Amerykański tygodnik Barron’s dwa razy do roku przeprowadza badanie wśród inwestorów profesjonalnych, w którym pyta o perspektywy rynków w kolejnych 12 miesiącach. Najnowszy przeprowadzono w połowie marca, a więc w środku zamieszania, jakie pojawiło się na giełdach.
Od ostatniego badania (październik), liczba byków spadła z 61 procent do 55 procent, niedźwiedzi spadła z 12 procent do 11 procent, a liczba neutralnie nastawionych do rynku wzrosła z 27 procent do 34 procent. Można mówić, iż zamieszanie i obniżenie wycen wpłynęło nieznacznie na nastroje i amerykańscy inwestorzy profesjonalni ciągle widzą szanse na kontynuację rynku byka. Nas jednak interesuje w tym badaniu część ankiety, która odnosi się do segmentów, które za rok będzie można nazwać najlepszą inwestycją ostatnich 12 miesięcy.
Wykres poniższy, który oparty jest o wynik ankiety tygodnika sygnalizuje, iż nastroje wobec rynków wschodzących są naprawdę bycze. Niemal połowa widzi rynki wschodzące jako najlepszą inwestycję kolejnych 12 miesięcy. Nie znam metodologii badania – po wynikach widać, iż Chiny zostały wyłączone z koszyka rynków wschodzących – jeśli jednak dodać Chiny do emerging markets, to obraz jest jeszcze bardziej optymistyczny, gdyż ponad połowa ankietowanych lokuje rynki wschodzące jako najlepszą inwestycję kolejnego roku.
Ciekawostką jest to, iż sumarycznie potraktowane rynki wschodzące nie są relatywnie słabsze od Wall Street. Spojrzenie na kolejny wykres –iShares MSCI Emerging Markets ETF (EEM) – sygnalizuje, iż w perspektywie 12 miesięcy EEM jest ciągle silniejszy od S&P500. W perspektywie rocznej koszyk EEM zyskuje bowiem blisko 24 procent, gdy S&P500 ledwie 14 procent. Na koniec ciekawostka – relatywnie słaby jest WIG20, którego roczna zmiana wynosi ledwie 3,4 procent, gdy w końcówce marca był jeszcze niżej. Jeśli za opiniami o rynkach wschodzących pójdą pieniądze, to zasadnym wydaje się założenie, iż część trafi do koszyka warszawskich blue chipów.
(źródło: Stooq.pl)

1 Komentarz
Dodaj komentarz
Klauzula informacyjna
"Jeśli za opiniami o rynkach wschodzących pójdą pieniądze, to zasadnym wydaje się założenie, iż część trafi do koszyka warszawskich blue chipów"
Tak się zastanawiam, dlaczego o GPW pisze się raz jak o rynku rozwiniętym, a raz jak o wschodzącym w zależności od tezy którą chce się udowodnić, albo od prognoz które chce się uwiarygodnić. No chyba, że chodzi o zainwestowanie na okres do września tego roku, ale w takim przypadku czasu na kupno i sprzedaż akcji nie zostało wiele.
https://www.gpw.pl/aktualnosc?cmn_id=106036