Jak wygrać Parkiet Challenge? Poradnik bardzo praktyczny, część 3

Poniżej kolejna garść trików i porad, które mogą pomóc w wygraniu  konkursu „Parkiet Challenge”, którego DM BOŚ jest jednym z partnerów.

Tym razem nieco o zarządzaniu kapitałem.

Jednocześnie będę nawiązywać do wcześniej sygnalizowanego tekstu z 10 poradami ekspertów, który można znaleźć -> tutaj

W wyżej wspomnianym poradniku eksperci zalecają dywersyfikację, czyli inwestowanie w akcje więcej niż jednej spółki. I jest to bardzo dobra rada jeśli rzeczywiście zajmujemy się na co dzień inwestowaniem, ale jej sens potrzeba nieco zmodyfikować jeśli pod uwagę wziąć to, że konkurs to sprint, agresywne podejście do kupna, częsty timing.

Pamiętajmy, że dywersyfikacja ma za zadanie zmniejszyć wahania portfela, zwiększyć jego bezpieczeństwo, ubezpieczyć przed spadkami (co zresztą w przypadku portfela samych akcji ma ograniczone zastosowanie). Tymczasem w konkursie stawiamy na coś odwrotnego – maksymalizację ryzyka, co pozwoli teoretycznie maksymalizować jednocześnie zyski. Stosownie do tego podział kwoty na rachunku na mniejsze porcje i wydatkowane na kilka spółek powinien wiązać się z modyfikacją całej przyjętej taktyki. I o tym kilka słów poniżej.

Otóż kapitał w przypadku konkursu dywersyfikujmy dynamicznie, zadaniowo, zależnie od sytuacji i ruchu rynku, niekoniecznie na kilka spółek, jeśli już to na kilka celów, które pozwolą wykorzystać impet opisany w poprzedniej części. Najbardziej pomocne w tym zadaniu taktyki zarządzania kapitałem:

1.   Unikanie opcji „va banque” (za całość)

Kupione wybicie może być fałszywe, a spółka tanieć zamiast drożeć. Jeśli zainwestowaliśmy całość tylko w jeden papier to zablokujemy sobie cały kapitał operacyjny. Jeśli natomiast użyjemy na każde wejście do gry tylko część kapitału, i utkniemy, resztą możemy obsłużyć potencjalnie pojawiające się wybicia z impetem na innych spółkach, które mogą pojawić się lada moment. Nie warto więc wiązać pieniędzy tylko na 1 czy 2 spółki, choć czekanie z chwilowo niewykorzystanymi środkami może się wydawać się marnotrawstwem czasu i zasobów.

2. Skalowanie pozycji

Kapitał użyty na kupno wybicia w jednej spółce można wydać na raty, nie od razu. To ma strategiczne znaczenie szczególnie w trudnych czasach, gdy rynki spadają oraz w konkursie, który rządzi się swoimi prawami.

Jeśli bowiem wyłożymy całość od razu a rynek się cofnie, uwiązujemy się z czekaniem na odwrót, który może nie nadejść przed finałem.

Jeśli natomiast nie była to fałszywka i ruch jest kontynuowany, mając do dyspozycji zapas kapitału możemy zawsze dokupić więcej tych akcji w drodze spółki w górę. Jeśli jednak ruch szybko się wypali, to pozycji z tego powodu nie dobudujemy, mamy więc do dyspozycji niewykorzystane środki, które można użyć na poszukiwanie wybić na innych akcjach.

3. Wykorzystanie powrotu z obsunięć

Bywa, że wybicie kończy się jednak cofnięciem, chwilowymi stratami i dopiero drugi atak będzie tym właściwym, który wpadnie w impet. Tego, czy taki scenariusz się wydarzy, nie wiemy do chwili, aż ów drugi atak nie nastąpi. Mając do dyspozycji zapasowe środki możemy dokupić tych samych akcji na tym drugim ataku. Jeśli jednak do drugiego ataku nie dojdzie, wolne środki przesuwamy na poszukiwanie wybić w innych spółkach. Można ten trik stosować zarówno na danych dziennych jak i godzinowych/minutowych.

Przykład:

Tip: Jeśli spółka spada wkrótce po wybiciu w górę, często już nie wraca do punktu wybicia. Oszczędzamy w ten sposób środki na drugie wejście i można je przesunąć na inną spółkę lub inną strategię.

4. Uśrednianie pozycji

W najgorszym wypadku można użyć zapasowy kapitał na uśrednianie ceny przy spadkach (dokupienie niżej). Jeśli przez 4 tygodnie konkursu będzie tak słaba koniunktura jak w ostatnim czasie, to uśrednianie może być jedynym sposobem na jakikolwiek zysk. Przygotujmy na to kapitał niewykorzystany w wyżej wspomnianych metodach taktycznych.

5. Dywersyfikacja strategii

Kapitał można zdywersyfikować nie na konkretne spółki, jak się to tradycyjnie robi, ale na wiele strategii. Np. część zużyć na kupowanie wybić z maksimum 10 sesji, inną część na wybicia z 20 sesji, jeszcze inną część na polowanie na newsy, albo i na kupowanie ruchów w niższych interwałach (np. godzinnych). Działamy na wielu strategiach jednocześnie i można to zrobić tylko na jednej spółce, którą cechuje dobra zmienność, albo rozbijamy kapitał na 2-3 takie spółki, używając kilku strategii jednocześnie.

Wiem, że to wymaga czasu i wzmożonej uwagi, ale to wszystko jest dla ludzi, z biegiem czas da się opanować, a najlepiej pewne decyzje i działania zautomatyzować.

Dywersyfikujemy więc strategie, a nie spółki, dlatego nie bójmy się łączyć kilku narzędzi, jak odradza jeden z ekspertów w cytowanym na wstępie artykule. Nie łączmy je jednak po to, by się wzajemnie filtrowały, mając prowadzić do jednego, super trafnego sygnału kupna. Po prostu w każde narzędzie zainwestujmy po trochę, o ile pomagają one złapać ruch w górę i pasują nam mentalnie oraz rozumiemy, jak one działają w zakresie dynamiki rynku.

***

Czy używać zleceń ‘stop-loss’ i ‘take profit’?

Zasadniczo ‘stop-loss’, który zamyka transakcję jeśli wejdzie w ona w dopuszczalny przez nas limit strat, to narzędzie dla spekulantów, a nie inwestorów, i to tych, którzy wiedzą skąd pochodzi przewaga w ich działaniach. Trzeba jednak wziąć pod uwagę specyfikę samego konkursu, w tym przede wszystkim czas jego trwania. Jeśli nie zdecydujemy się na ucinanie strat i to na spadkowym rynku jak teraz, kurs może się do finału nie wygrzebać z obsunięcia liczonego od naszego poziomu wejścia w transakcję (w normalnym inwestowaniu jest na to spora szansa).

Ale z drugiej strony zależy dużo od wybranej opcji zarządzania pozycjami i kapitałem przedstawionymi wyżej. Jeśli zdecydujemy się na np. świadome uśrednianie pozycji, to zamiast ‘stop-lossa’ mamy do dyspozycji po prostu otwarcie nowej pozycji podczas okresu tkwienia w stracie.

Operowanie ‘stop-lossem’ przyda się jako lekcja edukacji tym wszystkim, którzy do tej pory tego na rynki akcji nie stosowali.

Z kolei dobrą opcją będzie ‘take profit’, ale może w nieco mniej klasycznym wydaniu. Oczywiście kuszące jest realizowanie szybkiego zysku, tym bardziej na trudnym rynku jaki właśnie mamy, jednakże szybkie stopowanie impetu wzrostowego to nie jest objaw dojrzałości inwestorskiej, nawet w konkursie. Jeśli już to sugerowałbym raczej tzw. skalowanie wyjścia, czyli realizację zysków na raty. Polega to na zamykaniu części zyskownej pozycji po każdych kolejnych iluś procentach wzrostu kursu.

„Take profit” od razu na całość pozycji ma jednak swoje uzasadnienie w niektórych przypadkach. Np. gdy kończy się konkurs i mamy przewagę, którą chcemy utrzymać; gdy nie mamy środków, a widzimy jakąś inną dobrą okazję; gdy sytuacja techniczna wskazuje, że kurs jest bardzo przegrzany.

W ostatniej części kilka porad dla szczęśliwców, którzy znajdą się w finale i jednodniowej dogrywce na kontraktach.

Powodzenia!

—kat—

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *