Żeby zabić nudę w przerwie między brakiem sesji a zimnym piwem przy Świętym Grillu proponuję wpaść tutaj na rozmowę o Świętym Graalu 😉
–kathay–
Pierwszy z komentarzy pod moim wpisem o Analizatorze forexowym natchnął mnie żeby napisać kilka słów w temacie, który jak często słyszę jest albo źle rozumiany albo nieprawidłowo odbierany.
Nie jestem etatowym pracownikiem BOŚ, niniejsze blogi piszę gościnnie na stronach bossy. Mam ogromną autonomię w tym co piszę choć to bossa świeci oczami jeśli dam plamę pod ich szyldem. Nie chcę by zabrzmiało to jak laurka, ale przyznam, że lubię kierunek, który obrali – automaty, pierwsze blogi, forex obok klasycznej brokerki, udział w wielu imprezach i działaniach edukacyjnych itd. A przede wszystkim zawsze czuję się naprawdę świetnie wśród ludzi, którzy to wszystko to tworzą, gdyby każda korporacja wyglądała w ten sposób świat byłby inny:)
A chciałem chwilę właśnie o brokerce. A w zasadzie do tych, którzy brokera uważają za wroga…
Biuro maklerskie to taki sam biznes jak każdy inny – trzeba ponieść ryzyko, żeby wyjść na plus, non stop gonić za światową technologią, stworzyć zgrany zespół pracowników, których trzeba utrzymać, zarządzać, podejmować trudne decyzje, promować się itd. I zupełnie naturalnym jest szukanie nowych klientów, dając im serwis i przywileje, inwestując w reklamy, marketing i nowe produkty. Idę o zakład, że wolimy brokerów, którzy widać, że się starają niż tych, którzy nie robią nic żeby nas skusić.
Błędem pierwszym jest myślenie, że broker chce szybko zgrać nas z pieniędzy. Taki klient to najgorszy klient. Najlepszy inwestuje, zarabia, zostaje jak najdłużej , na lata, płaci prowizje, nie ważne czy za day trading czy za obligacje. Ten, który szybko czyści swój rachunek nie daje ani satysfakcji ani perspektyw. Na giełdzie inwestor gra przeciw innemu inwestorowi, przeciwko mnie, nam, ale nie przeciwko brokerowi albo giełdzie. Giełda bierze pieniądze za dopasowanie zleceń a broker za pośrednictwo i udostępnianie technologii, serwisu, rekomendacji, pomocy, wszystko to za co należy się prowizja. W grze o sumie zerowej minus prowizje ktoś kto nie potrafi inwestować straci pieniądze nawet gdyby spread był najniższy z możliwych a prowizja zerowa.
Błąd drugi – broker chce z nas zedrzeć. Ale żyjemy w wolnym kraju i możemy głosować nogami a jeśli ktoś uważa, że został oszukany, źle osbłużony itd i ma tyle możliwości dochodzenia swoich praw jak nigdy w historii. Nadzór, sądy, organizacje konsumenckie, branżowe, grupowe wnioski itd.
Błąd trzeci- animatorzy brokera tylko czekają żeby ograć nas do zera. Ile wytrzyma klient, który myśli że jest kiwany i zmieni w końcu brokera? Oczywiście rolą animatorów jest dbanie o płynność bez ponoszenia strat, po to zatrudnia się ludzi o dużych kwalifikacjach, ale to nie jest robione bez ryzyka. Ktoś kto nie potrafi inwestować nie jest mięsem armatnim, jeśli mu pomóc to jest szansa, że zacznie zarabiać i przynosić prowizje długoterminowe. Taki biznes. Jeśli jest jakaś gra to żeby mój klient zostal jak najdłużej i zgarniał kasę klientów innego brokera. You eat what you kill..
18 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
Polecam, jako lekturę i pod rozwagę, na gorący długi weekend (może schłodzi ciut ciut” felieton z Rzeczpospolitej (dodatek Plus/Minus) -niezawodnego Krzysztofa Rybińńskiego.
Autor (ekonomista XXI Wieku) , w felietonie pod tytułem „Nowe narzędzia analityczne”, opisuje „postępujące odmóżdżenie wśród analityków w wielkich bankach, którzy zarabiają miliony dolarów za zgadnięcie czy słowo przynajmniej się pojawi czy nie.”
http://www.rp.pl/artykul/867079-Nowe-narzedzia-analityczne.html
Nie wiem czy wszyscy zdają sobie z tego sprawę, że „Poczatki tej degeneracji świata finansów miały miejsce za czasów Alana Greenspana, prezesa Banku Rezerw Federalnych.
Wówczas wyrafinowanie prognostyczne osiągnęło szczyty – o decyzjach w sprawie stóp procentowych usiłowana wnioskować z miny prezesa bądź grubości teczki z jaką wchodził na posiedzenie Rady Gubernatorów.”
A co mamy dziś, ano dziś jest i lepier i gorzej, gdyż”
„Lata mijaja i patologie się pogłębi – teraz nie trzeba już nawet prognozować stóp procentowych , banki centralne obnizyły je do zera. Bank Rezerw Federalnych zakomunikował nawet, ze stopy procentowe utrzymane zostana na poziomie zero do 2014 roku……”. Dalej tez jest ciekawie!
Autor stawia jakże istotne pytanie: „Czy mozna sobie wyobrazić wiekszą degradację myśli analityucznej?”
I stwierdza rzeczy wręcz powalające: „W ciagu minionych 20 lat nigdy nie widziałem takiej skali patologii w bankowości centralnej ani takiej degradacji intelektualnej banków komercyjnych i centralnych w krajach Zachodu.”
Nie pisze niestety czy ta sytuacja dotyczy też Polski, a nie jestem do końca pewien czy to kraj Zachodu czy tez Wschodu, czy może raczej taki – ni pies ni wydra!
No a na końcu jest jednak cień optymizmu, mamy bowiem konstruktywną propozycję: „Czas chyba najwyzszy zmienić program studiów na SGH i innych renomowanych uczelniach.”
Nie wiem czy program studiów na uczelni rektora rektora szkoły Vistula, został juz zmieniony czy też zmian nie potrzebuje, gdyż ta Vistula nie jest jeszcze (albo już?) uczelnią renomowaną.
A może to co profesor Rybiński pisze to wcale nie jest zawracanie Wisłu kijem bo może jednak coś jest na rzeczy.
?
De
@Lesserwisser
Kiedys to sie nazywalo sowietologia a dzisiaj to nie wiem.
Broker zarabia na prowizjach. Klient musi być aktywny i dokonywać wielu transakcji. W innym przypadku jest bezwartościowy dla biura. Dlatego blogi mają sens, bo mogą natchnąć do nowych transakcji.
Wyskoczyłem teraz na długi łykend kawałek od domu i postanowiłem sobie udowodnić, że nie jestem uzależniony od komputera i kresek. I nie wiem skąd się tu wzięło Wi-Fi, skąd znałem hasło i jak mi się włączył Metatrader. Walczył z tym nie będę, jestem uzależniony i muszę jakoś z tym żyć. Ale do rzeczy. Byłem obecny przy porodzie foreksu w Polsce i w ciągu tego czasu poznałem wielu ludzi że tak powiem po drugiej stronie barykady. I powiem szczerze, Kat, nie bardzo kupuję to co napisałeś. Gdybyśmy jeszcze mówili o brokerze typu ECN to można by się z tym zgodzić, ale tu mamy do czynienia z typowym brokerem MM. A to już całkiem zmienia optykę. Broker MM musi zapewnić płynność, a to oznacza, że cokolwiek inwestor sobie wykombinuje, to broker to musi wziąć na klatę. Prawda jest też taka, że opowieści o netowaniu i hedżowaniu pozycji w każdym momencie to możemy sobie włożyć między bajki. Wnika stąd, że broker często (niektórzy twierdzą że przez lwią część czasu) gra przeciwko swoim klientom. I stąd wynika prosty wniosek, że broker nie lubi gości którzy za często i za dużo wygrywają. I to bardzo ich nie lubi. Nawet kiedyś otwarcie to wyznał na forum Stumm z Oandy i z rozbrajającą szczerością stwierdził że wtedy dla dobra firmy grzecznie proszą takiego klienta, żeby sobie poszedł do diabła i nie robił im grubego ogona w statystyce. Zauważ, że każdy broker w umowie zawiera taką klauzulę, że każdego klienta może wywalić bez podania przyczyny. Z tego co słyszałem i co jest dość oczywiste, brokerom przede wszystkim zależy na dopływie nowej krwi, stąd taka ilość różnych konkursów i promocji. Ulubionym klientem każdego brokera jest klient hazardzista, który regularnie moczy i regularnie uzupełnia depo. Klienci którzy regularnie zarabiają są tolerowani, ale tylko do pewnej granicy. Niemniej z takiego wstępnego oglądu wynika mi, że Boś jest bardzo rzetelnym brokerem. Zamierzam go przetestować, robiąc co tydzień wypłaty po pół miliona. Uważam, że plan jest świetny, nie wiem tylko jak go zrealizować 🙁 Ale pracuję na tym he he
Jak nic, przypomina się stary dowcip:
– Bentley, willa, jachty, skąd ty na to kasę bierzesz?
– Z kasyna.
– Szczęśliwy gracz?
– Właściciel.
Brokerowi zależy na prowizjach. Wyłącznie, na niczym innym. Jeśli 25 tys. Kowalskich ma przy okazji wpaść w nędzę, so let it be. Liczy się biznes, nie my to kto inny go zrobi. Nie chcę być źle zrozumiany, broker nie jest zainteresowany w rujnowaniu Klienta. Zgadzam się z autorem. To skutek uboczny działalności Kowalskich, dorosłych i odpowiedzialnych za własne życia. Broker ma to po prostu gdzieś, prawo pozwala mu tworzyć warunki i zachęcać do pływania z rekinami.
Dla mnie wymowa komunikatu KNF była jasna. Ludzie, nie grajcie bo narażacie się na straty. BOŚ mówi, spróbuj jeszcze raz. Bo tak każe cel biznesowy.
Biuro maklerskie to biznes jak każdy inny, sklep monopolowy, kasyno, tobacco shop, legalny burdel. Zgoda. Tylko słowo biznes nie zmienia faktów, nie sprawia, że działalność staje się mniej obleśna.
Na koniec tylko wspomnę o czymś, co powinno zostać napisane i nie dotyczy bezpośrednio brokerów. Kowalscy na rynku finansowym to bardzo pożywny plankton. Stanowią miliardy łatwych pieniędzy w systemie, bez których niejedna strategia wzięłaby w łeb i niejeden strateg poszedłby z torbami. Niejeden rachunek wyników wykazałby niższy zysk. Warto mieć na uwadze ten prosty fakt, kiedy słuchamy opinii na temat udziału Kowalskich w grze na rynku finansowym.
@ Kathay i Nieudacznik
Zgoda. Większość platform gra przeciw klientom. Ale przecież nie przeciw wszystkim bez różnicy!
Np. w styczniu/lutym 2012 takie platformy na indeksach zapewne grały przeciw niedźwiedziom, nie respektującym trendu, a nie przeciw wszystkim. Co robiły byki, to ich specjalnie nie wzruszało, (zwłaszcza, że była ich mniejszość) a chwilową nierównowagę jakoś tam hedżowały na e-mini
Platformy mają przewagę nad drobnicą, bo z ilości otwartych pozycji widzą, jakie są nastroje (jeśli są odpowiednio duzi, to mają darmowe wskaźniki sentymentu i to dużo lepsze, niż deklarowane wskaźniki typu AAII, bo pokazujące, gdzie naprawdę idą pieniądze drobnych).
Jeśli jednak prawidłowo odczytasz trend, to przecież Ty wygrasz z platformą, względnie nawet nie zostaniesz jej kontrpartnerem w otwarciu pozycji!
Problem, który opisał Nieudacznik byłby prawdziwym problemem dla jej operatora, gdyby na platformie była wygrywająca większość. Ale przecież nie ma platformy, na której wygrywałaby większość, więc operatorowi platformy nie grozi, że nie bedzie miał jak i z kim wyrównać zwycięskich pozycji.
@Less
Dla mnie w ogóle jest dziwne już to , że Rybiński chciałby cokolwiek prognozować i próbuje nam wmówić, że kiedyś to były czasy bo prognozowanie to było proste jak świński ogon… Wszelkie badania i statystyki pokazują, że trafność takich działań jest drastycznie niższa od rzutu monetą.
Ale facet potrafi myśleć kreatywnie i trzeźwo, robi na uczelni kilka sensownych projektów, więc może ciekawszy byłby tekst o tym co zmienić – akurat mamy falę artykułów o degrengoladzie polskiego nauczania i ma szansę się wykazać z pożytkiem większym niż bicie piany o tym jakie wszystko dookoła jest straszne.
@ all (piszących o brokerach)
Forex to tylko część biznesu, a ja piszę o całości, akcjach, derywatach. Poszukiwanie nowych klientów to normalna, jak najbardziej zdrowa działalność marketingowa. Szukanie spisków w tych działaniach może być z kolei niezdrowe.
Klientów rujnować nie trzeba, sami się rujnują, lista błędów to dziesiątki pozycji.I nadal będą się rujnować bez względu na to czy brokerzy będą istnieć czy transakcje byłyby robione bez pośrednika na giełdzie. Porażka klienta to nie jest powód do dumy, nie jest też perspektywiczna.
„Porażka klienta to nie jest powód do dumy, nie jest też perspektywiczna.”
Porażka klienta to nie jest też wcale powód do zmartwienia o ile się tego klienta wycycka do cna i faktycznie nie jest perspektywiczna.
Taktyka jest zazwyczaj taka, jak klient zalicza glebę to się go podpieszcza i podpuszcza, stwarza mu się warynki i zachety do odegrania się. Jak się mu uda to jest perspektywiczny do dalszego oskubania a jak się mu nie uda, no cóż jak to mówią – z golca nie wycisnieśz już ani dolca, więc rozstania nadchodzi czas.
Ot życie takie jest, zanim nie zapłacisz zaliczki wykonawcy – np, remontu, to obiecuje cuda, a jak dostanie kasę awansem to zazwyczaj już olewa klienta, jak coś jest spartolone.
Wyjatki od tej reguły są bardzo rzadkie, najgorzej jest gdy stanie sie to trwałym elementem kultury organizacyjnej, gdy szefostwo wrećz zaleca dymanie klienta i je premiuje. Bo bywa i tak.
Co do market making na forex:
Bossa przy uruchomieniu platformy nie ukrywała, że będzie market makerem. Nie ma co zresztą udawać, że w detalu forexowym jest inaczej, gorzej, że wielu operatorów tak dobrze to ukrywa, że wielu klientów nie miała o tym pojęcia do czasu aż w USA zmieniono przepisy, nakazując informować o tym.
Market making to nadal ryzyko, jeśli wejdą klienci, którzy czeszą na tym regularnie $$$ to broker musi wkalkulować stratę. Nie mówiąc o innych „drobniejszych” przeszkodach, na których wyłożył się choćby jeden z polskich animatorów walutowych.
Jeśli klient czuje się oszukiwany ma ogromne pole do zagłosowania nogami więc robienie manipulacji ma krótkie nogi, w to może się bawić firma krzak. Stumm nie pisał o wszystkich wygrywających, istnieją bowiem grupy, które próbują wykorzystywać luki dzięki technologii, w Polsce ma to również miejsce. Jeśli klient nie akceptuje regulaminu ma również wolną wolę by poszukać innego brokera. A niestety kasyno klienci urządzają najczęściej sami sobie, często nieświadomie. Choćby tu na blogach staramy się to pokazywać i naprawiać, z pełnym przekonaniem zresztą.
Broker, który nie zarabia, traci klientów i prowizje, nie rozwija się, nie dywersyfikuje, nie wprowadza nowych usług i nowinek, próbuje manipulować i tak w końcu zaczyna dziadzieć , a to nie jest w interesie nas klientów.
I jak widać chętnie lubimy „przywalić” brokerowi 🙂 bo stoi po drugiej stronie transakcji, a nie próbujemy przywalić sobie nawzajem chociaż to jedni drugim wyrywamy kasę w tej grze o sumie zerowej 🙂
Zdaje sobie sprawę z pewnych dysonansów, sprzeczności interesów, ale nie ma co udawać, ze nie istnieją. Dlatego rozpocząłem wątek, przegadanie pewnych spraw zawsze pomaga…
Last but not least:
Posiedzenia zarządów czy działów u brokerów nie przebiegają wg schematu:”Zanim pójdziemy haratnąć w gałę pomyślmy jak wyczyścić naszych Kowalskich z gotówy”. Jeśli chce się istnieć na rynku, utrzymać reputację, nie tracić klientów – nie można robić im wałków, bo konkurencja jest zbyt duża i silna, bo jest nadzór, sąd. Chyba, że robimy firmę-krzak i szybko kosimy cash za każdą cenę i znów w krzaki.
I jeszcze w kwestii tych szybki transakcji, których ponoć Stumm nie lubi. Zaczynałem w Oandzie 10 lat temu, robiłem setki bardzo szybkich transakcji znanych jako grid trading, mój rachunek rósł i NIGDY nikt z Oandy nie powiedział mi, że mam coś przestać, że coś mi nie wolno…
„A niestety kasyno klienci urządzają najczęściej sami sobie, często nieświadomie.”
No zgoda, tylko czy model polegający na poszukiwaniu co bardziej krewkich graczy, połączony z handlem na własny rachunek (tu przyznaję się bez bicia, myślałem, że tylko zagraniczne firmy z czarnej listy robią takie numery) nie powinno podpadać pod ustawę o grach i zakładach wzajemnych, ze wszystkimi tego konsekwencjami?
Dla mnie model MM (doguglowałem się w temacie) zupełnie zmienia postać rzeczy. Zupełnie inny sens mają poszukiwania nowych graczy, których większość strat stanowić będzie zysk platformy. Tu już nie chodzi o prowizję, taka działalność to dobrze zakamuflowane kasyno.
„I jak widać chętnie lubimy „przywalić” brokerowi bo stoi po drugiej stronie transakcji, a nie próbujemy przywalić sobie nawzajem chociaż to jedni drugim wyrywamy kasę w tej grze o sumie zerowej”
wiadomo.. dobry brok, durny gracz ;]
http://www.youtube.com/watch?v=bGWAEX5xtpY&feature=player_embedded
@all
FYI
właśnie trwa bardzo ciekawa wymiana zdań: Ron Paul vs Paul Krugman
krew na ścianie
nie powiem czyja 😀
to jeszcze coś dla tych, co mają dużo czasu
http://www.wbc.poznan.pl/dlibra/docmetadata?id=3159&from=publication
To ja się dołożę z czymś dla tych co mają dużo czasu:
Fenomenalna monografia przemysłu wielorybniczego w USA
to jeszcze do poczytania
http://www.knf.gov.pl/Images/stanowisko_dot_zmiennych_skladnikow_wynagradzania_w_Domach_Maklerskich_tcm75-30444.pdf
http://www.knf.gov.pl/Images/wytyczne_ESMA_24_02_2012_PL_tcm75-30370.pdf