Z kilku powodów doszedłem do wniosku, że odpowiedzi na pytania, uwagi i komentarze Czytelników pod wpisem o strategi „Mother candle” wymagają zrobienia dodatkowego wpisu.
Czytelnik ‘maci’ zapytał czym różni się pokazana tam technika od układu, który w metodzie interpretacji świec japońskich nazywany jest „Harami”. Udzieliłem odpowiedzi, które pytającego nie satysfakcjonowały więc rozszerzę nieco temat.
// Przy okazji – bardzo dziękuję Markowi i Marcinowi za żywą dyskusję! Maci za dociekliwość! Puszczającym linki na blogu i na mój mail za inspiracje- pracuję nad nimi i kolejna strategia będzie lada chwila :-). Widzę, że pomysł z filmami jest dobrym strzałem więc mam motywację do wejścia w niego głębiej. //
Na wstępie chciałbym zaznaczyć jedną sprawę – nic nie stoi na przeszkodzie by ktokolwiek głośno widział wszystkie prezentowane tutaj strategie na swój własny sposób, korzystał przy okazji komentowania z dowolnych innych technik jeśli widzi w nich podobieństwa, używając przy tym dowolnych innych nazw, wzbogacał interpretacje i dodawał wskazówki zaczerpnięte z wszystkich innych metod analizy wykresów. Bez względu jednakże na nazewnictwo, dla celów opisowych i weryfikacyjnych liczy się zasadniczo sama mechanika działania metody, którą poddaję wspólnej analizie. Gdyby ktoś chciałby dodać swoje sugestie poprawy skuteczności w szerszym wymiarze to jesteśmy otwarci, dając do dyspozycji gościnny kącik na naszych blogach.
Wróćmy do świec japońskich. Istotnie pokazywana na filmiku formacja składająca się z 2 świec przypomina „Harami” (jedno z tłumaczeń tego wyrazu na polski: coś co znajduje się wewnątrz innego obiektu). Nie wiem czy wiedział o tym autor filmiku, dla celów opisu działania sama nazwa nie ma jednak aż tak wielkiego znaczenia. Może nawet i lepiej ponieważ gdyby całą prezentację oparł on na technikach analizy świec japońskich musiałbym zrobić tutaj dość długi wykład, co utrudniłoby przekaz, gdyż nie wszyscy Czytelnicy znają owe japońskie teorie. A tak bez wchodzenia w ich niuanse i kontrowersje (bo jest ich sporo) mamy czysty i jasny układ, nie wymagający dodatkowych rozterek interpretacyjnych i dysput na temat tego czy to coś to jest to, czy coś innego, jak w przypadku wielu formacji i klasycznych i japońskich.
Użycie samego słowa „Harami” byłoby jednak nieco mylące w przypadku dyskutowanej strategii „Mother candle”, a to dlatego, że nie każde „Harami” może zostać w niej użyte. Według pomysłu autora, który wskazuje to zresztą wyraźnie na jednym z wykresów, wykluczyć bowiem trzeba wszystkie te „Harami”, w których cienie drugiej świecy wykraczają poza zakres pierwszej świecy (zwanej w prezentacji „matką”).
Po wtóre – twórca filmiku nie robi żadnych limitów co do koloru obu sąsiadujących ze sobą w układzie świec, ani nie przykłada wagi do miejsca ich powstania oraz konsekwencji (odwrócenie czy kontynuacja tendencji). W przypadku „Harami” interpretacji i znaczeń związanych z tymi kwestiami jest wiele, choć tylko w jednym przypadku – książki Bulkowskiego „Encyclopedia of Candlestick Charts” – znajduję jakiekolwiek statystyki, które mogą przekonywać co do skuteczności. Steve Nisson, który jako pierwszy przeszczepiał teorie świec japońskich do kultury anglojęzycznej, dopuszczał dowolne kolory świec, chociaż sugerował przy tym konkretne ich zestawienia dla większej skuteczności w przypadku szukania odwrotu trendu. Inny z kolei propagator świec – G. Morris – dużo bardziej przywiązuje w swojej książce wagę do położenia i kolorów świec, traktując generalnie „Harami” jako zwieńczenie trendów, a podobne limity wskazują twórcy wielu serwisów o japońskich metodach analiz.
Bulkowski wspomina w książce o tych rozbieżnościach, sam za to idzie drogą szkiełka i oka – długą białą świecę (ową pierwszą) po wzrostach i długą czarną świecę po spadkach sugeruje jako te o najwyższym potencjale skuteczności. We wskazywanym filmiku wszystkie te kontrowersje nie mają natomiast znaczenia.
Kolejna kwestia – ramy czasowe. Na omawianej prezentacji z youtube wszystko dzieje się na wykresie 5-cio minutowym. Nie mogę zaświadczyć o skuteczności owej strategii w tym zakresie czasowym gdyż jak wspominałem nie gromadzę danych w tak niskich, minutowych okresach, by przeprowadzić stosowne testy historyczne. Mogę się spodziewać, że skuteczność ta jest prawdopodobnie różna niż dla danych dziennych, i mam nadzieję, że wysoka, skoro autor filmiku odważył się prezentować ją wraz z, co ważne, stopami limitującymi ryzyko i zysk. Dla porównania – nie przypominam sobie by w książkach opisujących teorie świec japońskich była mowa o użyciu ich w minutowych okresach czasowych. Mogę się mylić, ale setki lat temu, gdy owa metoda powstawała, nie były używane lub nawet znane okresy minutowe dla tego typu analiz.
Z doświadczenia wiem, że strategie dzienne różnią się efektywnością, motoryką i dynamiką na tyle, że pomysły przeznaczone dla świec dziennych mogą drastycznie różnić się od tych intraday czyli minutowych czy godzinowych. W przypadku forexu problem urasta do jeszcze wyższej rangi z powodu dużo mniejszej ilości luk oraz częstych okresów bardziej szumu niż notowań na niższych skalach czasowych, szczególnie w nocy naszego czasu kiedy, o paradoksie, Japończycy są najbardziej aktywni. Dla celów testowych wyrzuciłbym więc notowania nocne z pliku wsadowego z danymi.
Dodajmy do tego kwestię sposobu zawierania transakcji. W literaturze nie ma ścisłych wytycznych co do tego kiedy wchodzić na rynek i kiedy go opuszczać w przypadku „Harami”. W zasadzie formacja wymaga jakiegoś potwierdzenia, samo jej powstanie nic jeszcze nie znaczy, tym bardziej, że jak oblicza Bulkowski:
„HARAMI NIEDŹWIEDZIA” powstałe w trakcie hossy tylko w 47% przypadkach zwiastowało odwrót tendencji, a powstałe w trakcie bessy w 50% przypadkach
natomiast „HARAMI BYKA” powstałe w trakcie bessy w 51% przypadkach zwiastowało odwrót dotychczasowej tendencji, a powstałe w trakcie hossy w 53% przypadkach
Wszystko więc rozgrywa się niemal na poziomie losowości. Natomiast dodanie do tego filtra w postaci minimum jednodniowego ruchu w którymś z kierunków podnosi te statystyki odwracania nawet do 72%!
Jak szukać takiego potwierdzenia? Filmik na youtube pokazuje to bez hamletyzowania – tylko zamknięcie kolejnej, trzeciej świecy, powyżej lub poniżej zakresu pierwszej świecy, konstytuuje otwarcie pozycji. W przypadku „Harami” tych niuansów może być dużo więcej, zaczynając od tego, że nawet ruch, który nie kończy się poza wspomnianym zakresem może być już potwierdzeniem, albo zamknięcie poza zakresem dopuszcza się niekoniecznie na trzeciej sesji.
W porównaniu do idei świec japońskich omawiana strategia „Mother candle” wyróżnia się więc prostotą podejścia.
Być może zbyt obcesowo przedstawiłem w poprzednim wpisie swoją ocenę efektywności więc spróbuję nieco to nadrobić.
Jestem miłośnikiem prostych struktur decyzyjnych. Jak udowadniała mi praktyka wielokrotnie mają one w wielu miejscach przewagę nad metodami wielokrotnie złożonymi, które co gorsza w testach zbyt mocno dopasowują się do danych z przeszłości. Do tego ważna jest logika spójna z dynamiką rynku a tutaj wcale jej nie brakuje: następuje dłuższy ruch (pierwsza świeca), po którym rynek okazuje swoją niepewność, zawahanie (druga świeca) i wreszcie jedna ze stron wybija kursy z tej rozterki, zwątpienia, a reszta rynku przyjmuje ów przynajmniej krótkoterminowy ruch z wdzięcznością, podłączając się pod niego lub poddając się przez ucieczkę z pozycji ustawionej w niewłaściwą stronę. Jeśli ruch dodatkowo idzie w tym samym kierunku co przed powstaniem formacji to ulga grających z trendem jest tym większa.
To jednak tylko wersja dla mediów i lubiących dodawać do wyjaśniania wszystkiego tzw. z angielska „story” (historia) 🙂 Wersja dla profesjonalistów tradingu jest dużo mniej skomplikowana:
Jeden z zasadniczych dogmatów Analizy Technicznej brzmi – historia nieustannie się powtarza. Nie ma znaczenia w jakiej formie owo powtarzanie prezentuje się na wykresie – układu 2 świec, poziomu wskaźnika czy określonej formacji- ważne by konsekwencje owych powtórzeń prowadziły do zyskowności czyli aby ich wartość oczekiwana (zasięg + prawdopodobieństwo zajścia) były pozytywna.
Udowodnienie, że ta strategia jest dużo lepsza czy gorsza niż inne może okazać się kwestią niebywale karkołomną, wymaga bowiem porównania setek wartości oczekiwanych. Jednak nawet jeśli wiarygodne wybicia z tego układu sięgają trafnością tylko 50%, to sama jej logika wystarczyłaby mi do tego by oprzeć na niej swój trading gdyby zaszła taka konieczność. Jestem bowiem innej wiary niż większość traderów gdyż uważam, że 99% sukcesu leży w zarządzaniu ryzykiem a nie metodzie wejścia, więc potrafię zestroić się z metodami, które choćby minimalnie pokazują szanse na złapanie przewagi pod względem logicznym i mentalnym. Bardzo mi miło przeczytać, że są Czytelnicy, którzy podzielają kwestię zarządzania ryzykiem jako klucz do sukcesu 🙂
Dodatkowo biorę za dobrą monetę fakt, że autor wspiera swoją prezentację doświadczeniem (sądząc po innych elementach na jego stronie www), ale proszę nie traktować tego jako gwarancji zyskowności w układzie takim jak przedstawiono, ja jedynie pozytywnie oceniam realność, logikę i potencjał. Choć zasadniczym i najważniejszym motywem opisania jej na blogu było zainspirowanie Czytelników do własnych ocen, poszukiwań i testów…
—Kat—
40 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
„Dodanie do tego filtra w postaci minimum jednodniowego ruchu w którymś z kierunków podnosi te statystyki odwracania nawet do 72%!”
I tutaj prosiłbym o kilka słów wytłumaczenia. Co rozumie Pan przez „minimum jednodniowego ruchu”?
Niech i less wtrąci swoje trzy groszę, bo dawno nie gościł na blogu.
Wróćmy do świec japońskich. Istotnie pokazywana na filmiku formacja składająca się z 2 świec przypomina „Harami” (jedno z tłumaczeń tego wyrazu na polski: coś co znajduje się wewnątrz innego obiektu). Nie wiem czy wiedział o tym autor filmiku, dla celów opisu działania sama nazwa nie ma jednak aż tak wielkiego znaczenia.<em/"
Ja myślę, że autor jednak wiedział,a sama nazwa może tu mieć pewne znaczenie.
Otóż Harami należy do rodziny święc Obejmujących (Engulfing) i jej nazwa po japońsku znaczy "być w ciąży", ciało/organizm w ciele/organizmie lub jak napisal Kthay, coś wewnatrz czegoś.
Dużą świeca nazywana bywa Matką a mała świeca Dzieckiem lub czasem często Córką ( jak na filmiku Youtube, a czemu nie Synem ???), kombinacja zaś nazywana bywa pregnant czyli "w ciąży", czasem mówi się że świeca matka jest w ciąży.
Jesli idzie o kolor dziecka w Harami, to zazwyczaj podkreśla się, że najlepiej powinno ono być innego koloru (no, to sie mamusia prowadzi :))choć niektórzy autorzy mówią faktycznie, że nie jest to tak istotne.
Do rodziny Haramowatych, należy bowiem niemal identyczne układy, ktore roznią sie tym, że "jaka mać taka nać", czyli gdzie matka i córka są jednego koloru ( ciemne – Powracający gdo domu goląb, lub Gołąb Pocztowy – Homing Pigeon, i jasne Pikujący/obniżający lot sokół/jastrząb Descending Hawk).
W tym przypadku możemy powiedzieć, że nie tyle matka jest przy nadzieji ile trzymie dzieciaka w czułych objęciach.
Co ciekawe wystepują pewne rozbiezności u propagatorów świec odnośnie potwierdzenia, jedni piszą że przy Harami jest zbedne, przy Gołąbku teżaa przy Sokole zalecane, inni mówią zaś, że jest odpowiednio zalecane i wymagane.
Myślę, że kolega Hindus stworzył swoją własną strategię opartą na Mother candle, odnośnie logiki której się nie wypowiem, nie chcąc być posadzony o jakąś nietolerancję lub uprzedzenia. 😉
@ lesserwisser
To trzeba oddać Japończykom – tworzą bardzo ładne nazwy układów świecowych.
@ Less
>Myślę, że kolega Hindus stworzył swoją własną strategię opartą na Mother candle, odnośnie logiki której się nie wypowiem, nie chcąc być posadzony o jakąś nietolerancję lub uprzedzenia
Och Less jesteś CUDOWNY 😀 I jak szybko się uczysz… Zakochałam się 😀
@kat
Może ja się nieco przyczepiłem, tworzę swoją bazę i prowadzę statystyki dla Bullish Harami na GPW (tylko spot), do testu biorę pod uwagę jedynie formacje, w których pierwsza świeca przykrywa korpusem całą świecę drugą, w książce Nison napisał, że to ‚uwiarygadnia’ Harami (więc podobnie jak w przypadku Mother Candle), stąd moje pytania o skuteczność i przewagę.
pozdrawiam
@ Alicja
Zauważ Alicja, że jakoś nikt nie wspomina o Father candle! Ciekawe co na to sufrażystki. 🙂
@ Less
wygoglowałam Father candle i jako pierwsze ustawiło mi się… Alibaba 😀
Aż się boje pytać dalej, a chciałabym 😀
Strategia forexowa oparta o „mother candle” / „inside bar” (to chyba to samo?) http://www.forexfactory.com/showthread.php?t=310663 na świeczkach dziennych
Ciekawe (nazwałbym „uporczywe”) wchodzenie na pozycje.
Swoją drogą aż dziwne, że MT i podobne platformy nie mają (?) funkcji przesuwania północy (a także ofsetu świeczek H4). Duzo wygodniej by się grało na świeczkach dziennych, gdyby nie zaczynały się o 2 w nocy jak u brokerów działających w czasie GMT.
@kathay
Bardzo dobry wpis. Dzieki za odpowiedzi. Pozdr
@ Raf
„Bardzo dobry wpis.”
Oj nie popadał bym w az taki zachwyt.
„W literaturze nie ma ścisłych wytycznych co do tego kiedy wchodzić na rynek i kiedy go opuszczać w przypadku „Harami”. ”
Chyba są?
„Użycie samego słowa „Harami” byłoby jednak nieco mylące w przypadku dyskutowanej strategii „Mother candle”, a to dlatego, że nie każde „Harami” może zostać w niej użyte. Według pomysłu autora, który wskazuje to zresztą wyraźnie na jednym z wykresów, wykluczyć bowiem trzeba wszystkie te „Harami”, w których cienie drugiej świecy wykraczają poza zakres pierwszej świecy (zwanej w prezentacji „matką”).”
Ciekawe, a gdzie można znależć opis takich Harami, „w których cienie drugiej świecy wykraczają poza zakres pierwszej świecy (zwanej w prezentacji „matką”)”?
„Dla porównania – nie przypominam sobie by w książkach opisujących teorie świec japońskich była mowa o użyciu ich w minutowych okresach czasowych.”
A ja sobie przypominam, choć powinienem mieć gorszą pamieć! 😉
Chocby – „Candlestick charting can be used on any time frame.” – Tina Logan, „Getting started in candlestick charting”. Zreszta u wielu innych autorów (nawet chyba u Nissona) wspomina się wprost o mozliwości stosowania świec dla 5 minutówych interwalow a nawet jednominutowych, jak się chce.
I chyba pamiec mnie tu nie zawodzi, choć prywatnie uważam to za nierozsadne, dzienne wykresy ok, nawet godzinne to tutti frutti balamutti.
@lesserwisser
Na wykresach w książce Nisona są pokazane formacje, w których druga świeca cieniami wykracza poza świecę pierwszą.
pozdrawiam
A może Panowie znający się na świeczkach powiedzą, co ta za układ na wykresie dziennym kontraktów na WIG20? Chodzi mi o wczorajszą i dzisiejszą świeczkę. Czy to „Mother@Father”?
@ maci
„Na wykresach w książce Nisona są pokazane formacje, w których druga świeca cieniami wykracza poza świecę pierwszą.”
Masz rację, myślałem że na wykresie dolnym w posiadanej przeze mnie angielskiej wersji, jest po prostu cieńsza kreska drukarska trochę obok dolnego cienia (taki przesuniety włos) co może sprawiać mylne wrażenie, że cien dziecka wychodzi poza dplny korpus matki, w
Harami przy trendzie zniżkowym.
Ale sprawdziełm, dla porządku, u innego Nisona i widać, że konsekwentnie tak robi na dużych wyraźnych kolorowych wykresach, aż bije po oczach jak czasem wystają cienie dzieciaka poza zakres cenowy matki (korpusy bezcieniowe i cienie też).
W jednym z przykładów Nisona harami mamy do czynienia nawet z takim grafem: długa matka składa się z samego korpusu (czyli bez cieni), dzieciak ma mały korpusika ale długie ogonki, które z obu stron wystają znacznie poza korpus matki.
A Nison tak to wyjaśnia: „Według definicji harami oznacza mały korpus zawierający się w niezwykle długim korpusie go poprzedzającym. Kolor tego korpusu nie jest istotny. Nawet jesli cienie drugiej sesji wystają poza korpus pierwszej to wciąż jest harami, jeśli tylko korpus drugiej sesji zawiera się w korpusie świeczki z sesji pierwszej.” ???
Kurczaki szczęka mi opadła i niniejszym zwracam honor Kathayowi, ale ogona pod siebie wcale nie podkulam. 🙂
Nie mogąc wyjśc ze zdziwienia skonsultowałem sprawę z człowiekiem, który głębiej siedzi w świecach. Oto co mi powiedział.
Odnośnie Harami to faktycznie występuje zadziwiająca rożbieność między ekspertami, co do tego co stanowi Harami, na co zreszta zwraca uwagę Bulkoszak w swojej Encyklopedii.
Włąściwie to zasadniczo Nison jest tu wyjątkiem, gdyż inni eksperci specjalizujący się w świecach wyraźnie zaznaczają, że cień dziecka możę być równy z dolną lub górną granicą zakresu (cieni) świecy matki (ale tylko z jednej strony) ale nie powinien poza ten limit wychodzić.
Wspomniany przeze mnie przypadek opisany przez Nisona (matka bez cieni) sugeruje traktować jako przypadek szczególny, po prostu.
Zwrócił też uwagę, że Nison jest nielicznym, który konsekwentnie utrzymuje, że nieistotny jest w Harami kolor dziecka. W związku z tym nie występuje więc u niego formacja Gołębia (Homing pigeon)ani też formacja three inside.
Formacja Gołębia wystepuje natomiast w klasyczny tekstach japońskich, ale tylko w wariancie bulish (tak ja u Bulkowskiego), bo wariant bearsih uważany był za bardzo rzadki. Natomiast u innych występuje ona w wersji bulish i bearish (np, Bigalow), zaś u Morrisa, wersja bearish nazywa się Sokołem pikującym, o czym wspomniałem w pierwszym komentarzu.
Według mojego znajomka, ten Sokół to wymysł zachodni i nazwa zachodnia, dostosowana do wspólczesnych potrzeb i mentalności zachodnich analityków, gdyż w japońskim kanonie wiele formacji wystepuje w jednostronnej wersji, to jest tylko bylish lub bearish.
Three inside to kombinacja trzyświeczkowa, z rodziny harami, w której wystepuje trzecia świeca wybiciowa potwierdzająca odwrót trendu – three inside up przy byczym harami i three inside down przy niedźwiedzim harami.
No i bądź tu mądry człowieku z tym Harami. Nic tylko się poharatać. 🙂
@ Lucek
„20:53, Lucek napisał:
„A może Panowie znający się na świeczkach powiedzą, co ta za układ na wykresie dziennym kontraktów na WIG20? Chodzi mi o wczorajszą i dzisiejszą świeczkę. Czy to „Mother@Father”?.”
Ja się wprawdzie nie bardzo znam na świeczkach (juz bardziej na gromnicach) ale dla pana Lucjana podejmę niesmiało próbę odpowiedzi, choć nie jestem żaden orzel, ani sokół, a nawet gołab, a jedynie stary wróbel.
Wczoraj, po lokalnym spadku, o gdzinie 16.10 utworzyła się harami wzrostowe (z czarna matka i bialym dzieciakiem), która o 16.15 przekształciła się we wzorcową three inside up, z wybiciową białą świeczką zapowiadajcą wzrost cen.
Około 11.00 utworzyło się harami spadkowe, które wyświeżyło się mini spadkiem, po potwierdzeniu wybiciem dołem, czyli mieliśmy do czynienia z kombinacją three inside down.
Dzisiaj harami wzrostowe o 17,10, nie zostało potwierdzone.
@Less
Żal ściska człowiekowi serce, gdy czyta co wypisujesz.
Wykres dzienny omawiasz tak, jakbyś się napił wódki.
Chyba, że to nie wódka tylko utrata zmysłów.
Teraz wszystko możliwe, gdy sami zdrajcy dookoła.
@ Lucek
„Żal ściska człowiekowi serce, gdy czyta co wypisujesz.
Wykres dzienny omawiasz tak, jakbyś się napił wódki”
W tygodniu wódki nie pijam, ale jestem po paru piwach i wszędzie szukam harai, szczególnie jak ktos poprosi. No i jak znajduję, to zaras się wybrzydzasz, że cos nie tak, że żal i te de.
„Teraz wszystko możliwe, gdy sami zdrajcy dookoła.”
Zawsze dookoła było pełno zdrajców (politycy zdradzali ojczyznę, żony zdrzdzały męzów a meżowie żony, wygląd zdradzał człowieka) a dziś to już faktycznie sami zdrajcy dookoła!
No i jak tu żyć, panie Lu, jak żyć, kiedy już nawet modlitwa i egzorcyzmy nie wystarczają?
@lesserwisser
Nie mogę się odnieść do wszystkiego, bo dopiero zamawiam literaturę za granicą. Co do Nisona i układu świec to jestem dopiero na początku testów, więc trochę to na pewno zajmie, wówczas będę mógł oceniać, czy kolor świec ma jakiekolwiek znaczenie na GPW (bo tylko warszawski rynek mnie interesuje).
Jeżeli druga świeca ma ma tak długie cienie wykraczające poza zakres pierwszej (od góry i dołu), może wówczas warto testować to jako szpulkę, a nie układ Harami?
Odnośnie drugich świec, które nie zawierają się w całości w korpusach świecy pierwszej to mogą również występować Harami wysokiej i niskiej ceny jak pisał Nison, wówczas mogą one wcale nie oznaczaj zwrotu rynkowego. Co istotne, jeżeli korpus się zawiera w świecy pierwszej, a cienie wykraczają poza, to skuteczność jest mniejsza na GPW, aniżeli w przeciwnej sytuacji.
pzdr
@ maci
„Jeżeli druga świeca ma ma tak długie cienie wykraczające poza zakres pierwszej (od góry i dołu), może wówczas warto testować to jako szpulkę, a nie układ Harami? ”
Jest to właśnie układ Harami, i to bardzo haramiowaty, gdyż zgodnie uważa się iż szpulka najlepiej oddaje charakter tej mini formacji i dobrze rokuje.
pzdr
@lesserwisser
W jakiej literaturze jest to ujęte?
Wracając do Nisona, to uważa on, że im krótsze cienie i korpus drugiej świecy tym bardziej wiarygodna jest to formacja.
Na pewno mieliśmy Harami na DSS 🙂
pozdrawiam
1 z pięciu traderów zarobił w tym roku, co nam jeszcze opowiecie?
LUCKA całowałabym po stopach. My swoje, boś swoje, powodzonka;)
@ maci
„W jakiej literaturze jest to ujęte?”
Już w liuteraturze dla początkujacych w świecowaniu: , mp. „Getting started in candlestick charting”, Tina Logana.
„In fact, a spinning top is a component of several reversal
patterns. For example, the star portion of a morning or evening star is a spinning top (or a short candle), as is the second candlestick line in a harami.”
„As mentioned previously, doji and spinning tops, while important in their own right as individual candlestick lines, are also components of other candlestick patterns. The harami is one such pattern.”
„The smaller the body of the second candle, the stronger the signal. A
very small body shows hesitation.”
„If the second candle is a doji, it is interpreted as even more powerful and is called a harami cross.”
I w wielu innych bardziej zaawansowanych, gdzie jest do wyraźniej i dobitniej powiedziane i wtłumacz0ne.
@Marek
Sięgam do pamięci, ale jak tylko znajdę książkę to potwierdzę.
Bulkowski robił dziesiątki testów skuteczności w zależności od szeregu warunków i jednym z nich było określenie kierunku ruchu zależnie od potwierdzenia formacji Harami. O ile pamiętam to jeśli po ukształtowaniu jej kolejna sesja zamykała się w dół to dalszy ruch w tę właśnie stronę rósł z okolic 50% do 72%.
@Less
Nie było czasu wcześniej podziękować, ale nie wiem co zrobię jeśli kiedyś znikniesz z komentarzy 😉
@maci
Spróbuj Bulkowskiego „Encyclopedia of candlestick charts” – zwroty z inwestycji liczy zależnie od wielu sensownych warunków a wyniki są zaskakujące i z pewnością inspirujace.
@ Kathay
„Nie było czasu wcześniej podziękować, ale nie wiem co zrobię jeśli kiedyś znikniesz z komentarzy.”
No coż, też uważam że, drugiego takiego lessa to nawet z japońską świecą trudno znaleźć.
A co zrobisz jak lessa zabraknie na blogu (a nie jest to wcale wykluczone, bo brak czasu i zdrowie juz nie to i kumulują się zaległości komentarzowe – obiecany Darvas,EMH, słabnące chęci, etc)?
Ano, trochę odetchniesz i bedziesz miał mniej roboty, bo przecież less lubi Cię podszczypać (ale zawsze dla dobra sprawy), a z drugiej strony to będizesz miał więcej pracy, bo trzeba bęzie jakoś wypełnić tę niepowetowana lukę po lessie ( czyli zapłacić tzw gapowe ;).
No ale i ja mam pewne pozytywy, tak przy okazji, po czegoś nowego się dowiem, coś sobie odświeżę, coś mi się w łepetynie lepiej ułoży.
I tak właśnie zdarzyło się przy okazji dyskusji o Harami. Skonsultowałem się z dawnym znajoimym, którego nazywamy „SPEC od świec” (bo też nieźle grzeje :)) i dowiedziałem się, że da się świece zakodować i wykorzustać w tradingu systematycznie. Pochylę się niedługo nad tym zagadnieniem i może zmodyfikuję swoje poglądy na automatykę.
Aha, dla osób spoza Warszawy wyjasnienie, SPEC to Stołeczne Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej, dzieki ktoremu grzeja kaloryfery i jest ciepła woda.
PS
Przypomnę, że jeszcze wisi pytanie zadane przez Marcina – „Strategia forexowa oparta o „mother candle” / „inside bar” (to chyba to samo?)”
Całkiem do rzeczy w kontekście Harami. A przecież sam jeden less wszystkiego nie załatwi. 😉
test
>> „Strategia forexowa oparta o „mother candle” / „inside bar” (to chyba to samo?)”
Strategia niekoniecznie, ale sam wygląd set upu tak – inside bar. Strategia to jeszcze zajmowanie pozycji i zarządzanie ryzykiem i tu widać różnice.
Less – czuję sie zaskoczony – jak to „dowiedziałeś się, że świece da się zakodować” ???!!!to przecież najprostsze zadanie…. 🙂
A propos:
Pamiętam, że do Wealthlaba kody do świec były dostępne w ich serwisie.
Może ktoś podrzuci podobne do MT4 czy Amibrokera albo Metasa?
@ kathay
„Less – czuję sie zaskoczony – jak to „dowiedziałeś się, że świece da się zakodować” ???!!!to przecież najprostsze zadanie…. ”
Kathay – ja czuję sie zaskoczony, bo o takie proste kodowanie mi chodziło, jak w Metasie czy Amigasie, tylko specjalne o AT-owe kodowanie, które uwzględnia siłę względną poszczególnych świec i ich kombinacji i wielce wspomaga proces decyzyjny, eliminuąc czuja.
Właśnie ćwiczę Harami w wersji Nisona (kolor bez znaczenia, jednak się myli) i standardowej – kolor ma znaczenie. Nie bardzo mi to jeszcze wychodzi, ale powoli posówam się naprzód.
Dam głos jak se poradze.
czytaj:
„bo NIE o takie proste kodowanie mi chodziło, jak w Metasie czy Amigasie..”
@Less
Sięgnij po Bulkowskiego. Znajdziesz dużo więcej wskazówek. Nie tylko kolory swiec, ale długości, położenie w trendzie, potwierdzenia, wielkość cieni, volumen itp. Niektóre układy harami mają naprawdę sporą trafność. I przede wszystkim – nie wymagają intuicji zeby je rozpoznawać.
Robiłem o świecach Bulkowskiego 2 cykle, może komuś się to przyda:
https://blogi.bossa.pl/?s=Nowe+spojrzenie+na+stare+%C5%9Bwiece+
https://blogi.bossa.pl/?s=Najefektywniejsze+uk%C5%82ady+%C5%9Bwiecowe
@ Kathay
„Sięgnij po Bulkowskiego. Znajdziesz dużo więcej wskazówek.”
Niestety nie znajduję tam tego czego szukam, bo on jest drętwy. Statystyki mogą być pomocniczo, ale nie ma tam wskazówek praktycznych, jak konkretnie postępować w danej sytuacj.
„Niektóre układy harami mają naprawdę sporą trafność. I przede wszystkim – nie wymagają intuicji zeby je rozpoznawać.”
Oczywiście, że Harami jest łatwe do rozpoznania, i nie jest tu potrzebna intuicja. Natomiast intuicja potrzebna jest do tego by rozpoznać na ile prawdopodobne jest odwrócenia trendu przy Harami i czy nie jest to tylko pusty sygnał.
Widzę, że się nie bardzo rozumiemy, ja mówię o swoistym teście siły sygnału Harami, któremu da się przypiasać oceny deskrypcyjne (słaby, średni, silny) a nawet skwantyfikować liczbowo.
I tu właśnie uwzględnia się wszystko – długośc korpusu świec, ich położenie, cienie, etc, w sposób usystematyzowany, w znacznym stopniu eliminując intuicję, choć na szczęście zostaje margines ocenny. systamaty.
OK, rozumiem do czego dążysz.
Bodajże w Active Trader Magazine był cykl artykułów jakiegoś Rosjanina, który podszedł do tego typowo cybernetycznie. Opisywał świece i ich układy ciągiem 64 cyfr. Każda miała swoje odniesienie w kształtach. Nie pamiętam szczegółów ale szło to mnie więcej w ten sposób:
pierwsza cyfra to był kolor świecy 0 albo 1
druga – jej zakres 0, 1, 2 albo 3 w przedziałach od do
trzecia – wielkość cieni w przedziałach, powiązanych z cyframi 0,1,2,3
itd aż do 64
Potem liczył trafność zależnie od układu tych 64 cyfr.
Wydało mi się to zbyt curve fitting, ale w kwestii liczenia najlepszych statystyk miało jakiś sens
@Kat
Tylko 64 ciekawe co na to komputer.
Weźmy ukłąd jedynie 2 świec
Założymy że średnio jest to 3 kombinacje na cyfrę na świecę.
3 do 64 potegi razy 2 świeczki to 1,179 i 61 zer kombinacji , co przy 3GHz maszynie zajmie mu 1,246 i 44 zer lat nie licząc sortowania i analizy.
Gość się nie wyrobi aż wszechświat sie skończy 🙂
Ten rodzaj obiektywizmu sie nazywa „przekleństwem wymiarów” .
Pomyślec , że oko ludzkie jest w stanie intuicyjnie ilościowo aczkolwiek nieprecyzyjnie ocenić to w ułamek sekundy.
Errata
„razy 2”
winno byc do potęgi 2
@ kathay
Właśnie, coś w tej podobie, jak to mówią. Tyle że według mojego rozeznania, u niego to „kodowanie” wykłada się trochę na kombinacjach świec, moim zdaniem, gdyż chyba brak w nim wewnętrznej spójności.
Ale mogę się tu mylić, gdyż za głęboko w tę jego twórczość nie wszedłem jeszcze. Pamiętasz w którym roku były te artykuły?
@ pit65
Ogólnie kathay prawidłowo opisal podejście towarzysza cybernetyka.
Liczba 64 jest u niego maksymalna wartością przypisaną do jednej cechy charakterystycznej w danej świecy, gdyż wydzielał 7 kategorii cech, więc wyszło mu wartość 2 do potegi 6 (7-1).
On nie brał więc możliwych kombinacji świec pod uwagę, tylko przypisywał różnym wariantom danej świecy (kolor, długośc korpusu, długość cienia) okreslone wartości liczbowe i to kodował. U niego liczba możliwych kombinacji była więć skończona.
@less nie za bardzo jarzę.
Nie czytałem artykułu , ale tak jak Kat to opisał kombinacji wg moich uproszczonych założeń w kontekście jego opisu jest mniej więcej tyle ile opisałem.
To ,że wybierał sobie uznaniowo do 64 tych, które uznawał za słuszne powyższego nie zmienia bo służyło mu to jako szablon do uproszczenia opisu.
Tak rozumiem to o czym piszecie. Może źle?Cóż.
@ pit65
Tu chodzi o kombinacje cech świecy, które wpływają na jej numeryczną wartość (i ich ilość jest „skończona” czyli ograniczona), a nie o ilość kombinacji świec ( ilośc wariantów mozliwych układów świec – która idzie pod niebiosa).
Przykładowo dwie białe świece o jednakowym korpusie ale różnych długościach cieni beda miały inną wartość – powiedzmy różnica o 4, 6, lub 8, czy 12 punktów.
Dwie zaś czarne świece o różnej długości korpusów a takich asmych cieniach bą sie rózniły o – powiedzmy 24 punkty. Maksymalna zaś wartośc cechy pojedyńczej (kolor) to właśnie wspomniana liczba 64.
PS
Pit czapka z głowy nad tym co Ty i Lucky, no i inne chłopaki, wyczyniacie z tymi testami.
A ja do dziś nie opanowałem jeszcze do końca pilota od telewizora. 🙁
@Less
Co do pilota to mam też zawsze kłopoty – bardzo skomplikowane urządzenie IMO.
Co do wyczyniania to jest to tylko mniej lub bardziej sprawne posługiwanie sie danym narzędziem.
Ja natomiast czapke z głowy dla tych którzy obywają się bez tego dodatkowego interfejsu na rynku.
Zauważ ,że oprócz nauki rynku musisz jeszcze nauczyc się obsługiwać maszynę, a chcąć jej uzyć musisz „widzieć” w jaki sposób ona widzi rynek bo to dodatkowy interfejs /tłumacz/ między toba , a rynkiem.
Nie zawsze język kodu w jakim wydaje Ci się ,że maszyna powinna działać w taki a nie inny sposób jest tym co jest faktycznie i takie rzeczy poznajesz metodą prób i błędów.
Stąd wiele drobiazgów mających czasami kapitalne znaczenie dla ew. wyników bo kwestia synchronizacji rynek-komputer-trader. Trzy elementy do zsynchronizowania i więcej punktów gdzie logika poprzez szczegół może zawodzić.
Tak po latach to zastanawiam sie czy dobry mentor /tylko znajdź takiego/ nie nauczyłby tego szybciej .Np. Lucek.
JA swój kod staram się zawsze wizualizować na wykresie i analizować i jak widzę jakie gafy w kontekście tego co się dzieje na rynku strzela sztywny kod maszynowy i jak mało wyciska ze swingów na rynku , a pomimo tego wypluje historycznego edzia to jestem święcie przekonany ,że drading dyskrecjonalny nigdy nie zaginie i może być bardziej skuteczny w rękach wytrawnego tradera.
Oczywiście poza czymś takim jak HFT , który jest „dzieckiem maszyny” i tylko maszyna jest w stanie go realizować.