Kolesiowskie opinie w inwestowaniu

Paul Krugman po ośmiu lat krytykowania ekonomistów i komentatorów, którzy prognozowali załamanie gospodarcze i bessę pod rządami prezydenta Obamy, zachował się niemal identycznie i kilka godzin po wyborczym zwycięstwie Trumpa ogłosił, że rynki nigdy nie odreagują wyboru Trumpa a bazowym scenariuszem gospodarczym jest globalna recesja bez daty końcowej.

Spojrzenie na wykres kontraktów terminowych na indeks S&P 500 sugeruje, że powyższe opinie będą Krugmanowi wypominane przez wiele lat – jak jego esej z 1998 roku o Internecie, w którym prognozował, że gospodarcze skutki Internetu nie będą większe od gospodarczych konsekwencji telefaksu.

Za Stooq

Za Stooq

Moim zdaniem z zachowania Krugmana inwestorzy mogą wyciągnąć ważny wniosek, który dotyczy mieszania ze sobą dwóch rodzajów opinii. Nawiązuję do podziału, który Kevin Simler zaproponował na swoim blogu. Simler zauważył, że posiadane przez ludzi opinie można podzielić na dwie kategorie:

  • opinie merytoryczne
  • opinie kolesiowskie*

Fundamentalna różnica pomiędzy tymi grupami znajduje się w ich funkcjach. Celem opinii merytorycznych jest dostarczanie poprawnej wiedzy o świecie w celu udoskonalenia naszego procesu decyzyjnego. Dysponujemy więc silną motywacją by opinie merytoryczne były prawdziwe, poprawne. Jeśli nie będą to nasz proces decyzyjny będzie prowadzić do błędnych decyzji, których konsekwencje odczujemy na własnej skórze.

Opinie kolesiowskie spełniają funkcje społeczne. Ich celem jest pokazanie naszej przynależności do jakiejś grupy albo wręcz przeciwnie podkreślenie naszej odrębności, pokazanie naszej lojalności, zasygnalizowanie cech zasługujących na szacunek grupy i tak dalej. Opinie kolesiowskie nie muszą być poprawne. Ich celem nie jest wzmocnienie naszego procesu decyzyjnego. Opinie kolesiowskie mają spełniać przyporządkowane im funkcje społeczne.

Nie oznacza to naturalnie, że opinie merytoryczne są zawsze poprawne a opinie kolesiowskie zawsze błędne. Po prostu dysponujemy zdecydowanie większą motywacją by nasze opinie merytoryczne były poprawne. W przypadku opinii kolesiowskich nie ma to znaczenia ponieważ niemal nigdy nie ponosimy konsekwencji jeśli są błędne.

Różnica w funkcjach, które spełniają opinie determinują nasz stosunek do nich. W przypadku opinii merytorycznych jest to postawa krytyczna i pragmatyczna: jesteśmy zainteresowani korektą błędnych opinii merytorycznych, dążymy do ich udoskonalenia bo odczujemy skutki ich niepoprawności. W przypadku opinii kolesiowskich dominuje postawa obronna. Nie zależy nam na ich poprawności ale zależy nam na ich zachowaniu by dalej spełniały pożądaną funkcję społeczną. Chcemy też zredukować ewentualny dysonans poznawczy czyli koszt jaki ponosimy za posiadanie opinii, która wydaje się błędna. Emocjonalnie i intelektualnie jesteśmy więc nastawieni na obronę opinii kolesiowskich.

Wielką zaletą podziału wprowadzonego przez Simlera jest to, że unika on niepotrzebnego wartościowania. To nie jest tak, że opinie merytoryczne są z definicji lepsze niż opinie kolesiowskie – one mają zupełnie różne funkcje, różne cele. Co więcej, ponieważ jesteśmy istotami społecznymi i zależy nam na społecznej akceptacji, to w idei opinii kolesiowskich nie ma nic wewnętrznie złego.

Przykładem opinii merytorycznej jest na przykład to czy preferujemy zdywersyfikowany portfel inwestycyjny czy inwestujemy cały kapitał w jedną pozycję. Ta opinia ma bezpośrednie konsekwencje dla naszych wyników inwestycyjnych a więc naszego majątku. Z oczywistych powodów jesteśmy zainteresowani by nasza opinia w sprawie dywersyfikacji była poprawna.

Przykładem opinii kolesiowskiej jest na przykład nasz pogląd na globalne ocieplenie (bez względu na to jaki jest to pogląd). Zakładając, że nie mieszkamy albo nie planujemy mieszkać na oceanicznych terenach zalewowych ta opinia nie jest częścią żadnego procesu decyzyjnego. Nie będziemy też ponosić konsekwencji jeśli nasza opinia w tej kwestii jest błędna. Zdecydowana większość z nas nie wytworzyła tej opinii samodzielnie – raczej delegowało to ekspertom, których autorytet uznajemy. Nasza opinia w tej kwestii zdecydowanie częściej związana jest z przynależnością do konkretnych grup społecznych, politycznych, ideologicznych.

Otóż problem z inwestowaniem polega na tym, że tworzy wiele okazji, w której kolesiowskie opinie na kwestie polityczne czy ekonomiczne wchodzą do naszego procesu inwestycyjnego. Co stanowi olbrzymie zagrożenie ponieważ opinie kolesiowskie nie powstają by udoskonalać proces decyzyjny. Nie ma żadnego problemu z kolesiowskimi opiniami jeśli służą spełnianiu funkcji społecznych. Problem pojawia się gdy zaczynają udawać opinie merytoryczne i kształtują nasz proces decyzyjny. Bo w takim przypadku poniesiemy konsekwencje ich niepoprawności.

Nie sądzę by Paul Krugman był aktywnym inwestorem ale zakładam, że jako relatywnie zamożny człowiek posiada oszczędności i są one ulokowane na rynku kapitałowym. Nie spodziewam się jednak by dziś zadzwonił do swojego brokera i pod wpływem napisanych przez siebie prognoz wycofał oszczędności z funduszy akcyjnych i zamienił je na gotówkę. Obawiam się jednak, że część jego czytelników, którzy uznają go za ekonomiczny autorytet może tak postąpić. Tak jak wielu inwestorów pod wpływem krytycznych wobec Obamy opinii ideologicznie skrzywionych komentatorów i ekspertów przegapiło potężną hossę na amerykańskim rynku akcyjnym.

Istotne wydarzenia polityczne takie jak wybory prezydenckie w najważniejszym gospodarczo i politycznie państwie świata to jeden z tych momentów, w którym wielu inwestorów może podejmować decyzje inwestycyjne w oparciu o kolesiowskie opinie. W tym przypadku w oparciu o stosunek do zwycięzcy wyborów. Nie sądzę by w tym momencie możliwe było sensowne prognozowanie rynkowych i gospodarczych skutków rządów Trumpa** i dlatego dostrzegam niebezpieczeństwo wciągnięcia preferencji politycznych do podejmowania decyzji inwestycyjnych***.

* Od angielskiego słowa „crony” jak w wyrażeniu „crony capitalism” czy kapitalizm kolesiowski albo kapitalizm kolesiów

** Przede wszystkim dlatego, że nie można przewidzieć, które ze swoich obietnic wyborczych będzie spełniać

*** Co piszę jako osoba jednoznacznie krytyczna wobec nowego amerykańskiego prezydenta

11 Komentarzy

  1. pit65

    Postawy "naukowców" typu Krugman /i nie ma to nic wspólnego z osią prawica-lewica/ to nie nauka tylko to do czego ich powołano dając granty, a z czego muszą się rozliczyć poprzez propagowanie postaw czyli socjalizacja.
    Funkcja podobna do kapłanów boskiego Faraona.

  2. Jacek

    Krugman chyba jest bardziej krytyczny wobec siebie niż jesteś gotowy mu to przyznać: https://twitter.com/paulkrugman/status/796345564808019968

  3. DuzyJot

    Czy moglbys rozwinac mysl dlaczego jestes jednoznacznie krytyczny wobec Trumpa i co na to wplywa? Tutaj badz na blogu prywatnym?

    1. trystero (Post autora)

      @ DużyJot

      Rozwijałem tę myśl na Twitterze. Nie chciałbym wprowadzać polityki na bloga więc napiszę, że uważam Trumpa za bardzo mało etycznego i bardzo mało rozgarniętego człowieka. Uważam też, że jest przynajmniej w pewnym stopniu zależny od Rosji, której nie traktuję jako państwa przyjaznego. Mam nadzieję, że ta odpowiedź Ci wystarczy.

  4. Jack

    @ Trystero

    "Czy jest taka hipoteza, że każde pokolenie może znieść ograniczony poziom zmian społecznych i po jego przekroczeniu staje się reakcyjne?"

    Sporo materiału do przemyśleń odnośnie powyższego pytania.

    peterturchin.com/age-of-discord/
    nature.com/news/human-cycles-history-as-science-1.11078

    1. trystero (Post autora)

      @ Jack

      Dzięki. Chętnie zajrzę w weekend.

    2. _dorota

      Byłabym ostrożna z tak silnymi korelacjami:
      http://i0.wp.com/peterturchin.com/wp-content/uploads/2016/04/double.png

      …szczególnie, jeśli zachodzą między 1. niemierzalnym, niedookreślonym pojęciem ("popular well-being") i 2. pojęciem równie dyskrecjonalnie zdefiniowanym ("elite overproduction").

      Pokusa wykreowania nowej dziedziny wiedzy (kliodynamika) jest pewnie ogromna, ale niekoniecznie taki konstrukt musi mieć sens.

  5. Jack

    @ _dorota

    Również wydaje mi się, że "nadprodukcja" elit szukających możliwości realizacji swoich potrzeb i ambicji (np. w życiu politycznym, gdzie liczba etatów jest jednak ograniczona) nie do końca jest tu wyjaśnieniem. Dla mnie ostatni wynik wyborów w USA to przykład zderzenia ewolucji biologicznej z ewolucją kulturową (na temat której Turchin napisał zresztą świetną książkę pt. "Ultrasociety"). Z jednej strony genetyczne dziedzictwo agresywnych, ksenofobicznych, patriarchalnych wspólnot Indo-Europejczyków, a z drugiej idee politycznej poprawności, liberalizmu, tolerancji, etnicznej i płciowej równości. Pomimo tego, że wartości i osiągnięcia ewolucji kulturowej w ciągu ostatnich tysiącleci, a szczególnie dziesięcioleci są niezaprzeczalne i bezdyskusyjne (obecna długość i jakość życia, najbardziej pokojowe i spokojne czasy w historii ludzkości, rozwój nauki, wiedzy, itd.) to fala reakcji w końcu musi się pojawić, zwłaszcza jeśli pewne elementy składające się na ewolucję kulturową stają się zbyt nienaturalne i absurdalne. Na przykład jeszcze 4000 lat temu kobiety traktowane były jako typowe commodity nie różniąc się niczym od bydła. W XX w. szybkość zmian jaka zaszła w społeczeństwach rozwiniętych w kwestii równości płci i roli kobiet była bezprecedensowa w historii. Zmiany te zaszły tak daleko, że w USA niektórzy są przekonani, że przeciętna kobieta pod względem fizycznym jest równie silna jak przeciętny mężczyzna. Jest to oczywiście teza absurdalna i sprzeczna z wiedzą naukową. Wystarczy jednak przyjrzeć się postaciom i zachowaniom kobiet w filmowych produktach mass mediów i Hollywoodu, w których bohaterka krwawo rozprawia się z grupą umięśnionych osiłków i nawet jej make-up nie ulega rozmazaniu, żeby dość do wniosku, że coś to nie gra i odbiega od normalnej rzeczywistości. Włączają się więc mechanizmy ewolucji biologicznej, następuje reakcja wyborcza i taki Trump zostaje prezydentem. Różnice w wartościach wyznawanych przez wyborców wskazują, że tym razem ewolucja biologiczna zwyciężyła z ewolucją kulturową.

    people-press.org/2016/11/10/a-divided-and-pessimistic-electorate/

    Szczególnie zestawienia:

    Wide gap in shares of Trump, Clinton voters who said they were traditional oraz Wide gaps in voters' associations with NRA, feminism, Black Lives Matters.

  6. _dorota

    @ Jack
    Właściwie to boję się z Tobą wchodzić w dyskusję, bo potrafisz znaleźć odpowiedni link do najbardziej absurdalnej tezy. I mogę się spodziewać zaraz zacytowania pracy doktorskiej jakiegoś jaszczura wywodzącego, że bicie baby i ciąganie jej za włosy po podłodze jest silnie dodatnio skorelowane z odpowiednim zakresem stężenia testosteronu we krwi 🙂

    A już serio: sugerujesz, że patriarchat jest dla gatunku ludzkiego uwarunkowany biologicznie. Jednak historia temu przeczy. Od czasu pojawienia się hominidów (jakieś 2 mln lat temu) do rewolucji agrarnej (10 tys lat temu) społeczności ludzkie zorganizowane były jako zbieracko-łowieckie, z faktyczną równością płci. Dopiero zmiana trybu życia na osiadły całkowicie zmieniła relacje społeczne: faktycznie pojawia się silny patriarchalizm, z całkowitym podporządkowaniem kobiet. Jednak w przebiegu ewolucji gatunku to jest 10 tys ostatnich lat do 2 mln (jakieś pół procenta czasu).

    Pozostawiam na boku wszelkie inne kwestie (czy patriarchalizm czy równouprawnienie są korzystniejsze rozwojowo, bardziej moralne etc.), bo to nie miejsce na tą tematykę. Tylko jeden cytat z artykułu ostatnio czytanego.

    "Równouprawnienie kobiet jest sprawą jasną dla wszystkich ludzi o sumieniu rozwiniętym i kulturalnym, zaś ci, którzy do tego jeszcze nie dorośli, potrzebują wychowania, a nie dowodów".
    Leon Petrażycki

  7. Jack

    Populacje ludzkie charakteryzują się zmiennością pod względem wartości. Wartości te kształtowane są zarówno przez mechanizmy ewolucji biologicznej, jak i czynniki kulturowe charakterystyczne dla danej populacji/grupy etnicznej/społeczności. Wypadkowa między nimi decyduje o sukcesie populacji np. w kategoriach ekspansji geograficznej, militarnej, naukowej itp. Dzisiejsi mieszkańcy Europy są w znacznym stopniu genetycznymi potomkami ekspansywnych i patriarchalnych grup etnicznych związanych z indoeuropejskimi kulturami epoki brązu. Jak pokazuje historia i czasy współczesne dziedzictwo to jest nadal obecne.

    For later migrations from the Pontic steppe during the LNBA, however, we estimate a dramatic male bias, with ~5-14 migrating males for every migrating female. We find evidence of ongoing, primarily male, migration from the steppe to central Europe over a period of multiple generations, with a level of sex bias that excludes a pulse migration during a single generation. The contrasting patterns of sex-specific migration during these two migrations suggest a view of differing cultural histories in which the Neolithic transition was driven by mass migration of both males and females in roughly equal numbers, perhaps whole families, whereas the later Bronze Age migration and cultural shift were instead driven by male migration, potentially connected to new technology and conquest.
    biorxiv.org/content/early/2016/09/30/078360

    1. _dorota

      Ale te kultury epoki brązu wyewoluowały z mało (lub wcale) patriarchalnych grup rodzinnych łowiecko-zbierackich. I tak ludzkość żyła przez 2 mln lat (-10 ostatnich tysięcy lat).

      "(…) sukcesie populacji np. w kategoriach ekspansji geograficznej, militarnej, naukowej itp."
      To kwestia nie dosyć że złożona, to w naszej kulturze obarczona takim bagażem poprawności politycznej, że trudno o tym mówić.

      Obserwujemy np. ekspansję geograficzną ludów Bliskiego Wschodu I Afryki na Europę (dokładniej: jej początek). Gdyby jednak nie nasz własny paradygmat "praw człowieka", to tą ekspansję moglibyśmy bardzo łatwo powstrzymać (i tak się niebawem stanie; szukamy na początek środków mniej drastycznych).
      Tak więc o sukcesie populacji mogą decydować nie tylko jej własne cechy, ale również cechy "przeciwnika".

      Dlatego poprawność polityczną zwalczam, gdzie mogę 🙂

Skomentuj trystero Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Opinie, założenia i przewidywania wyrażone w materiale należą do autora publikacji i nie muszą reprezentować poglądów DM BOŚ S.A. Informacje i dane zawarte w niniejszym materiale są udostępniane wyłącznie w celach informacyjnych i edukacyjnych oraz nie mogą stanowić podstawy do podjęcia decyzji inwestycyjnej. Nie należy traktować ich jako rekomendacji inwestowania w jakiekolwiek instrumenty finansowe lub formy doradztwa inwestycyjnego. DM BOŚ S.A. nie udziela gwarancji dokładności, aktualności oraz kompletności niniejszych informacji. Zaleca się przeprowadzenie we własnym zakresie niezależnego przeglądu informacji z niniejszego materiału.

Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.

Proszę podać wartość CAPTCHA: *