W blogosferze okołogiełdowej miałem nieprzyjemność być jedną z pierwszych osób, która nazwała klientów Amber Gold osobami o ograniczonej wiedzy finansowej. Równolegle przelała się fala komentarzy wskazująca, iż szef firmy jest oszustem, w której nie mam zamiaru uczestniczyć. Bronił również nie będę, bo cały ten biznes jeśli nie był szemrany, to opierał się na braku szacunku dla rynku, jako takiego. Poniżej drobna diagnoza przyczyn, które warto wyliczyć zanim powiesi się psy na klientach Amber Gold i – może – po części na samej spółce.
Zacznijmy od banalnego wykresu złota w polskiej walucie na przestrzeni ostatnich 10 lat. Linia niebieska to kurs złota przeliczony na złotego z kursu złota w dolarach. Jak widać cena uncji wzrosła czterokrotnie. Na wykres złota w PLN wpleciony jest wykres złota w dolarach z poprzedniej gorączki, jaka miała miejsce w latach siedemdziesiątych XX wieku. Obie linie kreślone są w skali logarytmicznej. Oczywiście zawsze można zarzucić fałszowanie obrazu poprzez sterowanie skalami i dostosowaniem do tezy – wykres to robi, z ceną złota w dolarach – ale każdy, kto śledzi rynek doskonale odczyta z obu przebiegów emocje, jakie musiały towarzyszyć inwestorom w latach ’70 na świecie i jakie stały się udziałem nowych na tym rynku w Polsce. Ciekawie wypada porównanie ruchów cen w finale bańki z 1980 roku z finałem flirtu Amber Gold z rynkiem złota.
Inaczej rzecz ujmując klienci Amber Gold nie różnią się szczególnie od ludzi, którzy trzydzieści lat wstecz ulegli gorączce złota. W istocie na progu lat ’80 XX wieku na gorączkę złota łapały się również instytucje. Do historii rynków przeszła inwestycja funduszu emerytalnego stanu Alaska, który w 1980 roku kupił tonę złota po 651 dolarów i na jesieni dokupił kolejną po 575 dolarów, by sprzedać całość w 1983 roku po blisko 400 dolarów (dane za książką Petera L. Bernsteina „Historia złota”). Inaczej rzecz ujmując historia zna przypadki, w których profesjonalni i konserwatywnie zorientowani inwestorzy również ulegali gorączce, która przytrafiła się klientom Amber Gold. Nie jest to może duże pocieszenie, ale nie byliście Państwo odosobnieni w swoich marzeniach.
Jeśli kogoś nie przekonują wykresy liniowe, to spójrzmy na wykresy słupkowe ze zmianami ceny złota w USD i PLN. Górny, to roczne stopy zwrotu – a ściślej wzrosty procentowe w skali roku – ceny złota w dolarach od 1970 do 1980 roku. Wykres dolny pokazuje to samo, tylko dla rynku złota w walucie polskiej od 2002 roku. W obu okresach zwyżka cen złota była imponująca nie tylko na przestrzeni dekady, ale głównie w perspektywie pojedynczych lat. W optymistycznych scenariuszach można było oczekiwać zwyżek cen akcji średnio po 15 procent rocznie, gdy w analogicznych okresach złoto sporadycznie spadało poniżej stopy 10 procent w dolarach i nigdy poniżej 10 procent w złotych.
Naprawdę trzeba lat doświadczenia, żeby oprzeć się magii takich zmian procentowych, które stają się bazą do wielu komentarzy prasowych i rynkowych oraz działań marketingowych. Nie można mieć pretensji do ludzi, iż ulegli mechanizmowi, któremu w przeszłości ulegali inni, znacznie lepiej wykształceni i znacznie bardziej doświadczeni w rynkowych bojach. Jeśli mogą wyciągnąć z tej porażki nauczkę, to powinna sprowadzić się do starej rynkowej prawdy, iż nie wkłada się wszystkich jajek do jednego koszyka. Problem w tym, że przyswojenie sobie prawdy o konieczności dywersyfikowania portfela jest punktem, w którym biznesy takie, jak Amber Gold omija się szerokim łukiem.
Na koniec warto również spojrzeć przez pryzmat powyższych wykresów na model biznesowy samej spółki. Jeśli twórcy naprawdę wierzyli w to, co sugeruje część prominentnych – choć dla mnie zaślepionych – analityków, iż dla ceny złota jest tylko jedna ścieżka, to w prostym wyliczeniu biznes Amber Gold miał szansę powodzenia. W istocie można spekulować, iż cały pomysł polegał na tym, żeby dać ludziom ułamek oczekiwanego wzrostu ceny złota, które wspinało się rok po roku po więcej niż 10 procent. I tu powstaje kolejne pytanie, czy Amber Gold był przekrętem, jak się to nazywa w prasie, czy może jednak był tylko kolejnym przypadkiem ludzi w historii świata, których oślepił blask złotych sztabek.
PS. zdaje sobie sprawę, że po części podpowiadam Amber Gold linię obrony, ale im dłużej myślę nad tym całym przedsięwzięciem, tym mniej w nim widzę brutalnego oszustwa a więcej banału, jakich historia rynków zna setki, jeśli nie tysiące.
28 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
@Adam Stańczak
To jak w takiej sytuacji wyjaśnisz, że pieniądze klientów (najprawdopodobniej) praktycznie w ogóle nie były inwestowane w złoto? Przeglądając różne teksty na temat AG w ostatnim czasie napotkałem się na ciekawą informację (nie szukałem jej potwierdzenia), że Amber Gold w 2010 roku stracił licencję domu składowego, co w przypadku spółki, która miała inwestować w złoto (fizyczne) wygląda dość dziwnie…
Prócz tego, Prezes Zarządu ma swojej historii wyroki w sferze przestępstw gospodarczych (co de facto uniemożliwiało mu zasiadać w zarządzie). 8 lat temu upadła jego inna firma – Multikasa, która również oszukała tysiące osób. Podsumowując – nie wierzę w zbieg okoliczności i dobre intencje w stylu – „Pan MP chciał dobrze, ale mu nie wyszło”.
Jednocześnie, jestem ostatnią osobą która nazwie klientów AG „bandą idiotów”. Z prostej przyczyny, jestem w pełni przekonany, że moi dziadkowie powierzyliby AG swoje oszczędności (rok temu dzwoniła nawet do mnie moja Babcia, pytając się, czy to dobry pomysł). Dla osób starszych idących do galerii handlowych, „stoisko” AG nie różni się niczym od oddziałów banków (AG ma nawet podobną kolorystykę co Alior Bank). Uważam, że winny jest tutaj aparat państwowy, który niemal nie zareagował. Co z tego, że 2 lata temu KNF umieścił tę firmę na liście ostrzeżeń publicznych – przeciętny Polak (nie mówiąc już o osobach starszych) nie ma pojęcia o jej istnieniu. A AG i tak swoje – dalej nazywał swoje produkty „finansowe” lokatą co jest nazwą zastrzeżoną dla instytucji kredytowych, banków, które w przeciwieństwie do AG są objęte BFG. Gdzie w tym czasie był UOKiK?
1 sierpnia żona Pana MP zarejestrowała spółkę akcyjną, której jest Prezesem Zarządu, a Pan MP zasiada w Radzie Nadzorczej. Z tego co pamiętam, spółka ta ma wpisane w KRS niemal wszystkie działalności z „Polskie Klasyfikacji Działalności Gospodarczej”. Wygląda na to, że Państwo P. jeszcze nie zdecydowali na czym będzie polegał ich kolejny biznes…
Tyle, że klienci AG – myślę, że ich znacząca większość – nie postrzegali zaangażowania w AG jako inwestycji na rynku złota (tutaj możnaby takiej decyzji rzeczywiście bronić). Wtedy zresztą musieliby przyjąć do wiadomości istnienie ryzyka.
„Lokaty” w AG były zakładane przez ludzi jako alternatywa dla nisko płacących lokat bankowych (stąd opowieści o przeniesieniu pieniędzy z banku obok). Klienci byli informowani (jak się okazuje, oszukańczo), że ich „lokaty” są jakoś tam oparte na złocie, ale postrzegali to raczej jako dodatkowe ubezpieczenie („na złocie nie można stracić”). Jednak tym, co ich przekonywało, było te 13% versus 4% w banku – bo cały czas postrzegali inwestycję jako założenie lokaty bankowej pozbawionej ryzyka.
„13%” i „jak w banku = bez ryzyka”. Taki produkt kupowali klienci AG.
„Uważam, że winny jest tutaj aparat państwowy…” … bosheee, a bez „aparatu państwowego” myśleć nie można? Przerażające jest uzależnienie ludzi od myślenia w ten sposób. Aparat państwowy to wyzysk, przemoc, korupcja. Liczenie na pomoc analogiczne jest do liczenia na pomoc ze strony złodzieja, gdy okrada cię inny.
@ zzz
@ _dorota
Możliwe, że Amber Gold był procesem, który nabierał rozpędu i po drodze były różne działania, które łącznie przerodziłby się w przewał na skalę ogólnokrajową.
Zastanawiam się tylko, czy rzeczywistość z nas nie drwi kolejny raz i wytłumaczenie jest banalniejsze od wszelkiego rodzaju „ochrony służb”, inteligencji właściciela itp. Może kolejny raz okazało się, że ludzie są naiwni.
Masa zbiegów okoliczności nie czyni jeszcze całości opowieści prawdziwą.
Mam jakieś dziwne skojarzenie, że to mogło być coś tak banalnego, jak jakiś wypadek lotniczy, który zwyczajnie raz na jakiś czas się musi wydarzyć. Od sprawności państwa i społeczeństwa zależy, czy straty będą na dużą skalę. W tym sensie przypadek Amber Gold jest troszkę lustrem przystawionym do naszego prawa, współpracy nadzoru z aparatem ścigania i sądami.
Rozmach był imponujący i możliwe, że w pewnym momencie Amber Gold był już tak mocny (medialnie, koneksjami), że żadna pomoc nie była potrzebna, bo część ludzi ustawiła się z wiatrem i nie chciała wchodzić w konflikt z kimś, za kim stoi nie-wiadomo-kto.
Ja bym zrobił troche inne odwołanie tej sprawy, zeby zrozumiec na czym polega odpowiedzialnosc – kupno mieszkania od dewelopera.
W tej chwili chyba każdy kupujący wie, ze nalezy przeczytac umowy, sprawdzic jak wyglada status prawny działek, jakie doswiadczenie ma deweloper, czy mial juz jakies problemy. I czy mieszkanie za 2000 za m2 jest mozliwy.
Oczywiscie nadal zdarzaja sie tacy, którzy wplacili pieniądze, a mieszkania nie ma. Ale chyba znacznie mniej niż lata temu. I nie przypominam sobie tez by ci oszukani, domagali sie zwrotu kasy przez państwo. Chcieli tylko sensownego rozwiązania sytuacji w jakiej sie znalezli (kasa – czasem z kredytu – przepadła, mieszkanie nie powstało, deweloper zbankrutowal/zniknal itp)
@ gzalewski
Taki przypadków w Polsce mieliśmy więcej. Ktoś, w jakimś kontekście, przypomniał falę wybuchów kuchenek, butli i bojlerów gazowych, jaka „wstrząsała” Polską. Od tego czasu zaostrzono kontrolę oraz nadzór i jakby mniej jest sensacji. Z tego co wiem, po wypadku na wystawie ptaków, gdzie zawalił się dach pod śniegiem, podniesiono coś, co nazywa się chyba „normą śniegową” i dachy nowo budowane muszą już odpowiadać wyśrubowanej normie.
@ SlyQsx
Życzę Ci, abyś na starość (starsi, niezamożni ale oszczędni to główny target AG) był równie bystry jak dziś i równie zdolny do „przejrzenia na wylot” co stoi za nowinkami inżynierii finansowej, jakie wtedy będą Ci oferowane. Może to truizm, ale wiesz….nie wszyscy są tacy zdolni jak Ty i zamiast wzywać imienia bożego nadaremno, lepiej złożyć rączki do paciorka w podzięce, że Cię takimi zdolnościami obdarzono, że umiesz „myśleć”.
Jeśli coś działa na rynku z takim rozmachem, jak AG, to ludność ma prawo podejrzewać (jak widać błędnie), że to coś zostało sprawdzone przez odpowiednie organa państwowe.
Tu obie strony (i AG i ludność) grały w stały wzrost ceny złota.
Biznes AG miał szansę dać „wszystko”, lub przynajmniej większość z tego, co obiecywał tylko pod warunkiem w miarę stałego wzrostu ceny złota w czasie. Tylko wtedy model biznesowy Stefańskiego/Plichty nie „rozjeżdżałby” się na podstawowych sprawach i nie stawał się typową piramidą, gdzie nowi finansują wypłaty dla starych.
To też po części wyjaśnia, dlaczego AG mogło bez „wysypania się” działać kilka lat – AG zawsze mogło pokazać „cena złota rośnie i stąd dochód”. Większość piramid „przewraca się” dużo szybciej niż AG (choćby BKO czy „Bioferm”) Problem pojawił się, gdy cena złota weszła w zeszłym roku w trend boczny.
Ludność z kolei uznała, że AG dzięki umiejętnemu „obracaniu pieniędzmi” jest w stanie zapewnić to, co obiecuje, a „złoto” jest tu dodatkowo zabezpieczeniem całego interesu, więc stracić nie można.
@ AS
„im dłużej myślę nad tym całym przedsięwzięciem, tym mniej w nim widzę brutalnego oszustwa a więcej banału”
Każde oszustwo jest „banalne”, ale widać to dopiero po przebudzeniu, związanym z upadkiem oszusta. Przykładem niech bedzie przypadek Jacka ben Silberstein’a vel „Konsula” czy niedawno powtórzony podobny manewr przez panią z Siemianowic Śl, testowany wielokrotnie na hotelarzach w Polsce i Niemczech
@ gzalewski, astanczak
Potwierdzacie moje przypuszczenia o ewolucyjnym rozwoju prawa (i egzekucji prawa) – ono zostaje choć trochę uszczelnione/zmienione po kolejnych aferach czy wykryciu nieprawidłowości stosowania. Po deweloperach widać to rzeczywiście wyraźnie.
Pozostaję przy twierdzeniu, że pierwszą (a czasem jedyną) linią obrony obywatela jest jego własny rozsądek. O ile jednak nie mogę uniknąć ryzyka znalezienia się pod źle zbudowanym dachem, to mogę nie zanieść pieniędzy do firmy, której oferta jest jakby zbyt korzystna, zeby mogła być uczciwa…
@SlyQsx
Może to brzmi śmiesznie, ale po to właśnie jest państwowy, konkretnie KNF i UOKiK – możesz mówić co chcesz, ale po to właśnie powstały, aby chronić „niewykształconych”. W mojej opinii taka instytucja jak KNF powinna szerzej wejść w media masowe, informując obywateli o istniejących zagrożeniach. Obecnie informacje KNF czytać można w serwisach branżowych, których czytelnicy ze względu na swoje ekonomiczne zainteresowania mają mniejsze szanse na zostanie „ofiarami” takiej piramidy jak AG. Grupa podwyższonego ryzyka to osoby, które tych mediów nie czytają, być może „reklama” KNF (listy ostrzeżeń publicznych) w przerwie Na Wspólnej mogłaby uchronić część ofiar…
W pojedynku konsument – korporacja, osoba fizyczna nie ma żadnych szans, czemu? Konsument nie ma prawa mieć wiedzy specjalistycznej w każdej dziedzinie (ekonomii, budownictwie, prawie (p. przykład @gzalewski). Jak rozumiem, @SlyQsx taką wiedzą dysponujesz i stąd świetnie radzisz sobie w życiu „sam”. Odpowiedz mi na pytanie, czy uważasz, że Twój Dziadek/Babcia są równie wykształcenie w dziedzinie finansów i z miejsca rozpoznali piramidę AG? (W pełni zgadzam się z @Szutnik).
@Szutnik @zzz … o naiwności ludzka, naprawdę wierzycie, że te „instytucje” zostały stworzone by kogokolwiek chronić poza „swoimi” ? naprawdę sądzicie, że to wszystko tak naprawdę, a media mają na celu zrobić masom dobrze? sytuacja AG była znana praktycznie od początku jego działalności, nagle „pękło”, widać taka była potrzeba chwili, lawina ruszyła i skutek jest znany jak zawsze w przypadku piramidy, pragnienie schowania się pod parasol aparatu państwowego, który nawiasem mówiąc nie do tego służyć powinien, jest bardzo naiwne, przykładem prostym jest ZUS, cudowna piramida w rękach państwa, bez opcji zwrotu składek …
SlyQsx
Doprawdy nie wiem jak można się z Tobą nie zgodzać.
Najzabawniejsza część całej tej historii jest taka, że to jest jakiś pikuś. Czytam te różne blogi, artykuły, dyskusje itd „speców” od gospodarki, którzy znają temat z książek i przeraża mnie poziom naiwności kiedy zaczyna się rozmowa o rozwiązaniach.
Szwindel AG jest na tyle prosty, że nawet ulica i blogosfera jest się w stanie zorientować. Och, jak rośnie ich ego, kiedy wiedzą na czym polega problem i znają sposoby naprawy (ta….). Jakie to musi być cudowne uczucie.
Nie przeszkadza im fakt, że sami są ładowani na każdym możliwym kroku, sami są ofiarami własnej ignorancji i grają sobie w swoje własne „make believe”.
W zasadzie, to taki emeryt ma nad nimi jedną ogromną przewagę: on wie, że jest frajerem. To już coś. To już powinno zwiększać jego sceptycyzm. Cwaniaki przekonane o własnej wszechwiedzy jeśli chodzi o rynki, produkty bankowe itd są znacznie bardziej podatni na bycie kompletnie załadowanym.
Nie wiem, czy jest na tym forum ktokolwiek, kto czytał raport Markopolousa odnośnie Madoffa. To była istna perełka. Omówione są tam strategie, na które Madoff ładował naiwniaków (np. podstawowa strategia dotyczyła opcji). No i wszystkie bystrzaki, anty-anaflabeci finansowi dali się puścić z torbami. Ciekawe ilu z nich miało MBA na Wharton…
Używając terminologii cinkciarzy, jeśli chodzi o casus AG, media i publika zobaczyła „short con”. „Long con” jest natomiast czymś, czego raczej nie zobaczysz, i w czym dobry stróż prawa raczej w ogóle nie pomoże.
No i ta wiara, że instytucje państwowe zatrudniające średnio kompetentnych (spójrzmy na zarobki…czego oczekujemy?) ludzi, przy beznadziejnym prawie (dodać do tego można jeszcze mentalność) są w stanie cokolwiek zmienić? No pardon, to nawet nie jest naiwność.
Prawda jest taka, że zawsze będzie większy cwaniak. Zawsze będzie ktoś, kto będzie cwańszy od ciebie, będzie miał mniej skrupółów, i który będzie chciał wykorzystać twoje słabe strony. Nieważne czy jesteś emerytem nie rozumiejącym procenta składanego, czy inwestorem nie rozumiejącym specjalnej dywidendy, czy też naiwnym młodym studentem, który wierzy, że idąc na szkolenie giełdowe za które zapłaci jakiemuś leszczowi 10tys. złotych to pozna skuteczną metodę wiecznego zarabiania bez ryzyka. Takich przykładów ładowania ludzi w bambuko można mnożyć bez końca.
Wielka mi nowość.
To się może nie podobać, ale halo, taka jest ludzka natura.
Ciekawe, kiedy doczekamy się w encyklopedii hasła reductio ad zusum. Osobiście jestem zmęczony czytaniem dyskusji o piramidach finansowych, które kończą się krzykiem „przecież to, jak ZUS”.
@blackswan,
Gdzie można dostać ten raport?
@ van troff
http://www.scribd.com/doc/9189285/Markopolos-Madoff-Complaint
zwróć uwagę na datę
a dokumencik polecam przeczytać: miód
możesz potem zapytać znanych Ci ekspertów giełdowych, żeby wytłumaczyli jak działa strategia konwersji i od razu zobaczysz co znaczy być anty-analfabetą finansowym 🙂
na Madoffa nie złapały się dzieci, emeryci ani wdowy. To byli pro 🙂
Tutaj jest:
http://www.scribd.com/doc/9189285/Markopolos-Madoff-Complaint
Dziękuję za linki. Nie byłem pewnym czy to jest to.
@ Blackswan
„Nie przeszkadza im fakt, że sami są ładowani na każdym możliwym kroku”
Zawsze interesowali mnie ludzie Wiem-więcej-niż-wy-frajerzy. Gdybyś mógł przybliżyć szczegóły „ładowania”, byłoby świetnie. O ujawnienie „long-con” nawet nie proszę, bo nie mam śmiałości.
„na Madoffa nie złapały się dzieci, emeryci ani wdowy”
Z tego, co zapamiętałam, to było troszkę inaczej (ta „Yeshiva” mocno mnie rozbawiła, swoich też orżnął):
http://www.haaretz.com/news/technion-yeshiva-university-hadassah-lower-loss-estimates-in-madoff-scandal-1.267358
No i pamiętam wypowiedzi ludzi, którzy wszystkie oszczędności emerytalne mieli u Berniego poinwestowane. To tak gwoli prawdy historycznej.
@dorota
google: straw man
@ Blackswan
Zacytowałam Cię precyzyjnie; nie mówisz tego, co mówisz?
dorota,
a co ja jestem? nauczyciel czytania ze zrozumieniem?
jeśli za prawdziwe uważasz, że uważam siebie za, jak to napisałaś, „Wiem-więcej-niż-wy-frajerzy” i jednocześnie nie zauważasz, że napisałem „Cwaniaki przekonane o własnej wszechwiedzy jeśli chodzi o rynki, produkty bankowe itd są znacznie bardziej podatni na bycie kompletnie załadowanym.” to już nie jestem w stanie ci pomóc.
Poza tym wybacz, ale z kim jak z kim, ale z tobą nie interesuje mnie polemika.
Szkoda; ktoś jest ładowany, Ty coś o tym wiesz, ale nie powiesz byle komu.
@Adam Stanczak
Post Trystero z dzisiaj pokazuje iż AG nie mogło być błędem, bo im się model biznesowy nie spinął. Czyli był z premedytacją ustawiony.
Link: https://blogi.bossa.pl/2012/08/16/model-biznesowy-amber-gold-kontra-matematyka/
@ Rado Sław
Niekoniecznie. Popatrz na wykres, który pokazał Adam. Stopa zwrotu z rynku złota w latach 2009-2011 to >20%, >30%, >30%.
Jeśli Plichta całość pieniędzy klientów inwestował na rynku złota, zwłaszcza jest się lewarował to mógł żywić nadzieję na to, że ‚zapnie budżet’. Dlatego kluczowe znaczenie mają dokumenty z Amber Gold.
Dopiero cały biznes z OLT był rażącym odejściem od modelu inwestowania w złota. Ale tutaj też Plichta może tłumaczyć naiwnemu sędziemu, że rynek złota był słaby a on tak bardzo chciał zarobić dla swoich klientów, że wymyślił linie lotnicze. Tylko pomysł nie wyszedł bo generowały 30 mln strat miesięcznie.
Obawiam się, że przy wyjątkowo niekompetentnym składzie sędziowskim, przy braku dokumentów na jawną defraudację pieniędzy klientów (wyprowadzania do innych spółek, etc), dobrych obrońcach Plichta może skutecznie przyjąć obronę biznesmena, któremu się nie udało.
Pan Adam znów widzi szczyt ceny złota. 🙂
Pamiętam, że po raz pierwszy czytałem o tym w 2008 roku. Cena uncji kosztowała wtedy 1700 złotych, pamiętam bo kupowałem. Od tamtej pory cena złota wzrosła jeszcze ponad 3-krotnie.
Jak cena złota może spaść, skoro do końca 2014 roku zostaną utrzymane niskie stopy procentowe w USA? A po drodze czeka nas jeszcze amerykańskie i europejskie quantitive easing.
@ Wojtek S.
Stały czytelnik powinien rozróżniać pomiędzy widzę a zachowuję dystans. Zachowuję dystans do złota od momentu, kiedy przekroczyło 500 USD za uncję a więc znacznie wcześniej niż 2008 rok. Jeśli poprawi to Panu poczucie, to gratuluję, choć nie rozumiem, jak można było zaparkować kasę w tak słabym rynku, jak złoto, kiedy były takie okazje pod nosem, jak KGHM, ale – jak kiedyś powiedział Tata Kazika – każdy ma prawo wybrać źle.
@stańczak, trystero itd…
ależ wy jesteście naiwni z tymi swoimi tekstami o Amber Gold…
z tego prosty wniosek – o giełdzie macie podobne pojęcie ..
„Agenci ABW przeczesali Amber Gold. Wyniki kontroli są porażające. Konta są puste, nie ma śladu złota”
@ Jacek
Jestem naiwny bo nie promuje hipotezy, że atak państwa na Amber Gold był zemstą układu orangutanów za to, że Plichta dał pieniądze na klatkę dla gibonów (za gibony i orangutany można wstawić dowolne grupy) czy dlatego, że pisałem, że z ostatecznym wnioskiem co do tego czy AG jest klasycznym oszustwem czy nie, trzeba wstrzymać się do analizy aktywów AG i przepływów pieniężnych AG?
To pierwsze wynika z tego, że piszę bloga finansowego, a nie zajmuję się zaangażowaną politycznie publicystyką.
To drugie wynika z tego, że piszę bloga finansowego, a nie redaguje pierwszej strony tabloidu, co oznacza, że nie zależy mi na krzykliwych tytułach.
> z tego prosty wniosek
Powiedziałbym, że bardzo prosty.