Dlaczego nigdy nie wytępimy oszustw finansowych

Oszuści finansowi mają łatwą pracę, ponieważ ludzie w ogóle nie potrafią rozpoznawać kłamców – wynika z książki Timothy R. Levine`a „Duped: Truth-Default Theory and the Social Science of Lying and Deception”.

Jedną z kwestii, która zdumiała autora w badaniach o kłamcach i kłamstwach było to, że skuteczność w rozpoznawaniu kłamstw oscylowała w dotychczasowych badaniach wokół 50 proc. Dokładnie było to 54 proc. z odchyleniem standardowym 6 proc. a większość wyników badań zmieściła się w przedziale 44 proc. – 64 proc. (i ma dystrybucje z rozkładu normalnego).

Co istotne, dane te to średnia z wyników 289 badań przeprowadzonych na przestrzeni 65 lat a więc są dość wiarygodne. Co z tego wynika? Otóż wydawałoby się że nie to, iż ludzie w ogóle nie potrafią rozpoznawać kłamców, bo wówczas średnia wynosiłaby znacznie bliżej 50 proc. (te 4 punkty procentowe ze statystycznego punktu widzenia są istotne). Ale dlaczego detekcja jest akurat na takim właśnie poziomie?

Ta zagadka otwiera książkę(jej polski tytuł to „Oszukani: Teoria domyślnej prawdy i nauka społeczna o kłamstwie i oszustwie”) i jej rozwiązaniu autor poświęca cały rozdział trzynasty publikacji. Po kolei rozważa w nim i odrzuca różne hipotezy(jest ich aż jedenaście), by ostatecznie dojść do konkluzji, że faktycznie nie potrafimy odróżnić kłamców od mówiących prawdę, a 54 proc. odsetek detekcji kłamców wynika z tego, że niektórzy ludzie w ogóle nie potrafią kłamać i wszyscy są w stanie to od razu rozpoznać.

I te kilka procent nie potrafiących kłamać podnosi rozpoznawalność kłamców i kłamstw trochę powyżej poziomu, na którym detekcję kłamstw można zrównać z rzucaniem monetą. Ale musimy pamiętać, że 54 proc. odsetek detekcji kłamców ma miejsce w eksperymentach, w których biorących udział prosi się o ocenę uczciwości. Tymczasem w rzeczywistości wygląda to zupełnie inaczej. Można się o tym przekonać czytając opis co prawda eksperymentu, ale przeprowadzonego w zupełnie innym celu, niż badanie skuteczność rozpoznawania kłamstw.

Chodzi o słynne testy Stanleya Meilgrama mające na celu zbadanie posłuszeństwa wobec tzw. autorytetów. W tych eksperymentach badane osoby wchodziły do laboratorium z inną osobą, podstawioną przez badaczy. Organizatorzy eksperymentu twierdzili, iż ma on na celu zbadanie wpływu kar na uczenie się. Jedna osoba miała być uczeniem a druga nauczycielem, który miał ucznia karać porażeniem prądem za każdy błąd (badani mieli uczyć się słów parami na pamięć).

Początkowo prąd miał mieć natężenie 15 voltów, po czym natężenie miało rosnąć do 450 voltów(„miało mieć” dlatego, że w rzeczywistości nikt nie był rażony prądem a podstawiona osoba tylko udawała, że jest rażona). Z eksperymentu wynikało, że 65 proc. testowanych osób wykonywała bezwiednie polecenia nauczyciela podnosząc na polecenie natężenie prądu aż do maksymalnego poziomu 450 voltów.

Ale naprawdę ciekawy wniosek z tego eksperymentu dotyczy zupełnie czego innego. Mianowicie tego, że żadna z poddawanych testowi osób nie domyśliła się, że druga osoba jest podstawiona i że w rzeczywistości nikt nie jest rażony prądem. I to mimo tego, że osoby biorące udział w teście nie były zawodowymi aktorami i ich jęki na rzekome rażenie prądem były, łagodnie mówiąc, mało przekonujące. Nikt nie zastanowił się nawet jak to jest możliwe, ze profesor na renomowanym amerykańskim uniwersytecie każe kogoś torturować na potrzeby nauki?

To pokazuje jak niewiele wystarczy, by kogoś skutecznie oszukać. A ta skuteczność jest tak wysoka, dlatego że większość w nas stosuje tzw. teorię domyślnej prawdy, czyli zakłada że wszyscy pozostali mówią prawdę, o ile nie dostaniemy bardzo wyraźnego sygnału, że jest inaczej. Tak więc w sytuacji gdy nie dostajemy takiego sygnału nasza skuteczność w detekcji kłamców wynosi nie 54 proc. ale zero.

Ludzie są przekonani, że kłamcy są nerwowi, mylą się często nie patrzą w oczy itd. Tymczasem z eksperymentów wynika, że po tego typu zachowaniu nie ma możliwości stwierdzić, czy ktoś mówi prawdę. Bo owszem zdarzają się zdenerwowani kłamcy, ale i zdenerwowani mówiący prawdę. Chociaż na podstawie takich przesłanek naukowcy są w stanie precyzyjnie stwierdzić kto będzie uważany z kłamcę a kto za mówiącego prawdę.

Po książkę Timothy R. Levine`a sięgnąłem zainteresowany powołaniem się na jego badania przez Malcolma Gladwella w publikacji „Talking to Strangers: What We Should Know about the People We Don’t Know”(także recenzowanej przeze mnie na tym blogu). Gladwell znany jest z tego, że potrafi wynajdywać ciekawe, ale mało znane wyniki badań naukowych i opisywać je w sposób, który sprawia że stają się zrozumiałe i atrakcyjne dla przeciętnego czytelnika. Czy i tym razem udało mu się ten cel osiągnąć?

W mojej ocenie tak, tzn. Gladwell faktycznie wyciągnął z książki Levine`a to co było w niej najciekawsze. Ale to nie oznacza, że po publikację profesora nie warto sięgać. Jest ona bez wątpienia znacznie cięższa w obiorze. Wypełniają jest wykresy, wyniki badań i opisane z użyciem pojęć ze statystyki, ale jeżeli komuś nie przeszkadza trochę akademickiego rygoru to zdecydowanie pogłębi swoją wiedzę na temat detekcji kłamstw i kłamców.

A to cenne i przydatne informacje. Legendarny pisarz Mark Twain zauważył kiedyś, że „w kłopoty wpędza nas nie to, czego nie wiemy, ale to co wiemy na pewno, a co takie nie jest”. Podejrzewam, że większość z nas ma przekonanie iż jest w stanie ocenić czyjąś prawdomówność patrząc mu w oczy, ściskając rękę czy obserwując zachowanie. Z książki Levine`a wynika jednak, że musimy zaakceptować fakt, iż tak nie jest.

Podsumowując: po „Duped” warto sięgnąć, choć trzeba przygotować się na akademicką publikację. Jeżeli ktoś nie ma na to ochoty, to najważniejsze tezy Levine`a odnajdzie w publikacji Malcolma Gladwella „Talking to Strangers”. Timothy R. Levine jest profesorem na University of Alabama–Birmingham, gdzie od ponad ćwierć wieku prowadzi badania nad kłamstwami i kłamcami. Opublikował ponad 140 tekstów w renomowanych periodykach naukowych.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *

Opinie, założenia i przewidywania wyrażone w materiale należą do autora publikacji i nie muszą reprezentować poglądów DM BOŚ S.A. Informacje i dane zawarte w niniejszym materiale są udostępniane wyłącznie w celach informacyjnych i edukacyjnych oraz nie mogą stanowić podstawy do podjęcia decyzji inwestycyjnej. Nie należy traktować ich jako rekomendacji inwestowania w jakiekolwiek instrumenty finansowe lub formy doradztwa inwestycyjnego. DM BOŚ S.A. nie udziela gwarancji dokładności, aktualności oraz kompletności niniejszych informacji. Zaleca się przeprowadzenie we własnym zakresie niezależnego przeglądu informacji z niniejszego materiału.

Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.