Upublicznienie raportu o przyszłości OFE wywołało do tablicy wielu specjalistów, również tych, którzy nie wypadli sroce spod ogona. Mądrzejsi i głupsi rzucili się do dyskusji o tym, co powinien zrobić rząd. Problem w tym, iż rząd już zrobił i spece nie rozumieją, iż tylko gonią króliczka i grają w grę, w której pozór dyskusji jest sprzątaniem w rzeźni. Możliwe, że proces polityczny i zbliżająca się seria wyborów sprowadzi reformę OFE na manowce. Na dziś jednak scenariusz likwidacyjny wydaje się oczywistością.

Na początek podkreślę, iż nie byłem zwolennikiem OFE. Nie jestem ich obrońcą. Całkowicie straciłem prywatne zainteresowanie tym, co dzieje się w OFE, gdy sąd usankcjonował wyrokiem moją prywatną tezę, że to nie są moje pieniądze. Interesowały mnie, jako część systemu.

OFE wykastrowane

Wycięcie części obligacyjnej i pozostawienie przy życiu OFE, jako funduszy skrajnego ryzyka przeczy wszystkim regułom sztuki inwestycyjnej. Zbieranie na emeryturę to coś pomiędzy budowaniem oszczędności, ochroną kapitału i próbą powiększenia stopy zwrotu dzięki możliwości uczestniczenia w wieloletnim planie systematycznego oszczędzania. Ceną za nieco większy wzrost jest akceptacja większego ryzyka rozłożonego w czasie. Pension funds są jak wielkie krążowniki – suną po morzach powoli i nie zapuszczają się na akweny, gdzie woda jest płytka a przypływy i odpływy dynamiczne. Rząd proponuje coś zupełnie innego i to pierwszy z elementów, który wskazuje, iż przedstawiony program jest – de facto – programem likwidacyjnym. Zwyczajnie ludzie nie rozumieją dziś, do czego powołano OFE i nie zrozumieją, że zmienność w przerobionych na agresywne OFE powinna być analizowana w kontekście zmienności łączonych II filarów. Będą widzieli tylko skokowe przesunięcia a to zachęci do ucieczki z OFE.

Scenariusz z wyborem pomiędzy ZUS a OFE to najbardziej perfidna część całej propozycji. Naprawdę trzeba przyznać, iż spece od PR zrobili fenomenalną robotę. Od blisko dwóch lat mniej lub bardziej znanych ludzi z prasą włącznie zaangażowano w walkę z OFE i np. wysokością prowizji, która zbiegła się z kryzysem finansowym i całkowitym upadkiem prestiżu sektora finansowego na świecie. Polskie banki, które właściwie nie uczestniczyły w całym tym tańcu różnych Lehman Brothers dostały rykoszetem. Rykoszetem dostało również OFE – po części za pewną butę, z jaką operowały na rynku i monopol scedowany przez innego monopolistę – i jak przyjdzie decydować pomiędzy dobrym wujkiem a zdegenerowanym systemem finansowym wybór stanie się oczywisty.

Jednak perfidia propozycji z wyborem pomiędzy ZUS a OFE polega jeszcze na czymś innym. Naprawdę mamy tu do czynienia z postawą Piłata. Kryzys spowodował, iż społeczeństwo znalazło się w kolizji z sektorem finansowym i rząd zamiast przejąc władzę nad tym zamieszaniem i wypośrodkować interesy obecnych i przyszłych emerytów rzuca społeczeństwu na pożarcie OFE chowając się za demokratycznym wyborem, który po pięciu latach kryzysu jest oczywistością. OFE zostaną pogrzebane zgodne z krótkookresowym interesem tego czy innego rządu, ale zrobią to dziennikarze do spółki z młodymi ludźmi zupełnie nie rozumiejącymi systemu wielofilarowego. Efektem będzie troszkę igrzysk dziś, z których – nie oszukujcie się – nie będzie większych emerytur w przyszłości, ale uda się przykryć fakt, iż obecny system stawia w konflikcie pokolenia młode i stare.

Również finansowa strona propozycji OFE jest zwyczajnie żartem. Zauważcie, iż nikt nie mówi już o powrocie do starej składki. Społeczeństwo ma wybierać pomiędzy zabiciem OFE albo OFE wykastrowanymi do jakiejś ułamkowej składki, która będzie jeszcze ścięta na wyjściu okresem przejściowym – owe dziesięć lat przed emeryturą – co skraca okres pracy kapitału, kiedy jest go najwięcej i potencjalny przyrost może być największy. W skrócie rzecz ujmując proponuje nam się wybór pomiędzy OFE złożonym na ołtarzu populizmu lub OFE, które nie mają właściwie sensu. Przykro to mówić, ale nawet dla osób, które wolałyby wybrać OFE wybór jest oczywistością – szczątkowe OFE wnoszą do systemu głównie ryzyko niewiele za to dając.

Kolejna propozycja to nic więcej niż klasyczna zasłona dymna. W świecie, w którym indywidualne oszczędzanie na emerytury właściwie nie istnieje proponowanie dobrowolnego podniesienia składki tylko do OFE jest kuriozalne. W istocie po naprawdę brutalnych wystąpieniach wielu polityków przeciwko OFE – z wszystkich opcji – i błędach na polu PR samych OFE w przeszłości proponowanie dobrowolnego opodatkowania się nie jest propozycją, którą traktuje się uważnie. Coś trzeba było dać ludziom i mediom do żucia, więc dano, ale nikt nie potraktuje tego fragmentu poważnie. Medialni eksperci mogą próbować wmówić nam, że to propozycja, ale naprawdę chodzi tylko i wyłącznie o to, żeby zachować pozór wyboru.

Świat bez OFE

Kiedy już okaże się, że OFE zostaną zabite/ususzone/wygaszone/radykalnie zredukowanie czy też demokratycznie poświęcone na ołtarzu stajemy przed wyborem, który dla inwestujących na GPW dziś jest znacznie ważniejszy niż to, co będzie działo się z emeryturami w przyszłości. Naprawdę wpływ OFE na GPW nie jest tak duży, jak się obawiamy, ale przykład Węgier pokazuje, że konsekwencje będą poważnie. Obrót na giełdzie budapeszteńskiej spadł po nacjonalizacji PTE – jeśli dobrze pamiętam – o około 30 procent. W Polsce należy liczyć się z równie dramatycznym osunięciem. Efektem będzie radykalne pogorszenie sytuacji spółek o małej i średniej kapitalizacji, które mrożone lub kiszone przez OFE, ale również kontrolowanie i przymuszane do wypłat dywidend, będą mniej atrakcyjne inwestycyjnie i podatne na większe wahania. W skrócie spółki małe i średnie czeka zmiana położenia na rynku.

Zmieni się rola TFI. Naprawdę dobre będą miały przed sobą tłuste lata. Ludzie wystraszeni niewiarygodnym państwem i niewydolnością systemu emerytalnego będą oszczędzali indywidualnie. Już dziś to robili, ale zabicie OFE zwiększy popularność TFI. Również banki agresywniej zaangażują się w różne programy systematycznego oszczędzania i zacznie się prawdziwa walka o kapitał klientów. Ci, którzy są już na rynku będą w uprzywilejowanej pozycji. Należy oczekiwać naprawdę agresywnej reklamy produktów emerytalnych w tym programów już istniejących – jeśli oczywiście reforma OFE również tu nie zrobi rewolucji. Na dziś wybór, jaki oferuje nam władza sprowadza się do alternatywny pomiędzy przymusowym OFE a przymusowym ZUS-em. Nikt nie zająknął się nawet o możliwości zmiany systemu na taki z realnym wyborem.

Czeka nas rewolucja w biurach maklerskich. Spadek wiarygodności państwa i GPW, która była silna również siłą OFE, wymusi poszerzenie oferty o rynki zagraniczne. Klienci nie będą chcieli już grać tylko na zdegradowanej GPW. Tu mogę podzielić się swoim doświadczeniem. Przesunięcie kapitału na rynek zagraniczny całkowicie zmienia perspektywę. Posiadanie akcji notowanych w euro i poza granicami kraju powoduje, iż na zamieszanie takie, jak to z OFE patrzy się naprawdę bardzo spokojnie. Uwolnienie się od bycia klientem monopolisty daje niesamowity oddech i poczucie, że nie jest się już niewolnikiem własnych przyzwyczajeń. Wzrost zainteresowania ofertą zagraniczną biur pomoże rozwijać – co tu dużo mówić – ciągle raczkującą usługę w Polsce, którą jeszcze ograniczył wzrost popularności platform FX. Możliwe więc, że po odchorowaniu upadku OFE znajdziemy jakąś nową stabilizację już jako rynek nieco mniej uzależniony od państwa.

53 Komentarzy

  1. Ye

    Zgadzam sie z wiekszoscia tez. Ale kilka uwag.

    W wersji szczatkowej teoretycznie OFE maja szanse zachowac co najmniej polowe tych aktywow, ktorymi dysponuja. Czyli 140 mld zł ! Limit dla inwestycji w akcje wynosi 47,5 proc. Poza tym moga miec gotowke i inne instrumenty. A zabrane maja byc im tylko obligacje…

    W tym wariancie beda w przyszlosci dostawac nawet wiecej niz teraz (leciutki wzrost przekazywanej skladki). Czyli w przyszlosci nie traca, traca polowe tego, co juz maja.

    Nie rozumiem tezy, ze szczatkowe OFE nie maja sensu, bo wnosza do systemu tylko ryzyko. Czyli ich portfel teraz to dlug Skarbu Panstwa i ryzyko? To znaczy, ze juz nie maja sensu.

    Nie przesadzalbym z roznica miedzy zapisem ksiegowym w ZUS a posiadaniem obligacji skarbowych. Jesli zbankrutuje ZUS, to i panstwo i obligacje niewiele beda warte. Ale nie chodzi tylko o to, ze mozna dlugu nie splacic. Jesli panstwo bedzie w opalach, to zdewaluuje pieniadz. Tylko ze wtedy czy to swiadczenia uzyskane po sprzedazy przez OFE obligacji, czy z ZUS beda niewiele warte.

    Dobrowolnosc powinna polegac na roznych mozliwosciach inwestowania na starosc, nie tylko w ZUS, ale i nie tylko w OFE. A moze wolalbym sam inwestowac na specjalnym koncie maklerskim? Po co mam za to placic PTE? I wybitnym, drogim specjalistom, zasadniczo gorszym niz rynek?

    No, PTE i OFE dobrze zapracowaly na to, co sie z nimi dzieje.

    1. astanczak (Post autora)

      @ Ye

      > W wersji szczatkowej teoretycznie OFE maja szanse zachowac co najmniej polowe tych aktywow, ktorymi dysponuja. Czyli 140 mld zł !

      To jest założenie, że wszyscy zostaną w OFE. Wszystko zależy od tego, jak rząd ustawi switch pomiędzy OFE a ZUS. Jak będzie to założenie o milczącej zgodzie na powrót do ZUS, to OFE czeka poważna walka o utrzymanie klientów i to raczej tych z większymi dochodami, którzy i tak na starość będą zabezpieczeni (szczątkowo) we własnym majątku, więc system się zdegeneruje.

      > Nie rozumiem tezy

      W tym sensie, że inwestując tylko w papiery o wyższym ryzyku (akcje czy dług spółek) skazują się na większą zmienność, która jest bazą do ocen przez klientów. Z każdą bessą będzie coraz mniej chętnych na wejście do systemu z II filarami a pomiędzy ludzie będą wychodzili z OFE bez możliwości powrotu. Może niefortunne było zdanie wnoszą tylko ryzyko a stają się synonimem ryzyka było lepsze – ludzie nie chcą ryzyka w emeryturach.

      > No, PTE i OFE dobrze zapracowaly na to, co sie z nimi dzieje.

      Pełna zgoda – tak łatwo nie szłoby ich podcinanie, gdyby nie ich postawa w przeszłości. Ludzie dziś czują się – słuszne czy nie – równo oszukani przez państwo i OFE i na tej bazie będą podejmowali decyzje. Nie jest już ważne jakie są fakty.

  2. _dorota

    Doskonała, wyczerpująca analiza zamieszania wokółofowskiego.

    Tyle, że wymuszona „zmiana perspektywy” w kwestii inwestowania dla mnie wygląda dużo mniej optymistycznie. Wyjście z inwestowaniem w akcje poza kraj postrzegam jako ryzyko niekoniecznie możliwe do zrekompensowania większą zyskownością.

    Przykładem są zawirowania w Turcji. Do czasu była postrzegana (także przez niektóre nasze TFI) jako eldorado. I dla niektórych kupujacych jednostki uczestnictwa wygenerowała spore straty. Nie stałoby się tak, gdyby mieli możliwość oszacowania ryzyka zaburzeń politycznych – coś, co miejscowi „wyczuwają”, dla obcych jest całkowitym zaskoczeniem. Poza tym analizowanie rodzimych branż i spółek jest o niebo łatwiejsze.

    Dlatego utrudnienie inwestowania na własnym podwórku nie jest możliwe do nadrobienia poza granicami.

  3. Ye

    @astanczak
    Zalozenie, ze wszyscy zostana w OFE nie jest chyba potrzebne. Wariant szczatkowy nie przewiduje dobrowolnosci i przenoszenia pieniedzy miedzy OFE a ZUS.
    To samo dotyczy kwestii ryzyka. Obawiam sie, ze mieszasz wariant I i II. Jesli dobrze zrozumialem, w wariancie szczatkowym OFE pozostaja obligatoryjne.
    Niestety.

  4. Ye

    Oczywiscie, z wariantow I, II, III moze sie narodzic jakis mix. Zobaczymy. I tak uwazam, ze wariant I jest najmniej realny, choc oznaczalby spadek dlugu o 140 mld zl. Pytanie, czy to wystarczy rzadowi.

  5. blackswan

    Świetny tekst

    „ludzie nie chcą ryzyka w emeryturach. ”

    Dokładnie z tego powodu nie widzę szansy na przetrwanie OFE w jakiejkolwiek postaci kiedykolwiek (poza krótkimi epizodami rzędu dekady-dwóch).

    To się z definicji wywraca w pewnym momencie czasu i jak widać następuje to stosunkowo szybko. To rozmiar i sama wielkość OFE mają imo podstawowe znaczenie. Mrzonki o dywersyfikacji ryzyk w przypadku posiadania tak niepłynnych pozycji (manewrowanie tym wehikułem inwestycyjnym musi być gorsze od sterowania Titanic’iem) nie obronią przed moim zdaniem nieuchronnym w czasie (coś w stylu finite time singularity tego układu) odejściem na cmentarz. Innymi słowy, w pewnym punkcie, sam rozmiar wywala układ. Dlatego lepiej chyba skończyć z tym tematem, „kasa” niech idzie do ZUS (tutaj przynajmniej wiadomo, że wszystko jest dozwolone – ‚ultimate market maker’), nie traćmy czasu na OFE – są ważniejsze sprawy 🙂

  6. astanczak (Post autora)

    @ ye

    Zakładam jednak, że będzie wyboru pomiędzy umorzeniem obligacji – tu rząd nikogo nie będzie o nic pytał – a dobrowolnością. Zakładam, to właściwie powiedział wczoraj Premier, że będzie i umorzenie i wybór. To nawet ma w sobie coś ze sceny filmowej. Najpierw z OFE robimy wroga publicznego a po zapędzeniu z róg zabieramy mu sakiewkę i mówimy do tłumu „teraz wasza kolej” pozwalając mu dokończyć egzekucji.

    @ _dorota

    Dywersyfikowanie się przez inwestującego w Polsce rynkiem tureckim ładnie wygląda na reklamach, ale to jeden koszyk. Z Polski trzeba szukać bezpieczeństwa w Londynie, Frankfurcie, Paryżu czy USA i to w spółkach naprawdę „emeryckich”. Ekspozycję na ryzyko – jak widzimy – mamy pod nosem.

    @ blackswan

    Dobre podkreślenie tego finite time singularity. Wygląda na to, że do tego sprowadza się cały ten pomysł – wygaszenia.

  7. blackswan

    „Dywersyfikowanie się przez inwestującego w Polsce rynkiem tureckim ładnie wygląda na reklamach, ale to jeden koszyk.”

    Istotnie, to tylko jeden koszyk, jeden element większej układanki.

    Z tego co mi wiadomo istnieje już nawet matematyczny dowód, że w przypadku rozkładów z grubymi ogonami (tak wiem, zieeeew), alokacja 1/n (czyli wszystkiego po równo, brak długu, można dodać lewar na upside…) ma najlepszy profil wypłaty i w gruncie rzeczy jest najbezpieczniejsza (najbardziej podobna do kupowania korelacji -1 i sprzedawania korelacji 1).

    Możliwości konstrukcji portfela 1/n są oczywiście zupełnie inne dla portfela 100 tys. zł, a zupełnie inne dla portfela 100 mln. Trick jednak polega na tym (tutaj błąd popełnia Rybiński, o czym dalej), że nawet jeśli indywidualni przyszli emeryci będą demonstrowali bardzo zróżnicowane stopy zwrotu z własnych alokacji, to KOLEKTYWNIE będzie to strategia o największym potencjale wypłaty. Hedge’m dla takiej strategii, która mimo wszystko nie gwarantuje tego, że osiągnięte będą zadowalające stopy zwrotu – ona jest po prostu najlepsza na normalne oraz na dobre czasy – byłaby gwarancja minimalnej emerytury z ZUS, ergo waloryzacja. Z tego punktu widzenia, OFE jest kompletnie zbędne. Konieczne natomiast wydaje się być zmiana regulacji zawodu doradców inwestycyjnych (otworzenie możliwość tworzenia „społeczności inwestycyjnych”, lokalizacja, odbiurokratyzowanie itd.).

    OFE nigdy nie odpowiadało za downside – w tej kategorii nie może rywalizować z Państwem – jest jedynie niepotrzebnym i kosztownym pośrednikiem. Więc już przy samej obecności dużych OFE z definicji przepłacamy, jako przyszli emeryci, za nasz hedge.

    Z punktu widzenia upside’u, strategie inwestycyjne OFE nie są w stanie zaś wygrać ze zwykłą alokacją 1/n. Tutaj przepłacamy oddając część profilu wypłaty.

    Niezrozumiałe są dla mnie propozycje takie jak ta profesora Rybińskiego, który optuje za „jednym dużym funduszem replikującym globalny benchmark inwestycyjny.”. 1/n nie osiąga się przez odgórną kontrolę i ustalenie alokacji, z okresowym rebalansigiem. 1/n zostaje otrzymane, w najbardziej stabilnej formie, w efekcie inwestycji oddolnych, indywidualnych i lokalnych.

    – ZUS to z definicji ostateczny hedge – systemowo innym nie dysponujemy. ZUS to Państwo. O ile OFE, w obecnej formie służą jako bezpiecznik tego układu, o tyle poza ZUS jest już tylko jakaś rewolucja

  8. offerma

    Demografia w końcu rozsadzi ZUS a rewaloryzacyjne eldorado skończy się bólem d…

  9. astanczak (Post autora)

    @ blackswan

    W twojej propozycji przenosimy ryzyko również na okres emerytalny. W efekcie chcesz, żeby zaakceptowana była w Polsce obca tu idea, że państwo zapewnia minimum socjalne a jak chcesz mieć coś więcej, to musisz zrobić sam. Państwo nie miało zaufania do takiego modelu i dlatego zbudowano OFE. Ludzie okazali się to jakoś znosić – obecni emeryci niższymi świadczeniami a przyszli akceptacją, że może OFE nie budują majątku, ale chociaż gromadzą cokolwiek – jednak 270 mld zgromadziły i nie straciły tego w czarnej dziurze.

    Pomysł K. Rybińskiego rozumiem raczej, jako próbę obniżenia kosztów z ekspozycji na część kapitałową. Ciekawe jest to, że nie mówi się dużo o możliwości zreplikowania w Polsce czegoś na miarę Oil Fund z Norwegii. Gdyby rząd powiedział, że zabieramy część obligacyjną a z drugiego filara robimy jeden wielki fundusz rezerwy demograficznej, który w przyszłości będzie uzupełniony np. o podatek z węglowodorów i np. podatek od wydobycia, wpisując to-coś do konstytucji, to ludzie kupiliby taką ideę. Brak takiej propozycji jest kolejnym sygnałem, że idzie o kasę na bieżące wydatki.

  10. blackswan

    „W twojej propozycji przenosimy ryzyko również na okres emerytalny.”

    Tego ryzyka nie jesteśmy w stanie uniknąć. Swoją drogą, to potrzebujmy w tym momencie jakiegoś synonimu dla słowa-klucz „ryzyko”. Proponuję „groźba”. Łatwiej wtedy szybko przeskoczyć na poziom suwerena i gwaranta, czyli państwa.

    ” obca tu idea, że państwo zapewnia minimum socjalne a jak chcesz mieć coś więcej, to musisz zrobić sam.”

    Wydaje mi się, że będzie zdobywać i zdobywa na popularności. Natomiast dlaczego twierdzisz, że jest ona w Polsce obca?

  11. blackswan

    „to ludzie kupiliby taką ideę”.

    Wielce prawdopodobne. Ciekawa diagnoza.

    „Pomysł K. Rybińskiego rozumiem raczej, jako próbę obniżenia kosztów z ekspozycji na część kapitałową.”

    Ok, ja to rozumiem, że on tak jest pomyślany. Pisząc, że go nie rozumiem chodzi mi o to, że byłby przeciwny w skutkach. Wynika to z tego, że usunięta zostałaby duża opcjonalność (w rozumieniu finansowym) skumulowanego portfela poprzez koncentrację wszystkiego w jednym funduszu. Pomijając już czynnik operacyjny takiego inwestycyjnego słonia, to sam potencjał zysku w przeliczeniu na pojedynczy rachunek byłby w ten sposób efektywnie niższy, niż w przypadku rozproszenia. Skoro fundusz ma być grą na zwycięstwo (możliwie nieograniczony potencjał zysków i upside), to nie psujmy wehikułu na dzień dobry. Rozproszmy tę inteligencję odrobinę. Wtedy będzie „taniej” zgodnie z tak przedstawionym rachunkiem ekonomicznym.

    No i hedge. Czyli ZUS. Tylko on ratuje nas przed Cthulhu

  12. astanczak (Post autora)

    Paradoks polega na tym, że nigdy nie jesteśmy wstanie uniknąć ryzyka – możemy tylko próbować minimalizować straty, ale ludzie nie przeczytali książki Urlicha Becka „Społeczeństwo ryzyka”, w której jest diagnoza położenia jednostki w kontekście ryzyka. Nie chodzi o statystyczne miary ryzyka, tylko egzystencjalne. Właściwie wszystko sprowadziło się do jakiegoś zakładu ze światem – zobacz, że małżeństwo dziś ma bardzo wysokie prawdopodobieństwo rozpadu. Tej świadomości ryzyka nie ma. Ubezpieczenia na życie? Kiedyś sprawdzałem statystyki ubezpieczeń na życie i ubezpieczeń samochodów – były właściwie równe w sumach, bo był przymus OC. Diagnoza była oczywista.

    > Natomiast dlaczego twierdzisz, że jest ona w Polsce obca?

    Nie ma nawet wsparcia państwowego, więc indywidualne zbieranie na emeryturę jest domeną ludzi, którzy mają nadwyżki finansowe lub jednorazowe przypływy gotówki. Takich, którzy przedkładają oszczędzanie nad bieżącą konsumpcję jest garstka i bardzo często poddani są presji społecznej, że zarabiają tyle a tyle a nie stać ich na porządny samochód/zegarek/wakacje/narty/ipada dla dziecka/czy co tam jeszcze. Banki centralne globalnie wyłączyły oszczędzających poza nawias osób, o które trzeba dbać. Inaczej mówiąc oszczędzanie nie jest w modzie.

  13. astanczak (Post autora)

    > Skoro fundusz ma być grą na zwycięstwo

    Wydaje mi się, że to jest klucz niezrozumienia, czym miało być OFE. Naprawdę OFE było próbą oszczędzenia dzisiaj na jutro wspólnym wysiłkiem klasy politycznej i społeczeństwa. To nie miało i nie ma być zwycięstwo, tylko mniejsza katastrofa. Ubrano to palmy i uśmiechniętych emerytów. Okazało się, że po drodze pojawili się różni nielojalni wobec umowy z 1999 roku i cegiełka po cegiełce umowa się rozsypała. W tym sensie dzisiejsze działania rządu to skutek 14 lat niedotrzymywania umowy z 1999 roku. Od dawna rozumiałem już OFE właśnie, jako protezę a nie rozwiązanie dobre dla emerytów.

    > Rozproszmy tę inteligencję odrobinę.

    Nie ma, że tak powiem aksjologicznego przyzwolenia. Polska nawet przez oczytanych ludzi nazywana jest XIX-wiecznym kapitalizmem. Pewnie nie czytali Engelsa i „Położenia klasy robotniczej w Anglii” – która notabene jest książką raczej etnograficzną niż komunistyczną – skoro tak łatwo sięgają po takie porównanie.

  14. Wojtek S.

    Jak zawsze, świetna analiza. Dodałbym jeszcze, że sytuacja budżetu państwa musi być naprawdę zła i rząd chyba już doszedł do ściany, skoro sięgnięto po ostateczne rozwiązanie kwestii OFE-owskiej. Moim zdaniem rząd przyznaje się właśnie do konieczności nowelizacji ustawy budżetowej.

  15. blackswan

    „To nie miało i nie ma być zwycięstwo, tylko mniejsza katastrofa. Ubrano to palmy i uśmiechniętych emerytów.”

    Co za czasy – ubierać obrazek w palmy i uśmiechać się szeroko oczekując na katastrofę.

  16. pit65

    @astanczak

    „Inaczej mówiąc oszczędzanie nie jest w modzie.”

    To nie o mode chodzi , oszczędzając jestes be bo przestajesz napedzac system kredytem , który jest warunkiem trwania status quo.
    A jak przestajesz być za to jestes przeciw.
    Dla systemu stajesz się jak to mówili drzewiej „wodą na młyn odwetowców”.
    Dlatego tuba propagandowa z Noblem: Krugmann jako naczelny klakier systemowy jawnie głosi i uczy studentów dlaczego to oszczędzanie jest złe. Nowa etyka wynikająca z zasady działania.
    Oczywiście należy rozróżnić oszczędzanie pojmowana jako własność, i pojmowaną jako jako krótkoterminowy depozyt w banku, który z chwilą zdeponowania przestaje być de facto własnością deponenta.
    NIe jest dla tego pierwszego ponieważ dysydenci zrzekając się do niego prawa przestaliby go kontrolować co jest niedopuszczalne w dużej skali, ten drugi jest tylko quasi dobrowolną pożyczką dla banku , który w procesie rezerwy cząstkowej może pożyczyć tę samą kwotę wiele razy w formie kredytu utrzymując koło w ruchu i przy okazji trwonic w procesie moral hazard.
    W tym środowisku ,żaden własnościowy system emerytalny przetrwać nie może , gdyż jest marnotrawieniem tkanki niezbędnej do kreacji nowej krwi potrzebnej systemowi do przetrwania.
    Pojęcie kapitału jako oszczędności w rękach ludzi sie zdewaluowało.
    Dzisiaj prawnie jedynymi instytucjami mającymi prawo do tworzenia i posiadania kapitału są BC.Ale aby ten drukowany kapitał stał sie tym czym ma być musi zatoczyc koło w procesie gospodarczym inaczej trzeba wyprać puste banknoty w pocie tych którzy chca i odważą sie na nie zapracować.A jak zapracują nie wolno im tezauryzowac swej pracy na starość bo nie miałby kto utrzymywać systemu przy życiu.

    1. astanczak (Post autora)

      @ pit65

      Unikam takich teorii z wysokim C. Bez wątpienia banki centralne nie dbają teraz o oszczędzających, ale ja to nawet rozumiem, jeśli jest przejściowe. Jeśli jednak nie ma choć cienia zachęty do budowania stopy oszczędności, to mam ochotę robić rewolucję w obronie wartości pieniądza.

      Jedną z ostatnich rzeczy, która nie poddaje się temu wymuszeniu są nieruchomości, bo w ostateczności są konkretem – efektem przetworzenia surowców i efektem konkretnej pracy, która musi być wykonana. Część ludzi jednak bardzo dba o to, żeby szybko pozbyć się długu na hipotece lub kupuje nieruchomości, jako zabezpieczenie, więc mamy coś takiego:

      http://www.economist.com/blogs/freeexchange/2013/06/property-taxes

      szykujmy się zatem na to, że po OFE przyjdzie czas na kataster.

      1. astanczak (Post autora)

        Wygląda na to, że to pójdzie naprawdę szybko. Obligacje polecą decyzją rządu a część akcyjna szybko zostanie zredukowana o 50 procent decyzją klientów. OFE będą musiały się konsolidować lub zwijać, spadnie jakość zarządzania i przed końcem dekady (optymistyczny scenariusz) nie będzie już żadnego OFE. Pytanie, co będzie z tymi miliardami zdeponowanymi teraz w OFE poza obligacjami. Mam wrażenie, że rząd nie był przygotowany aż na taki sukces i na szybko będą musieli wymyślić coś, co zagospodaruje część akcyjną.

        ****************************
        „Puls Biznesu” – Garstka Polaków zostanie w OFE

        Jeśli rząd dałby obywatelom możliwość przeniesienia swoich oszczędności z OFE do ZUS, skorzystałoby z niej 30 procent badanych. 26 wolałoby nadal oszczędzać zarówno w OFE i ZUS, a 44 procent nie ma w tej chwili wyrobionego zdania.

        ZUS cieszy się też większym zaufaniem Polaków. Deklaruje je 37 procent, podczas gdy tylko 12 procent Polaków ma większe zaufanie do OFE. Żadnemu z dwóch systemów emerytalnych nie ufa 37 procent badanych, 14 procent nie ma zdania na ten temat.

        http://stooq.pl/n/?f=758391

  17. _dorota

    „szykujmy się zatem na to, że po OFE przyjdzie czas na kataster.”

    Ciekawy temat. Mamy jeden z najwyższych w Europie home ownership rate:
    http://epp.eurostat.ec.europa.eu/statistics_explained/images/a/a0/Population_by_tenure_status%2C_2011_%28%25_of_population%29.png

    Co (na szczęście) nie ułatwi forsowania katastru.

  18. astanczak (Post autora)

    @ _dorota

    Mam kolegę, który cynicznie stwierdza, że katastru w Polsce nie będzie, bo większość polityków ma domy i nieruchomości a to jeden z tych podatków, których politykowi trudno uniknąć.

  19. Klondike

    @astanczak
    „ZUS cieszy się też większym zaufaniem Polaków.”

    Wcale mnie to nie dziwi. Największym błędem systemu OFE jest jego przymusowość. W takiej sytuacji zaufanie do instytucji państwowych raczej będzie większe niż do instytucji prywatnych. Do mnie powinien należeć wybór jak chcę zapewnić sobie przyszłą emeryturę po wypełnieniu obowiązku wobec poprzedniego pokolenia w postaci finansowania przez ZUS emerytur ze starego systemu. A co jeśli chciałbym zamiast oszczędzać w OFE kupić mieszkanie na kredyt za te piniądze, które wpłaciłbym OFE. Podniósłbym standard życia już teraz a na starość skorzystałbym z odwróconej hipoteki lub wynajął mieszkanie studentom i w ten sposób zapewniłbym sobie dodatkowy dochód. Obecnie jest sytuacja tego rodzaju, że miliony osób są zmuszane do wpłacania oszczędności do OFE a z drugiej strony zaciągają kredyt na mieszkanie żeby gdzieś mieszkać i chciałbym teraz wiedzieć czy to dobry dla nich teres. Może przydałyby się pewne zwolnienia w postaci obniżki składki do OFE w takich przypadkach.

  20. astanczak (Post autora)

    @ Klondike

    > A co jeśli chciałbym zamiast oszczędzać w OFE kupić mieszkanie na kredyt za te piniądze, które wpłaciłbym OFE.

    W logice obecnego systemu powiększałbyś dziurę w FUS niesłusznym przywilejem emerytalnym.

  21. Klondike

    @astanczak
    „W logice obecnego systemu powiększałbyś dziurę w FUS niesłusznym przywilejem emerytalnym.”

    Faktycznie tak to wygląda, trzeba jednak pamiętać o akcyjnej części OFE.
    Zastanawiam się jak to wygląda w sytuacji gdy wpłacam składkę do powiedzmy ING OFE a następnie biorę kredyt hipoteczny z ING, chodzi mi o to jak na tym wychodzę per saldo i kto najbardziej na tym korzysta. Myślę sobie właśnie czy dałoby się powiązać oszczędzanie na emeryturę z inwestycją w nieruchomości bez tego typu ceregieli i w ten sposób rozruszać rynek mieszkaniowy w Polsce.

  22. Ekonom polityczny

    @ Klondike

    Do pewnego stopnia masz rację – OFE nie powinny być obowiązkowe. Z drugiej jednak strony wielu zarabia w Polsce tak mało, że gdyby nie przymus, nic na swoją emeryturę by nie odkładali, konsumując dziś a na jutro zaludniając poczekalnie pomocy społecznej, jako starcy bez dochodów.
    Wyjściem byłoby np. uwolnienie pieniędzy emerytalnych od obowiązku przekazywania ich OFE, z jednoczesnym obłożeniem ich próby wydania przed odejściem na emeryturę karnym 90% podatkiem. Po prostu – oszędzać na emeryturę musisz, ale masz wybór formy tegoż oszczędzania.
    I raczej nie zakup nieruchomości (chyba, że już dziś podpiszesz zobowiązanie do odwróconej hipoteki), bo to nie gwarantuje, że nie będziesz skamlał do pomocy społecznej na starość (choćby z cwaniactwa, bo żyjąc z czynszu można udawać, że się nie ma dochodu).

    Takie rozwiązanie załatwiałoby też problem dziedziczenia środków emerytalnych, skandalicznie rozwiązany w Polsce (kuriozalny wyrok, ze te pieniądze nie są własnością przyszłego emeryta zrobiony wyraźnie pod pro ZUSowski lobbying!)

  23. GZalewski

    Z tym zaufaniem do ZUS to ja bym troche uważał.
    Bo mamy np. takie badania (jakies uczelniane, zadnego tytułu ani nic – ale to nie jest istotne, chce pokazac kontekst http://www.eksoc.uni.lodz.pl/is/doc/zaufanie.pdf)
    gdzie jest porównywany ZUS, Urzedy miasta, powiatowe, Policja, Sądy itp.
    No i 38% ufa ZUS-owi (mniej niż sądom, policji i urzędom miasta)

    Z drugiej strony sondaż z 2010 roku pokazywał ze porownujac ZUS do instytucji bankowych (zacytuje – nie moge znalezc samych wynikow badan)
    ” ZUS jest w czołówce instytucji finansowych, które Polacy obdarzają swoim zaufaniem. Ufa nam już 42 proc. badanych. W rankingu, ZUS wyprzedzają jedynie banki i towarzystwa ubezpieczeniowe. W tyle pozostają natomiast: Giełda Papierów Wartościowych, fundusze inwestycyjne i OFE.”

    i mamy takie badanie:
    http://www.cbos.pl/SPISKOM.POL/2012/K_129_12.PDF

    W ktrorym jest pytanie „Jak ocenilby Pan dzialaonosc ZUS” i 54 proc odpowiada „Zle” i „raczej zle”, a 30 % raczej dobrze i 2 % „zdecydowanie dobrze”

    Więc ufamy ZUS-owi, choć nie oceniamy go dobrze 🙂

    Nie moge znalezc biezacego raportu „diagnozy spolecznej” Czapinskiego (pewnie stąd są te procenty), ale z edycji poprzedniej (2011) wynika, że ZUSowi ufa 23% a nie ufa 46% , ale juz w porównaniu z pozostalymi (nbp, banki, ubezpieczyciele, gpw, ofe) – to ZUS cieszy sie 33% zaufaniem (na 3 miejscu)

    Wiec mozemy sie przezucac tym zaufaniem do ZUSu, ale znaczenie tych badań jest umiarkowane

  24. astanczak (Post autora)

    @ Ekonom polityczny

    Moim zdaniem obecnego systemu nie da się już naprawić. Zdegenerował się poprzez karanie stron, które podpisują umowę o pracę podatkiem emerytalnym. W połączeniu z kryzysem i wysokim bezrobociem zupełnie zaburzył rynek pracy.

    Już teraz możemy powiedzieć, że przyszłe emerytury będą wypłacane na zupełnie innych zasadach niż przewiduje obecny model. Wypłaty będą tak małe, że przyszłe rządy będą pod presją rosnącego elektoratu emeryckiego i zmienią zasady.

    Na przestrzeni tylko 15 lat mamy już trzecią zmianę systemu emerytalnego. Pierwsza 1999, druga 2011 i trzecia 2014. Po drodze były jeszcze zmiany wieku emerytalnego, emerytur sektorowych itd. Około 2020 będzie kolejna główna zmiana a później jeszcze ze dwie przed 2030.

    Szczerze mówiąc jest tylko jedno wyjście – traktować ZUS, jako podatek, czyli świadczenie, które jest niczym więcej niż podatkiem solidarnościowym dla osób na emeryturze.

  25. Klondike

    @Ekonom polityczny

    To prawda co piszesz ale moim zamiarem nie było pozostawianie kwestii oszczędzania na emeryturę wyłącznie w gestii społeczeństwa. Osobiście model z jakimś minimalnym zabezpieczeniem, coś w rodzaju modelu kanadyjsiego lub podobnego. Mam za mało wiedzy aby samodzielnie budować tu moim zdaniem najbardziej słuszny model emerytalny w sposób bardziej precyzyjny.

    Nie chodzi mi też o wywalanie całego systemu. Część inwestowana w obligacje pewnie powinna pozostać obowiązkowa bo trudno znaleść alternatywne rozwiązanie dla finansowania dziury. Jeśli chodzi o akcje to preferowałbym większą elastyczność i jeśli chodzi o ryzyko to nie sądzę, że inwestowanie w nieruchomości jest dużo bardziej ryzykowne niż w akcje. Poza tym ja mam na myśli w tym przypadku (nieruchomości) o dobrowolne zagosodarowanie jedynie właśnie pewnej części składki (alternatywa dla części akcyjnej)a nie uzależnianie całej emerytury od odwróconej hipoteki bądź dochodu z najmu. Chodzi o to aby złagodzić moim zdaniem tą kuriozalną sytuację, w której zaciągamy kredyt mieszkaniowy a jednocześnie opłacamy składki OFE.

  26. Poszi

    @Klondike,

    Polska już przeszła na „model kanadyjski”, chociaż mało kto sobie zdaje z tego sprawę. Emerytura obecnego przeciętnego 30-latka będzie wynosić jakieś 1000 zł dzisiejszych pieniędzy, chyba że drastycznie podniesiony zostanie wiek emerytalny (do grubo ponad 70 lat). Szkoda tylko, że do tego modelu doszliśmy od „drugiej strony”. Trzydziestolatek płaci składki na emeryturę pi razy drzwi 2000 zł, dostanie 1000 zł, różnicę pobierają obecni emeryci.

    Każdy, kto liczy na emeryturę większą niż obecna minimalna płaca, spotka się ze sporym zaskoczeniem na starość. Cała ta awantura z OFE, to na dłuższą metę jest awantura o wisienkę na torcie, bój najwyżej o to, czy będzie 1000 czy 1200 zł emerytury.

  27. copy

    Współczuję serdecznie obecnym i przyszłym emerytom zdanym wyłącznie na łaskę państwa, na szczęście sam wypisałem się z tego systemu osiem lat temu i o osiem za późno, ale i tak namawiam wszystkich, aby wzięli sprawy w swoje ręce i sami zatroszczyli się o swoje i bliskich finanse, rezygnując z ZUS i OFE, wiem, że to trudna decyzja i trzeba porzucić ciepłe posadki, ale to ryzyko warte zachodu.

  28. astanczak (Post autora)

    @ Poszi

    Przeszliśmy selektywnie. Bez wątpienia są w nim już przedsiębiorcy płacący minimalny ZUS. Nie ma w nim ludzi pracujących na etatach – zwłaszcza tych o wyższych zarobkach, którzy płacą ZUS do limitu. Poza nawiasem są ludzie na różnych umowach. Wreszcie nie ma w nim emerytów branżowych. Naprawdę mamy misz-masz różnych systemów, które w sumie się nie spinają i nie zepnie nikt tego w przyszłości.

  29. Jack

    @ astanczak

    „Inaczej mówiąc oszczędzanie nie jest w modzie.”

    Oszczędzanie nigdy nie było w modzie, ponieważ nie należy do cech gatunkowych Homo sapiens. Pieniądz jest jedynie pochodną posiadania pożywienia. Żywność natomiast w ciepłym klimacie Afryki szybko ulegała zepsuciu stając się tym samym źródłem chorób i zgonów wśród gatunków hominidów. Optymalną strategią dla naszego przodka zwiększającą jego fitness była jak najszybsza konsumpcja upolowanej zwierzyny. Stąd tak wiele pozornie paradoksalnych zachowań charakterystycznych dla większości populacji dotyczących stosunku do pieniędzy i oszczędzania (a raczej braku oszczędzania) w czasach obecnych.

    @ _dorota

    # kataster

    Koszt dla budżetu wprowadzenia katastru wynosi około 2 mld złotych. Poza tym każdy kolejny rząd ze względu na strukturą demograficzną będzie coraz bardziej socjalny. Ergo nie ma i nie będzie politycznego i społecznego poparcia do wprowadzenia tego podatku.

    1. astanczak (Post autora)

      @ Jack

      Uwielbiam te analogie, w których tłumaczy się wszystkie zachowania psychologią ewolucyjną i wdrukowanym nam w głowy modelom sięgającym sawanny. Przypominam jednak, że hipoteza sawanny to ciągle tylko hipoteza i warto ostrożnie ekstrapolować pewne tezy. Niemniej proszę zastanowić się, jak możliwe stało się zbudowanie sporej historii ludzkości najpierw na bazie rolnictwa a później wokół gromadzonych nadwyżek żywności.

  30. Ekonom polityczny

    @ astanczak

    Moim skromnym zdaniem ŻADEN system emerytalny nie przetrzyma dłuższego trendu depopulacyjnego, ogarniającego coraz więcej krajów na swiecie i w perspektywie kilkudziesięciu, max. stu lat wrócimy do znanego, jedynego historycznie sprawdzonego modelu, czyli:

    „Dzieci utrzymują rodziców na starość, a jeśli nie masz dzieci, musisz mieć duże oszczędności”

    Uważam też, że ponowne upowszechnienie się tego modelu jeśli nie zatrzyma, to przynajmniej zdecydowanie ograniczy tempo depopulacji z 2 powodów:

    1. Kilkorgu dzieci łatwiej utrzymać starych rodziców niż jedynakowi

    2. Ryzyko, że jedynak nie dożyje dorosłości (a więc umrze nasza polisa na starość) jest znacznie większe, niż że spotka to wszystkie dzieci z rodzeństwa.

  31. astanczak (Post autora)

    @ Ekonom polityczny

    Szczerze mówiąc dzieci się lekko nieopylają jeśli chodzi o polisę na emeryturę – wyżywienie tych polis i dobre wykształcenie kosztuje majątek a w świecie, gdzie z dzieci uczyniono konsumentów są czarną dziurą zasysającą pieniądze. Kiedy same będą miały dzieci i jeszcze rodziców na utrzymaniu z rosnącymi kosztami opieki medycznej mogą nie uciągnąć. Naprawdę dobrze wychodzą na tym tylko rodzicie, których dzieci odniosły sukces finansowy.

  32. _dorota

    A może po prostu dostanie w łeb bismarckowski pomysł „emerytury”. To koncepcja bardzo nowa (z punktu widzenia historii ludzkości) i jak widać – żadnego państwa własciwie na nią nie stać.

    Przypomnimy sobie, że kiedyś ludzie albo pracowali niemal do ostatnich dni życia albo nie pracowali w ogóle (w zależności od osobistego majątku). Pomysł, żeby utrzymywać miliony ludzi – głównie kobiet – w bezczynności przez ponad 30 lat jest zwyczajnie nie do sfinansowania.

    No cóż, uświadomienie sobie pewnych faktów będzie dla społeczeństw procesem bardzo bolesnym. Wizja spędzenia kilkudziesięciu lat w luksusowym apartamencie na Florydzie (a niechby chociaż i w Jastarni 😉 ) oddala się. Przynajmniej dla 99%.

  33. Ekonom polityczny

    @ astanczak

    Uciągną uciągną, bo nie będzie alternatywy. Gdyby to się nie dało zrobić, to nie pisalibyśmy do siebie via internet, bo by nas i całej ludzkości dawno nie było 🙂
    Zmieni się model rodziny i model konsumpcji i wszystko da się zrobić.
    To tylko trudno sobie wyobrazić z dzisiejszej perspektywy. Dla setek pokoleń przed nami to była normalna rzeczywistość.

  34. astanczak (Post autora)

    @ Ekonom polityczny

    > Dla setek pokoleń przed nami to była normalna rzeczywistość.

    Ciągle jest dla większości ludzi na świecie. Pytanie, czy koniec kredytów hipotecznych, pożyczek na samochody na… nie wiem 7 lat czy kart kredytowych nie będzie oznaczał całkowitej zmiany modelu gospodarczego. Żyjemy w świecie, w którym w każdym bloku każdy ma swój odkurzać mimo tego, że używa go może 2 godziny w tygodniu. Niemal każdy dom ma kosiarkę do trawy chociaż każda kosi trawę może 20 godzin w roku itd. Tak wygląda kapitalizm współczesny. Jeśli zaczniemy wyłączać z niego pokolenie dzieci i emerytów, to świat będzie już inny.

  35. astanczak (Post autora)

    I jeszcze jedno – jak mamy wszyscy mieć po gromadce dzieci, to rozumiem, że radykalnie zmieniamy również układ sił w domach? Nie da się pogodzić wychowania pięciu polis emerytalnych i jednocześnie prowadzić dwóch karier zawodowych na poziomie. Normalnie świat trzeba wywrócić do góry nogami.

  36. _dorota

    Słyszę właśnie, że p. Marek Pokrywka mówi w TVNCNBC o systemie „repatriacyjnym”. Dyskusja o systemie emerytalnym robi się coraz ciekawsza.

  37. astanczak (Post autora)

    Słuchałem Marka 5/10, ale zdaje mi się, że nie mówił o modelu obowiązującym a więcej o konsekwencjach takiego modelu.

    PS. szczerze mówiąc zaczynam mieć już dość emerytur – to samo przerabialiśmy w 1998 roku, tylko wówczas chyba z większym optymizmem. Dzisiaj rozmawiamy z pesymizmem, co jest chyba lepsze, bo jest jeszcze chwila czasu, żeby osoby, które mogą zmieniły własne plany.

  38. _dorota

    „jest jeszcze chwila czasu, żeby osoby, które mogą zmieniły własne plany.”
    Czy to oznacza samodzielne odkładanie na emeryturę? Część osób zwyczajnie nie ma takich możliwości, znam takie przypadki. W skali kraju to może być nawet większość.

    Jednak widzę wartość w tym, że ludzie generalnie zastanowią się nad swoją relacją z państwem (przynajmniej taką mam nadzieję).

  39. Bebok

    @GZ:
    Bieżący raport Czapińskiego jest jedynie raportem wstępnym za rok 2013:
    http://www.diagnoza.com/pliki/raporty/Diagnoza_raport_wstepny_2013.zip
    na pełną wersję przyjdzie poczekać. Raport ten ukazuje się co dwa lata.

    Szczerze mówiąc czuję się wybitnym idiotą, bo osobiście jestem za zniesieniem przymusowego OFE (obojętnie czy składka pójdzie do ZUS czy do kieszeni pracownika – i tak to będzie lepsze niż jest teraz), o czym wiele razy tu pisałem, ale widząc jak prawdziwi finansiści i inwestorzy zapatrują się na OFE, to zaczynam wątpić w siebie (piszę bez ironii).

  40. lesserwisser

    Bebok, nie martw się za bardzo, bo nie jesteś sam (ja też jestem idiotą i myślę że nie ostatnim). Wprawdzie to niewielkie pocieszenie ale zawsze we dwójkę raźniej, a w gromadzie jeszcze bardziej.

    Strasznie silny akcent w tym materiale położony jest na internę, komórki i tv, ale jakoś nie widać i nie słychać diagnozy prawdziwych problemów społecznych typu bezrobocie i ubóstwo.

    http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/alarmujace-dane-w-sprawie-biedy-w-polsce,1,5551774,wiadomosc.html

    Jak przypuszczam profesor Czapiński jako osoba o poglądach
    lewicowych, jest wyjątkowo czuły na krzywdę i niedolę ludzką, podobnie jak Feliks Dzierżyński (to są słowa jego córki), ale najwidoczniej jest jeszcze większym gadżeciarzem.

    Ja to rozumiem, bo sam mam bzika (i to niejednego)!

  41. lesserwisser

    eee sorry –

    powinno być „to są słowa jego siostry” (a nie córki Dzierżyńskiego)

    A ja myślałem, że mnie komputer poprawi sam, tak jak wyłapuje błędy ortograficzne a tu kiszka (i to z grochem). 🙁

  42. _dorota

    „Jak przypuszczam profesor Czapiński jako osoba o poglądach
    lewicowych, jest wyjątkowo czuły na krzywdę i niedolę ludzką, podobnie jak Feliks Dzierżyński”

    Świetne skojarzenie 🙂 Jednak tych czułych mamy wyjątkowy nadmiar i różnie się oni sami określają; taka refleksja po ostatnim weekendzie. Minfin posługuje się demagogią zdolną zawstydzić samego Goebbelsa, lider opozycji przedstawia program stricte narodowo-socjalistyczny. Ciemność widzę, widzę ciemność. Nima światełka w tym tunelu.

  43. karroryfer

    Myślę że w żadnym wypadku nie powinno być naszego przyzwolenia na kładzenie łapy przez rząd na pieniądze już raz opodatkowane ( i to z pracy) Ostatnie wypadki ( w Egipcie ) pokazują że rząd nie może robić co mu się żywnie podoba – choć wiadomo że z braku kasy jest skłonny zrobić każde świństwo.
    Jeśli o mnie chodzi to jestem skłonny zgodzić się na pomysł a la Pawlak – KRUS dla wszystkich ( bez wyjątków )

  44. poszi

    @karroryfer,

    A skąd budżet państwa weźmie na dopłatę 80-90% kwoty emerytur już nie tylko KRUS-o-rolników, ale i KRUS-o-wszystkich? Tego Pawlak pewnie nie powiedział, prawda?

  45. lesserwisser

    „Tego Pawlak pewnie nie powiedział, prawda?”

    Prawda, ale wcale nie musiał, bo jest na to proste rozwiązanie!
    Po-prostu, niezależnie od wzrostu, możemy przecież wstawać o godzinę wcześniej!

    Jak ktoś nie kojarzy o co chodzi to już wyjaśniam.

    Był kiedyś dowcip o tym jak na zebraniu partyjnym, brygady robotnicze przelicytowywały się tym, ile godzin dziennie będą pracowały, w ramach tak zwanego czynu partyjnego, dla uczenia którejś tam rocznicy rewolucji.

    Pierwszy brygadzista mówi, moja brygada będzie pracowała nie 8 tylko 12 godzin dziennie, następny przebija i mówi 16, kolejny 18, 20 aż wreszcie 22 godziny na dobę.

    Na to podnosi się pewien przodownik pracy, który lubił błyszczeć i by zakasować wszystkich oświadcza, a moja brygada będzie pracowała 24 godziny na dobę.

    Towarzysz brygadzista, który zawsze rywalizował z przodownikiem, nie chciał być gorszy więc wstał i zadeklarował że jego brygada będzie pracowała 25 godzin na dobę.

    Na to trąca go w bok jego młody pomagier i szepcze – Ależ panie majster doba ma tylko 24 godziny.

    Cichaj synek -mówi pan majster- będziem wstawać o godzinę wcześniej! 🙂

  46. _dorota

    A na razie rozluźniamy gorsecik, bo za ciasny:
    http://stooq.pl/n/?f=760691&c=1&p=4+18+22

  47. karroryfer

    @poszi – żartujesz czy naprawdę nie wiesz ? Te 80% dopłaty do emerytury rolniczej to jakieś ( cirka ) 600 PLN per emeryt – jeśli wszystkich damy tyle samo to składkę na ZUS( ->KRUS) można obniżyć o połowę ( co najmniej ) i wszyscy (tzn większość ) pracujących ( płacących te składki – bo ci co nie płacą a mają nie) będą szczęśliwi.
    Wiem że to obecnie nieco utopijne – ale gdyby udało się zrobić referendum to prawie na pewno przejdzie.

  48. poszi

    @karroryfer,

    Jest pewien malutki problem. Miliony obecnych emerytów, których średnia emerytura to coś koło 1700-1800 zł nie będzie mówiąc delikatnie zbyt szczęśliwa, gdy obniży im się te emerytury o połowę. Każdy pomysł emerytalny, który zapomina o set miliardowych zobowiązaniach wobec obecnych emerytów jest, cóż, zestawem pustych słów.

  49. Robert Ganda

    Przedstawione zostały trzy propozycje, a żadna nie została zatwierdzona przez RM. Zaś znaczenie OFE dla rynku finansowego jest istotne. I to tak dla rynku długu skarbowego, jak i dla akcji.

    Jeśli chodzi o dług korporacyjny, to OFE mają coraz większe znaczenie. Głównie dla Banku Gospodarstwa Krajowego, ale i dla przedsiębiorstw prywatnych. Krajowy Fundusz Drogowy nie funkcjonowałby, gdyby nie środki OFE. To przecież one kupiły najwięcej obligacji KFD.

    Jeśli chodzi o nadzór nad rynkiem kapitałowym, to OFE mają wpływ stabilizujący. Ściągają też one do Polski inwestorów zagranicznych, bo dla nich ważna jest i możliwość wejścia i pewność opcji wyjścia z inwestycji. A tą OFE zapewniają.

    A przy tym wszystkim ważą się losy emerytury milionów ludzi. Jeszcze 4 lata temu było mówione o 60-70% emeryturze. Teraz 20-30%…

Skomentuj astanczak Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *