Parę zdań na temat motywacji. Paraliż powoduje często, że poszukujemy winy wokół siebie, blokując spojrzenie do wewnątrz.
Poradniki podpowiadają: jeśli wpadniesz w spiralę strat i zaliczysz psychologiczny dołek, zrób przerwę, dłuższą niż tylko weekendowa, zajmij głowę i ciało sportem, pasją, grami komputerowymi, rodziną, duchowością czy po prostu używkami (a czemu nie, one są dla ludzi, byle w rozsądnych dawkach). Ale co potem?
Przerwa na odstawienie problemu nie rozwiązuje go, ale zawsze łagodzi pochmurny nastrój i burzę negatywnych emocji. Każdy to kiedyś przeżył i wie jak ten mechanizm działa. Tak samo wpływa to na umysł w tradingu: pozwala bez chwytającego za gardło paraliżu emocjonalnego spojrzeć na wszystko, co się zdarzyło, nieco zdystansować od strat i lęków, ogarnąć chaos inwestycyjny i życiowy, odzyskać chociażby namiastkę normy. A czego najbardziej wówczas potrzeba? Cóż, dobrych pomysłów i sposobów na wyjście ze straty.
Nierzadko tracący po takim urlopie godzą się ze stratą na dobre i nie wracają do tradingu czy inwestowania. Taka decyzja jest zrozumiała, choć wymaga uważnego przemyślenia oniższych czynników, które trapią inwestorów przechodzących tę ścieżkę (poza finansowymi oczywiście):
- często zniechęcają się do wszelkiego inwestowania giełdowego na długo lub na zawsze, odbierając sobie szansę na zarządzanie nadwyżkami, które w życiu u większości i tak się pojawiają (chociażby środki emerytalne),
- epatują najbliższych uprzedzeniem nie do końca uzasadnionym, zniechęcając ich tym samym do własnego doświadczenia smaku inwestowania lub skrzywiając ich przekonania już na wstępie,
- nie pozwalają sobie na odkrycie prawdziwych przyczyn porażki, które z reguły kryją się zupełnie nie tam gdzie myślą (racjonalizacja), tkwiąc w poczuciu winy, niespełnienia, niskiego poczucia własnej wartości,
- budują swój świat wartości na niepotwierdzonych domysłach, spiskach, skrzywionych przekonaniach, co może odbierać szansę na osobisty rozwój,
- demotywują się, nie dają szansy na wyczyszczenie mentalne i postawienie we właściwej proporcji kwestii mylenia się, nie posiadania racji, przewidywania, właściwego wnioskowania, które w tradingu nie mają nic wspólnego z tym jakimi ludźmi jesteśmy naprawdę,
- zrzucając winę na rynek nie zauważają, że bardzo często nie nauczyli się po prostu wszystkiego o sobie; trading jest doskonałą lekcją edukacji o swoich słabościach i zaletach w przyśpieszonym tempie,
- nie dają sobie szansy skutecznej nauki zarządzania swoim ego, strachem, chciwością, co przecież znakomicie przydaje się w życiu (choćby w biznesie).
Świetnym rozliczeniem tego typu jest właśnie wydana przez Grzegorza książka „Jak straciłem na giełdzie milion dolarów” Jima Paula. Jej autor w jednej transakcji stracił cały majątek z okładem, a to z powodu zbyt nadętego ego i wiary w szczęśliwą gwiazdę. Kiedy czytałem tę książkę kilka lat temu byłem zdumiony z jakim pietyzmem i trafną dociekliwością zdecydował się po bankructwie dojść do sedna swojej porażki, które ma w zasadzie uniwersalny charakter. I tak sobie myślę czy to książka bardziej dla tych, którzy już zrezygnowali (w celach jak wyżej wymienione), czyli jako przestroga dla tych, którzy w tym biznesie przeżyli…
Ale do tematu. Wracać z przerwy nie trzeba do spekulacji, można do samego inwestowania, które jest o niebo łatwiejsze, i ma dzisiaj dużo większe możliwości (ETFy).
Z kolei ci, którzy planują powrót do tradingu i zmierzenie się ze stratą już z nowymi siłami, nie są oczywiście w stanie o stracie nie myśleć na takim „urlopie”, tak samo jak nie potrafimy nie myśleć o różowym słoniu gdy jesteśmy proszeni o nie myślenie o nim. Dla każdego taka strata ma inny kontekst życiowy i inną pozycję w hierarchii celów i wartości, ale niezależnie od tego do stanów „tkwię w stracie” trzeba się przyzwyczaić chcąc związać się z tradingiem na dłużej. I zwykle posiadamy w sobie wystarczający zapas zasobów, który pozwoli z tym żyć i normalnie funkcjonować.
A ponieważ same chęci do powrotu to może być za mało, przed rzopoczęciem gry proponuję rzetelnie zrobić przynajmniej taki oto bilans, który zebrałem w kilka pytań, odpowiedzi i podpowiedzi:
# Czy jestem przekonany o posiadaniu „Przewagi”, która pozwoli mi osiągać zyski w najbliższej przyszłości?
Bez tego praktycznie wejście do gry może okazać się kolejnym rozczarowaniem.
Jeśli odpowiedź jest twierdząca to proponuję zrobić remanent w swoich zasobach umysłowych i spróbować zwerbalizować na czym ta przewaga polega. Ustalenie jej to już niemal stworzenie własnego planu/strategii gry.
Odpowiedź negatywna oznacza ostrzeżenie i wstęp raczej do procesu odnalezienia swojej przewagi niż kontynuacji tradingu w formie jak poprzednio.
# Czy jestem gotowy na naukę życia z okresowymi obsunięciami i zamykaniem pozycji ze stratą?
Z biegiem czasu to wchodzi w nawyk, mentalną amortyzację, przestaje dotkliwie uwierać, a wreszcie większość tego strachu znika. Potrzeba jednak treningu, który trochę potrwa zależnie od charakteru.
# Czy wiem jak zarządzać swoimi emocjami?
To będzie niezbędne, a przyda się i w normalnym życiu. Brak takiej wiedzy oznacza jak najszybsze zainteresowanie się tego rodzaju kompetencją. Polecam techniki popularnej dzisiaj „uważności” (mindfulness), której skuteczności dowiedziono naukowo.
# Czy wiem jakie znaczenie dla wyniku ma odpowiednie zarządzanie wielkością pozycji?
To akurat jest najprostsze z tych zadań, mamy sporo podpowiedzi w historii tych blogów.
# Czy naprawdę znam swoje motywacje?
Często okazuje się, że trading ma być formą sportu ekstremalnego, który ma dostarczać adrenaliny. To nie jest dobra przesłanka dla długoterminowego uprawiania tradingu, który zresztą staje się nudny po jakimś czasie. A poza tym nie skłania do nauki i samopoznania, a przy tym rozrywki przecież są zwykle kosztowne, strata jest takim właśnie kosztem.
Inną fatalną motywacją jest jakiegoś rodzaju zemsta lub udowadnianie czegoś komuś, to bowiem wręcz przyciąga złe emocje, a tych przecież chcielibyśmy się pozbyć. Może lepiej poprzestać na udowodnieniu czegoś wyłącznie sobie.
CDN
—kat—
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.