Kiedyś to i śnieg był bielszy

Jeśli obserwuje się rynki dostatecznie długo i wnikliwie, nie powinno dla nikogo być zaskoczeniem, że czasami po dobrych wiadomościach dany rynek może spaść, zaś po złych rosnąć. Jak napisał w jednym ze swoich biuletynów (2002 rok) George Kleinman (wówczas redaktor naczelny Futures Magazine) – „nie jest najważniejsza informacja tylko reakcja rynku na tę informację”.

Dotyczy to różnych rynków. Po wyśmienitych wynikach spółki, kurs akcji może gwałtowanie się załamać, podobnie po rewelacyjnych informacjach o zbiorach zbóż, ich cena paradoksalnie może dalej rosnąć.

W 1985 roku George Soros zaczął formułować swoją koncepcję zwrotności, którą opisał w wydanej dwa lata później „Alchemii finansów”. Dość szczegółowo próbował wyjaśnić zachodzące reakcje między rynkami i uczestnikami rynków, czyli jak to w uproszczeniu napisał

1. Rynki są zawsze w ten czy inny sposób stronnicze.

2. Rynki mogą wpływać na zdarzenia, które przewidują

Jego teoria nie była niezgodna z potoczną obserwacją, czyli przeciwną reakcją rynku od pozornie oczekiwanej na jakieś zdarzenia.

W swojej metodzie transakcyjnej podobne myślenie włączył Michael Marcus – jeden z bohaterów książki „Czarodzieje rynku” Jacka Schwagera. Książka w oryginale ukazała się w 1988 roku. Oto co pisze o warunkach, jakie jego zdaniem powinny zostać spełnione, żeby zapewnić sobie przewagę:

 „Najlepsze transakcje to takie, w których wszystkie trzy elementy działają na twoją korzyść: sytuacja fundamentalna, techniczna oraz nastrój rynku. Po pierwsze – fundamenty powinny pokazywać, że między popytem i podażą panuje nierównowaga, która może zaowocować silnym ruchem. Po drugie – wykres powinien pokazywać kierunek sugerowany przez sytuację fundamentalną. Po trzecie, kiedy pojawią się wiadomości, rynek powinien zareagować odpowiednio do psychologicznego nastroju. Na przykład w czasie hossy, rynek powinien ignorować negatywne komunikaty i silnie reagować na wiadomości pozytywne. Jeśli ograniczymy się tylko do takich transakcji, mamy szansę zarabiać pieniądze w każdych warunkach i na każdym rynku.

 

Oczywiście dalej wyjaśnia, że jeśli jest rozdźwięk między reakcją na wydarzenie, a tym co ono niesie, to dla nas powinna być ważna informacja.

W tej samej książce, czyli w „Czarodziejach rynku” Jim Rogers – były partner Sorosa w funduszu Quantum mówi:

 „Szukaj oznak histerii, żeby sprawdzić, czy nie należy zająć przeciwnej pozycji, ale nie rób tego, dopóki w pełni nie ocenisz sytuacji. Pamiętaj, że świat cały czas się zmienia. Bądź świadomy zmian. Kupuj zmiany.

 I na pytanie Schwagera:

„Co się dzieje, gdy masz różne scenariusze dla walut, akcji i obligacji, ale scenariusze te do siebie nie pasują?”

 Odpowiada:

 

Wtedy nie robię nic. Takie rzeczy cały czas się dzieją. Nie robię nic, dopóki wszystkie elementy nie będą pasować.”

I jeszcze do kompletu przytoczę dwie opinie Jessiego Livermoore’a , przytoczone w wydanej po raz pierwszy w 1923 roku książce „Wspomnienia gracza giełdowego”, napisanej przez Edvina Lefevre:

 

„Oczywiście zawsze istnieje jakaś przyczyna tych ruchów, ale telegraf nic o tym nie wspomina. Nie wdaje się w wyjaśnienia. Nie oczekiwałem natychmiastowych wyjaśnień, gdy miałem lat 14, nie oczekuję ich także w wieku lat 40. Powód, dla którego kurs spółki zachowuje się dziś w określony sposób, może nie być znany przez najbliższe dwa–trzy dni, tygodnie bądź miesiące.”

„Nigdy nie spieram się z tablicą notowań. Obrażanie się na rynek, kiedy ten nieoczekiwanie – przecząc elementarnej logice – wbrew twoim pozycjom nagle zmienia kierunek, byłoby równie niemądre jak obrażanie się na pogodę, bo właśnie zaczął padać deszcz.”

Mamy więc obserwacje traderów sprzed dziewięćdziesięciu, trzydziestu i dziesięciu lat. Marcus studiował psychologię, Soros filozofię, Rogers jako jedyny z tego grona ekonomię, Livermoore nie miał formalnego wyksztacenia.

Być może uniknęli pewnego błędu, która najwyraźniej przydarza się niektórym studentom, ale również wykładowcom ekonomii. Pozwolę sobie zacytować fragment tekstu Krzysztofa Rybińskiego sprzed kilku dni:

„Jak ktoś studiował ekonomię to powinien jak najszybciej zapomnieć, czego się uczył. Kiedyś, jak dane z gospodarki były lepsze od oczekiwanych, to giełdy rosły. Teraz spadają. Jak były gorsze dane od oczekiwanych, to giełdy spadały, teraz rosną.”

Wygląda na to, że studia ekonomiczne stanowią jakąś ogromną przeszkodę w obserwowaniu faktycznych zachowań rynków. Przynajmniej te, które ma na myśli doktor habilitowany nauk ekonomicznych, były wiceprezes Narodowego Banku Polskiego, rektor Uczelni Vistula.

 

Źródła:

„Alchemia finansów”, George Soros, wyd. Znak, 1996

„Czarodzieje rynku”, Jack Schwager, wyd. Linia, 2012

„Wspomnienia gracza giełdowego”, E. Lefevre, wyd. Linia, 2011

„Antyekonomia”, Krzysztof Rybiński (wpis z 31.01.2014)

 

13 Komentarzy

  1. ekonom polityczny

    @ GZ

    I znowu kopanie leżącego (znaczy się, że KR leży, oczywizda):-)
    Proszę ciszej nad tą trumną 🙂
    Mr KR po raz n-ty otrzymuje szansę zrozumienia, że nie tytuły czynią skutecznego tradera i po raz n-ty nie ma zamiaru z tej szansy skorzystać.
    Prof dr zrehabilitowany zwyczajny lub czerezwyczajny przed nazwiskiem nikogo jeszcze nie nauczył traderki i rozumienia rynku. To jest jedynie kwestia doświadczeń własnych i szacunku do rynku, zrozumienia czego, zwłaszcza w tej drugiej kwestii (szacunku) panu KR serdecznie życzę.

  2. gzalewski (Post autora)

    @ekonom polityczny
    Ja już naprawde omijam ten temat. WLasnie dlatego, ze tu juz nie ma co pisać o wynikach funduszu i innych rzeczach, ale tym razem nie moglem przejsc obok

  3. _dorota

    Perwersyjność sytuacji polega na tym, że zarządzający funduszami mogą się się mylić okrutnie i notorycznie, a – przynajmniej do czasu – i tak generować zyski na prowizjach. Ich błędy finansuje publika.
    Ja się mylić tak uporczywie jak p.profesor nie mogę, ale ja jestem tylko anonimowym ciułaczem giełdowym 😉

    Przy okazji pochwalę jeszcze raz wydane przez Linię „Wspomnienia gracza giełdowego” z komentarzem. Ta książka to czysta przyjemność.

  4. ekonom polityczny

    @ GZ

    Ależ ja nie mam prawdziwych pretensji o kopanie leżącego. To są tylko tzw. „pretensje” ;-).
    Gdy ktoś z wielką tromtadracją oznajmia, że Wielkim Traderem Jezd i rynek mu liże z ręki, to sam prowokuje do tego, by przyjść i sobie kopnąć :-).
    Szczerze mówiąc, liczyłem na to, że do KR coś zacznie docierać wraz z powiększającym się rozmiarem jego klęski, ale wyraźnie mamy do czynienia z Hiperizolatorem o oporności rzędu setek TeraOmów 🙂
    Fakty nie takie? Tym gorzej dla faktów!

    A tak swoją drogą to chciałbym zapytać absolwentów ekonomii „zwyczajnej”, sam będąc jedynie absolwentem kursu ekonomii politycznej socjalizmu w czasie studiów, czy kiedykolwiek uczono Was na jakichkolwiek zajęciach, że „jak dane są dobre, to rynek rośnie”?
    A jeśli tak, to jak nazywał się przedmiot i wykładowca mówiący tak głębokie prawdy rynkowe?

  5. Freeman

    Kpiny pod adresem KR radze doozowac ostroznie. Kuriozalnie wlasnie po raz pierwszy chyba, liczac od powstania wiadomego funduszu, wszystkie skladowe jego spekulacji Ida we wlasciwym kierunku.

    Au PLN od poczatku roku +8,57%
    $ +4,46%
    WIG20 -1,31% ( tu potencjal spadkowy jest duuuzy )
    $/PLN +3,91%

    Nie jestem adwokatem KR, proponuje jedynie wziac pod uwage opcje, ze drwiny na tym etapie moga wypalic w druga strone.

  6. ekonom polityczny

    @ Freeman

    Mam oczekiwać w tym roku „Góry Megiddo” w Europie? Nie oczekuję. A jeśli tego nie będzie, to KR wielkiego sukcesu nie odniesie, bo jego fundusz ma szanse na duży sukces tylko wtedy.

    „WIG20 -1,31% ( tu potencjal spadkowy jest duuuzy )”.
    Rzecz w tym, że wszyscy ten potencjał widzą i wszyscy leją już łzy nad przyszłym losem polskiego rynku, jak on to niby nisko spadnie
    Ja w takiej sytuacji z natury staję się przekorny – jak na razie mamy trend boczny i stawiam na to, że ten trend się utrzyma po to, by gdzieś w dalszej części roku przejść do wzrostów. Żadnego dużego potencjału spadków nie ma, właśnie dlatego, że „Wszyscy” takowy widzą.

    A te procenty „sukcesu” KR to po prostu odreagowanie zeszłorocznej klęski

  7. ekonom polityczny

    @ Freeman jeszcze raz

    Aha, żeby nie było, ze tylko się nabijam. Mimo wszystko mam do KR trochę pewnego rodzaju szacunku.
    Dlaczego? Bo jego własne pieniądze są tam gdzie są jego idee.
    Wierzy w Eurogeddon i wsparł fundusz swoim kapitałem. Niewielu zarządzających ma na tyle cojones, żeby postawić własne pieniądze na to, w co inwestują.
    O wiele łatwiej stawiać tylko cudze….

  8. _dorota

    „Bo jego własne pieniądze są tam gdzie są jego idee.”
    Bilansu jego zaangażowania nie znasz. Są i prowizje od klientów. Tylko klienci tracą na pewno.

  9. Harry

    ‚Alchemie finansow’ czytalem w zeszlym roku i musze przyznac, ze dziwna to pozycja. Szczerze mowiac wiecej jest tam filozoficznych rozwazan i biografii z zycia Sorosa niz mysli tradingowej (IMHO). Nie pamietam nawet czy doszedlem do konca. Natomiast ‚Czarodzieje rynku’ czekaja na swoja kolej na moim Kindle, ale jakos brakuje mi czasu, choc wiem, ze ksiazka jest warta przyczytania. Ogladam od jakiegos czasu komentarze Johna KIcklightera z FXCM (senior currency analist) i on rowniez mowi o tych 3 elementach, choc dodaje, ze czasem wystarcza 2 z nich, aby trade wyszedl (nie chodzi o przypadkowosc, ale o przemyslany trading).

    @ ekonom polityczny

    Widzisz, problem jest taki, ze na ‚zwyczajnej’ ekonomii to wogole niewiele ucza! Co z tego ze zaliczylem makro i mikro na 4.5 skoro w momencie zaczynania zabawy z tradingiem musialem uczyc sie od nowa pewnych rzeczy, bo podczas studiow czesc rzeczy uczysz sie tylko po to, zeby zdac egzamin! Taki jest wlasnie problem ze studiami w Polsce – gdybys mial wykladowce, ktory jest prawdziwym traderem lub analitykiem (mielismy paru praktykow, ale to ze statystyki i ubezpieczen) to z pewnoscia studenci duzo chetniej uczyliby sie takich przedmiotow jak nudna analiza finansowa, gdyby omawiac, ja na 4 semestrze majac juz wiedze potrzebna do zrozumienia funkcjonowania rynku i patrzyc na konkretny wynik finansowy spolki pod katem jej sytuacji na gieldzie! Ale to sa tylko marzenia…

  10. Jack

    Kiedyś, gdy i śnieg był bielszy…
    Pewnie mało kto pamięta, ale prof. Rybiński w I poł. lat 90-tych napisał książkę pt: „Analiza techniczna”. Jest to zapis jego wykładów prowadzonych na UW i na kursach na doradcę inwestycyjnego. Są tam zawarte podstawy AT – czyli rodzaje wykresów, formacje, średnie, oscylatory itp. teoria Dowa, Elliotta itd. W wykładzie 13-tym zatytułowanym „Psychologia AT” – podsumowującym całość pisze tak: „Rynek ma zawsze rację.
    Tak naprawdę to rynek zawsze ma rację i jeżeli, mimo naszych teoretycznych argumentów rynek podąża w przeciwnym kierunku, to znaczy, że my byliśmy w błędzie. Sztuka zarabiania pieniędzy na giełdzie polega nie na tym, aby oczekiwać, że rynek podąży w kierunku w którym się spodziewamy, ale żeby podążać razem z rynkiem. ( str 187). …
    Utrata obiektywizmu i brak konsekwencji to najczęstsze przyczyny porażek. I nie należy mieć pretensji, że to ONI spowodowali spadek, że ONI chłodzą rynek, albo że wszystkiemu są winne zachowania stadne. Problemem nie są ONI, ale my sami. (str. 189)”

    Ciekawe spostrzeżenia w świetle ostatnich inwestycji Pana Profesora.

  11. Freeman

    @ ekonom polityczny

    Nie wiem kiedy wiadomy fundusz zostal zalozony. Jego filozofia pokrywa sie moim zdaniem u sytuacja fundamentalna w gospodarce oraz na rynkach finansowych.
    Cze KR nie wzial pod uwage, to mechanizmy odgornie regulujace rynek:
    wszelki bail out, QE itp. Kiedys bylem zainwestowany Long w CHF/EUR
    i SNB zrobil mi psikusa ustalajac peg. Rabneli mnie wtedy na osiem procent a nie bylem zlewarowany. Wspolczuje tym, ktorzy mieli produkty lewarowane.

    Jesli rzeczywiscie dojdzie do wycofywania sie obcego kapitalu z EM
    scenariusz eurogeddonu ma szanse sie zrealizowac.
    Wymienione wyzej mechanizmy regulujace rynki, kreuja obecna rzeczywistosc.
    W opinii niektorych analitykow, po tak bilionowym zasileniu rynku powinna ukazac sie inflacja a jest wlasciwie odwrotnie. Istnieje zagrozenie deflacja.
    Osobiscie uwazam, ze rynek musi kiedys wrocic do stanu rownowagi ekonomicznej. Trudnosc polega na okresleniu tej chwili w oknie czasu.

    Jednym z rynkow nie podlegajacym bezposredniej manipulacji sa nieruchomosci. Tu widac wyraznie tendencje spadkowa. Moje kryterium oparte jest na bezposredniej obserwacji ofert z rynku nieruchow.
    Wniosek: rynek zasypany ofertami, jest plytki finansowo, oferty monitorowane przeze mnie zalegaja juz po 2 i 3 lata. Dotyczy to zarowno sprzedazy jak i najmu, mimo wyraznej obnizki cen.
    Tak slaby rynek nieruchow ma dzialanie deflacyjne i zdazylo juz spalic duzo kapitalu. Ceny placone w 2008-2012 nie powroca przez najblizsze dziesieciolecia.
    W skrocie: rynek nieruchow mozna postrzegac jako wskaznik wyprzedzajacy dla calej gospodarki.

    Jesli chodzi o wycene PLN do walut :
    PLN jest fundamentalnie przewartosciowany. Fundusze unijne, naplywajace szerokim strumieniem euro wzmania PLN, ale to nie jest zgodne z prawami wolnego rynku. PLN nie rosnie z wlasnej wewnetrznej sily.
    O kondycji waluty nie decyduja tylko stopy procentowe. O wiele wieksze znaczenie ma struktura panstwa, poziom intelektualny a nawet odruchy patriotyczne ( rzeczywista ochrona interesow gospodarczych panstwa)oraz morale elit rzadzacych.

    Cecha „ochrona intersow panstwa” jest wyraznie widoczna w USA, potem dlugo nic i pojawiaja sie niektore panstwa Europy Zachodniej a pozniej znowu dlugo nic.

    Oczywiscie bilans handlu zagranicznego ma rowniez duzy wpyw na wycene waluty. Polska nie ma wlasnych wysoko rozwinietych patentow technologicznych. Montownie przywodza mi na mysl wczesne lata dudziestego wieku.

    Po wyklarowaniu sytuacji obecnego systemu, nastapi powrot do korzeni.
    Kazde panstwo bedzie bedzie tworzylo najpierw rynek wewnetrzny, zarowno miejsca pracy jak i konsupcja.
    Sytuacja na dzis zadziwia mnie bardzo. Kraje mianujace sie mistrzami eksportu, w rzeczywistosci sa niewolnikami odbiorcow towaru.
    Odbiory albo placa smieciowym wydrukowanym na wlasnych drukarkach pieniadzem, albo w Europie kupuja na kredyt, ktorego nigdy nie splaca,
    patrz System Target 2 i jego bilans.
    Mozna tak wyliczac przyklady bez konca. Podsumowanie brzmi:
    obecny stan rzeczy nie bedzie istnial bez konca, Taki rachuek ekonomiczny nie ma prawa bytu. Moze KR ideologicznie sie rozpedzil tworzac fundusz o tak wymownej nazwie. Pytanie brzmi:
    o ile lat jego wizja wyprzedzila bieg przyszlych wydarzen.

  12. ekonom polityczny

    @ Freeman

    Przykro mi, ale wizja KR niczego nie wyprzedziła. KR się SPÓŹNIŁ! On został w nastrojach z 2008/2009 r. Nie on jeden… Tobie zresztą też dużo nie brakuje 🙂
    I tak pewnie mi nie uwierzysz, ale to jest Nowy Rynek Byka! I mówię to jako były, wyleczony prawie 10 lat temu ostry permabear, więc doskonale znam i rozumiem Twój tryb myślenia.

    „scenariusz eurogeddonu ma szanse sie zrealizować”

    Nie będzie żadnego Eurogeddonu.
    Rynkowy sequel (np. Europa 2011) jest zawsze słabszy od pierwowzoru (jesień 2008). Dlaczego? Bo wszyscy się boją powtorki z oryginału i dlatego zrobią wszystko, by do niego nie dopuścić.
    To był podstawowy błąd w myśleniu KR – niezrozumienie tej psychologicznej prawidłowości.
    Z tego samego powodu nie będzie Eurogeddonu teraz – pamięć jesieni 2008 jest nadal zbyt świeża. Kryzysy pojawiają się rzadziej, niż większość uważa. Ludzie muszą wpierw o nich zapomnieć!
    A co do gospodarki – od 2009 r. zaczął się bardzo powolny proces jej uzdrawiania.
    Wiesz o tym, że banki w USA były bankrutami w 1982 r (bo się napaliły na pożyczki dla Latynosów, którzy nie mogli spłacić 30-40% odsetek)?
    To wtedy pierwszy raz zawieszono mark-to-market. Po czasie banki wyzdrowiały. I co dzisiaj mówią o Reganie, który to wprowadził?
    Teraz też tak będzie. Banki dostały czas i stopniowo zdrowieją….
    To nie znaczy, że teraz już tylko błękitne niebo. Będą wstrząsy. Ale ich amplituda systematycznie będzie maleć.
    2008/09 to nasz odpowiednik lat 1929-33 na giełdach. Po drodze czeka nas jeszcze nasz 1937-42 (jak na giełdzie w USA, nie wojna!) czyli test dna z 2009. Ale ono już nie pęknie!

  13. Freeman

    @ ekonom polityczny
    Masz wlasne zdanie a to warunek sine qua non poruszania sie w inwestycjach. Na ile Twoja wizja sie sprawdzi na tyle zyska
    lub ucierpi Twoj portfel.
    Ja jestem niedzwiedziem od roku 2004. Zalozylem wlasny „geddon”
    i jak na razie dobrze mi z tym. Trwam i czekam na dalszy rozwoj wydarzen.

Skomentuj ekonom polityczny Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *