Jakie są przyczyny, jak sobie radzić oraz przeciwdziałać zjawisku TILTu, przedstawionemu w szczegółach w poprzednim wpisie?
Przyznam, że tilt udało mi się poznać na własny rachunek lata temu, na rynku akcji, kiedy zaczęły być dostępne elektroniczne platformy obrotu (wcześniej trzeba było za każdym razem dzwonić do biura). Zachwyt nad dostępnością akcji w zasięgu jednego kliku myszką i z notowaniami on-line chyba musiał zostać urealniony, więc sprowadziła mnie do parteru wielopiętrowa „akcja uśrednianie” na papierach spółki, która już dawno i zasłużenie zbankrutowała. Zaczęło się od krótkoterminowego, planowanego zakupu spółki na kilka rat (skalowanie pozycji), ale gdy po każdej transzy rynek osuwał się coraz niżej, poczułem tzw. sportową złość, która przerodziła się wkrótce w „ja wam pokażę”, a potem w kilkudniowe szaleństwo zakupowo-sprzedażowe połączone z uśrednianiem i w rezultacie ponadplanową wielkością pozycji. Weekend pozwolił na ochłonięcie i powrót do normalności, strata została zrealizowana, lekcja odrobiona, na szczęście nie były to wielkie pieniądze. Pamiętam, że cieszyłem się z tego doświadczenia, które dla równowagi psychicznej być może trzeba przynajmniej raz w życiu odbębnić. Przeżyłem też jeden „Need for speed” na forexie jakieś 10 lat temu gdy testowałem nową strategię.
Mam więc prawo powoływać się na własne doświadczenia opisując temat. Ale było też coś więcej. Na studiach pracowałem przez rok w kasynie, miałem więc wielokrotne okazje widywać wszelkie przejawy hazardowych wzlotów i upadków. Dobry materiał na książkę być może.
Aby przeciwdziałać tego rodzaju zjawisku, potrzeba jak zwykle przede wszystkim wiedzy. Na początek tej o czynnikach, które mogą przyczynić się do powstania tej czy innej formy tiltu.
Bezpośrednie wyzwalacze pochodzą oczywiście z samego tradingu: jedna lub wiele strat z rzędu, obsunięcia kapitału, nie działające metody i strategie gry, niekonsekwentne działania omijające własne zasady, błędy w decyzjach czy ich realizacji albo nawet podczas wpisywania zlecenia, żal za uciekającymi zyskami z powodu nie wejścia na rynek, albo też, co ciekawe, pojawiające się spore zyski. I uwaga – w tradingu można wprawić się w tilt z powodu „braku racji” ze strony… rynku, który potrafi zdenerwować zachowaniem typu: gwałtowne zmiany kierunku, odpalanie stopów, ruchy wbrew prognozom. Jednym słowem – z powodu urazy naszego ego.
Zresztą powód czasem może być naprawdę mało istotny, ważne jak łączą się z nim pewne czynniki zewnętrzne czyli nie związane z samym tradingiem. Chodzi oczywiście o naszą osobowość i temperament. Czyli:
– jak szybko i w jakim stopniu ulegamy emocjom,
– czy potrafimy opanować własne zachowania,
– czy łatwo wyprowadzić nas z równowagi,
– czy radzimy sobie z własnymi nastrojami,
– czy potrafimy radzić sobie ze stresem.
Często jednak wszystko co najgorsze z wyzwalaczy i charakteru spotyka się razem w czymś co w skrócie można nazwać „złym dniem”, kiedy jedna kropla starczy do przelania czary goryczy. Każdy chyba wie zresztą jak to działa i jak huraganową szybkość może przybrać w dowolnej dziedzinie życia.
Do tego doliczmy wszelkie stresy i problemy, które zajmują głowę i toczą człowieka od wewnątrz, powodując obniżenie nastroju, większą wrażliwość i podatność na pojawiające się przeszkody. Stworzenie z tego mieszanki wybuchowej nie jest problemem kiedy pojawią się straty lub po prostu brak zysków.
Listę potencjalnych wyzwalaczy tiltu należy uzupełnić o tzw. zamulacze umysłu, które potrafią znacznie wykrzywić postrzeganie i prawidłowe podejmowanie decyzji. Należą do nich choćby: alkohol, narkotyki, głód, brak snu, zmęczenie fizyczne czy umysłowe, choroby.
Sporo tego, mała nieostrożność i jest się czego bać. Kilka więc słów o tym jak się bronić przed tiltem i co robić w jego trakcie.
Wiedza. To nasz pierwszy i chyba najważniejszy bezpiecznik. Wypytane przez mnie kilka osób nie wiedziało co to jest TILT, choć po opisie odnalazło w głowie pewne wzory jego przebiegu, a spora część przyznała, że padła jego ofiarą, nawet wielokrotnie. Uznałem więc, że potrzebny jest wpis porządkujący wiadomości z tego tematu. Wiedza w tym zakresie ma kilka postaci:
1. Jak najlepsza i najpełniejsza znajomość reguł tradingu i zachowań rynku, swojej przewagi, swoich zasad, a chyba przede wszystkim potencjalnych pułapek, słabych stron i możliwych punktów zapalnych.
2. Znajomość wyzwalaczy i powodów powstawania tiltu oraz świadomość jego przebiegu i skutków.
3. Jak najdoskonalsza znajomość siebie: swojego charakteru, silnych oraz przede wszystkim słabych stron, świadomość własnej podatności na wszelakie bodźce, sposobów myślenia, reagowania i działania pod wpływem stresu lub używek, odporność emocjonalna.
Tak, trading to jest szkoła charakteru. Jedna z ogromnie ważnych lekcji, którą trzeba przerobić to umiejętność nauki przegrywania, przełykania gorzkiego smaku stop-lossów, przyznawania się do błędów i wzięcie ich na klatę zamiast szukania rewanżu w walce z rynkiem, z której w zdecydowanej większości wypadków nie wychodzi się wtedy zwycięsko.
Tyle o koniecznej teorii, pora na praktykę.
Najprostsza rada kiedy wpada ktoś w tilt: przestań grać! I która oczywiście najczęściej nie działa, a kac potem jest często gigantyczny (kolejną część Kac Vegas można by nakręcić). Być może przeżycie go choćby raz pozwoli sformatować własny umysł i przygotować solidnie wszelkie scenariusze na przyszłość. Przede wszystkim nauczyć się rozpoznawać tilt w swoim zachowaniu. Po drugie, i to będę zawsze powtarzał przy wielu okazjach, nauczyć się wchodzenia w kontakt z własnymi emocjami (i „z własnym mózgiem” – jak w pewnej komediowej kwestii). To większe mistrzostwo niż poznanie choćby całej Analizy technicznej. Najlepsza forma chwilowego resetu to przerwa i zajęcie się przez chwilę czymś co relaksuje. Po sesji giełdowej jest ona wymuszona, gorzej z forexem, który daje pożywkę dla nieustannego tiltu przez 24h/dobę. Co rusz natykam się gdzieś na wyznania tych, którzy próbowali dziesiątki godzin gonić za własnymi stratami na walutach. Cmentarze forexowe usłane są przede wszystkim właśnie ich trupami…
—kat—
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.