5 argumentów dlaczego analiza techniczna (wciąż) działa.

Analiza techniczna działa

„Tato, ten kątomierz nie działa!”. Usłyszałem coraz bardziej sfrustrowany głos syna. Spojrzałem, jak męczy się z tym niesłychanie prostym narzędziem. Manipulował nim w taki sposób, że chyba jego twórcy nie zdawali sobie sprawę, jak kreatywne bywają dzieciaki.

Ale nie działał! W ten sposób, w jaki próbował go przyłożyć,  przypasować, porównać, zestawić z płaszczyzną kartki, nie miał prawa obliczyć narysowanego na niej kąta.

Kątomierz nie zadziała również jako młotek, choć czasem możemy go użyć w zastępstwie śrubokręta licząc na to, że się nie złamie lub nie wygnie.

Podobnie jest z analizą techniczną. Hasło „analiza techniczna nie działa” jest pustym, prowokacyjnym zawołaniem bojowym, na które wielu daje się nabrać. Ale wchodząc w szczegóły okazuje się często, że przede wszystkim ile osób, tyle definicji i rozumienia, czym jest analiza techniczna.

Wykres to reprezentacja kupujących i sprzedających

Banał powtarzany, w każdym podręczniku opisującym zasady analizy technicznej. Ceny narysowane na wykresie reprezentują transakcje, a tym samym zachowania kupujących i sprzedających. Nas – ludzi (coraz częściej automaty, te zaś są jednak programowane wciąż przez człowieka). My zaś jako zbiorowość mamy pewne powtarzalne schematy zachowań. Albo raczej zbiór schematów. Pewnie, że nie stuprocentowo pewnych, ale możemy założyć prawdopodobne scenariusze zachowań zbiorowości ludzkich i na podstawie tych scenariuszy dostosować swoje działania.

Mamy 21 grudnia – szał przedświątecznych zakupów. Jeśli pójdę na zakupy jutro tuż po otwarciu sklepów z dużym prawdopodobieństwem nie napotkam takiej masy zdeterminowanych kupujących, jak o godzinie 14. Ale oczywiście zawsze jest pewna szansa, że spryciarzy chcących ominąć tłumy jest więcej i tym razem kocioł będzie również o 8 rano.

Podobnie jest z wykresami – stabilizacja po długim trendzie prowadząca do wyciszenia nastrojów i wyczekiwania – spadek obrotów, niższa zmienność – zapowiada MOŻLIWY gwałtowny ruch. W którą stronę? To się okaże. Ale jeśli wcześniej był silny trend wzrostowy to PRAWDOPODOBNIE będzie to również wzrost.

Tu nie ma wielkiej filozofii, chyba, że ktoś uprze się, że MUSI na pewno się wybić w górę. Albo, że na 100 procent wzrośnie do poziomu 20 złotych, czy ile tam wynika z SUBIEKTYWNYCH oczekiwań.

Historia lubi się powtarzać ale nie daje gwarancji podobnych zachowań

Systemy złożone – a takimi są rynki – zależne są od tysięcy drobnych zdarzeń. Czasem jedno z nich może wywrzeć nieproporcjonalnie wielką reakcję na inne. Czasem sytuacje powtarzają się nieustannie według tego samego schematu, by nagle przestać funkcjonować. To tylko wynik złożoności, zmiany mód, preferencji, technologii i tysięcy innych czynników.

Na początku działania naszego rynku wystarczyło, że zarząd spółki zapowiedział split akcji, by te wzrosły dzień później, często o maksymalny dopuszczalny limit dzienny (+10%). Wszyscy wiedzą, że split jest najczęściej neutralny – nic nie zyskujemy więcej, ani nie tracimy. A jednak inwestorzy liczyli na wzrosty cen. Dziś informacja o splicie raczej nie wywoła takiej euforii. No chyba, że podczas silnego rynku byka, gdzie dowolna informacja bywa interpretowana jak najlepsza wiadomość w życiu spółki. Jeszcze wyjaśnienie – napisałem, że najczęściej split jest neutralny, bo jestem w stanie sobie wyobrazić, że gdyby podział akcji zaproponowało LPP, to mogłoby to PRAWDOPODOBNIE zachęcić wielu graczy, których do tej pory odstraszała wysoka cena akcji.

Analiza techniczna nie jest metodą naukową

O tym zdaje się zapominać wielu. To tylko sposób interpretowania zbiorów danych (przedstawionych w formie graficznej). W zasadzie to taka retro wersja tego co dziś się robi z danymi w ramach Big Data. Bierzemy  wielkie ilości danych i szukamy prawidłowości i schematów. Czasem one istnieją naprawdę, czasem są losowymi układami, które powstały dzięki temu, że tych danych jest tak bardzo dużo, czasem są pułapkami, na których mogą „wyłożyć” się algorytmy analizujące te dane.

Podobnie jak metodą naukową nie jest analiza fundamentalna, czyli próba wyceny wartości przedsiębiorstwa na podstawie wielu danych z przeszłości.

Skuteczność narzędzia zależy od użytkownika

Nie istnieje jedna jedyna wzorcowa analiza techniczna. Każdy z nas jest interpretatorem rzeczywistości, każdy z nas ma własne oczekiwania. Jeśli na wykresie powstaje jakiś kształt, który w głowach tysięcy inwestorów jest zapowiedzią wzrostów (a w głowie innych tysięcy – spadków) to część z nich zajmie pozycje wcześniej – w obawie przed tym, że uciekną im ceny. Część poczeka do wybicia i potwierdzenia swoich przypuszczeń, część będzie wykorzystywała codzienne wahania, a jeszcze inna część będzie zmieniała zdanie z godziny na godzinę, niepewna swoich prognoz i oczekiwań.

Wszystkich będzie można uznać za wygranych (nawet jeśli stracą pieniądze) jeśli będą postępować zgodnie z minimalnym choćby planem działania. Jeśli każdy z tych tysięcy założy sobie „mogę stracić na transakcji tylko 1000 złotych”, to w gruncie rzeczy nie ma znaczenia, czy kupią na początku, w środku czy na końcu jakiegoś wyimaginowanego kształtu widocznego na wykresie.

Formacje czyli umowny kod

– Widziałem na wykresie coś w rodzaju nietoperza.

– Co ty opowiadasz, to był raczej ślad, jaki zostawia na piachu mewa

– Obaj się nie znacie. To najbardziej przypomina zgięty drut, który kiedyś znalazłem.

Taką rozmowę mogą przeprowadzić obserwatorzy wykresów. Jednak, jeśli któryś z nich stwierdzi, że na wykresie pojawia się „głowa z ramionami”, to choć jest to jego subiektywna ocena i pozostali nie muszą się z nim zgadzać, to jednak będzie łatwiej im się porozumieć. Każdy będzie wiedział, o jaki rodzaj kształtu chodzi.

Inaczej będziemy mieli do czynienia ze swoistym testem Rorschacha. Wiemy zaś, że testy użyteczność tekstów projekcyjnych jest zerowa, zaś kreatywność interpretatorów olbrzymia.

Na wykresie możemy zobaczyć nawet osła, podobnie jak Von Nogay z CK Dezerterów, tylko poza własną satysfakcją niczego to nadal nie zmienia. Naturalnie, dla niesłychanie poważnych osób nazwy w stylu „trzy czarne kruki”, „diament” czy „klin” mogą brzmieć komicznie, ale to jest tylko KONWENCJA. Być może mądrzej i bardziej profesjonalnie brzmiałoby formacja XBds23, no ale na razie, jeszcze chętnych do takiego nazewnictwa nie ma tak wielu.

To czy kątomierz działa czy nie działa zależy od tego, do czego i w jaki sposób chcemy go zastosować. Podobnie jest z oceną tego, co widać lub nie na wykresach. Jeśli jeszcze do tego dodamy świadomość ograniczeń metody i narzędzia, własne ograniczenia oraz oczekiwani, to w gruncie rzeczy okaże się, że hasło „analiza techniczna nie działa” jest podobnym szalbierstwem, jak zdaniem niektórych właśnie ten sposób oceny wykresu.

16 Komentarzy

  1. Immortal

    W jaki sposob to ze TA nie jest metoda naukowa potwierdza teze ze TA dziala?
    Pomijajac to, ze TA jest metoda naukowa, mozna stawiac hipotezy i falsyfikowac.

    1. GZalewski

      Prosze zaproponowac jakas hipoteze w zwiazku z AT.

      Czytanie wykresow moze byc pomocne przy momencie otwierania/zajmowania/utrzymywania pozycji. Tylko tyle. Skutecznosc i zyskownosc zalezy od CALEJ metody działania.
      Jesli rozumiemy "wybicie z formacji x w górę jest sygnalem kupna" to na pewno dziala 🙂 ale jeśli "po formacji x na pewno bedzie wzrost" to na pewno nie działa.

    2. vaeta

      "Pomijajac to, ze TA jest metoda naukowa, mozna stawiac hipotezy i falsyfikowac."

      * oprócz falsyfikowalności przydałaby się jeszcze weryfikowalność (i replikowalność). Ze względu na efekt tradera trudno ją uzyskać. Typowy przypadek https://pl.wikipedia.org/wiki/Psychohistoria_(fantastyka_naukowa) 😉
      * bez weryfikowalności nie dostaniesz dowodu, że to działa
      * nie przekreśla że to użyteczności (np współczesna kryptografia startowała na hipotezach (udowodnili w końcu?) mimo obracania się w weryfikowalnym środowisku, jednym z jej rozwinięć są np współczesne implementacje blockchainów).

      1. Immortal

        Zapewniam ze wiekszosc tego staffu da sie weryfikowac i replikowac w kazdych warunkach. Sprawdz chocby SMA cross (50,200) o ktorym pisze nizej. Jesli napotkasz problem polecam "Evidence based technical analysis", w ktorej Aronson slicznie wyklada jak w 100% naukowy sposob badac skutecznosc generowania zyskow przez AT.

        1. vaeta

          Ehh, mamy różne słowniki pojęć. W każdym razie przescrolowałem,
          * po pierwsze Aronson zajmuje się danymi historycznymi
          * po drugie nie bierze pod uwagę hipotezy efektu tradera (każda alfa > 0 dąży wcześniej(publiczna) czy później(niepubliczna) do <= 0)
          * w praktyce nie znalazł kontrprzykładu do tej hipotezy (jakby nawet znalazł, to i tak by nie zachodziła replikowalność na nowych danych 😉

          W TA interesujące jest
          * czy znaleziona alfa > 0 jest istotna [trudność: to zależy od przestrzeni w której się szukało i niezależności jej elementów]
          * "czy da mi zarobić" w przyszłości do śmierci systemu (trudność: jak szybko będzie zmierzać do <=0, warunek śmierci systemu)
          * nie jest interesujące, że "Aronson" za X lat pokaże że po śmierci systemu to _już_ nie działa (na nowych danych lub sumie nowych i starych danych)

          W praktyce interesujące są badania
          * czy Eckhardt i Dennis mieli podstawy do metody jaką oni(wcześniej)/żółwie(później) stosowali czy też to było zwykłe szczęście
          * jakie były szanse że zarobią (przy dodanym warunku śmierci 50% DD jaki zastosowano w praktyce)
          * nie jest interesujący ewentualny dowód, że w XXI wieku traciłbym stosując strategię żółwia (a tym bardziej wniosek, że to system do bani)

          1. Immortal

            TA zaklada powtarzalnosc wzorow z przeszlosci, wiec przeszukiwanie historii za pomoca statystyki, fizyki, kryptografii, terorii strun czy czego tam jeszcze quants nie wymysla jest koniecznym wstepem do poszukiwan alfa. Jesli wylaczyc subiektywne wzory zostaje produkt podlegajacy jak najbardziej naukowej falsyfikacji, a rezultaty staja sie weryfikowalne i powtarzalne. Zreszta dzieki algorytmom, AI i ML tej subiektywnosci juz wiele nie zostalo.

            Rozumiem, ze bardziej interesuje Cie forma eskperymentalna, ktorej rzeczywiscie slabym punktem jest efekt tradera i brak
            replikowalnosci. W duzym stopniu ten pierwszy da sie pewnie wyeliminowac badajac wyniki na realnych rachunkach, nie objetych
            zadnym eksperymentem. Pod tym wzgledem, jak i replikowalnosci, quantitative TA ma mimo wszystko spora przewage. Choc faktycznie duzym problemem staje sie istotnosc znalezionej alfa, ale to dotyczy calej TA.
            I w tym miejscu zmierzamy do sedna. Spor o naukowosc moglibysmy pewnie kontynuowac w nieskonczonosc, ale zasadniczy problem tkwi w tytule powyzszego artykulu. Prawdopodobnie autor nie bedzie w stanie udowodnic dzialania TA, ten tytul to fake, ani tego, ze dzieje sie to m.in. dzieki "nienaukowosci' TA.

          2. Immortal

            Donchian channels stosowane przez E. i D. da się bez problemu sprawdzic z ich parametrami 20/55 za pomoca najprostszych nawet statystycznych metod dla danych sprzed 1982 r. Eksperyment na taka skale (setki milionow owczesnych $) wskazywalby, ze mieli to
            jednak pod kontrola. Zyski grupy (kolejne setki) wskazuja, ze tak wlasnie bylo. Problem to zrobiony przez samych Zolwi backtest za pomoca pierwszych komputerow, pokazany pozniej E.i D. w ktorym ryzyko jakie wyszlo spowodowalo zamkniecie programu. Cos musialo zajsc.
            Byc moze to byl jakis rynkowy 'regime shift', ale ponownie wyjdzie to w backtescie danych do 1986 roku, w danych kolejnych
            (najnowszych) wychodzi.
            O tym ile w tym bylo luck sie nie dowiemy bez ich szczegolowego zestawienia transakcji. O ile bowiem sama metoda byla niemal w 100% kwantyfikowalna, powtarzalna i weryfikowalna, to kazdy z nich stosowal ja na swoj sposob poniewaz mieli do wyboru chocby rodzaj rynku czy rodzaj stopa, a wiec juz spore pole do popisu dla szczescia. Szzegolnie whipsaw stop mogl robic duza roznice. Stosowal go namietnie Faith, ktory wygarnaj najwiecej $ w programie.

          3. GZalewski

            Nieustająco uważam, że takie podejście (sprawdzenie, czy sygnały wskaźnika są zyskowne) jest zbliżone do próby odpowiedzi, czy na wiolonczeli da się zagrać koncert symfoniczny.

            Prosty przykład – klasyczne sygnały RSI (kup jak przebije od dołu 30, sprzedaj jak przebije od góry 70) są bezużyteczne. Ale moment wejścia kup jak RSI przebije 30 może być podstawą zyskownego systemu. Nie posunąłbym się jednak do stwierdzenia RSI działa/nie działa. Tak jak nie powiem słysząc wyłącznie partię wiolonczeli – wiolonczela nie nadaje się do zagrania symfonii.

            A co do naukowości lub nie AT – wiedza o tym, że AT nie jest metodą naukową pozwala zrozumieć jej (ograniczoną) użyteczność. I tylko tyle.

  2. Immortal

    H0:
    Użycie metody X generuje zysk <=0
    (W miejsce X podstawiamy cokolwiek np. przecięcia wskaźników na wejscie i wyjscie, breakouts dowolnego typu itd)

    Nadal nie widze odpowiedzi dlaczego TA jako domniemana metoda nienaukowa potwierdza dzialanie TA.

  3. GZalewski

    Przykro mi, ale to nie jest żądna hipoteza.
    Metody czyli czego? Zachowanie samych wskaźników labo ceny?
    Co to znaczy generuje zysk?
    – w jakimś okresie?, po uwzględnieniu prowizji? przy odpowiednim kapitale, przy odpowiednim zarządzaniu tym kapitałem?
    Samo zachowanie się wskaźników to jest jakaś pomyłka a nie metoda.
    To jest taka sama metoda jakby przedsiębiorca powiedzał: jeśli wyprodukuję towar X to zarobię pieniądze. Muszę tylko znaleźć co jest tym X.

    Co do naukowości lub nie. (skuteczne) działanie TA to przede wszystkim zrozumienie tego, czym nie jest i czego od niej nie oczekiwać.

    1. Immortal

      Podalem ogolna hipoteze 0, to oczywiste, ze pod X można podstawic konkretne strategie. Chocby przeciecie 2 srednich (50,200) w obie strony na 1 jednostce kapitalu i dowolnym instrumencie.
      Dokladnie tak robi sie to z TA w dziesiatkach studiow akademickich w Journalach finansowych, albo dostepnych na stronach uczelni. W tego typu pracach nie jest dopuszczalna innego typu weryfikacja. Wiekszosc testow pokazuje ujemne zwroty.
      TA jest wiec jak najbardziej naukowa metoda wnioskowania z historycznych cen za pomoca statystyki. Skutecznosc jest wiec obiektywnie weryfikowana. Od AT oczekuje sie generowania dodatnich zwrotow.
      Nie ma zreszta znaczenia, czy weryfkacja za pomoca backtests, bootstraps, out/in sample itd nazwac metoda naukowa czy nie, po prostu skutecznosc TA da sie sprawdzic i ocenic. W wieszkosci negatywnie, co sam przyznajesz w przypadku wskaznikow.
      To w zaden sposob nie wspiera tytulowej tezy, ze TA dziala. To jedynie pokazuja, ze mozna sprawdzic czy TA dziala i w dominujacej wiekszosci przypadkow ona nie dziala. Gdyby bylo inaczej stosowana bylaby zyskownie na masowa skale.

      1. GZalewski

        Zacznijmy może od samego początku
        Jest sobie zbiór cen, ktoś zauważa, że można na ich podstawie narysować wykres.
        Jednii uważają, że to zbiór nic nie znaczących linii, inni zauważają "trendy".
        Sądzą też, że jeśli będą kupować na początku tego trendu a sprzedawać na końcu zarobią pieniądze.

        Zaczyna się WIELKIE POSZUKIWANIE.
        Czy jeśli dwa dni z rzędu rośnie to będzie rosło przez kolejny miesiąc?
        A może jeśli przebije poziom X narysowany ostatnio to będzie rosło przez 3 miesiące? Albo do momentu gdy coś wydarzy się na wykresie.

        Następnie pojawia się grupa, która próbuje "zmatematyzować" te obserwacje. Bo nadanie wymiaru liczbowego pretenduje do miana naukowości i w ogóle sprawia wrażenie, że wszystko da się opisać wzorami. A jak odkryjemy odpowiedni wzór to będziemy mieli formułę na zarabianie pieniędzy (polecam oryginalne prace Ganna, żeby zobaczyć jak przekonanie o tym, że coś nafaszerujemy formułami jest zabawne).

        Tworzymy wskaźniki, formuły, relacje. Wszystko jest oparte na zachowaniu się cen i istnieniu trendów. Nie jest to żadna formuła "opisująca rynek". Średnie są średnimi, oscylatory poruszają się w określonych obszarach.
        Mamy narzędzia, które dają możliwość szybszej, dokładniejszej (a może wcale nie) oceny, że coś na rynkach się zadzieje. Jeśłi zrobimy odpowiednio dużo testów to będziemy mogli powiedzieć "w ciągu ostatnich 20 lat wejścia na podstawie średnich powodowały że…"

        Całość podobne jest do tego, jakby ktoś powiedział – weźmy wykres np. PKB nałóżmy na niego średnią i sprawdżmy czy działa zasada "jeśli przebije średnią to załóż biznes i zarób miliony monet"
        Jeśli to nie zadziała ogłośmy PKB NIE DZIAŁA!

        Naprawdę nie widzisz, że pojmowanie narzędzia jakim są wskaźniki, wykresy itp jako metody jest absurdalne?

        Pozwolę sobie zacytować wspomnianego przez Ciebie wyżej Aronsona (w tłum. K. Jarosa – ksiażka nieststy nie ukazała się ostatecznie po polsku)

        "większość mądrości zawartych w popularnej AT nie kwalifikuje się, by nazwać je wiedzą."

        "Co sprawia, że ATPD (Analiza techniczna oparta na dowodach) różni się od AT? Po pierwsze, jest ograniczona do jasnych stwierdzeń – obiektywnych metod, które mogą być przetestowane na danych historycznych. Po drugie, korzysta z rozbudowanych metod wnioskowania statystycznego, by stwierdzić, czy zyskowny wynik testu na danych historycznych jest wskazówką efektywności metody. Z tego względu głównym zadaniem ATPD jest określenie, która metoda jest warta wykorzystania."

        "Z szacunkiem dla obiektywności AT, ATPD nie uznaje automatycznie pozytywnych wyników uzyskanych na danych historycznych. Zamiast tego, wyniki są przedmiotem rygorystycznej procedury, która ma za zadanie stwierdzić, czy wynik jest kwestią szczęścia, czy też efektem poszukiwań. "

        Czyli w dużym uproszczeniu – z całego aresenału NARZĘDZI oceny wykresy przetestujmy SOLIDNIE (a nie wydaje mi się) takie zasady/przypuszenia/obserwacje, które potwierdzą lub nie, że dają nam jakąś drobną przewagę. Np. w 51 procentach po zachowaniu X rośnie w ciągu kolejnych 10 dni. Wówczas mogę zastosować taką metodę, która pozwoli mi tę zależność wykorzystać. Wciaż jednak muszę pamiętać, że to BYŁO, a nie musi być.
        Więc do oceny skuteczności kolejnych narzędzi AT możemy użyć nauki, jaką jest statystyka. Ale to nie sprawia, że AT (jakkolwiek byśmy ją rozumieli) staje się nauką.

        Oczywiście do tego dochodzą jeszcze krytycy AT w ogóle, ci wszyscy od błądzenia losowego, h. rynków efektywnych, którzy krzyczą, że lepiej "kupić i trzymać" bo żadne narzędzie AT nie daje przewagi. Ale z nimi problem jest taki, że mówią "założmy, że człowiek jest racjonalny, nie liczy się dla niego czas – może być obecny na rynku 100 lat, i nie rusza go to, że czasem rynek spada kilkadziesiąt procent". ALe to już zupełnie inna historia

        1. Immortal

          Argument o nienaukowosci TA jest nietrafiony.
          To tak jakby powiedziec quantsom: "Wasze grzebanie w danych to bezsensowny bullsh*t, nawet nie zdajecie sobie z tego sprawy. Ale fajnie ze to robicie bo to ten bezsens dziala".

          Jestem gotowy zapomniec o zwiazkach TA z nauka jak tylko zobacze dowody na teze tytulowa powyzszego artykulu, czyli ze TA dziala.

          1. GZalewski

            Ha! Widzisz i to jest właśnie odwrotnie. Każdy kto szuka w danych wzorców musi mieć świadomość tego, że znalezione wzorce/korelacje moga byc wyłącznie pozorne. Co nie znaczy, ze przez jakiś czas nie beda wykorzystywane. Co więcej mogą nawet przynosić efekty.

  4. Immortal

    Nie ma znaczenia w jaki sposob popelniasz Type I error bo to i tak prowadzi do niedzialania TA.
    Albo owdrocmy to i bedzie prosciej: prosze o dowody na dzialanie TA a zrodla alfy same sie znajda.

  5. kathay

    Pozwolę sobie na dołączenie swoich 2 groszy do tej pasjonującej dyskusji.

    Jeśli chodzi o skuteczność AT w zakresie poszukiwań alfa metodami opartymi o naukowe, tak jak to wskazuje Aronson, to kilka przykładów znajduje się w moich wpisach. Wyciągnę je i uaktualnię, sprawdzimy czy alfa nadal w nich tkwi (za istotność nie ręczę, ale jak uczy mnie doświadczenie – strategie o pięknej istotności potrafią się jeszcze piękniej wyłożyć).

    Z kolei o skuteczności "discretionary AT" czyli alfie w strategiach intuicyjnych (tych poza "naukowych") to nawet nie potrafiłbym się wypowiedzieć. Choćby z uwagi na fakt, że tam trudno rozgraniczyć między tym, co faktycznie techniczne, a tym, co trader wnosi swojego spoza AT. 10 różnych traderów przy użyciu tej samej At na tym samym wykresie pokaże 10 różnych wyników, od strat po zyski. Czy to działa sama AT, czy może jednak trader ze swoimi wszystkimi umiejętnościami, nie tylko technicznymi?

Skomentuj vaeta Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *