Bitcoin znów spadł pod 10 tys. Wenezuela wypuściła swoją własną krypto walutę (petro), którą pod przymusem musiały nabyć państwowe podmioty. Gasnąca bańka na rynku krypotowalut owocuje już opiniami, iż nie tylko Bitcoin i pochodne, ale również cała technologia blockchain jest jedną wielką ściemą. Nie kopie się leżącego, więc notka nie będzie o BTC, ale porażce w świecie nowych technologii. Naszym bohaterem jest spółka Fitbit.
Zanim sięgniemy po tekst z tygodnika Barron’s (Time is running out on Fitbit) spójrzmy na wykres spółki od momentu debiutu. Fitbit zadebiutował przed trzema laty po przeszło 30 dolarów. Szybko cena akcji wzrosła do przeszło 50 dolarów, by później już tylko dołować. Nie pomagała hossa na rynku nowych technologii i hossa na rynku niemal wszystkiego, co się dało kupić na rynku. Dwa lata po debiucie akcje spółki kosztowały mniej niż 5 dolarów. Krótka, choć dynamiczna korekta pozwoliła na zwyżkę do 7 dolarów, ale dziś za akcje znów płaci się blisko 5 dolarów. Wykres cen akcji mniej odzwierciedla samą kondycję spółki, co przekonanie inwestorów, iż Fitbit zwyczajnie nie ma przyszłości.
(źródło: stooq.pl)
Ciosem dla spółki jest coraz większa konkurencja ze strony innych firm, o znacznie szerszym profilu – jak Apple czy Samsung – a faktycznym każdy wprowadzany na rynek smartwatch, który oferuje funkcje obecne z produktach spółki Fitbit. Barron’s pisze, iż Fitbit nie udało się zbudować własnego ekosystemu, który powstrzymuje ludzi od „zdradzania” np. systemu Apple na rzecz sponsorowanego przez Google ekostymemu Android. Pierwszym gwoździem do trumny Fitbit było wejście na rynek Apple Watch. Programowa integracja Apple Watch z ekosystemem Apple, z dnia na dzień, zwyczajnie ukradła rynek produktom Fitbit i skazała spółkę na uschnięcie.
Barron’s pisze, iż Fitbit stale ma ponad 20 mln użytkowników, którzy przy niskiej cenie spółki mogą być atrakcyjnym kąskiem w przypadku chętnych na przejęcie. Najważniejszym faktem jest jednak spadek sprzedaży nowych produktów i – zapewne, bo nie mamy takich danych – pikująca liczba powracających do spółki klientów, gdy Fitbit wypuszcza nowe wersje swoich produktów. Oczywiście na porażkę Fitbit można patrzeć przez pryzmat braku wyczucia trendu przez zarząd i brak umiejętności kreowania całego ekosystemu, ale naprawdę problemem, którego nie odnotowuje Barron’s, jest raczej szybkość postępu technologicznego na styku software i hardware.
Software i mody korzystania z sieci zmieniają się właściwie każdego dnia. Zaprojektowanie i wyprodukowanie nowego urządzenia trwa miesiące. Istnieje więc poważne ryzyko, iż momencie pojawienia się na rynku sprzęt może być już przestarzały i – jak się czasami powiada – DOA. Kiedy Apple czy Samsung wypuszczają nowe urządzenia, faktycznie pozwalają poszerzać użyteczność szeroko używanych ekosystemów i często odpowiadają na potrzeby już obecne. Jeśli nawet coś nie wypali, to ekosystem pozostanie w użyciu. Fitbit, jak każda firma hardware’owa, musi modlić się o sukces nowego urządzenia i konkurować z innymi sprzętami, które są na rynku lub za chwilę będą.
Fitbit, spółka naprawdę gorąca przed niespełna trzema laty, dziś słania się w cieniu konkurentów, którzy później pojawili się w segmencie wydawało się zajętym przez Fitbit dzięki wybuchowi mody na inteligentne urządzenia łączące modę na fitness i socialmedia. Taki sam los czeka masę kolejnych wynalazków, które będą kreowały jakieś mody, ale nie będą potrafiły wiązać trwale klientów. Nie wiem, co czują miłośnicy produktów Fitbit, którzy przyzwyczaili się do ich używania, ale losy spółki wydają się przesądzone i raczej kwestią czasu jest, gdy Fitbit zajmie miejsce w podręcznikach historii giełd obok wielu technologicznych komet, które błyszczały przez rok lub dwa, by później zniknąć za horyzontem. Lekcja warta pamiętania, gdy chcę się zainwestować w gorący produkt lub gorącą spółkę.
1 Komentarz
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
"Wenezuela wypuściła swoją własną krypto walutę (petro), którą pod przymusem musiały nabyć państwowe podmioty".
W San Escobar też się zdarzy podobna rzecz:
http://forsal.pl/gospodarka/aktualnosci/artykuly/1109238,rzad-szykuje-patriotyczne-obligacje-sfinansuja-baterie-patriotow-system-wisla-i-cpk.html
…i to może tłumaczyć choć w części słabość indeksu bankowego.