Definicja obłędu wg Einsteina: „Robienie tej samej rzeczy tak samo po raz kolejny, spodziewając się innego wyniku”.
Jeśli słychać tu znajome echa w kontekście spekulacji forexowej czy giełdowej, to jeszcze nie nazwałbym w tej dziedzinie tego zjawiska obłędem. To objaw raczej braku wiedzy połączony ze złudzeniami, nadziejami, podlane fałszywymi obietnicami pozyskanych z otoczenia. Choć, może nie do końca… Biorąc bowiem pod uwagę nieliniowość procesów kształtowania się kursów można spodziewać się właśnie takiego efektu jak w przytoczonej definicji. Na przykład po podaniu identycznego jak wcześniej odczytu danych o amerykańskim bezrobociu rynek EUR/USD może spaść podczas gdy poprzednio wzrósł. Otworzona długa pozycja skutkuje więc innym wynikiem.
Niedokładnie o to jednak w tym przypadku chodzi. Widywałem wielokrotnie inwestorów, u których jedyną zmianą w całym procesie był kurczący się stan rachunku – straty oraz kolejne dopłaty, którym towarzyszyło właśnie kurczowe trzymanie się tych samych metod decyzyjnych (najczęściej opartych na intuicji lub zgadywaniu), niestety zawodnych, a przy tym przede wszystkim pozbawionych zasad zarządzania ryzykiem. Obsesyjna koncentracja tylko na jak najwyższej trafności wejść na pozycję i przerabianie tego jedynie czynnika na setki sposobów, bez przesadnej wręcz troski o transakcje zanurzające się w stratach, to właśnie robienie w kółko tego samego, oczekując tak naprawdę cudów.
Stuprocentowa trafność w spekulacji jest bowiem po prostu mrzonką a 99. procentowa rodzi już problem, którego nie da się tak po prostu zakamuflować pod dywanem, szczególnie jeśli strata została podpompowana lewarem.
Co ciekawe jednak – nierealistyczne podejście do wyników opartych niemal w całości jedynie na decyzji o właściwym otwieraniu pozycji nie jest wcale domeną inwestorów początkujących czy mniej wykształconych albo o niższej inteligencji. Jeśli przyjrzeć się przekrojowi społecznemu tracących na forexie to znajdziemy tam biznesmenów (jak ten choćby, który niedawno przegrał swoje udziały w firmie o wielkości 8 mln PLN), studentów i absolwentów, ale nawet analityków i specjalistów od finansów i ekonomii. Społeczeństwo „straceńców” jest więc w pełni demokratyczne.
Wszystkim tkwiącym w stratach lub przegranym i zrezygnowanym, chciałbym przekazać kilka słów, które mam nadzieję pozwolą we właściwym świetle ocenić proces, jakiego doświadczyli, a przede wszystkim przyczynią się do koniecznego wyciągnięcia prawidłowych wniosków.
Otóż nie ma lepszej metody na naukę spekulacji niż osobiste zaangażowanie w transakcje na żywych pieniądzach, nie zastąpi tego żadna książka, kurs czy czytanie analityków. Demo jest zaledwie lekcją z mechanizmów działania rynków, ale już nie kursem poznania prawdziwego siebie. Każda natomiast lekcja praktyczna kosztuje, jeśli nie materialnie to przynajmniej emocjonalnie czy psychofizycznie. Nikt nie wsiada nawet na rower i nie jedzie od razu zanim nie zaliczy kilku upadków, a cóż dopiero gdy mówimy o naprawdę trudnej sztuce zarabiania na obrocie pieniędzmi w środowisku dużej niepewności, zmienności i ryzyka. Potraktujcie to proszę jak lekcję edukacji, za którą płacił kiedyś każdy kto dziś ma szczęście zaliczania się do grupy owych 10 % zarabiających. Trudno nawet zresztą mówić o pełnym szczęściu ponieważ ten zysk rodzi się w stresie i nerwach a nie przy bujaniu nogą w hamaku pod palmą.
Dużo ważniejsze jest by wyciągnąć właściwe wnioski, a z tym może być jednak kłopot bez kilku wskazówek.
Bez metody (planu, strategii) i jej właściwej realizacji oddajemy przewagę rynkowi i w zasadzie wpadamy w sidła hazardu. Ale to nie sam rynek jest jaskinią hazardu, on jest neutralny i kompletnie niewrażliwy na to co od niego chcemy i jak próbujemy to uzyskać, hazard organizujemy po prostu sobie sami własnym podejściem. Zgadywanie, prognozowanie czy pójście za intuicją mogą stać się skutecznymi narzędziami tylko wówczas, gdy posiadamy efektywne instrumenty radzenia sobie z ryzykiem, które owe narzędzia wytwarzają. Nikt się nie rodzi z wiedzą i umiejętnościami, które z marszu pozwolą płynnie zarabiać. Nawet ukryty talent wymaga pracy nad jego ujawnieniem.
Stworzenie i prawidłowa realizacja metody (planu, strategii) wymaga poza logicznymi czy matematycznymi aspektami również uświadomienia sobie swoich słabości. Homo sapiens niemal nieustannie wpada w pułapki swojej nieracjonalności, podlega błędom behawioralnym, o których zwykle nie wie, i wreszcie nie posiada często praktycznej wiedzy na temat wrodzonych, atawistycznych zachowań emocjonalnych, wymagających właściwego ukierunkowania.
Straty na forexie nie powinny być więc traumą lecz lekcją, edukacyjnym kursem finansów i psychologii. Nie ma sensu winić siebie za porażkę, której przyczyny tkwiły w niewiedzy. Nie ma sensu obniżać z tego tytułu poczucia swojej wartości jeśli próbowaliśmy jak najlepiej wykorzystać własną inteligencję, spryt czy umiejętności z innych dziedzin, ponieważ to tutaj nie działa tak adekwatnie, w liniowy sposób, potrzebne są kompetencje innego rodzaju, których nie uczy szkoła ani nawet biznes. Nie ma również sensu złościć się na cokolwiek jeśli sami szukaliśmy po prostu okazji do dobrej zabawy czy adrenaliny a wydawało się, że to chodziło o pieniądze.
Nie ma również sensu z tych właśnie przyczyn przerzucać swojego „złego” mniemania o tradingu również na giełdę, która rządzi się nieco innymi prawami. Wykluczanie się z niej na zawsze tylko dlatego, że z niewłaściwych powodów straciliśmy złudzenia na forexie jest nie do końca racjonalne i rozsądne. Giełda poza grą spekulacyjną to również długoterminowe inwestowanie, często pasywne, a własne wnioski ze spekulacji pomogą jedynie uchwycić prawdziwy obraz i relacje między oboma tymi rodzajami podejścia do pomnażania pieniędzy.
Brokerzy wbrew pozorom wcale nie skaczą z radości widząc krwawiące rachunki. Mam na myśli oczywiście tych, którzy żyją z prowizji, przerzucających ryzyko na rynek międzybankowy, i poddani regulacjom. Manipulacje przeciw swoim klientom mają krótkie nogi w obliczu tak dużej konkurencji i szybkiemu obiegowi informacji, a budowanie wizerunku jest zbyt kosztowne. Zestawienia, na których procent wygranych rachunków jest jak najwyższy stanowi powód do dumy i nagrodę za koszty, starania i edukację. Jeśli źródłem zysku jest prowizja czy spread to długoterminowa polityka brokera sprowadza się do tego by klient jak najdłużej był zainteresowany racjonalnym i stabilnym tradingiem. Szybkie straty to nie tylko utrata strumienia dochodów, ale również szkody wizerunkowe dla samego procesu inwestycyjnego ponieważ można założyć, że zniechęcony (z niewłaściwych jak już wiemy powodów) klient nie tylko nie zainteresuje się giełdą, ale również zniechęci tych, którzy o rzeczywistych procesach zarabiania na forexie czy giełdzie jeszcze nie zdążyli się praktycznie dowiedzieć, a w głowie szumi im jedynie bez słusznego kontekstu powtarzane słowo „hazard”.
—Kat—
9 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
Czekam teraz na wykład o trzech kubkach vol. fefnaście.
Robinson C.
😉
mam nadzieje że będzie jeszcze z 150 odcinków z tej sagi..
‚Nikt nie wsiada nawet na rower i nie jedzie od razu zanim nie zaliczy kilku upadków, a cóż dopiero gdy mówimy o naprawdę trudnej sztuce zarabiania na obrocie pieniędzmi w środowisku dużej niepewności, zmienności i ryzyka.’
To porownanie jest chyba nie do konca trafione, poniewaz w odroznieniu od forexu, nie ma mozliwosci uczenia sie na demie rowerowym!!! Problem jest taki, ze wiekszosc ludzi wchodzi w handel prawdziwymi pieniedzmi w momencie, gdy nie sa do tego gotowi! To troche tak jakby wziac 2 osoby ktore zdaja przygotowuja sie do egzaminu na prawko na ciezarowke – jedna z nich ma juz prawo jazdy a druga nie. Abstrachujac od personal abilities, osoba, ktora potrafi juz jezdzic szzybciej (IMHO) opanuje wszystkie niuanse zwiazane z jazda ciezarowka. To samo na forexie. Demo nigdy nie jest odpowiednikiem prawdziwych trades, ale jesli przez dluzszy okres czasu zarabialismy na nim pieniadze i potrafimy wytlumaczyc co i dlaczego obolismy, to szanse na to, ze na real account bedziemy zarabiac sa duzo wieksze!!! Ostatnio przyszedl do mnie kolega z Wegier i spytal czy mam jakies ksiazki na temat tradingu, bo wszyscy mowia, ze zarabiam pieniadze w ten sposob. Powiedzialem, ze jesli chce to oki, ale robi dokladnie to co mowie, bo inaczej nie ma to sensu (nie jestem ekspertem wciaz raczej rookie po zaledwie 16 miesiacach mimo zdrowych zyskow, ale sam otworzylem real account po tym, jak rozwalilem 3 konta demo wielkosci 50 tys GBP, wiec postanowilem, ze jesli mam komus pomoc, to trzeba zaczac od podstaw i zrobic to w inny sposob niz ja!
‚Stworzenie i prawidłowa realizacja metody (planu, strategii) wymaga poza logicznymi czy matematycznymi aspektami również uświadomienia sobie swoich słabości. Homo sapiens niemal nieustannie wpada w pułapki swojej nieracjonalności, podlega błędom behawioralnym, o których zwykle nie wie, i wreszcie nie posiada często praktycznej wiedzy na temat wrodzonych, atawistycznych zachowań emocjonalnych, wymagających właściwego ukierunkowania.’
Emocje ktore prowadza do strat istnieja tylko i wylacznie w naszej glowie. Zrozumialem to pare lat temu gdy uczylem sie plywac. Jako dziecko prawie utonalem na basie (majac 7-8 lat) i od tamtego czasu gdy wchodzilem do wody ogarniala mnie panika. Pewnego jednak dnia moja kolezanka z Hiszpanii (jest ratownikiem) postawila sobie za cel nauczenie mnie plywania. Trwalo to kilka dlugich tygodni podczas ktorych cwiczylem na basenie z roznego rodzaju poduszkami (brakowalo tylko tej zoltej kaczuszki:P). W pewnym momencie gdy probowalem plynac o wlasnych silach i tonalem jak nabierajacy wody okret (Estefania stala na boku krzyczac ‚just relax baby:P’) zrozumialem, ze przeciez jestem na basenie i co by sie nie stalo to nie utone, a strach przed utonieciem istnieje tylko w mojej glowie! Nagle moje cialo rozluznilo sie i mozolnie doplynalem do konca basenu. Od tego momentu szlo juz jak z gorki! I tej wlasnie mysli (poza praktyka na demo) brakuje wiekszosci traderow!!! Rynek nie jest racjonalny i dlatego podobne dane moge zostac roznie odebrane (kontekst), natomiast dobry money management i samokontrola powinny prowadzic do zyskow w dlugim okresie czasu!
P.S. Swoja droga podoba mi sie poczatkowy cytat. Malo kto wie, ze istnieje dispute o to, kto pierwszy stworzyl calculusy dajac poczatek zaawansowanym finansom Einstein czy Leibnitz. Dlatego wlasnie w matematyce uzywamy dy/dx, a w mechanice y z kropka:) Jednakze, cytat ten pokazuje problem z mysleniem wielu spekulantow. Fizyka jest nauka, gdzie ten sam eksperyment da ZAWSZE ten sam skutek, natomiast na forexie moze zdarzyc sie wszystko, bo to wiekszosc decyduje!
@Harry
„Malo kto wie, ze istnieje dispute o to, kto pierwszy stworzyl calculusy dajac poczatek zaawansowanym finansom Einstein czy Leibnitz.”
Raczej Newton czy Leibniz. Klasyczna fizyka opiera się na rachunku różniczkowym, relatywistyczna – na tensorowym.
@Harry
„Fizyka jest nauka, gdzie ten sam eksperyment da ZAWSZE ten sam skutek, natomiast na forexie moze zdarzyc sie wszystko, bo to wiekszosc decyduje!”
A słyszałeś coś o kopenhaskiej interpretacji mechaniki kwantowej?
@ investor_ts
> A słyszałeś…
Quantum-Weirdness-It-s-all-in-your-mind
tak dla skomplikowania 😉
Co do pierwszego akapitu, to widać, że Einstein nie miał do czynienia z komputerami.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Mechanika_kwantowa
ale był na tyle mądry, by zrewolucjonizować świat fizyki.
„Ale to nie sam rynek jest jaskinią hazardu, on jest neutralny i kompletnie niewrażliwy na to co od niego chcemy i jak próbujemy to uzyskać, hazard organizujemy po prostu sobie sami własnym podejściem.”
Niestety nie udało mi się z kolegą wódki z tych kubków napić ale mogę mimo wszystko zaręczyć, że 3 kubki są całkowicie neutralne. Ja przyznam szczerze w kubku trzymam pieniądze na bieżące wydatki, a moja śp. babcia trzymała w kubku sztuczną szczękę. Wprawdzie jakoś się kubki (inne!) na targu znalazły ale mogły się głupie chłopy psychologii uczyć, zamiast sobie zrobić z tego hazard i przegrywać dorobek lat pracy. Jak widzimy, kolega był całkowicie czysty i pod żadnym pozorem nie można go nazwać gnidą, żerującą na ludzkiej naiwności.