Nie ma obowiązku spekulowania na spółkach ze sporym szumem informacyjnym

Na początku września sceptycznie pisałem na Blogach Bossy o protokole ustaleń, który zmagający się z bardzo poważnymi problemami finansowymi Ursus podpisał ze spółką Enerkon Solar International.

Według protokołu Enerkon mógł zainwestować do 30 mln USD i objąć do 49% akcji spółki Ursus Bus i do 7% akcji spółki Ursus. Zwróciłem uwagę na kilka spraw:

  • podpisany dokument nie tworzył zobowiązań prawnych
  • implikowana w parametrach protokołu wycena Ursus Bus na 60 mln USD wyglądała niedorzecznie
  • Ursus to spółka z tendencją do zawodzenia oczekiwań inwestorów
  • Enerkon to spółka groszowa notowana na rynku pozagiełdowym, przedmiot odwrotnego przejęcia w 2018, bez kompetencji w dziedzinie produkcji pojazdów elektrycznych

Inni komentatorzy oraz czytelnicy Blogów Bossy dużo dosadniej wyrażali się o charakterze tej transakcji i szansach na jej finalizację. Inwestorzy zareagowali entuzjastycznie. Kurs poszedł w górę z 0,82 zł na zamknięciu przed komunikatem do 1,98 zł w maksimum czwartej sesji po komunikacie. Nawet uwzględniając potężną lukę na otwarcie pierwszej sesji po przekazaniu informacji (otwarcie na 1,15 zł) komunikat o podpisaniu protokołu ustaleń stworzył „okazję inwestycyjną”.

Później kurs zaczął się osuwać aż pod koniec sesji 19 września pojawił się komunikat o podpisaniu z Enerkon Solar International i Japan Venture Fund planu inwestycji. Parametry finansowe w podpisanym planie inwestycji były podobne do tych z protokołu ustaleń. Podpisany dokument także nie tworzył zobowiązań prawnych. Kurs spółki wzrósł jednak z 1,25 zł (poziom z ogłoszenia komunikatu) do 1,95 zł w maksimum następnej sesji. Później kurs znów zaczął się usuwać.

W tym czasie by oszacować nastroje komentatorów zrobiłem ankietę w mediach społecznościowych, w której zapytałem o szanse na to, że do końca 2019 roku wpłynie na konto Ursusa lub Ursus Bus choćby 10% z negocjowanych 30 mln USD finansowania. Aż 92% uczestników nie brało pod uwagę tej możliwości.

Po koniec września wydarzenia potoczyły się szybko. Najpierw Ursus poinformował, że negocjacje zostały zerwane przez Enerkon, według Ursusa bez podania konkretnej i jednoznacznej przyczyny. Następnego dnia pojawiła się informacja, że Enerkon zawiadomił policję w Lublinie o nieprawidłowościach w Ursus Bus – to tytuł depeszy PAP. W tym samym dniu Ursus poinformował o złożeniu zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstw przez Enerkon. PAP poinformowała także, że KNF analizuje sytuację związaną z informowaniem inwestorów przez Ursus o procesie pozyskiwania finansowania.

Na otwarcie sesji po opublikowaniu informacji o zerwaniu negocjacji kurs Ursusa runął z 1,41 zł do 0,55 zł a więc o 60%. W trakcie sesji kurs odrabiał jednak straty i doszedł do poziomu 1,06 zł a więc zyskał niemal 100% od otwarcia. Kurs zamknął się na poziomie 0,77 zł. Na sesji 30 września akcje Ursusa miały jednocześnie jeden z największych dziennych spadków (45% – minimalnie wyprzedziła go Kania z 48% tąpnięciem) i największy wzrost od otwarcia (40%).

Ursus nie jest jedyną spółką na GPW o relatywnie dużych obrotach (we wrześniu przeciętne dzienne obroty wyniosły kilka milionów złotych co na segment małych spółek jest wynikiem bardzo dobrym na GPW), bardzo dużej zmienności oraz używając mało odważnego eufemizmu: spółką ze sporym szumem informacyjnym. Przy czym szum informacyjny obejmuje zarówno oficjalne komunikaty spółki jak i doniesienia prasowe i aktywność komentatorów, w tym naganiaczy, w mediach społecznościowych. Jeszcze więcej jest spółek spełniających kryteria wysokiej zmienności i szumu informacyjnego ale oferujących bardzo niską, w niektórych okresach zupełnie zanikającą płynność. Wielu komentatorów zwraca także uwagę, że kurs akcji wielu spółek ze sporym szumem informacyjnym zachowuje się tak jakby istnieli inwestorzy z lepszych dostępem do informacji albo jakby grupa inwestorów miała istotny wpływ na zachowanie kursu spółki. Od czasu do czasu tego rodzaju podejrzenia potwierdza Komisja Nadzoru Finansowego – na przykład w przypadku Krezusa.

Część komentatorów krytykuje istnienie tego segmentu na warszawskim rynku akcyjnym. Argumentują, że niszczy on wizerunek rynku akcyjnego, zraża indywidualnych inwestorów do inwestycji na GPW i jest miejscem transferu pieniędzy od zwykłych inwestorów do inwestorów z niekoniecznie legalną przewagą informacyjną.

Podzielam powyższe spostrzeżenia. Na poziomie praktycznym swoje nastawienie do wspomnianego segmentu (żartobliwie nazywam go segmentem bananowym) wyraziłem w tytule tekstu. Do skutecznego w długim terminie inwestowania na rynku akcyjnym nie trzeba angażować się w spekulacje na spółkach ze sporym szumem informacyjnym.

W czasie długoletniej obecności na rynku akcyjnym inwestor nie będzie w stanie całkowicie uniknąć spółek z jakimś rodzajem nieprawidłowości. Patologie takie jak oszustwa rachunkowe, wykorzystywanie informacji poufnych, nierzetelne informacje zawarte w komunikatach giełdowych, akcjonariusze większościowi nadużywający swojej pozycji mają miejsce w wielu spółkach, nawet tzw. blue chipach. Tak więc prędzej czy później do portfela inwestycyjnego trafi spółka, która sprawi dużą negatywną niespodziankę.

Inwestorzy mogą jednak aktywnie unikać ekspozycji na spółki, i spekulacji na spółkach, które mają tendencję do kreowania negatywnych niespodzianek informacyjnych. To trudne zadanie. Wielu aktywnych inwestorów nie potrafi zignorować spółki, której kurs rośnie w trakcie dnia o niemal 100% od otwarcia sesji. Moim zdaniem to chciwość jest kluczowym powodem, dla których indywidualni inwestorzy chętnie włączają się w spekulacje na spółkach ze sporym szumem informacyjnym. W tej chciwości nie musi chodzić o szybką drogę do bogactwa. Może to być pragnienie podciągnięcia rocznych wyników niewielką spekulacyjną pozycją.

Nie jestem przeciwnikiem inwestowania w spółki o podwyższonym profilu ryzyka, na przykład przeżywające trudności finansowe. Wyznacznikiem atrakcyjności takiej inwestycji jest cena. Stojąca na krawędzi bankructwa spółka może mieć atrakcyjny stosunek ryzyka do potencjalnego zysku jeśli została zbyt mocno przeceniona przez inwestorów.

Jeśli jednak trudnościom finansowym towarzyszy spory szum informacyjny to inwestor może operować w segmencie rynku, w którym to inni uczestnicy dysponują wyraźną przewagą.

1 Komentarz

  1. olo

    Dobry text gratuluje trzezwego myślenia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *

Opinie, założenia i przewidywania wyrażone w materiale należą do autora publikacji i nie muszą reprezentować poglądów DM BOŚ S.A. Informacje i dane zawarte w niniejszym materiale są udostępniane wyłącznie w celach informacyjnych i edukacyjnych oraz nie mogą stanowić podstawy do podjęcia decyzji inwestycyjnej. Nie należy traktować ich jako rekomendacji inwestowania w jakiekolwiek instrumenty finansowe lub formy doradztwa inwestycyjnego. DM BOŚ S.A. nie udziela gwarancji dokładności, aktualności oraz kompletności niniejszych informacji. Zaleca się przeprowadzenie we własnym zakresie niezależnego przeglądu informacji z niniejszego materiału.

Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.