Światowa Organizacja Zdrowia opublikowała 13 stycznia 2020 roku instrukcję stworzenia i konfigurowania testu na koronawirusa. Na podstawie tych instrukcji wiele państw stworzyło i zaczęło używać swoje testy: naukowcy w Tajlandii potrzebowali na to kilku godzin od publikacji instrukcji przez WHO.
Amerykańska organizacja rządowa, Centers for Disease Control and Prevention, nie dysponowała działającym testem na koronawirusa przez kolejne 46 dni. Roczny budżet CDC to kilkanaście miliardów dolarów.
Kilka dni temu Washington Post powrócił do tej spektakularnej wtopy amerykańskiej agencji federalnej. Ale blamaż CDC z testem na koronawirusa to tylko wierzchołek potężnej góry lodowej. Góry, której istnienie jest ignorowane w mediach. Tą górą lodową jest wpadka elit politycznych i urzędniczych Zachodu (rozwiniętych państw Europy i Ameryki Północnej) w kontrolowaniu pandemii COVID-19.
John Keynes wypowiedział słynne „Gdy zmieniają się fakty, zmieniam swoją opinię. A co Pan robi?”. Moim zdaniem jedną z najważniejszych lekcji z 2020 roku jest konieczność zaktualizowania opinii i oczekiwań dotyczących kompetencji elit politycznych i administracyjnych Zachodu. Z pełną świadomością skupiam się na rozwiniętych, zamożnych państwach Europy i Ameryki Północnych (a pomijam na przykład region Europy Centralnej i Polskę). To właśnie zamożne, rozwinięte państwa mają kluczowe znaczenie dla globalnych inwestorów i to one wyznaczają najważniejsze trendy gospodarcze czy społeczne.
Dwa wykresy z Our World in Data pokazuję skalę porażki aparatu administracyjnego państw Zachodu. Pierwszy wykres to 7-dniowa średnia nowych przypadków COVID-19 na milion mieszkańców. Wybrałem trzy państwa Zachodu (nie jest to przypadkowy wybór – to państwa, których przywódcy byli lub są przedstawiani jako wybitni liderzy) oraz trzy państwa azjatyckie:
Drugi wykres pokazuje skumulowaną liczbę ofiar COVID-19 na milion mieszkańców od początku pandemii:
A teraz wisienka na torcie: ani Tajwan, ani Japonia ani Korea Południowa nie miały druzgoczącego gospodarkę i życie społeczne lockdownu czyli narodowej kwarantanny. Porażka aparatu administracyjnego państw Zachodu ma więc dwa rodzaje konsekwencji. Setki tysięcy ofiar pandemii to jedna strona medalu. Druga strona medalu to setki miliardów euro strat gospodarczych spowodowanych radykalnym zamrażaniem gospodarek. Naturalnie, nawet świetnie rodzące sobie z pandemią państwa azjatyckie nie uniknęły strat gospodarczych (spowodowanych choćby przerwaniem łańcucha dostaw) ale straty gospodarcze były niższe w państwach, które nie straciły kontroli nad pandemią.
Gdy patrzę na powyższe wykresy to mam wrażenie, że nie ma w tym momencie ważniejszego zagadnienia polityczno-społeczno-gospodarczego niż wtopa aparatu administracyjnego państw Zachodu. Jednocześnie mam wrażenie, że media mają dziesiątki ważniejszych spraw. W lutym miałem frustrujące wrażenie, że rozpędzony pociąg towarowy pędzi w stronę stojących na torach państw Europy i Ameryki a wszyscy są przekonani, że pociąg ich ominie. Teraz sytuacja wygląda jakby wszyscy oglądali zgliszcza po gigantycznej katastrofie kolejowej i potrafili tylko mówić jak szybko przyjechały karetki (jak szybko opracowano szczepionkę) ignorując fakt, że oglądają jedną z największych klęsk administracyjnych i jeden z największych niewymuszonych błędów elit polityczno-urzędniczych po II wojnie światowej.
Tak więc jedną z najważniejszych lekcji z 2020 roku jest konieczność zaktualizowania swoich opinii o skuteczności, efektowności państw Europy i Ameryki Północnej oraz kompetencji aparatu urzędniczego i politycznego w tych państwach. Im lepszą ktoś miał opinię, im mocniej wierzył w mit efektywnej biurokracji państw Zachodu tym mocniej powinien obniżyć swoje oczekiwania.
Jest to interesujący i niepokojący wniosek jeśli weźmiemy pod uwagę reformatorskie, nawet rewolucyjne ambicje tych samych elit polityczno-urzędniczych. Jesteśmy w trakcie gigantycznej i prowadzonej w ekspresowym tempie (według historycznych standardów) transformacji energetycznej. Jesteśmy w środku bezprecedensowego eksperymentu monetarno-finansowego: gigantycznego wzrostu zadłużenia państw, które ma miejsce przy skrajnie akomodacyjnej polityce monetarnej. Jesteśmy w trakcie inicjowanych „z góry” głębokich zmian społecznych i demograficznych. A to przecież nie wyczerpuje reformatorskich ambicji aparatu politycznego i administracyjnego państw Zachodu: w kolejce czeka przecież kapitalizm, który trzeba naprawić, naturalnie przez zwiększeni roli polityków i urzędników w gospodarce. Te wszystkie ambitne i ryzykowne projekty zarządzane są przez tych samych polityków i urzędników (i relacjonowane przez te same media), których efekty „walki z pandemią COVID-19” pokazywały wykresy powyżej.
Chciałbym podkreślić, że mój argument nie brzmi: skoro spartolono reakcję na pandemię to eksperyment z zerowymi stopami i gigantycznym wzrostem zadłużenia także skończy się źle albo że transformacja energetyczna skończy się astronomicznymi kosztami. Tego nie wiem. Natomiast to co inwestorzy zobaczyli w roku w roku 2020 powinno moim zdaniem sprawić, że zaktualizują swoje prognozy, oczekiwania co do tego, że wpadka (podobna do tej z 2020) wydarzy się w innych segmentach. Innymi słowy, po 2020 roku, kwitowanie wszystkich tych bezprecedensowych działań, reform stwierdzeniem „oni przecież wiedzą co robią” jest wyrazem naiwności, łatwowierności. Może wiedzą co robią a może są jak urzędnicy Centers for Disease Control and Prevention na początku 2020 roku.
Możemy sobie oczywiście wyobrazić scenariusz, w którym wpadka, klęska w kontroli pandemii zostanie wykorzystana jako bodziec do politycznych i administracyjnych reform, które przywrócą efektywność i skuteczność państwom Zachodu. To będzie optymistyczny scenariusz bo nic równie konstruktywnego nie wydarzyło się na Zachodzie pomiędzy I a drugą II falą pandemii. Pojawiają się niepokojące informacje, że niskie standardy administracyjne przeniosły się nawet do działań związanych z akcją szczepień w Unii Europejskiej (co by oznaczało, że za trzecim razem też się nie uda).
Czy powyższe rozważania mają bezpośrednie przełożenie na podejście inwestycyjne? Mój argument w dużym uproszczeniu sprowadza się do stwierdzenia, że inwestorzy powinni po 2020 roku zwiększyć swoje oczekiwania na wystąpienie istotnych błędów w polityce społecznej i gospodarczej. Dywersyfikacja, zarówno geograficzna jak i w aspekcie różnych klas aktywów wydaje się naturalnym rozwiązaniem. Zaryzykuję w tym miejscu stwierdzenie, że fakt, że bitcoin jest jednym z najlepiej spisujących się aktywów w 2020 roku, nie powinien być w tym kontekście zaskoczeniem. Z całą pewnością jest traktowany przez inwestorów jako zabezpieczenie właśnie przed błędami decyzji polityczno-gospodarczych.
4 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
świetny tekst który powinien trafić do tzw. mainstreamu… ale nie trafi no bo wiadomo, mainstream wie swoje i wie lepiej
Bardzo trafna uwaga i komentarz. Co do liczby zgonow to mam takie odczucie, ze wynika to takze z podobnego bledu jaki popelniono na poczatku w sposobie leczenia.. i stosowano procedury "odruchowo". Przyjmowano, ze jedynym ratunkiem sa respiratory… taka byla narracja luty-czerwiec, potem nagle ucichlo. Widzialem tylko jeden artykul dotyczacy wlasnie ilsoci zgonow w Nowym Jorku i jak one spadly, gdy zmienili procedury medyczne i przestali szybko podlaczac ludzi do respiratorow.
Teraz nikt pewnie nie bedzie drazyl tematu, bo wyszlaby niekompetencja albo ze system (procedury) powoduja efekt odwrotny do zamierzonego (akurat w tym przypadku).
Moze wynika to po prostu ze stonpnia skomplikowania (biurokratyzacji?) zachodnich rzadow, agencji itd?
Wymienione państwa azjatyckie to przed wszystkim inna kultura oparta na posłuszeństwu władzy. Społeczeństwo jest tam zawsze ponad jednostką (i nie wynika to totalitaryzmu) ale tradycji. Działa to w stosunkach państwo-obywatele, szef-podwładni; rodzice-dzieci…Nikt nic nie zrobi bez decyzji kogoś "z góry". W czasie pandemii się to doskonale sprawdziło – natomiast nie z każdym kryzie tak jest. Przykładem jest np katastrofa promu Sewol w 2014 w Koreii. Mimo że prom tonął to pasażerowie (głównie uczniowie) czekali na sygnał co mają robić. Stewardzi czekali na oficerów, oficerowie na kapitana, kapitan na służby na lądzie…Prom tonął a wszyscy czekali karnie w kajutach. W końcu woda skłoniła kapitana i oficerów do ewakuacji (oficerowie byli pierwszymi uratowanymi:))… A pasażerowie dalej czekali w kajutach…(kapitan opuszczając statek zapomniał powiedzieć żeby inni też uciekali)…utopiło się 300 osób.
Demokracja zachodu jest ułomna i powolna, ale chroni przed skrajną głupotą…(zanim zaprowadzi społeczeństwo nad skraj przepaści jest trochę czasu – przynajmniej jedna kadencja).
Czyli to oznacza, że wszyscy ci blogerzy i analitycy (a ostatnio plaga tego jest, nawet Gessner, całkiem zdolny kreślarz AT, na stooq tak pisze, że mam wrażenie iż ciągle jestem na blogu Tradera21) głoszący spiski rządów mające na celu zniszczenie gospodarki, niszczenie waluty i zniewolenie społeczeństwa się mylą. Politycy są po prostu skrajnie niekompetentni.
"Nigdy nie przypisuj złej woli temu, co można wystarczająco wyjaśnić głupotą"