Pierwszą spółką na warszawskiej giełdzie, która przeprowadziła podział akcji (split) był Mostostal Export. W tym samym roku – 1993 – splitu dokonały jeszcze Exbud i Elektrim. To był rok pierwszej wielkiej hossy, zaś podział akcji, był zupełną nowością. Jednak najbardziej zapamiętałem zapowiedzi splitu Polifarbu Cieszyn, o czym za chwilę.

Choć dla inwestora podział ceny nominalnej (a tym samym rynkowej) jest zupełnie neutralny i nie wiąże się ze wzrostem, czy spadkiem stanu posiadania. Jeśli ktoś posiadał 10 akcji spółki, kosztującej 120 złotych, to po splicie 1:10 będzie posiadał 100 akcji, po 12 złotych. Wartość pakietu w obu przypadkach jest identyczna. Pizza podzielona na osiem kawałków, nie staje się większa.

Czemu spółki decydują się na ten ruch. W wielu przypadkach chodzi o obniżenie ceny rynkowej, tak aby akcje były dostępne dla szerszej grupy inwestorów. Gdy cena akcji sięga kilkaset czy kilka tysięcy złotych (dolarów/euro) wielu indywidualnych inwestorów nie może pozwolić sobie na ich zakup. W rezultacie może się to wiązać z ograniczoną płynnością lub koncentracją akcji w portfelach instytucji. W klasycznej pracy Famy, Fishera, Jensena i Rolla z 1969 roku (The Adjustments of Stock Prices to New Information) zwracano uwagę na efekt splitu, czyli wzrostem ceny akcji przed dokonaniem podziału i praktycznie brak reakcji już po samym zdarzeniu.

Wróćmy do przełomu lat 1993/1994 i GPW. Wówczas kilkukrotnie Polifarb Cieszyn zapowiadał dokonanie splitu (trudno mi znaleźć w archiwach informacje sprzed 2000 roku, bazuję więc na ułomnej pamięci, dodatkowo nie mogę odnaleźć swoich danych archiwalnych notowań). Niemal każdorazowo po ogłoszeniu, że już wkrótce będzie split, wywoływało to zwyżkę cen akcji. Czekano na ten split, kiedy wreszcie nastąpi, aż w końcu ta informacja przestała działać, na rynku nastąpił krach, zaś sam split przeprowadzono w sierpniu 1994.

To co jednak sprawiło, że przypomniałem sobie te dość odległe czasy, to ostatnie tygodnie na giełdach światowych i zapowiedź dokonania splitu na akcjach Tesli oraz Apple. Ponieważ jesteśmy już częścią globalnych rynków, polscy inwestorzy kupują akcje światowych korporacji ten split również rozgrzał część naszych inwestorów. Wielu z nich niewielkich stażem, stanowi część boomu indywidualnych, o których piszemy od kilku miesięcy. Zaś sama atmosfera była momentami bardzo podobna do tych wczesnych lat 90. „Kupować, bo będziemy mieli więcej akcji”, „kupujcie po splicie, bo okazja. Wreszcie jest taniej”. Nieporozumienia, niewiedza i ignorancja zdawały się mieszać i ignorować sygnały ze strony bardziej doświadczonych inwestorów, którzy mówili – „ale słuchajcie split jest dla was neutralny”. Zdawało się, że żądni zysków nowi inwestorzy krzyczeli tylko z politowaniem „Ok, Boomer! Nie dajesz nam zarobić?”.

Świat się skomplikował, bo akcje drogich nominalnie spółek (i modnych) można dziś kupić w postaci CFD, co oznacza, że nie trzeba poświęcać całej kwoty. CFD – kontrakty na różnice kursowe są syntetycznym tworem odzwierciedlającym zachowanie się bazowego instrumentu, a to umożliwia kupowanie go w ułamkach części. Do tego dochodzi niezwykła popularność opcji i niezrozumienie ich funkcjonowania, by zobaczyć zupełnie nowy świat. Niemniej, w przypadku ogłoszonego splitu Apple’a i Tesli rynek pozwolił sobie na jeszcze jedno szaleństwo.

W przypadku Apple to nie był pierwszy split. Pierwszy miał miejsce w czerwcu 1987 roku (4 miesiące przed krachem), kolejne w 2000, 2005 i 2015. Tak wyglądał historyczny kurs akcji Apple nominalnie (źródło.)

Niemal każdorazowo podział akcji Apple miał miejsce podczas hossy, więc zapowiedź splitu mogła tylko wzmacniać tendencję. Ten ostatni sprzed kilku tygodni odbył się w atmosferze super hossy zwłaszcza na wybranych akcjach, oraz ogromnego zainteresowania nowych detalicznych inwestorów, dla których – podobnie jak dla nas na początku lat 90. – wszystko wydaje się ekscytującą nowością. Zwłaszcza, że jak zwraca uwagę Michael Wursthorn z WallStreet Journal, splity nie są w ostatnich latach tak bardzo popularne jak kiedyś. Jego zdaniem jest to konsekwencja m.in. znacznego spadku kosztów prowizji. Niegdyś koszt handlu niepełnymi pakietami (nie wielokrotności 100) był wyższy niż całego pakietu, więc korporacje dbały o to, by akcje były nominalnie tanie. Nie mogę znaleźć źródła, ale kiedyś widziałem, że jedna z rynkowych organizacji amerykańskich zalecała taką politykę splitów, by akcje kosztowały między 20-100 dolarów. W czasach, gdy prowizje są naprawdę niskie, akcje można kupować „w częściach” split zdaje się mieć wyłącznie psychologiczne znaczenie.

Niemniej interesujące jest obserwowanie tego wszystkiego co dzieje się na rynkach właśnie przez pryzmat nowych inwestorów. Eksperymentujących, szukających szybkich i łatwych zysków, zadających pytania po fakcie (i dokonaniu transakcji). Część z nich na pewno zostanie na rynkach w dłuższej perspektywie. Niewielka. Nie mam co do tego złudzeń. Po załamaniu, które wcześniej, czy później nastąpi zostanie garstka tych, dla których rynek okaże się czymś więcej, niż jednorazową przygodą.

Wszystkich zaś początkujących inwestorów zapraszamy do lektury naszego Krótkiego kursu inwestowania w akcje. Dzięki temu wiele spraw będzie jaśniejszych przed dokonaniem wyborów inwestycyjnych.

[Photo by Ivan Torres on Unsplash]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *