Każdorazowo, gdy jestem pytany o to, czemu w Polsce rozwinął się niemal wyłącznie rynek kontraktów na indeks WIG20 i co należałoby zrobić, żeby spopularyzować czy to kontrakty na drugi z indeksów, czy też na akcje lub waluty przypominam słowa, które w wywiadzie przeprowadzonym bodaj w 2000 roku przez Piotra Wąsowskiego odpowiedział Charles LeBeau (autor Komputerowej analizy rynków terminowych) – to czy jakiś rynek zyska popularność, czy też nie, zależy wyłącznie od samych inwestorów. Zadaniem giełd jest przede wszystkim zaoferowanie jak najszerszego wyboru.
Kontrakty na indeksy wystartowały pod koniec 1998 roku (na początku był jeszcze TechWIG). Kilka miesięcy później dołączyły kontrakty walutowe, a w 2001 kontrakty na akcje. Dwukrotnie podchodzono do kontraktów na stopę procentową. Te ostatnie są wielką zagadką naszego rynku. Futures na obligacje i bony są jednymi z największych rynków na świecie. Ale u nas nie ma nimi zainteresowania. Idąc bardzo daleko powiedziałbym, że nie najlepiej świadczy to o naszych instytucjach finansowych (bo to przede wszystkich dla nich ten instrument).
Początkowo ruszyło zaledwie kilka kontraktów na akcje. Okresowo cieszyły się minimalnym zainteresowaniem. Od kilku lat lista kontraktów na akcje jest systematycznie poszerzana i obecnie liczy ponad 30 pozycji. Nie należy mieć złudzeń, że wszystkie będą równie aktywnie handlowane. Na światowych giełdach tendencja jest taka sama. Obrót koncentruje się na niewielkiej grupie kontraktów akcyjnych. Ale warto dać jak najszerszy wybór, żeby uczestnicy sami zdecydowali, które im się podobają.
W minionym tygodniu po raz kolejny już liczba otwartych pozycji na dwóch kontraktach na akcje była wyższa niż w przypadku kontraktu na MWIG40, zaś na kolejnych dwóch zbliżyła się do tego poziomu. I to mimo tego, że wartość ta dla kontraktu FMW40 jest na historycznych szczytach. Największym zainteresowaniem cieszą się Energa, PZU, JSW oraz KGHM. Co mają wspólnego? Zmienność. Spekulanci to lubią. Dodajmy jeszcze wyraźny trend i oto mamy przepis na popularność. Nie ma w tym wypadku znaczenia, że wielkość depozytu na FPZU (8,5%) jest ponad dwukrotnie niższa niż na FJSW (19,6%), czyli teoretycznie dźwignia na tych drugich jest mniej atrakcyjna. Doświadczeni spekulanci regulują dźwignię w zależności od swoich potrzeb, a nie grają „tyle co fabryka dała”.
Od lat również powtarzam, że kontrakty akcyjne to dobry poligon dla początkujących graczy. Na depozyt potrzeba relatywnie niedużo pieniędzy (w przypadku Energi mniej niż 100 złotych), prowizje są niższe, niż w przypadku akcji (przy małych kwotach), no i mamy możliwość reagowania zarówno na trend spadkowy, jak i wzrostowy.
Naturalnie kontrargumenty od lat są takie same – płynność oraz spready.
Jeśli chodzi o płynność to mamy tu sprzężenie zwrotne – ludzie (a zwłaszcza instytucje) nie handlują, bo nie ma płynności. A płynności nie ma, bo nikt nie chce handlować. Bez animatorów i zapalonych indywidualnych graczy (którzy, jak pamiętamy stoją za sukcesem kontraktów na FW20) samo się to nie rozwinie.
Na obrazku widoczny jest zrzut z notowań w momencie gdy pisze ten tekst.
Oferta, jeśli chodzi o głębokość rynku w przypadku tych trzech kontraktów nie jest imponująca, ale spready nie różnią się wiele od rynków bazowych. Co więcej jeszcze nie ma południa, a już obrót na FKGH przekroczył 2000 sztuk (1/5 tego co na FW20), a na FPZU 800 kontraktów. W tym samym czasie na FMW40 jest zaledwie 97 kontraktów. W piątek na FKGH obroty wyniosły blisko 7000 kontraktów. To już nie jest incydentalny obrót.
Liczba transakcji na FKGH stanowiąca 1/3 transakcji na FW20 sugeruje, że sporą rolę może pełnić handel sesyjny. Naturalnie jest to związane w pewnym stopniu z silnym wzrostem zmienności na KGHM podczas ostatnich kilku sesji.
Niemniej jednak to co się dzieje na rynku kontraktów akcyjnych jest dość optymistyczne. Gdyby to zainteresowanie dotknęło choć dziesięciu instrumentów, byłoby całkiem nieźle.
Dla zainteresowanych linki do oferty kontraktowej:
http://bossa.pl/index.jsp?layout=12&page=&news_cat_id=3685
http://bossa.pl/oferta/gielda/rachunek-intraday/
http://bossa.pl/oferta/gielda/pytania/kontrakty/
http://bossa.pl/oferta/gielda/pytania/kontrakty-intraday/
1 Komentarz
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
Kontrakty akcyjne są mało popularne wszędzie.Wyjątków jest niewiele – Rosja Korea Indie.Tam się przyjęły.Z tego punktu widzenia GPW ma sukces – takie spready są kwotowane np na Eurexie przez animatorów więc i widełki są ok.
Drugim powodem są prowizje – na akcjach uniemożliwiaja one w ogóle grę na horyzoncie czasowym mniejszym niż tydzien.W przypadku futów jest to już całkiem fajne.Sam pamiętam jak było to 2 zł za stronę i robiłem czasem po 5/10 % całego obrotu dziennie grając na samym spreadzie.Teraz przy 3 zł jest to całkowicie niemożliwe (dla mnie) więc zrezygnowałem z PL i zagranica na mnie zarabia.