Mania w 4 fazach- suplement

Skoro przedłożyłem swoją listę czynników, które mogą wspomóc wzrosty cen Bitcoina, to dla równowagi kilka słów wypadałoby dodać o tym dlaczego wirtualną walutę z dużym prawdopodobieństwem dopadnie krach.

Media ekonomiczno–finansowe wszelkiego rodzaju okrzyknęły wzrosty Bitcoina bańką spekulacyjną, tylko podziwiać inwestujących i spekulujących tą kryptowalutą za mocne nerwy i wytrwałość. Wall Street Journal przepytał na tę okoliczność 53 ekonomistów z prywatnych firm, z których aż 51 odpowiedziało się za określeniem wzrostów Bitcoina jako definitywnej banki spekulacyjnej. Można podejrzewać, że zaszczepili ów pogląd także swoim klientom.

Rozumiejący wszelkie mechanizmy działania tego rynku pasjonaci i inwestorzy wierzą w jego przyszłość, która raczej nie jest w najbliższym czasie zagrożona, czego nie można już powiedzieć o samej cenie. Po części przyczyną urealnienia kursu mocno w dół może być samospełniająca się przepowiednia, choć przecież przebicie spekulacyjnej bańki nie jest jakimś niezidentyfikowanym mechanizmem, szczególnie gdy w grę zostają wciągnięte rzesze drobnych inwestorów, często nieświadomych jej zasad.

Przede wszystkim wcale nie muszą po prostu przestać działać wszystkie czynniki prowzrostowe, wymienione w poprzednim wpisie, by cena się załamała. Bitcoin w takiej chwili nadal może być modny i stanowić „brand name” wśród kryptowalut, a płynność być w miarę poprawna. Choć podczas załamań to właśnie kłopoty z płynnością po stronie popytu stają się krytycznym czynnikiem spadkowym.

Jeśli porównywać sytuację Bitcoina do tulipanowej manii z XVII wieku, można by odnaleźć wiele analogii. Ogromna zmienność, szalone wzrosty, odklejenie ceny od wartości, ograniczona grupa inwestorów, zaczadzenie umysłów generowane przez odruchy stadne, zakaz krótkiej sprzedaży, a nawet powstanie kontraktów terminowych, które w tamtym czasie były całkowitą innowacją i bardziej przypominały opcje. Jak wówczas doszło do załamania i czy może się ten scenariusz powtórzyć?

Krachy w takich sytuacjach wcale nie są przecież wcześniej odtrąbione i nie pojawia się ostrzeżenie, że to za chwilę. Zwykle zresztą posiadaczy dopada chwilę wcześniej stan euforii i wierzą, że zdążą ewakuować się z rynku w razie kłopotów. I bez problemu znajdują heroldów dalszych wzrostów, ignorując głosy przestrogi od stojących z boku. Aż pojawia się punkt krytyczny, którym w 1637 roku było niepojawienie się na aukcji kupujących, ponieważ ujawniła się epidemia dotykająca tulipany (co ciekawe wcześniej również rozprzestrzeniały się epidemie, które dodawały kwiatom dodatkowych barw). To właśnie nagłe zniknięcie popytu stanowi swoistą cechę wyczerpania się wzrostów i nagłego załamania. Dopiero nagły i nieoczekiwany zjazd ceny wywołuje gwałtowną podaż, a ponieważ płynność wysycha z powodu niepewności i strachu, sprzedający demolują rynek i siebie nawzajem.

Finałowa tragedia może, ale nie musi, zostać wywołana złą wiadomością, a jeśli już, to staje się ona katalizatorem a nie bezpośrednią przyczyną, rynek bowiem w swej strukturze staje się uprzednio gotowy na potencjalną ewakuację, nawet jeśli jego uczestnicy tego nie czują ani nie dostrzegają.

Sam Bitcoin jest przecież typowo ‘eventowym’ rynkiem. O jego zmianach nie decydują raporty jak na typowych rynkach towarowych czy akcyjnych, ani działania banków centralnych jak w walutach, ale kolejne zdarzenia formalnego charakteru: manipulacje, bankructwa, zniknięcia, regulacje, zakazy. Problemem jest kolosalna zmienność jaka temu towarzyszy. Spadek o 20% wielokrotnie zajmował tylko godziny lub ledwie kilka dni, stąd rynek się uniewrażliwił na tego typu gwałtowne korekty. Jeśli tak samo odbędzie się to w finałowym akcie tej bańki, nikt specjalnie nie zwrócić na to uwagi. Być może wstrząs o wielkości 40-50% jednorazowo dopiero poruszy umysły posiadaczy.

Ta kolosalna, ponadstandardowa zmienność stanowi dodatkowy czynnik ryzyka, którym zresztą na tym rynku i tak nie ma jak sensownie zarządzać, poza sprzedażą oczywiscie. Wątpliwe bowiem, że wielu posiadaczy skusi się na otwarcie rachunków na kontraktach, które umożliwiają otwarcie pozycji krótkiej zabezpieczającej.

The Economist” na swych łamach zadaje pytanie, czy Bitcoin może stanowić dla świata finansowego tzw. „systemic risk” (nie mylić z „systematic risk”!). „Systemic risk” (Ryzyko systemowe) pojawia się wówczas, gdy jeden z elementów rynku może wpłynąć swoim krachem do rozlania się problemów na pozostałe rynki. Takim zdarzeniem był upadek banku Lehman Brothers, którego skala pogrążyła niemal wszystkie światowe rynki finansowe, choć pierwotną przyczyną były toksyczne kredyty hipoteczne.

„The Economist” uspokaja, że Bitcoin to nie ta skala. Podobnie zresztą jak w przypadku bańki tulipanowej, która dotknęła tylko grupę handlujących, ale nie ucierpiała gospodarka. Bitcoin nie siedzi w bilansach banków, państw czy funduszy (poza hedgingowymi), więc na dziś byłby to co najwyżej krach wizerunkowy, ale nie światowa tragedia. Mamy więc do czynienia bardziej z „Ryzykiem systematycznym” (lub rynkowym), którego nie sposób sensownie zdywersyfikować. Załadowanie bowiem portfela innymi kryptowalutami niewiele bowiem w przypadku krachu/bessy pomoże. One pewnie również zostaną dotknięte, choć z biegiem czasu powinny się umacniać kosztem Bitcoina. Tak bowiem działa prawo Kopernika, zgodnie z którym gorsza waluta wypiera lepszą.

Choć w świetle oficjalnych regulacji Bitcoin walutą nadal nie jest. CFTC dając zgodę na utworzenie kontraktów terminowych w Chicago określiła ów rynek jako towarowy. Przybijając w ten sposób stempel „autoryzacji” Bitcoina, jednocześnie głośno trąbi o potencjalnych „manipulacjach” na rynkach pozagiełdowych (które są zresztą do pewnego stopnia legalne, nie podlegają nadzorowi).

A bitcoinowi pasjonaci przyjmują kontrakty z mieszanymi uczuciami. Fakt, że poprawia się płynność i wciągane są instytucje (głównie po krótkiej stronie jak do tej pory), ale co z niezależnością od regulatorów, która była atutem Bitcoina? Zresztą te kontrakty niewiele wspólnego mają z samym Bitcoinem (tak samo było z kontraktami na cebulki tupilanów), ponieważ nie ma tu dostaw owej kryptowaluty, rozlicza się jedynie różnice gotówkowo, czyli kolejna gra w numerki. Stąd rozstrzał w notowaniach, a mały obrót kontraktami uniemożliwia póki co stabilizujące rynek arbitrażowanie.

Ten rynek może stać się potęgą, jak technologie na NASDAQ, które zaliczyły koszmarną bessę w 2000 roku, ale potem przez 15 lat weszły ponownie na tamte poziomy. Albo spaść do mikroskopijnych wartości i stać się niszą dla pasjonatów. Wiele zależy od tego jak świat potraktuje użyteczność Bitcoina, czy kryptowalut w ogóle.

Dziś nie ma większych szans by instytucje na poważnie wzięły się za inwestowanie w Bitcoina. To przede wszystkim wymaga punktu odniesienia dla wyliczenia jego wewnętrznej wartości, bez tego można uprawiać tylko spekulację, jak dziś, dla której ma znaczenie jedynie cena i jej zmiany. Im wyższe poziomy tym spekulujący bardziej zostają wciągani z tę grę, ponieważ mózg odbiera wzrosty jako nabieranie znaczenia, wartości, wręcz luksusowości, a ostatnie eksplozje kursów w górę są prostu ekstrapolowane w przyszłość, dając przekonanie o nieograniczonych limitach, które można osiągnąć.

Forbes pokazał ciekawe badanie w USA:

Według wyników aż 26% odpytywanych posiada Bitcoiny, niemal drugie tyle planuje zakup, nadspodziewanie dużo. Ponad 60% za zaletę uważa cyfrowy charakter i globalność, a 56% anonimowość. Dla reszty anonimowość ma wadę. A to daje asumpt do tego, by technologię blockchain szeroko zaadaptowały banki i wypuściły swoje kryptowaluty, przecież w przeciwnym razie stracą sporą część zysków z obsługi. Rządy przecież już emitują. A i nadzory nie tak łatwo zrezygnują z wypuszczenia kryptowalut samopas. Technologia się już przyjęła, użyteczność też pewnie zostanie zaadoptowana, ale to nie Bitcoin będzie gwiazdą, on jest tylko pionierem.

Na koniec jeszcze słowo o negatywie innego rodzaju – anonimowość i cyfrowość wcale nie wyłącza z podatków! I tu pojawia się pewne polskie kuriozum, które może zabić posiadaczy. Nasze urzędy już wydały pierwsze interpretacje:

https://interpretacje-podatkowe.org/

Nie uznano w nich Bitcoina za walutę, ale prawo majątkowe. To znaczy, że nie ma liniowej skali podatkowej 19%, lecz dwustopniowa – 18 i 32% zależnie od dochodu. Jest w tym jednak pewne nieciekawe ‘ale’: ponieważ wszystko jest anonimowe, więc nabywcy nie mogą udokumentować kupna, a co za tym idzie, nie mogą odliczyć ceny nabycia jako kosztu transakcji. W takim razie podatek jest naliczany nie od zysku ale OD PRZYCHODU! Czyli od całej wartości sprzedaży. Nie wiem jak jest  w innych krajach, ale tak czy inaczej ta anonimowość jak widać to broń obosieczna.

p.s. (edited 20.12.2017)

W przypadku giełd typu Coinbase podanie swoich danych personalnych jest wymagane, co rozwiązuje problem anonimowości w przypadku udowodnienia kosztów nabycia Bitcoina. Ale z kolei likwiduje przywilej anonimowości, tak ważny dla wielu posiadaczy. Oznacza to również, że na żądanie władz operator giełdy musi udostępnić posiadaną o nas wiedzę.

Jeśli jednak Bitcoina kupujemy bezpośrednio od innego posiadacza, poznanie danych osobowych to jedynie kwestia między 2 osobami.

Dla zatarcia wszelkich śladów personalnych używa się natomiast „Bitcoin mixera„.

–kat–

14 Komentarzy

  1. lukasz

    Takie pytanie, czy Państwo czerpiecie wiedze tylko z artykulow prasowych? Czy postawiliscie chociaz testowo koparke w biurze (niekoniecznie do BTC, ale chociazby do ETH albo ZEC) albo zrobiliscie kiedys przelew jakas krypto? Zalozyli Panstwo konto na jakiejs gieldzie krypto, zeby zoabaczyc jak to dziala?

    PS. Co do podatkow to wprowadza Pan blad z tymi kosztami.

    1. Tomasz Symonowicz (Post autora)

      Co do podatków to zażalenie trzeba składać do urzędów dokonujących interpretacji. Wspomniane problemy istnieją realnie również w wyrokach sądowych:
      http://www.rp.pl/Podatek-dochodowy/309179997-Bitcoin-przy-handlu-kryptowaluta-podatek-placi-sie-od-przychodu.html

      Żadna koparka ani przelew nie odpowiedzą na pytanie jak może wyglądać w przyszłości urealnienie kursu BTC. Podpowiedzią może być jedynie doświadczenie z innych rynków finansowych. Do tej pory w żadnym przypadku tak wielka zmienność , tak szybkie i gwałtowne wzrosty nie kończyły się dobrze dla posiadaczy.

  2. Artur

    Dobrze, że nikt nie udzielał kredytów hipotecznych w BTC 😉

  3. Artur

    Ku przypomnieniu jak to już było… www.cda.pl/video/152268b9

  4. Warszawiak

    Przed ok. dwoma tygodniami pozwoliłem sobie napisać takie przypuszczenie:

    "Panie Tomaszu (Adamie), podobno czas i koszt transakcji na bitcoinie rośnie i to między innymi było powodem powstania bitcoin cash a jeżeli tak, to czy to nie spowoduje w najbliższym czasie ucieczki z bitcoina i spadek jego wartości do wartości początowej tzn wartości bliskiej zeru a bitcoin cash przejmie pałeczkę i to właśnie jego wykres będzie podążał na pólnoc… podobnie jak w przeszłości jego poprzednik…?"

    Dzisiaj bitcoin cash wrósł o ponad 40 %, w ostatnich kilku dniach podobnie, czy Panów zdaniem te moje w/w przypuszczenia sprawdzają się?

    1. trystero

      @ Warszawiak

      Bitcoin Cash poszedł w górę bo inwestorzy trafnie przewidzieli (ha,ha,ha) dodanie go do oferty CoinBase, która jest dla wielu ludzi oknem na kryptowaluty.

      1. Warszawiak

        Czy każda dodadana w ostatnim czasie kryptowaluta do CoinBase zachowywała się podobnie jak zachował się Bitcoin Cash?

        1. trystero

          @ Warszawiak

          Nie pamiętam. Tam są tylko BTC, ETH i LTC. A od dziś także BCH

          1. Warszawiak

            Jeżeli dzisiejszy wzrost na Ripple XRP, ponad 40 procentowy jest spowodowany podobnie jak wczorajszy Botcoin Cash BHC, to analogicznie w dniu jutrzejszym należy się spodziewać spadków na XRP tak cóś ok 20% 😉

          2. Warszawiak

            Przy dzisiejszym spadku 20% na XRP wszedł mi SL, ja juz nie wiem co ja z tą forsą mam robić 😉

            Serdecznie pozdrawiam, Warszawiak.

      2. Tomasz Symonowicz

        Kolejna tego rodzaju zabawa w tym cyrku – zgadujemy który coin przebije dach w tym tygodniu:

        http://tiny.pl/g4xkj

  5. Tomasz Symonowicz

    Rynek eventowy w fazie ostrej euforii – można tylko zgadywać co dobrego się wydarzy i obstawiać. Jak news będzie zły kupi się dołek. Innego rodzaju analiza w zasadzie nie ma sensu.

    1. GZalewski

      Jak spółki śmieciowe w ostatniej fazie hossy

  6. Marcin

    To czym Pan pisze mialo miejsce w latach 2013/14 – gwaltowny wzrost i spadek. Obecnie wahania beda mniejsze, wzrost wartosci rowniez. W 2017 BTC wzrosl 13x co nie bylo jakims oszlamiajacym rezultatem przy innych altsach.
    Jego sila jest ograniczona ilosc, niemozliwosc podrobienia go i pozostale atrybuty pieniadza doskonalego.
    Na koniec 2018 zaryzykowalbym prognoze, ze bedzie 3x drozszy niz obecnie, a wiec w okolicach 50k USD. Liczba alts zmniejszy sie, beda coraz lepsze i dopracowane – jak Ardor na przyklad.
    Ciekawy rok przed nami w kazdym razie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *

Opinie, założenia i przewidywania wyrażone w materiale należą do autora publikacji i nie muszą reprezentować poglądów DM BOŚ S.A. Informacje i dane zawarte w niniejszym materiale są udostępniane wyłącznie w celach informacyjnych i edukacyjnych oraz nie mogą stanowić podstawy do podjęcia decyzji inwestycyjnej. Nie należy traktować ich jako rekomendacji inwestowania w jakiekolwiek instrumenty finansowe lub formy doradztwa inwestycyjnego. DM BOŚ S.A. nie udziela gwarancji dokładności, aktualności oraz kompletności niniejszych informacji. Zaleca się przeprowadzenie we własnym zakresie niezależnego przeglądu informacji z niniejszego materiału.

Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.