciężaru przez Pacyfik od Atlantyku.

Powszechne zdaje się być przekonanie, iż świat jest ustawiony już na ścieżce pod kolejny kryzys, tym razem klimatyczny. Nie mam wiedzy, żeby oceniać na ile taki kryzys jest możliwy w perspektywie 10 lat, ale mam przekonanie, iż będzie manifestował się raczej punktowo niż jakąś globalną katastrofą rodem z filmów z Hollywood. Zmiany klimatyczne – a zwłaszcza ich efekty – nie przełożą się na jednostkowe bum. Dlatego akurat tego elementu nie brałbym pod uwagę. Nie ignorował, ale nie zakładał, że będzie zaskakujący.

Jedno jest pewne, w perspektywie kolejnych 10 lat przeżyjemy jakąś kolejną rewolucję technologiczną. W ostatniej władzę nad dużą częścią świata przejął Internet, który w poprzedniej dopiero zbierał się do roli znanej z końcówki 2020 roku. Sam fakt, iż najpotężniejszy polityk świata został wyciszony przez prezesów Twittera, Facebooka i Google jednoznacznie wskazuje na przesunięcie władzy w tym segmencie. Spodziewam się, że to szczyt władzy Big Tech (z kim wyżej mieliby wygrać?) i za 10 lat może już nie być Facebooka i Twittera w obecnej postaci.

Pewny jednak jestem, że za 10 lat będziemy mogli spojrzeć na kolejną dekadę deklarując, iż giełdy są czymś obecnym. Historia DJIA (poniżej) pokazuje, że okresowo może być słabszy, ale generalnie w ostatnich 100 latach tylko kryzys finansowy był w stanie przynieść straconą dekadę, a i tak w tej stracie więcej jest przypadku (zamykania dekady arbitralnie na roku 0) niż realnego zagrożenia, iż rynek nie podniesie się po kolejnym zwątpieniu ludzi w jego potrzebę. Nie pogrzebał nas kryzys 2008 roku i nie pogrzebała pandemia. W świetle poniższego wykresu dołożenie kolejnych kilkuset procent wydaje się założeniem godnym zakładu.

DJIA zmiany procentowe w ostatnich 10 dekadach.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *