Pozostało do omówienia jeszcze kilka elementów strategii Darvasa, którą przystrajam swoimi komentarzami i usprawnieniami wyciągniętymi z własnych doświadczeń, ale poniższy komponent powinien ustawić właściwą optykę pełniejszego zrozumienia jej efektywności.

 

7/ Pierwiastek losowy, szczęście, traf

Czyli coś co ogarnia krótkie, angielskie słowo: „LUCK”.

Na ile od tego zależy sukces przy zastosowaniu boxów?

I jak wpłynęło na fortunę zdobytą na giełdzie przez Darvasa?

Dla lepszej oceny i uświadomienia sobie wagi tematu, zwykle niedocenianego przez inwestorów i traderów, przypomnę fundamentalne założenia dwóch rodzajów Analizy Technicznej – Obiektywnej (OAT) i Subiektywnej (SAT).

OAT pozwala precyzyjnie i jednoznacznie określić każdy ze składników strategii a także precyzyjnie ją przetestować na danych z przeszłości w celu wydobycia hipotetycznej przewagi nad rynkiem (ang. edge). Nie ma tu miejsca na dowolne interpretacje przy podejmowaniu decyzji a zyski i straty na bieżąco można monitorować i znajdować ich źródła w taktyce. Sukces w długim terminie nie zależy więc od szczęścia ani intuicyjnego użycia, ale od rzeczywistego istnienia przewagi w metodzie.

SAT jest jej przeciwieństwem – narzędzia techniczne używane są w sposób wybiórczy, podlegają uznaniowemu określeniu i zastosowaniu, rezultat końcowy zależy od interpretacji i intuicji użytkownika. Nie sposób określić tutaj przewagi użytej metody nad rynkiem ani przetestować jej założeń na danych z przeszłości. Sukces zależy więc w dużej mierze od trafu i szczęśliwego wyboru czasu i narzędzia, a rozkłady zysków i strat tylko częściowo mogą być przypisane działaniu narzędzi technicznych. Wynik stanowi więc mieszankę: umiejętności tradera (ang. skill), jego szczęścia (ang. luck) i w pewnym stopniu domniemanej przewagi użytej metody (ang. edge).

Boxy Darvasa przynależą do SAT lub OAT w zależności od sposobu ich zastosowania.

W zasadzie można precyzyjnie określić i przetestować każdy kolejny krok użycia w nich poszczególnych narzędzi i wykonania transakcji (tak modna ostatnio „check list”). No powiedzmy, że niemalże każdy. Przypomnę bowiem, że aby zacząć wyszukiwać boxy w cenach, Darvas najpierw dokonywał wyboru spółki przyjmując fundamentalne, w pewnej mierze SUBIEKTYWNE kryteria –  firma godna zainteresowania musiała wykazać się: (a) rosnącą rentownością działania, (b) zainteresowaniem rynku w postaci zwiększających się obrotów oraz (c) czymś, co można określić jednym słowem jako „innowacyjność”, a więc „obiecujące perspektywy”. O ile (a) i (b) można precyzyjnie choć niejednorodnie wyznaczyć (każdy z inwestorów może przyjąć inne proporcje porównawcze) o tyle (c) to już kwestia intuicji czy szóstego zmysłu.

Gdyby jednak (a), (b) i (c) pominąć, „boxy Darvasa” i ich modyfikacje (takie jak umiejscowienie w trendzie, o którym pisałem wcześniej) można zakwalifikować do Obiektywnej AT.

Jednak to, co dokładnie robił Darvas, podpada z kilku poniższych powodów pod SAT, a to oznacza, że imponujący wynik końcowy (2 mln $) był po części rezultatem pozytywnego zbiegu okoliczności i dozy szczęścia:

1/ Darvas nie mógł mieć pewności czy jego metoda posiada wbudowaną rzeczywistą przewagę (edge), doszedł do takiego a nie innego sposobu postępowania w procesie wielu lat obserwacji, prób i błędów. Można by dziś istnienie owej przewagi sprawdzić, testując skuteczność boxów na danych wszystkich akcji z tamtego okresu, jednak nie będzie to rzetelna weryfikacja ponieważ istnieje problem z w miarę precyzyjnym określeniem kryteriów a,b,c wspomnianych wyżej.

2/ Ilość wybranych przez niego spółek i liczba dokonanych transakcji były niewielkie, zdaje się, że mniej niż minimalnie oczekiwana w statystyce dla wykazania istotności próba 30 zdarzeń. Trudno więc wyrokować na podstawie wycinka o skuteczności całości metody. Możliwe, że spółek spełniających wówczas wymagania było kilkadziesiąt czy kilkaset, ale on wybrał akurat te. Bez dokonania analizy porównawczej na tle wszystkich ówczesnych akcji trudno oszacować czy wybrane przez niego transakcje pochodziły z dużego zbioru tych potencjalnie najlepszych czy był to raczej fartowny wybór poparty nabytymi umiejętnościami. Równie dobrze przy tak małej ilości mogły pochodzić one z grupy najgorszych a wówczas książka nie powstałaby w ogóle. Dość powiedzieć, że połowa tej fortuny powstała tylko z ostatnich transakcji w dwie spółki. Zaprzestanie dalszego inwestowania łączyło się natomiast z jego odczuciem braku wystarczającej płynności w stosunku do posiadanego kapitału inwestycyjnego.

3/ Trendy rynkowe wyraźnie wspierały jego sukcesy. Jak widać na poniższym wykresie indeksu DJIA, w okresie od końca 1958 do 1960 roku panowała hossa, która ułatwiła trafność i skuteczność taktyki boxów:

 

Rys: Indeks DJIA

Oczywistym byłoby, że gdyby okres jego działalności rozciągał się na czas bessy, wyniki prawdopodobnie uległyby pogorszeniu. Choć przypuszczalnie nie aż tak znacznemu ponieważ boxy w bessie powstają zdecydowanie rzadziej, a poza tym wymienione wyżej warunki a,b,c mogłyby nie zostać spełnione.

4/ W strategii wymagającej nieco więcej niż mechaniczne użycie narzędzi technicznych, a więc zostawiającej miejsce na intuicję, wiedzę, kompetencje i doświadczenie (ogólnie: „skills”), rozkłady zysków i strat mogą zmieniać się dość skrajnie pomiędzy inwestorami. Proces rozwoju i samodoskonalenia Darvasa mógłby stanowić niemal wzorzec z Sevres, a wpływ tego na zarobienie fortuny był nie tylko znaczący, ale i trudny do powtórzenia przez innych. Wybierając dzisiaj jego metodę trzeba świadomie postawić sobie pytanie o to, ile procent decyzji zostawić samej technice a ile własnym ocenom.

5/ Zupełnie inny jakościowo rynek 50 lat temu, inna płynność, gwałtowność, motoryka i dynamika sprawiały, że trading (również oceniany przez pryzmat doświadczeń wielu inwestorów) wówczas wydawał się łatwiejszy. Jeśli wierzyć profesjonalistom – ciasne stop lossy Darvasa dzisiaj mogłyby nie wytrzymać próby czasu. Tamten okres można by oczywiście skonfrontować z teraźniejszością w testach porównawczych, nie będzie to jednak miało wielkiego znaczenia dla współczesnej użyteczności tej techniki.

6/ Szczęśliwym trafem okazały się wezwania do zakupu (przez firmy przejmujące) niektórych akcji z portfela Darvasa. On mimo to je przetrzymywał, co w rezultacie prowadziło do jeszcze wyższych premii.

7/ ‘Last but not least’, sposoby zarządzania kapitałem i wielkością pozycji nie były przez niego szczególnie rozważane choć trzeba przyznać, że roztropne (skalowanie, dywersyfikacja, wymaganie płynności). Trudno natomiast ocenić wpływ tego jak bardzo respektował własne zasady związane ze stopami podążającymi i ‘take profitami’, a także jak zaważyła ilość transakcji „odpuszczonych”.

Zysk końcowy w pewnej mierze był więc wynikiem szczęścia i przypadku, nie sposób jednak bez wnikliwych testów ocenić w jakim stopniu. To samo dotyczy zresztą wszystkich inny luminarzy inwestowania i spekulacji. Warto wziąć to pod wnikliwą uwagę, nie tylko przystosowując boxy do własnych celów.

CDN

–Kat—

5 Komentarzy

  1. Klondike

    „Wynik stanowi więc mieszankę: umiejętności tradera (ang. skill), jego szczęścia (ang. luck) i w pewnym stopniu domniemanej przewagi użytej metody (ang. edge).”(odnośnie SAT)

    Jeśli rzucimy kilka razy razy monetą i będziemy mieli kilka razy orzełka to można mówić o szczęściu, jeśli rzucimy 1000 razy udział szczęścia badź pecha traci na znaczeniu. Jeśli trader zawarł 1000 transakcji także trudno mówić o wpływie szczęścia na jego wynik, szczęście kończy się jeszcze zanim zostaje się traderem. Chyba że mówiąc o szczęściu mamy na myśli trafienie na ten okres, w którym strategia działa bo rynek w tym okresie wyglądał tak jak wyglądał ale to jest ten sam rodzaj szczęścia z jakim mamy do czynienia w OAT i testowniem obiektywnych narzędzi na historii. Czyli chodzi o szczęśliwe dopasowanie strategii (nie ważne czy OAT czy SAT) do okresu czasu, w którym osiąga się ponad przeciętne wyniki.

    „Sukces zależy więc w dużej mierze od trafu i szczęśliwego wyboru czasu i narzędzia, a rozkłady zysków i strat tylko częściowo mogą być przypisane działaniu narzędzi technicznych”

    Czyli dokładnie jak w OAT. Sukces zależy w dużej mierze od szczęśliwego wyboru czasu w jakim stosujemy obiektywny system, jak rynek się zmieni to już nie dobrze.

  2. blackswan

    @Klondike

    „Jeśli trader zawarł 1000 transakcji także trudno mówić o wpływie szczęścia na jego wynik, szczęście kończy się jeszcze zanim zostaje się traderem.”

    widze jeden powazny blad w Twoim rozumowaniu:

    Na rynkach, w przeciwienstwie do rzutu symetryczna moneta, mozesz wykorzystywac asymetrie wyplat. Np. pomylka kosztuje Cie 1 jednostke monetarna, zwyciestwo 10k tych jednostek.

    Np. moge kupic opcje kupna gleboko nie-w-cenie na akcje jakiejs spolki, ktora nastepnie zostaje przejeta i premia, ktora zaplacilem nagle staje sie promilem tego co wygralem. Byc moze nawet jedna tysieczna promila.

    Zakladajac, ze handluje tylko jedna opcje dziennie, po tych samych kwotach, to za mojego zycia nie zdaze przegrac wszystkiego, co wygralem takim zrzadzeniem losu. Nawet gdybym byl skonczonym kretynem, ktory nie wie czym sie rozni procent od promila, to i tak przy stalych zalozeniach strategii „kup jedna opcje dziennie” moja krzywa equity zawsze bedzie bardzo wysoko.

    Innymi slowy, „szczescie” moze rozwalic cala probke, jaka bede mial szanse przetestowac.

    W zasadzie niczym sie to nie rozni od zakladania nowych start-upow i metoda prob i bledow probowania stworzyc takiego dajmy na to kwejka czy demotywatory. W przeciwienstwie do np Apple skilla to ja w tych spolkach wielkiego nie widze. Jeden dobry hit and run i bankructwo Ci nie grozi, zakladajac ze caly czas operujesz w tej samej skali. Jesli natomiast zaczniesz szukac ropy w Kazachstanie, czy tez zainteresujesz sie syntetyczna replikacja DNA to jednak moze Ci Twoj rachunek wyzerowac w przypadku niepowodzenia i nawet uprzednie sukcesy, jakkolwiek przypadkowe, nie pomoga w utrzymaniu na powierzchni

  3. lesserwisser

    „Darvas is turning in the box” – czyli Darvas przewraca się w trumnie.

  4. Raf

    Pierwsze co zrobilem po przeczytaniu „jak zarobilem…” to sprawdzenie DJIA z lat kiedy inwestowal Darvas. Bardzo dobre podsumowanie w tym wpisie. Mysle ze Darvas mogl uzyc wtedy rownie dobrze kazdej innej prostej techniki wchodzenia na rynek (np. srednie, volatility breakout, itd.) i osiagnal by podobny wynik ~ 2 mln.
    Pozdrowienia

  5. gzalewski

    @Raf
    Podobne dzialanie zrobilem testujac system, ktory Krutsinger promowal w swoim Trading SYstems Toolkit dla funta brytyjskiego.
    System przestal dzialac niemal dokladnie w momencie publikacji ksiazki

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *