W tygodniu, w którym spółka-symbol nowej gospodarki traci 17 procent, naszym wykresem na niedzielę nie może być nic innego niż tąpnięcie roku.
Sygnalizowałem już kiedyś swój ambiwalentny stosunek do spółki Facebook. Uwielbiam patrzeć, jak rozwija się właściwie organicznie, wykorzystując głupotę swoich użytkowników i nie cierpię modelu, w którym wykorzystuje się słabych w sumie ludzi do prowadzenia ich na smyczy w roli dostarczyciela sieciowego uzależnienia. Dlatego z zaskoczeniem spojrzałem na reakcję inwestorów na raport kwartalny, a z jeszcze większym na brak poważnego odbicia. Z rynkiem się nie dyskutuje, ale w obecnym układzie sił akcje Facebooka jawią się jako absolutnie fantastyczna okazja do kupienia czegoś fundamentalnie silnego. Ponad 1,5 miliarda użytkowników, udział w rynku reklamy sieciowej, gdy niemal wszystko przenosi się do internetu, skup akcji za miliardy i kilkanaście dolarów w gotówce zawarte w cenie każdej akcji. Facebook nie ma odpowiednika na rynku, więc znów spodziewam się, iż rynkowi będzie trudno zignorować taką okazję.
(źródło: stooq.pl)

Klauzula informacyjna