Pewnie większość czytelników zgodzi się, iż wydarzeniami ostatniego tygodnia w USA były raczej dane z rynku pracy niż debiut spółki Twitter. Czym jednak byłaby giełda bez dawki szaleństwa i gorączki, która czasami ogarnia rynki?
Naprawdę skok ceny Twittera w debiucie do blisko 50 dolarów za akcje przywrócił na rynek pytania o to, czy inwestor indywidualny, któremu serwuje się gorączkowe relacje z debiutu, miał szanse na złapanie chociaż kawałka tego tortu? Odpowiedź jest krótka – nie miał. Twitter oferowany był inwestorom instytucjonalnym po 26 dolarów za akcję, więc nic dziwnego, że po dwóch dniach handlu wykres wygląda tak, jak poniżej. Kosmiczna wycena na otwarciu i spadek nie dziwią również, gdy przypomni się hype wokół spółki Facebook, która dno po debiucie w pobliżu 40 dolarów za akcję odnalazła dopiero poniżej 20 dolarów.
(źródło: Yahoo Finance)
Niezależnie od tego, czy Twitter zdołuje w kilka tygodni, jak wcześniej Facebook – raczej pewne, bo nie da się uzasadnić wyceny spółki inaczej niż nadziejami – i czy kiedykolwiek zacznie zarabiać jakieś pieniądze, w DM BOŚ mamy drobną satysfakcję – to pierwszy tak głośny debiut od momentu, w którym w ofercie pojawiła się usługa Bossa Zagranica. Jeśli chcecie czekać momentu, w którym ptaszek wypuszczony z klatki przez wielkich zleci na ziemię, przysiądzie, żeby odbić do lotu w oparciu o mniej lub bardziej realne dane, to warto odnotować, że DM BOŚ ma już w ofercie narzędzia, które pozwalają wkładać jajeczka do kolejnego koszyka.
3 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
Mnie zawsze zastanawia kto kupował te akcje po 49 USD? Maluczcy nie zrobiliby takiego obrotu.
Instytucje, które nie załapały się na IPO, a muszą mieć w portfelu akcje? Google, które chce przejąć Twittera?
@ matek
Wybacz skrót myślowy ale odpowiem tak na Twoje pytanie: Ci, sami inwestorzy, któzy kupowali Tesle po $30, LinkedIn po $100 czy Netflix za $200, Apple za $650 i Groupon po $25 albo Zynge za $10. Jak widzisz, część z nich sporo zarobiła a część sporo straciła choć mnóstwo ludzi symbolicznie pukało się w głowę gdy oni kupowali te akcje.
@ trystero
@ matek
Warto jeszcze dodać, że Twitter wypuścił na rynek tylko kilkanaście procent wszystkich akcji. Dzisiaj rano czytałem gdzieś (chyba to był DJ Newswire) cytowane badania, że na 7800 IPO od 1980 roku średnia oferta wynosiła 30 procent akcji. Ledwie 5 procent spółek oferowało mniejszą część niż Twitter. Mniej od Twittera w sektorze było np. od Google, ale już Facebook wypuścił na rynek 20 procent. W kontekście Twittera wniosek był taki, że to dobro o małej podaży z dużym popytem. Nie dam głowy za wiarygodność tych badań, bo potraktowałem, jako ciekawostkę. Niemniej to jeden z punktów widzenia na przyczyn popytu nawet po 40 USD.