Pierwszą część zakończyłem pewną zawieszoną kwestią, której wyjaśnienie przeniosłem do niniejszego wpisu.
Otóż świadomość lub przynajmniej przekonanie odnośnie tego, czy używana przez nas strategia inwestycyjna działa lub nie, decyduje o tym, na ile racjonalnie podchodzimy do jej realizacji. Działająca strategia wymaga od nas dyscypliny w jej realizacji. Niedziałająca może skłonić nas do nieracjonalnego postępowania, które nazywamy umownie uporem.
Niestety nawet racjonalność w tym przypadku ma swoje czarne odcienie. Zdarza się bowiem, wcale nie rzadko, że konsekwentnie realizujemy strategię, która nie działa, choć nam się wydaje, że jest inaczej.
Albo wręcz przeciwnie – widzimy spore obsunięcia, kwalifikujemy strategię jako już niedziałającą, ale upieramy się by jeszcze spróbować inwestować wg niej, i okazuje się, że to tylko okresowa słabość i wyniki wracają do normy.
Bywa też tak, że wypieramy fakt, iż strategia nie działa i z uporem próbujemy jeszcze coś na niej ugrać.
Bądź też gramy nią z uporem dalej z prostego powodu – nie mamy innej. A to wbrew pozorom nie jest wcale anomalia w zachowaniu. Wielu bankrutujących traderów kończy pod kreską właśnie dlatego, że próbowali cały czas tej samej strategii, pomimo widocznych objawów jej niedziałania.
Istnieje jeszcze jeden, arcyważny powód: niemożliwość rzetelnej oceny stanu używanej strategii.
Co wiąże te wszystkie zachowania?
Otóż jeden szczegół: DZIAŁANIE strategii. Domniemane, realne, pozorne czy niepotwierdzone jednoznacznie, ale zawsze chodzi o skuteczność działania. Bez stwierdzenia skuteczności zawsze możemy spierać się o to, czy na tej podstawie brniemy w upór podczas jej realizacji czy w dyscyplinę. Spór filozoficzny w zasadzie i pewnie bez znaczenia dla nas samych, ale być może o wielkim kalibrze, gdy oceniamy zarządzającego funduszem.
A w takim razie jak ocenić rzetelnie skuteczność strategii, bo to w tym wszystkim jest najważniejsze? W tym miejscu zasadniczo odpowiedź powinna zająć dość grubą książkę, a nie 2 paragrafy. To wcale nie jest prosta sprawa nawet wówczas, gdy osiągamy zyski. One mogą być wynikiem losowości, splotem szczęśliwych okoliczności, wejściem w okres sprzyjającej koniunktury. Nie na darmo N. Taleb popełnił na tę okoliczność książkę „Fooled by randomness” (Zwiedzeni przez losowość).
Z tego punktu widzenia o pewnej dozie szczęścia mogą być może mówić posiadacze systematycznych, obiektywnie skonstruowanych strategii, w tym komputerowych systemów transakcyjnych. Zdefiniowane reguły i parametry ich działania pozwalają wszerz i wzdłuż przetestować ich skuteczność na dowolnych danych. Poza tymi przyszłymi, bo akurat na nich te strategie mogą się wyłożyć i nierzadko korzystają z takiej okoliczności. Niekoniecznie z winy ich twórców, po prostu rynki potrafią wejść w zupełnie nową fazę działania (tzw. regime shift), która wymaga adaptacji starych reguł lub parametrów.
Jak zauważał w swoim wpisie Grzegorz, systematyczne strategie potrafią swoimi obsunięciami doprowadzić swoich posiadaczy do iście hamletowskich dramatów w momencie, w którym trzeba rozstrzygnąć, czy właśnie dokonała ona żywota, czy to tylko brak synchronizacji z rynkiem. Realne obsunięcia zawsze są większe w skali od tych historycznych, ale nie ma uniwersalnej recepty, która pomoże w efektywnej ocenie prawidłowego momentu odstawienia lub tuningu rozsynchronizowanej strategii.
Istnieją oczywiście sposoby dogłębnej oceny strategii, ale ich kompleksowość często przekracza możliwości detalicznych inwestorów. Nie pójdziemy z nimi do stacji diagnostycznej, nie tylko dlatego, że takie nie istnieją, ale też z obawy o nasze tajemnice. Fundusze algorytmiczne zatrudniają całe sztaby najlepszych inżynierów finansowych do tego celu, a mimo to nie zawsze kończy się to sukcesem. A gdzie nam do nich? Wierzchołek zaledwie tej góry lodowej opisywał gościnnie Jacek Lempart w jednym z tekstów, dla którego użyczyłem mu miejsca w tym -> wpisie.
Jeśli nie istnieje dla tego celu wiedza twardego typu, jak w takim razie poradzić sobie z dylematem „upór czy dyscyplina”? Chyba szkoda na niego czasu. Tak długo jak akceptujmy strategię, tak długo dyscyplina jest koniecznością. Upór lepiej zostawić na pogłębianie wiedzy, pracę nad sobą i nieustanne kreowanie nowych pomysłów.
I tu dochodzimy do nieuniknionego problemu sporej części tych inwestorów, którzy swoje strategie nie opierają w pełni na ściśle definiowanych zasadach. Mam na myśli wszystkich, którzy korzystają w jakiejś mierze z intuicji w podejmowaniu decyzji, doraźnej oceny, elastycznych wyborów itd. W ich przypadku określenie stanu podejmowanych działań w sensie rzeczywistej lub domniemanej skuteczności strategii to jeszcze trudniejsze zadanie.
W zasadzie kwestia „strategia nie działa” przenosi się wówczas zgodnie z logiką na dylemat „co we mnie nie działa”. A problem dyscypliny przestaje wręcz istnieć, jak bowiem skutecznie wprowadzić dyscyplinę w intuicji? Czy jednak zostawiamy wówczas pole uporowi? Absolutnie nie. Upór to przecież nieustępliwe realizowanie strategii, która nie działa, a tutaj taką ocenę trudno wystawić. Straty nie oznaczają braku skuteczności, co najwyżej jej okresowe zaburzenia związane z kontrolą ryzyka. Świadomość (nie)działania strategii zastępuje tutaj wspominane przeze mnie PRZEKONANIE o jej skuteczności. Inaczej nie da się w tych warunkach działać.
Podglądam komentarze pod wpisami o dyscyplinie. Trudno mi się zgodzić z tym, że po wyniku można odróżnić upór od dyscypliny po latach. To mało praktyczne, bo tej wiedzy potrzebujemy w czasie rzeczywistym a nie za 10 lat. Poza tym gwarantuję, że po wyniku nawet po latach nie da się tego ustalić.
Lepiej zająć się treningiem dyscypliny, ale to na inną okazję.
—kat—
![](/wp-content/uploads/2024/05/Adsy_szkolenia_EFT_2024_628x329_B.jpg)
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.