Wczorajsza decyzja Fed prosi się o skomentowanie, ale ważniejsze wydaje się pytanie, czy naprawdę zmierzamy do kolejnego megakryzysu?

Statystycznie rzecz biorąc kryzysy na miarę obserwowanego przed dekadą zdarzają się niezwykle rzadko. Mocniejszym był tylko kryzys sprzed blisko 100 lat – już nie mogę doczekać się tych rocznicowych tekstów i analiz przez analogię w kolejnej dekadzie – który był jednak znacznie mocniejszy, zarówno w konsekwencjach gospodarczych, jak i politycznych. Kilkadziesiąt lat przerwy między jednym i drugim pozwala postawić tezę, iż za naszego życia szanse kolejnego megazawału na skalę globalną są zwyczajnie niskie.

Może zatem czeka nas jakaś megabessa? Bez wątpienia jednym z narzędzi walki z ostatnim kryzysem było napędzenie gospodarki przez działania proinflacyjne, które objawiły się w różnych segmentach rynku. Nieruchomości zdrożały, ruchomości zdrożały, a kredyt staniał, więc dług wzrósł. Bilansem jest rozdęcie pewnych segmentów, ale czy naprawdę widzicie gdzieś megabankę spekulacyjną, która wymaga pęknięcia? Jedyną,  o medialnym zasięgu, była na kryptowalutach, z której rynek spuścił powietrze bez grama szkody dla realnej gospodarki. Rynek marihuany to jest jakiś warzywnik, który nie był w stanie zrobić nikomu krzywdy.

Wyjątkiem mogą być spółki internetowe, które miały za sobą fazę mocnego rozpalenia, ale wzrosty Facebooka, Google czy Amazon nijak miały się do bańki spekulacyjnej sprzed blisko 20 lat. Każda z wymienionych wcześniej spółek jest zyskowna na skalę, o której mogą marzyć wielkie firmy, więc nawet, jeśli optymizm wobec przyszłych zysków był przesadzony, to nie na tyle, by można było mówić o kupowaniu marzeń. Kupując akcje Google (Alphabet), Amazon czy Facebooka kupowało się udziały w mocnych i wzrostowych biznesach, co było potwierdzane niemal każdym raportem kwartalnym. Wyceny mogły być wysokie, ale trudno było o jednoznaczną ocenę, iż były radykalnie zawyżone.

Właściwie jedynym momentem, w którym pojawiły się wątpliwości był styczeń kończącego się roku i rynek zrobił to, co miał zrobić – spuścił powietrze na tyle dynamicznie, iż do dziś część nie może się pozbierać z rozczarowania, jakie zafundowali sobie magaoptymiści kupujący akcje w styczniowej gorączce. Czy to oznacza, iż nie będzie bessy? Przed tygodniem, pozwoliłem sobie na tezę, iż bessa już była. Jeśli dodać do tego tegoroczne zmiany procentowe na amerykańskim rynku akcji z podziałem na sektory – poniżej – to okaże się, że czekający na bessą mogą się nie doczekać, bo nie zdążyli jej zauważyć.  Sam fakt, iż wszyscy już oczekują bessy, recesji i tego wszystkiego, co zwykle zaskakiwało większość jest ostrzeżeniem przed nadmiernym pesymizmem.

Spadki na Wall Street

(źródło: finviz)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *

Opinie, założenia i przewidywania wyrażone w materiale należą do autora publikacji i nie muszą reprezentować poglądów DM BOŚ S.A. Informacje i dane zawarte w niniejszym materiale są udostępniane wyłącznie w celach informacyjnych i edukacyjnych oraz nie mogą stanowić podstawy do podjęcia decyzji inwestycyjnej. Nie należy traktować ich jako rekomendacji inwestowania w jakiekolwiek instrumenty finansowe lub formy doradztwa inwestycyjnego. DM BOŚ S.A. nie udziela gwarancji dokładności, aktualności oraz kompletności niniejszych informacji. Zaleca się przeprowadzenie we własnym zakresie niezależnego przeglądu informacji z niniejszego materiału.

Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.