Ostatnie tygodnie na rynkach wskazują, iż po miesiącach sporu na temat luzowania ilościowego większość komentatorów zdaje się być zgodna, iż polityka dolewania masy pieniądza do gospodarki jest dziś stałym elementem walki z kryzysem.
Uważni obserwatorzy dyskusji na temat terapii w gospodarkach rozwiniętych doskonale pamiętają falę krytyki, jaka spotkała amerykański bank centralny pod wodzą Bena Bernanke za wprowadzenie dwóch programów luzowania ilościowego. Przeciwnicy skupiali się na ryzykach związanych z inflacyjnym podgrzewaniem popytu a część wskazywała, iż lepszą drogę obrał Europejski Bank Centralny (EBC), który nie zgadzał się na niestandardowe dolewanie pieniędzy do systemu. Po trzech latach od uruchomienia pierwszego programu quantitative easing (QE) w USA i analogicznych krokach podjętych przez inne banki centralne, również EBC poszedł ścieżką wyznaczoną przez Fed i uruchomił program long-term refinancing operation (LTRO), który – de facto – był luzowaniem ilościowym bez używania znienawidzonej nazwy.
W poprzednim tygodniu minął miesiąc od punktu, w którym LTRO wszedł w życie a europejskie banki sięgnęły do skarbców EBC po blisko 500 mld euro. Od tego momentu na giełdach akcji pojawiły się zwyżki, których lokomotywami były największe banki. Do rangi paradoksu urasta fakt, iż jedną z najlepszych inwestycji ostatnich tygodni były akcje wielkich banków, w tym francuskich i niemieckich, w gronie których jeszcze niedawno szukano europejskiego odpowiednika Lehman Brothers. W istocie w drugiej połowie zakończonego roku jedną z najczęściej powtarzanych mantr było zdanie, iż strefę euro czeka lehman-type event i dopiero po oczyszczającym wyciągnięciu trupów z europejskich szaf na rynki wróci zaufanie.
W ostatnich dniach kolejne zdania w dyskusji na temat zasadności luzowania ilościowego w walce z kryzysem dopisały banki centralne w Anglii i w USA, które wysłały na rynki sygnały, iż można oczekiwać kolejnych programów powiększania masy pieniądza. Ciekawostką jest brak poważnej krytyki, jaka spotykała poprzednie decyzje lub chociażby zapowiedzi analogicznych kroków w przeszłości. Po zamieszaniu w sierpniu i wrześniu, które wypłukało z giełd miliardy i obniżyło zaufanie w gospodarkach, większość zdaje się zgadzać, iż QE jest dziś podstawowym narzędziem w walce z kryzysem. Wygląda zatem na to, iż na żywo mamy okazję obserwować wydarzenia, które przejdą do podręczników ekonomii i od dziś każdy bank centralny będzie próbował sięgać po narzędzia, które w latach 2008-2011 okazały się jednym z czynników stabilizujących gospodarki.
W bliższej perspektywie patrząc można oczekiwać, iż wielu krytyków programów typu quantitative easing, których nie brakowało również wśród polskich komentatorów rynkowych, będzie musiało zjeść żabę w postaci przyznania racji drukarzom, jak się nazywa dziś szefów banków centralnych. Oczywiście już teraz można przyjąć za pewnik, iż liczni będą zaprzeczali rzeczywistości magiczną formułą „w dłuższym terminie…”, ale rynki zdają się dziś wierzyć raczej w „siłę drukarki” niż w samoregulację. Bez wątpienia poprawa kondycji giełd i lepsze odczyty części wskaźników wraz ze zmęczeniem kolejnymi odsłonami kryzysu spowodują większą akceptację dla ręcznego sterowania i renesans myśli ekonomicznej, która w ostatnich dwóch dekadach przegrywała z argumentami typu „wolny rynek działa lepiej”. Do następnego kryzysu oczywiście, po którym wahadło ideologicznego sporu odbije w przeciwną stronę.
50 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
1. Ależ tak działa samoregulacja rynku – jak dolewa się wody do układu to ogólny poziom wzrasta . Wiara w drukarke przybrała postać wiary w wolny rynek który poprzez układ naczyń połączonych rozprowadzi wprowadzoną nierównowage w całym układzie 🙂
Oczywiście nierównowagę może wprowadzać tylko licencjonowany OO7 ekonomiczny Bond. BC James Bond.Bez licencji jest po prostu jeszcze jednym rzezimieszkiem.
2.NIe zgadzam się , żę to jest jakaś myśl ekonomiczna.
Oczywiście jeżeli ktoś akceptuje fałszerstwo w wykonaniu BC i proste przerzucanie strat za pomocą mechanizmu inflacji na większość można to nazwać myślą ekonomiczną.NIe ma to jak możliwość wyciągania ręki do kieszeni sąsiada w przypadku własnej kryzysowej indolencji.
Benek to właśnie robi , a jak Benek to każdy tak by chciał więc jest precedens , a jak precedens to „kradzieżowa myśl ekonomiczna się rozwija” na ECB, BoJ itd, w końcu nie chodzi o pieniądze tylko o dobra które możne dzięki nim zagarnąć.
Ot cały mechanizm tej „myśli ekonomicznej”
@ pit65
Warto odnotować coś innego – QE to dziś tylko część polityki Fed. Równie ważna jest komunikacja z rynkiem. Wygląda na to, że Bernanke jest wyjątkowo konsekwentny we wdrażaniu własnych teorii o słownym sterowaniu stopami procentowymi w świecie, gdzie już nie można obniżać stóp procentowych w banku centralnym.
# LTRO to chyba nie to samo co QE
Przemawiają do mnie argumenty analityków, którzy przekonują, że LTRO w swoich celach i konstrukcji bardziej przypomina ratunkowe pożyczki FED z lat 2008-2009 a nie klasyczną QE z późniejszego okresu.
Ale warto odnotować też to ,że bez QE wszystko inne bez względu jak duże jest nic nie warte w Benka modelu.
Bez całego naukowego , propagandowego i prawnego zaplecza byłby jeszcze jednym Rozbójnikiem.
To jest ciekawe dla mnie jak ludzie w obliczu kryzysu legalizuja i cedują tego typu działania na instytucje , aby sami nie musieli brudzić rąk w sytuacji gdy niedostatek zaglądałby im w oczy.
W takiej sytuacji mit Janosika /zagwarantowanie przerzutu od tych co mają do tych co nie mają/ jest wcielany w życie.
To nie ekonomia tylko dziki instynkt zbiorowego przetrwania opakowany w lekkostrawne teorie ekonomiczne mające za cel uspokoić sumienie tłumu na to pozwala IMO.
@ pit65
Nie wiem kim jesteś, nie wiem jak głęboka jest Twoja wiedza o systemie finansowym ale domyślam się, że jesteś wielkim ekspertem z olbrzymim doświadczeniem na rynku skoro pozwalasz sobie na tak ostrą ocenę życiowego dorobku takich ludzi jak Milton Friedman 🙂
Przypomnę co Friedman mówił o sytuacji w Japonii w 2000 roku.
Pytanie do Friedmana: Wielu komentatorów argumentuje, że w Japonii, przy nominalnych stopach procentowych praktycznie na poziomie zero procent, polityka monetarna ma charakter tak bardzo ekspansywny jak to tylko możliwe a mimo to nie wpływa stymulująco na gospodarkę. Czy posiadasz swoją interpretację tej sytuacji?
Końcówka odpowiedzi Friedmana:
Mogą kupić długoterminowe obligacje rządowe i mogą je kupować dostarczając na rynek pieniądz dużej mocy (baza monetarna, zwłaszcza rezerwy banków komercyjnych w BC – T.) dopóki dopóty pieniądz dużej mocy nie zacznie stymulować wzrostu gospodarczego. Tym co Japonia potrzebuje jest bardziej ekspansywna polityka monetarna.
no to ja inwestuję w tusz…
@ trystero
Formalnie nie. W praktyce to była furtka. Pożyczki Fed były utajnione, żeby nie powiększać paniki a działania EBC najpierw były zapowiedziane, co miało w sobie element komunikacji ważny dla obecnych działań w ramach QE. Na poziomie efektów i chyba jednak celów wyszło na to samo.
@ astanczak
Dokładnie, myślę, że efekt QE i LTRO na rynek akcyjny jest/będzie podobny.
@ trystero
kolejna sprawa – zobaczymy, jakie kroki podejmie EBC w przyszłości. Nowy prezes zdaje się kroczyć modelowo ścieżką wyznaczoną przez Fed. Obniżka stóp procentowych, nielimitowana masa pieniądza dla banków, komunikacja z rynkiem – może w przyszłości będzie też masowy program sterowania rentownością obligacji.
@trystero
A co to za gostek ten Friedman?
Powinienem go znać bym poczuł sie bardziej uduchowiony ekonomicznie aby pomodlić się do guru 🙂
Poważnie:
NIe kwestionuję dorobku życiowego Friedmana, to jest tylko Twoje pomówienie /nie/rozumienia mojego rzekomego kwestionowania .
No cóż jeżeli wyszło Ci ,że kwestionuję to sory, ja tak daleko nie mierzyłem w swych zamierzeniach.
Zaczynanie zdania od „ekspertem z olbrzymim doświadczeniem” świadczy tylko o ukrytej ironi z Twojej strony IMO.
Dlatego tematu kontynuował nie będę jeśli pozwolisz.
Dla wiadomości:
Jestem jedynie maluczkim uczestnikiem rynku z 18 letnim doświadczeniem, które wzrasta z każdym rokiem IMO skoro rynek mnie nie wyautował, a próbował wiele razy.
Do Pana Friedmana brakuje mi lat świetlnych 🙂
I warto też przytoczyc maksyme innego wielkiego człowieka jakim był Napoleon w moim wolnym tłumaczeniu
„Jak chcesz się postawić wyżej od innych to pamiętaj ,że aby dostrzec tych niżej musisz sie pochylić. ” 🙂
@ pit65
Chciałem po prostu zadbać o kulturę dyskusji. To znaczy wznieść ją ponad poziom, w którym jedna strona to stronnicy złodziei i rozbójników.
pytanie:
jaka jest różnica między sytuacją teraz, a sytuacją w 2000 roku?
Abstrahując od tego, że akurat ten podlinkowany tekst Friedmana podoba mi się, to jednak nie jest do końca aplikowalny do obecnej sytuacji.
Co za tytuł! Zwycięstwo drukarzy? Takie zdanie może odbć się wszystkim czkawką w już w niedalekiej przyszłości. Innymi słowy zwycięstwo podejścia: nie wiem o co chodzi, nie wiem dlaczego system się wali, ale będę drukował ile wlezie, inflacji nie widać, raczej walczymy z deflacją, nie chcemy dopuścić do finansowej katastrofy, to…DRUKUJEMY. (swoją drogą oni nie drukują sensu stricte, oni rolują i wykupują bezwartościowe papiery)
Powróci dobry sentyment (u coponiektórych już powrócił), banki połatają swoje dziury (te, które będą mogły, pozostałe ukryją = patrz ERSTE i CDSy, plus cały bilans shadow bankierki), ludzie zaczną więcej wydawać i BOOM. To właśnie wtedy walnie inflacja, nie wcześniej. To nie jest liniowa zależność. Możesz drukować, rolować absurdalnie wysokie kwoty przez kilka lat i inflacja będzie spadać. Do czasu. W pewnym punkcie (punkcie, w którym concavity „flipuje” w convexity) może dojść do mega eksplozji. I teraz, co wówczas planuje zrobić FED. Logicznym jest, że tylko idiota nie bierze pod uwagę takiej możliwości. Zapewne rozpoczyna podwyżkę stóp procentowych, zapewne bardzo drastyczną, ale to się zawsze odbywa PO FAKCIE. Oni monitorują przeszłe trendy (np. średnie kroczące itd) i nigdy nie zdążą uniknąć ciosu, kiedy rzeczywistość im zada prosto w ich facjaty
To nie jest tak, że w momencie w którym drukujesz od razu pojawia się inflacja. Też nie jest tak, że w momencie w którym drukujesz i rynek chwilowo rośnie (raczej – fluktuuje, ale niektórzy lubią dostrzegać trend tam gdzie go nie ma…tudzież patrzą na niewłaściwą skalę czasową) to oznacza to, że rynek akceptuje działania drukowania. To jest bzdura! Rynek nie ma opinii. Te mityczne zwroty w gazetach – „podwyżka nie spodobała się rynkom”, „spodobała się rynkom”, „rynki zawyrokowały” etc. to nonsens. To jest krótkoterminowy szum, a nie sygnał. Jest fundamentalna różnica między szumem, a sygnałem. Osoby wyrokujące o zwycięstwie drukarzy, pokazują jedynie, że zwracają uwagę na szum.
Kolejna rzecz to publikacja przez FOMC przyszłych prognoz stóp procentowych, które samo FOMC ustanawia (jeśli chodzi o FED). To jest narzędzie skierowane do naiwnych ludzi. Niech mi ktoś rozsądny powie, że ma to jakiekolwiek znaczenie w długim okresie. Short term play i owszem – bo każda taka uwaga odbija się na kształcie krzywej rentowności i różnych spreadów między np. marzec 2012 a marzec 2022 itd.Tego nie można traktować poważnie. To jest hucpa i nic poza tym.
To co uskutecznia BenBe, to nic innego jak próba bawienia się w Boga -z tą drobną różnicą, że facet nie wie o co chodzi, więc wszelkie jego zabawy w omnipotentną jednostkę są zabawami ślepego skierowanymi do głuchych.
@ trystero
Przytoczyłeś odpowiedź Friedmana:
„Mogą kupić długoterminowe obligacje rządowe i mogą je kupować dostarczając na rynek pieniądz dużej mocy (baza monetarna, zwłaszcza rezerwy banków komercyjnych w BC – T.) dopóki dopóty pieniądz dużej mocy nie zacznie stymulować wzrostu gospodarczego. Tym co Japonia potrzebuje jest bardziej ekspansywna polityka monetarna.”
Jak doskonale wiesz Trystero, w Japonii sytuacja z zombie bankami, ukrywającymi (nie akceptującymi) swoich strat i retuszującymi swoje bilanse (sztuczne podtrzymywanie przy życiu) jest poniekąd podobna do tego co ma miejsce obecnie. Teraz jest jednak jedna, FUNDAMENTALNA, różnica między sytuacją w Japonii a obecną sytuacją na świecie.
Nie powiem jaka 🙂
Pompowanie kasy do obiegu (na zasadzie rollowania jak w LTRO, czy bezpośredni QE) nigdy
Coś mi pourywało fragmenty tekstu, pisałem „z rozbiegu” bo mam kompletnie przeciwną opinię do tej zaprezentowanej w felietonie Pana Adama. Ostatnie zdanie mojego postu – do wywalenia. Pierwsze również – bo zostaje ono powtórzone w trakcie tekstu. Przepraszam za brak składu, ale nie ma czasu edytować, retuszować etc.
@ pit65
„NIe zgadzam się , żę to jest jakaś myśl ekonomiczna.”
Sorry, ale jest. I to dość poważna. Nie tylko Friedmannowska.
„NIe ma to jak możliwość wyciągania ręki do kieszeni sąsiada w przypadku własnej kryzysowej indolencji.”
Czyli Twoim zdaniem lepiej było na przełomie 2008/09 pozwolić na całkowitą zapaść LIBOR’u i totalne załamanie obrotu Akredytywami (Letters of Credit)? Wtedy skutkowało to niemal całkowitym wstrzymaniem handlu morskiego (90% międzynarodowego obrotu handlowego) i ograniczeniem jego rozmiarów jedynie do transakcji gotówkowych (kilka % ogółu handlu morskiego). Takie gwałtowne zatrzymanie niemal całości międzynarodowego handlu pewnie nikogo nic by nie kosztowało 🙂 i bezrobocie by nie wzrosło do gigantycznych rozmiarów :-).
Żeby Ci uświadomić, co naprawdę nam wtedy groziło: w czasie Wielkiego Kryzysu obroty handlu międzynarodowego nie spadły do poziomu poniżej 50% tych z 1929 roku.
Zatrzymaj 80 i parę procent międzynarodowego handlu wskutek wzajemnej nieufności banków i nie akceptowania Akredytyw…
Rozumiesz już CZEGO uniknęliśmy wskutek Drukowania?
A co do Twoich obaw odnośnie inflacji, „okradającej ogół”.
Popatrz – USA „wydrukowały” już ok. 12% PKB. Gdzie jest ta Wielka Inflacja Schiffa i jemu podobnych? W normalnych warunkach to powinno dać dużą inflację, zgoda. Ale czy rzeczywiście mamy teraz „normalne warunki”?
Proponuję uważnie przeczytać to, może Ci się nieco oczy otworzą:
http://www.contraryinvestor.com/2010archives/moapril10.htm
„Rozumiesz już CZEGO uniknęliśmy wskutek Drukowania?”
tak = uniknelismy kolapsu
ale wiesz jaki jest problem?
drukowanie sprawia, ze kolejny kolaps ktory nastapi bedzie NIEPROPORCJONALNIE wiekszy od wczesniejszego
na tej zasadzie – jesli upadnie spolka na poczatku swojej nierentownosci i zostanie odpowiednio zrestrukturyzowana, to odbije sie to znacznie mniejsza czkawka niz gdyby miala upasc POZNIEJ, bo wowczas upadek bedzie mial znacznie wieksze konsekwencje
Co do tego otwierania oczu, zelazny.karle.wasylu – obawiam sie, ze to Ty masz mocne klapki…Poczytaj sobie o Yellowstone Fire z 1988 roku i zobacz jak wygladala polityka US Forest Service przed tym pozarem (zero=fire tolerance) i po tym pozarze. Zobacz, z czego wynikal ten pozar. I finalnie. Zobacz do jakich wnioskow doszedl US Forest Service w zwiazku z tym pozarem.
Kiedys, kiedy mniej to rozumialem, mniej czytalem, mniej handlowalem, bylem dzieckiem, naiwnym chlopcem, tez wierzylem w takie nonsensy. Dodam, ze Wolny Wybor Friedmana czytalem jeszcze w liceum i cos tam powoli zaczynalo mi switac. Nie musialem czytac pozniej prawdziwych gigantow takich jak Mises czy Hayek zeby to zrozumiec. Nie musialem czytac Adama Smitha, zeby to wiedziec. Osoby samodzielnie myslace i potrafiace wyciagac wnioski dochodza do takiego zdania samodzielnie moim zdaniem. Przeczytalem i tylko utwierdzilem sie w swoim przekonaniu.
I tak, dla mnie kazdy, kto jest zwolennikiem drukowania i sztucznego utrzymywania przy zyciu zombie sektora jest naiwniakiem o klapkach na oczach. Mysle o swojej przyszlosci, jestem mlody wiec mysle o swoich dzieciach i mam nadzieje o swoich wnukach. Im dluzej debilizm takich dzialan bedzie tolerowany, tym bardziej przerazony o przyszlosc bede.
@ blackswan
To co napisałeś miałoby jakąś wartość gdybyś odwołał się do Minsky’ego. Ty odwołałeś się do Misesa. Nie wszyscy chyba mają ochotę dyskutować o ideologii.
Jak rozumiem polityka US Forest Service oparta została na serii KONTROLOWANYCH pożarów. Dokładnie tak wygląda normatywna strona poglądów głoszonych przez ZKW. Nikt rozsądny nie postuluje polityki zero kryzysów. Postuluje się kontrolowanie kryzysów. Tak jak zrobili to Szwedzi w latach 90′ czy Islandczycy niedawno. Nie doprowadzili do implozji systemu bankowego a zadbali by Ci, którzy powinni ponieść straty, ponieśli straty.
Pogardzany przez Ciebie Krugman postulował conservatorship (z totalnym wypłukaniem kadry managerskiej i akcjonariuszy) i mocne strzyżenie obligatariuszy jako rozwiązanie kryzysu finansowego. To FED wymyślił bezwarunkowego udzielanie pożyczek a administracja dodała TARP. Tobie wydaje się, że jedyną alternatywą dla tego typu bailoutów jest dżungla i oglądanie implozji systemu finansowego (coś jak ostatnia scena Fight Club). Tylko tylko, że jest model pośredni.
Postulują go ludzie, którzy zdają sobie sprawę, że w przypadku implozji systemu finansowego powstaną stracone pokolenia bo wbrew temu co opowiadał ten zabawny człowiek w BBC przeciętni ludzi nie są w stanie zabezpieczyć się przed takim wydarzeniem. Z mojego egoistycznego punktu widzenia też wolałbym implozję systemu finansowego. Myślę, że mógłbym na tym bardzo skorzystać (bo moja strategia lubi zmienność). Nie zmienia to faktu, że uważam, że takie wydarzenie byłoby katastrofalne dla reszty społeczeństwa. Co więcej, tego typu wydarzenia mogą wygenerować HILPE, wiesz takiego następnego Hitlera i następną wojnę światową – a to kolejny powód by nie resetować systemu.
Postaraj się spojrzeć na to w ten sposób. Nie musisz się z tym zgadzać. Postaraj się dostrzec, że ludzie po drugiej stronie ideologicznego podziału mają swoje ‚rationale’ a nie są ogłupionymi lemingami. Ja nie jestem do końca przekonany, który punkt widzenia jest słuszny, choć nie ukrywam, że trochę bliżej mi do tego, który przedstawiłem.
Popatrz – USA „wydrukowały” już ok. 12% PKB. Gdzie jest ta Wielka Inflacja Schiffa i jemu podobnych? W normalnych warunkach to powinno dać dużą inflację, zgoda. Ale czy rzeczywiście mamy teraz „normalne warunki”?
zelazny.karzel.wasyl
pozwol ze zapytam
czy wiesz troche wiecej o rolowaniu zadluzenia? czy wiesz troche wiecej o obecnej strukturze ryzyk w shadow bankingu? o ekspozycjach w CDSach? Wiesz jaka jest struktura terminowa tych zaangazowan? I finalnie: czy myslisz, ze FED albo ECB to wiedza?
@ blackswan
> czy myslisz, ze FED albo ECB to wiedza?
dzisiaj mają wiedzę, że nie wiedzą – pojęcie shadow bankingu a dokładniej świadomość istnienia tej czarnej materii po roku 2008 jest powszechna i brana pod uwagę.
>kolejny kolaps ktory nastapi bedzie NIEPROPORCJONALNIE wiekszy od wczesniejszego
Rozmawialiśmy już o tym kiedyś. Dla mnie działalność Fed – dokładniej B. Bernanke – jest w pełni zrozumiała. Bernanke jest przekonany, że zarówno w latach 30 XX wieku, jak i w końcówce lat 70 XX wieku bank centralny popełnił błędy w postaci za szybkiego zakręcenia kurka z kasą. Robi więc dokładnie przeciwnie i zgodnie z własnymi ocenami przeszłości.
Jeśli chodzi o większy kolaps, to chyba jednak większym kolapsem były konsekwencje – wedle obecnej diagnozy – złej odpowiedzi w latach 30 XX wieku, czyli II WŚ.
Wolisz zagrożenie inflacyjne, czy może jakąś nową wojnę światową?
BTW, proszę jeszcze raz przemyśl zdanie, które kiedyś cytowałem „You have your fear, which could be reality, and you have Godzilla, which is reality” (Godzilla: King of The Monsters). Dokładnie robisz ten sam błąd. Mamy dziś Godzillę w postaci kryzysu z masowym bezrobociem wśród młodych ludzi a krytycy działań skupiają się na kolejnym kryzysie. Nie jestem politykiem, ale nie mam problemu ze zrozumieniem mechanizmu, który stoi za ich działaniami – oni muszą walczyć z Godzillą dzisiaj a nie z przyszłymi Godzillami, które może wyłonią się z morza lub nie. Oczywiście można zadawać pytanie, czy na obecnych działaniach da się zbudować stabilnie działający system, ale – znów – to są pytania o potencjalne scenariusze na przyszłość a nie o dzisiejszą realność.
@trystero
nie muszę odwoływać się do żadnej ideologii. Gdybyś czytał Human Action i wiedział coś o praxeologii jako koncepcie to nie mógłbyś go zignorować – nie musisz się z nim zgadzać, ale nie możesz zignorować.
Jeśli chodzi o ideologię: tak samo jak nie możesz zignorować Schumpeterowskiego „Will to live”, bo jest to bardzo podstawowy, ciężki do odrzucenia, koncept, tak również nie możesz zignorować Nietzsche i jego „Will to power”. Warto je znać, bo to nie były chłopki – roztropki jak ten, istotnie pogardzany przeze mnie Krugman.
Generalnie, wolę czytać MYŚLICIELI a nie intelektualnych dowcipnisiów, wylansowanych przez media i obrandowanych guru (czy to Schiff, Roubini z jednej strony czy to Krugman z drugiej).
Wracając jednak do meritum.
To co proponował Krugman (conservatorship i haircuty na bondach) jest logiczne. Nie muszę być Krugmanem, żeby widzieć głęboki, oczywisty sens czegoś takiego.
Problem z implozją systemu. Jak dobrze wiesz, nie wypowiadam się jako postronny obserwator. Znam ten sektor. Znam tą branżę. Nie tylko czytam o niej, na codzień również ja widzę i jestem jej aktywnym uczestnikiem. Widzę jakie instrumenty są handlowane, jakie ekspozycje budowane i jakie zabezpieczenia ponoszone. To czego wy nie rozumiecie najwyraźniej, to że to co FED i ECB w tym momencie uskutecznia to efektowana redystrybucja dochodu na linii Main Street = Wall Street, coś czemu oponują nawet zwolennicy drukowania. Ironiczne, doprawdy ironiczne.
Pozwól żyć bankrutowi i daj mu więcej pieniędzy w imię większego dobra i tylko będzie karmił ciasteczkowego potwora. To się zaczęło już w latach 80tych w USA. To co ma miejsce teraz jest tego konsekwencją.
@ blackswan
Pogardzany przez Ciebie Krugman wniósł olbrzymi wkład w geografię ekonomiczną i teorie handlu międzynarodowego. To jest kawałek akademickiej pracy i bawi mnie trochę, że Ty nazywasz go chłopkiem-roztropkiem. Zestawianie go obok Schiffa to jakiś dowcip.
To czego wy nie rozumiecie najwyraźniej, to że to co FED i ECB w tym momencie uskutecznia to efektowana redystrybucja dochodu na linii Main Street = Wall Street, coś czemu oponują nawet zwolennicy drukowania. Ironiczne, doprawdy ironiczne.
To jest właśnie Twój problem. Nie zadajesz sobie trudu poznania opinii drugiej strony. Ja przynajmniej doskonale rozumiem, że LTRO jest gigantycznym procesem redystrybucji majątku od konsumentów w EMU do kadry managerskiej, akcjonariuszy i obligatariuszy europejskich banków i uważam, że niezbędne dokapitalizowanie europejskiego sektora bankowego powinno zostać zupełnie inaczej przeprowadzone. Patrz: Szwecja. No ale, skoro Ty masz do wyboru LTRO albo patrzenie na upadek europejskich banków to nie dziwię się, że masz takie a nie inne poglądy.
@ pit65
Nie martw się stary, że ci mówią żeś nie zrozumiał zalet QE, bo to samo mówią o niejakim Miltonie Friedmanie (jeszcze starszy 🙂 ).
http://seekingalpha.com/article/294794-milton-friedman-misunderstood-quantitative-easing
http://pragcap.com/milton-friedman-misunderstood-quantitative-easing
http://www.ritholtz.com/blog/2011/09/qotd-reviving-japan-vs-reviving-u-s/
http://delong.typepad.com/sdj/2010/10/milton-friedman-supports-quantitative-easing-2.html
Nie wiem czy jakimś pocieszeniem będzie dla Ciebie informacja, ze ja też nie rozumiem zalet QE, bo mi się kłócą sub-zerowe stopy procentowe z ich ekonomiczną rolą jako ceną pieniądza i podstawą miar ryzyka (przynajmniej w teorii).
Ale, jak mawia inny Friedman (Stefan znaczy się) są to steczki cienkiego Bolka. (te moje wątpliwości znaczy się). 😉
PS
Każdemu zaś polecam lekturę poniższego, z uwagi na super szeroki przekrój agregatów ekonomicznych, podany całkiem przejrzyście.
http://graphics8.nytimes.com/packages/pdf/opinion/oped/econtrarian_090711.pdf
@astanczak
przecież ja jestem beneficjentem działań podejmowanych przez FED i ECB!!! Z mojego egoistycznego punktu widzenia pochwalam każdą głupotę w ich działaniu, bo odnoszę z niej finansowe korzyści. Nie popełniam, żadnego błędu. Twoje zdanie:
„You have your fear, which could be reality, and you have Godzilla, which is reality”
Godzilla jest po mojej stronie
Mój lęk nie wynika z jakiegoś widzi-mi-się. Jest podparty logiką.
Wolę swoją logikę, niż BRAK JAKIEJKOLWIEK LOGIKI strony przeciwnej.
Sorry, żyję po to, żeby zrozumieć, a nie po to, żeby jeść ciasteczka, chodzić do kina i rozmawiać o najnowszym odcinku M jak Miłość, w tle licząc, że „wszystko będzie dobrze”…Takie podejście jest dla mnie zabawne. To są marzenia naiwniaków. Marzenia ściętej głowy.
„dzisiaj mają wiedzę, że nie wiedzą – pojęcie shadow bankingu a dokładniej świadomość istnienia tej czarnej materii po roku 2008 jest powszechna i brana pod uwagę.”
hehe, dla niektórych może dopiero od 2008. Dla mnie od 2007. Dla innych od 1982, dla jeszcze innych od 1780…
@ blackswan
> dla niektórych może dopiero od 2008
Przy okazji: niebawem będziemy mieli okazję zobaczyć, czy CDS są rzeczywiście rynkiem, czy może tylko pozorem zabezpieczenia. Wygląda na to, że negocjacje Greków z sektorem prywatnym wypłuczą z kasy również tych, którzy się zabezpieczali pochodnymi przed upadkiem Grecji.
@ Blackswan
Przecież to jest proste jak drut: Większa inflacja (CPI, nie monetarna w sensie austriackim!)pojawia się wtedy, gdy wydrukowany KREDYT (bo nie pieniądze!!!) może być przekazany sektorowi prywatnemu w formie jego rekredytowania przez podmiot, który go otrzymał od BC.
A więc warunkiem podstawowym jest wzrost akcji kredytowej dla sektora prywatnego. Bez tego inflacjoniści mogą sobie co najwyżej marzyć o dużej inflacji, obojętne ile by tego BC nie „wydrukował”.
A jak wyglądała akcja kredytowa dla sektora prywatnego wczoraj i dziś?
Mało tego – musi temu towarzyszyć co najmniej stabilna lub przyspieszająca szybkość obiegu pieniądza w gospodarce (V z równania Fischera), a nie spadająca od paru lat:
http://www.safehaven.com/article/12018/the-velocity-factor
„I tak, dla mnie kazdy, kto jest zwolennikiem drukowania i sztucznego utrzymywania przy zyciu zombie sektora jest naiwniakiem o klapkach na oczach”
Czyli wolisz jednak by babcia Kazia i wujek Michał nigdy nie zobaczyli już swej emerytury? Niech się system bankowy zawali, wróćmy do XIX wiecznego obrotu pieniężnego. Będzie fajnie, no nie? 🙂
Niech wszystko spłonie w Oczyszczającym Ogniu! Ragnarok Teraz!
Niezłą przyszłość tym swoim domniemanym dzieciom szykujesz. Ja tam wolę ,by moje realne,już żyjące i zbliżające się do wejścia na rynek pracy miały jednak na co wejść.
Zawsze zadziwia mnie wiara różnych doom&gloom men, że Wielkie Bum, które wieszczą, w jakiś cudowny sposób ich osobiście ominie. Cierpieć będą wszyscy dookoła oprócz nich. Oni przetrwają nawet nie draśnięci…
Na koniec mimo wszystko polecam ten tekst z Contraryinvestor’a, do którego nie raczyłeś zajrzeć. A szkoda…
„To jest właśnie Twój problem. Nie zadajesz sobie trudu poznania opinii drugiej strony.”
ależ nie muszę znać „opinii” kiedy znam fakty! czy ty Trystero pracowałeś kiedykolwiek w tym sektorze? czy byłeś beneficjentem bonusów w bankowości? Czy wiesz na jakiej zasadzie największe banki przyznają bonusy? Twoja opinia w tej kwestii ma dla mnie znaczenie drugorzędne, bo znam FAKTY. Wiem, jakie decyzje podejmuje się na podstawie tych FAKTÓW. Wiem, jakie ryzyka są przyjmowane. A potem podnosicie krzyk, że Stan Onell dostał 120 mio USD odprawy…po prostu masakara jakaś…
Nota bene, Twojego ostatniego zdania KOMPLETNIE NIE ROZUMIEM. Mam do wyboru LTRO albo patrzenie na upadek europejskich banków i NIE DZIWISZ SIĘ, że mam takie poglądy?! Przecież TYM BARDZIEJ POWINIENEŚ SIĘ DZIWIĆ. Powinno Cię zastanowić, że człowiek, który jest beneficjentem drukowania i utrzymywania systemu przy sztucznym życiu mówi, że to jest głupia polityka!
O Krugmanie nie chcę dyskutować. Tak samo jak nie chcę dyskutować o cyklu miesiączkowania pingwinów. Z częścią jego opinii się absolutnie zgadzam, z częścią absolutnie nie. Jego wkład w „geografię ekonomiczną” na czym niby polegał? Pytanie retoryczne.
@ blackswan
Wiem, jakie decyzje podejmuje się na podstawie tych FAKTÓW. Wiem, jakie ryzyka są przyjmowane.
Ok, czyli znasz się bo jesteś insiderem. To jest Twój argument? Bo wiesz, jest wielu insiderów (ludzi, którzy pracują, wiesz, dziesiątki pieter nad Tobą), którzy mają poglądy zbliżone do moich.
Powinno Cię zastanowić, że człowiek, który jest beneficjentem drukowania i utrzymywania systemu przy sztucznym życiu mówi, że to jest głupia polityka!
Wyjaśniłeś to w komentarzu do ZKW.
zelazny.karzel.wasyl
po pierwsze, zabiles mnie przywolaniem rownania Fishera. Blagam, nie idzmy tym tropem. Znasz to rownanie tak w ogole? Dla mnie to jest jeden z wiekszych zartow wspolczesnej ekonomii. Prosta arytmetyka modelujaca systemy zlozone. Ktokolwiek, kto mial w swoim zyciu do czynienia z dynamicznymi modelami, z dynamicznym equilibrium, z systemami zlozonymi moze ja co najwyzej wysmiac. Niemniej jednak jest to fajna bajka dla naiwnych.
„A więc warunkiem podstawowym jest wzrost akcji kredytowej dla sektora prywatnego. Bez tego inflacjoniści mogą sobie co najwyżej marzyć o dużej inflacji, obojętne ile by tego BC nie „wydrukował”.
A jak wyglądała akcja kredytowa dla sektora prywatnego wczoraj i dziś?”
Po kolei = wiesz kiedy dojdzie do wzrostu akcji kredytowej przez prywatne banki? To co ma miejsce dziś tudzież wczoraj jest kompletnie bez znaczenia. W momencie W KTÓRYM DOJDZIE do tej akcji kredytowej, a dojdzie na pewno (przecież oni właśnie z tego generują marże, i tego najbardziej pragną – ekspansji kredytu) będzie BOOM i Twoje równanie Fishera będziesz mógł sobie zawiesić w toalecie co najwyżej.
„Zawsze zadziwia mnie wiara różnych doom&gloom men, że Wielkie Bum, które wieszczą, w jakiś cudowny sposób ich osobiście ominie. Cierpieć będą wszyscy dookoła oprócz nich. Oni przetrwają nawet nie draśnięci…”
Wprost przeciwnie drogi zelazny.karle.wasylu. Wprost przeciwnie! Jestem być może takim dzieckiem, mimo, że mówie to co myślę. Im dłużej obecne status quo będzie kontynuowane, tym lepiej będę osobiście na tym wychodził. Im później dojdzie do załamania, tym bardziej na nim ucierpię. Czyli przeciwnie do tego co napisałeś. Natomiast: CO Z TEGO. Co z tego, że myślę, że będę w znacznie gorszej sytuacji kiedy do załamania dojdzie niż jestem obecnie, skoro uważam że do niego prędzej czy później dojdzie!!!???
Czizes, przestańcie być tacy naiwni…
„Przy okazji: niebawem będziemy mieli okazję zobaczyć, czy CDS są rzeczywiście rynkiem, czy może tylko pozorem zabezpieczenia. Wygląda na to, że negocjacje Greków z sektorem prywatnym wypłuczą z kasy również tych, którzy się zabezpieczali pochodnymi przed upadkiem Grecji.”
Adamie, znasz sposoby księgowania i markowania cen CDSów na książkach w bankach? Czy wiesz, że te ekspozycje są UKRYTE? W całym sektorze? Litościwie panujące nam zasady MiFid i całej tej banialukowej księgowości sprawiły, że taka strata w kwocie 800 mio USD bodajże, którą niedawno ogłosił Erste jest niczym innym jak wierzchołkiem góry lodowej.
Ci frajerzy akumulują ryzyka przez sprzedawanie CDSów. W sumie to ma jakiś sens / skoro nie kupujesz ubezpieczenia od współpasażera na Titanicu, TO MU JE SPRZEDAJ. Taka bzdura, że głowa mała. Bzdura możliwa tylko w ramach bzdurnego systemu.
> Adamie, znasz sposoby księgowania i markowania cen CDSów na książkach w bankach?
Wiesz nie umiem dyskutować na zasadzie:
– Wydaje mi się, że za chwilę czeka nas ciekawy wydarzenie.
– U mnie w biurze wiemy to od lat.
W takich momentach zwykłem nagradzać dyskutantów oklaskami i demokratycznie wymawiać się z dalszej dyskusji koniecznością posilenia się kawą.
@trystero
im wyżej ktoś nade mną pracuje, tym bardziej się obawiam takiego człowieka, bo ma tym mniejsze bodźce do mówienia tego co myśli.
poglądy zbliżone do Twoich – owszem, zdecydowana większość ma poglądy zbliżone do Twoich. Powiedziałbym wręcz – cały mainstream. Zakładając, że większość ma rację masz ją również i Ty.
pytanie do ZKW, na podstawie tego cytatu:
„Przecież to jest proste jak drut: Większa inflacja (CPI, nie monetarna w sensie austriackim!)pojawia się wtedy, gdy wydrukowany KREDYT (bo nie pieniądze!!!) może być przekazany sektorowi prywatnemu w formie jego rekredytowania przez podmiot, który go otrzymał od BC.”
czy modelowałeś kiedyś inflację w warunkach szoku i turbulencji? Obejrzyj sobie np brownian motion (czizes, już Einstein pisał o tym w 1905…) i wyobraź sobie ruch w warunkach obniżenia temperatury. Innymi słowy: wyobraź sobie turbulencję. I zadaj sobie pytanie: czy jesteś w stanie to modelować?! Jak mi ktoś pisze, że coś jest proste jak drut, to mam wrażenie, że samemu tego nie rozumie…
@ blackswan
>czy modelowałeś kiedyś inflację w warunkach szoku i turbulencji?
Znowu mówisz o swoich strachach, kiedy Godzilla tańczy ci na balkonie. Wracając do drukarzy. EBC rzuciła kasę na rynek i co? No banki parkują rekordowo dużo w EBC zamiast puszczać ją w ruch. Za chwilę będą musiały podnieść kapitały o 100 mld euro (do maja jeśli dobrze pamiętam), więc znów skupią się na sprzątaniu własnych podwórek a nie wspieraniu gospodarki. Oczywiście to nie jest tak, że zagrożenia inflacyjnego nie ma, ale w obecnym modelu banki centralne walczą z ryzykiem deflacji a nie z ryzykiem inflacji.
@ Blackswan
Znam równanie Fischera. I nie obchodzą mnie przypisywane tam poszczególnym parametrom przez różnych ludzi współczynniki ilościowe.
Zlewam to totalnie. Dla mnie jest tylko kwestią jasną jak Słońce, że ze spadającym V wielkiej inflacji być nie może. Skoro już mówisz o systemach złożonych:
Tak, jak bez spadku koryta rzecznego nie dostaniesz żadnego przepływu wody, ani laminarnego, ani burzliwego z całą jego złożonością, tak bez przynajmniej stabilnej szybkości obiegu pieniądza nie będzie dużej inflacji. I tylko tak należy rozumieć moje odwołanie do MV=PQ.
[i]”W momencie W KTÓRYM DOJDZIE do tej akcji kredytowej, a dojdzie na pewno (przecież oni właśnie z tego generują marże, i tego najbardziej pragną – ekspansji kredytu)”[/i]
Wiesz równie dobrze jak ja, że do kredytu trzeba 2 stron. Możesz mnie błagać o jego wzięcie, dawać jak najniższy procent itd. Jak nie zechcę, to nie wezmę.
Problem w tym, że ta ekspansja kredytu NA TRWAŁE wróci dopiero po zakończeniu delewarowania sektora prywatnego. Na dziś i kilka następnych lat to nam nie grozi. Ba, w większości krajów jesteśmy zaledwie na początku tego procesu.
ale mi chodziło o to, że ja tego RÓWNIEŻ NIE WIEM…
dlaczego, dlaczego nie staracie się zrozumieć o co mi chodzi w moich postach?
To są ukryte ryzyka, czarne dziury itd. Ja rozumiem, że działam Ci na nerwy i doceniam nie usuwanie moich postów. Z mojego punktu widzenia, możesz śmiało je wywalać, skoro Twoim zdaniem robię Ci śmietnisko i nie jestem w stanie rozmawiać na odpowiednio wysokim poziomie merytoryki. Twoje podsumowanie charakteru moich wpisów poprzez:
„- Wydaje mi się, że za chwilę czeka nas ciekawy wydarzenie.
– U mnie w biurze wiemy to od lat. ”
jest doprawdy dziecinne. Smacznej kawy. Kompletnie nie zrozumiałeś o co mi chodziło.
ZKW
W końcu!!! W końcu ktoś odpowiedział COŚ ROZSĄDNEGO.
Rozumiem Twój punkt widzenia i częściowo się z nim zgadzam. Częściowo 🙂
„Problem w tym, że ta ekspansja kredytu NA TRWAŁE wróci dopiero po zakończeniu delewarowania sektora prywatnego. Na dziś i kilka następnych lat to nam nie grozi. Ba, w większości krajów jesteśmy zaledwie na początku tego procesu.”
I to wszystko co napisałeś, to są właśnie te słynne „nieznane niewiadome”. Nie wiemy kiedy do tego dojdzie, nie wiemy czy jesteśmy na początku czy na końcu, nie wiem czy nam to grozi teraz, jutro czy za 20 lat. Natomiast chyba wszyscy się zgadzamy DLACZEGO to nam grozi. W gruncie rzeczy, pisałem o DLACZEGO a nie o KIEDY. Jeśli wiesz, że coś jest głupie, to zmień to. Proste.
> dlaczego, dlaczego nie staracie się zrozumieć o co mi chodzi w moich postach?
ale staramy się – tylko problem polega na tym, że zmuszasz nas do dyskusji o stanach potencjalnie możliwych, których zaistnienia my nie wykluczamy (no może ja nie wykluczam z szacunku dla przyszłości). Za miesiąc możemy spotkać się bogatsi po pewne zmienne i wówczas będziesz miał rację a ogniska ryzyka rozwiną się w wielkie problemy. Na dziś fakty są takie, że od 2008 roku wszyscy mówią o inflacji, która już za chwilę wybuchnie (ilu kupowało już złoto pod przyszłą inflację?) a mamy rok 2012 i okazuje się, że na dziś ryzyko drugiej fali recesji nie minęło.
@ astanczak
spróbuj proszę wybić się ponad to naiwne porównanie do Godzilli. Nial Ferguson nawet użył tego zwrotu. Ale nie mówił o Godzilli, ale o walce Godzilli z King Kongiem (godzilla- inflacja, King Kong – deflacja). Banki centralne TERAZ walczą z ryzykiem deflacji. To wie każde dziecko. Problem będzie wtedy, kiedy zaczną walczyć z inflacją. Tej walki nie będą mieli szansy wygrać. Dla mnie to jest oczywiste – i tu się różnimy.
@ blackswan
>spróbuj proszę wybić się ponad to naiwne
Wszystko dla Pana Profesora.
Adam,
to nie sukces i ostateczny wynik decyduje o tym, czy ktoś ma rację czy też nie. Jeśli np wziąłbym teraz koguta i na podstawie częstotliwości jego piania zajmował long/short na rynku i odnotowywał same zyski (jest to hipotetycznie możliwy scenariusz), to czy można by powiedzieć, że MIAŁEM RACJĘ?
Racja, to coś więcej niż wynik. Racja, to sposób rozumowania i dedukcji. Istnieje uniwersum prawdopodobnych scenariuszy. Tylko jeden wynik możemy zaobserwować. Wyciąganie wniosków na jego podstawie, że coś było słuszne, a coś nie jest moim zdaniem kompletnym nieporozumieniem. Trochę tak jak z graniem w rosyjską ruletkę. Wygrasz milion złotych unikając rozbryzgania się mózgu po ścianie – jesteś wówczas zwycięzcą? Śmiem twierdzić, że wciąż nie.
„Wszystko dla Pana Profesora.”
widzę drwina jest nieśmiertelnym orężem w dyskusji
„tylko problem polega na tym, że zmuszasz nas do dyskusji o stanach potencjalnie możliwych, których zaistnienia my nie wykluczamy”
czy byłby to również problem, w przypadku dyskusji o udziale w grze w rosyjską ruletkę?
@trystero
OK. Ale mogłeś wprost – „Słuchaj stary zmień słownictwo stosując się bardziej do blogowego „political correctness”.
Wchodzenie na wyższy poziom sprowadzając kogoś do parteru – no cóż tak też można , ale czy to jest rzeczywiście wyższy poziom?
Może tak wygląda dyskusja na wyższych poziomach ?
Na niższych mówi sie wprost nazywając rzeczy po imieniu jakem to czynił w pierwszych dwóch wpisach.
@zelazny.karzel.wasyl
Nie wiem czego unikneliśmy dzięki drukowaniu bo to czego unikniesz nie możesz sprawdzić rzeczywistości alternatywnej, ale doskonale wiem , że wszystko to co hipotetycznie unikneliśmy mamy dzięki temuż drukowaniu / wszystkie te strachy mniej lub bardziej realne/. Również to zagrożenie, którym mnie straszysz powtarzając do znudzenia słowa iluminatorów systemu.
Ono w tym systemie nie znika tylko sie potęguje z czasem IMO wprost proporcjonalnie do zadłużenia.
Oczy mam otwarte tylko w przeciwieństwie do Ciebie nie patrzę w przepaść stojąc na jej skraju , ale staram się analizować jak na tę krawędź trafiłem i wychodzi mi ,że przepaść jest zbudowana z tego samego budulca który, proponuje sie jako ratunek czyli logicznie będzie sie pogłębiać .
@black
Co do agregatów typu wzór Fishera to podzielam twój pogląd.
Modelowanie rzeczywistości poprzez wzór matematyczny to ponętna sprawa , ale szybko można zejść na ziemię jeżeli potrenuje się troche modelowania systemu transakcyjnego na rynku.
Proponuję każdemu ekonomiście by pomodelował kurs FW20 opierając się na prostej średniej arytmetycznej starając się z wyprzedzeniem określić jego wartość.
To, że ktoś czy coś dobrze opisuje daną rzeczywistość niekonicznie i prawie wcale nadaje się do procesu odwrotnego czyli inaczej odtworzenia identycznych warunków do spełnienie próśb złotej rybki.
@less
Przejrzę sobie te linki
Lubie Stefana
Stopa procentowa i pieniądz w rzeczywistej gospodarce wolnorynkowej gra główną rolę.
W neo gospodarce rynkowej współczesnej mamy te rzeczy znacjonalizowane.
Dzięki czemu mamy gospodarke wolnorynkową sterowaną i mamy to co mamy.
Jeżeli miałbym jakieś ale dające się opisać jednym zdaniem do Miltona to brzmi to kolaboracja z systemem.
Stworzył model wolnego rynku w klatce z krat wykonanych papierowym banknotem drukowanym określającym przestrzeń wolności w klatce, zaś klucz do klatki posiadł był Mr Keynes.
Natomiast mainstream słowami swych klakierów dalej każe mi wierzyć ,że mam jakiś wybór między obiema teoriami.
Nie wiem co jest gorsze klatka , czy fałszywa wizja rzeczywistości.
Wybieram to drugie.
@ pit65
Nie miałem na myśli słownictwa ani poprawności politycznej lecz merytoryczny poziom dyskusji. Teraz jednak rozumiem, że skierowałem swoją uwagę do niewłaściwej osoby.
Uwielbiam Cie pit! Jestes autentycznie moim bohaterem 🙂
„IMO wprost proporcjonalnie do zadłużenia.”
Hola hola – tylko nie „wprost proporcjonalnie”. No chyba ze masz na mysli liniowa zaleznosc miedzy dwoma logarytmami – wtedy bylbys pewnie blizej „prawdy”.
„Klakierzy mainstreamu” – piekne! Wprowadzam do wlasnego glosariusza.
@Trystero
Nie ma sprawy .
Mam pewien styl nazywania pewnych rzeczy przenosząc , że sie tak wyraże cały model w inny wymiar ,dzięki temu patrząc jak gdyby z zewnątrz można czasem lepiej dostrzec to co trudno jest jeśli analizujemy rzeczywistość w której żyjemy.
Pewna odmiana testowania systemu na danych historycznych 🙂
Więc nie każdy , a zwłaszcza ludzie nawykli do fachowego slangu czasem oskarżaja mnie o dużo różnych rzeczy przy okazji 🙂
A siłą rzeczy wychodzi tu jedynie błąd komunikacji .
@black
Hmm.. gdybyś był…(a) łabedzicą niekoniecznie czarną…… 🙂
A tak ostrzegam by nie było rozczarowań.
Jestem i raczej będę hetero .
Więc koleżeńskka rada : Uwielbiaj jedynie nowe wyrażenia do glosariusza . To powinno wystarczyć 🙂
@ Pit 65
„Nie wiem czego unikneliśmy dzięki drukowaniu…”
Trzeba przyznać, że nieźle umiesz udawać głupiego i wymigiwać się, gdy Cię przyprą do muru. Ćwiczysz to codziennie do lustra?
Jeśli banki totalnie nie akceptują Akredytyw i jedynym sposobem na sfinalizowanie jakiejkolwiek transakcji jest wysłanie faceta z walizką gotówki, to nie trzeba być Wielkim Ekonomistą, żeby rozumieć do czego to prowadziło. I Ty też to doskonale rozumiesz.
Ale lepiej zagrać Głupa…
„Stopa procentowa i pieniądz w rzeczywistej gospodarce wolnorynkowej gra główną rolę.”
A widział ktoś gdzieś kiedyś takie dziwo jak „rzeczywista gospodarka wolnorynkowa”?
Gdzie i/lub kiedy takie coś zaistniało? Byłbym wdzięczny za informację…
@wasyl
Rozwinąłem Twoją osobistą se własną myśl jedynie troszeczkę.
Przyparłeś mnie do swego muru z betonu wiec czego jeszcze żądasz .
Masz swe szczęśliwe zakończenie .Powodzenia życzę.
Natomiast chamskie odzywki w stylu lustra zachowaj proszę bliższym w rodzinie.
EOT.
@ zelazny.karzel.wasyl
Piszesz:
„Jeśli banki totalnie nie akceptują Akredytyw i jedynym sposobem na sfinalizowanie jakiejkolwiek transakcji jest wysłanie faceta z walizką gotówki, to nie trzeba być Wielkim Ekonomistą, żeby rozumieć do czego to prowadziło.”
Eee tam jedynym, są i inne sposoby. Poza tym w wielu krajach większe kwoty trzeba transferować via bank, no chyba że się drugami obraca.
No ale rozumiem, ze jest to pewien skrót myślowy, mający zilustrować do czego może prowadzić ograniczenie płynności finansowej i zdolności kredytowania.
No ale idźmy dalej, bo nie bardzo wiem o ci chodzi, z tymi problemami
z akredytywami, a szczególnie zaś jaki jest związek między nimi a drukowaniem.
Chodzi, między innymi, o poniższy fragment:
„Zatrzymaj 80 i parę procent międzynarodowego handlu wskutek wzajemnej nieufności banków i nie akceptowania Akredytyw…
Rozumiesz już CZEGO uniknęliśmy wskutek Drukowania?”
Ja tu akurat w pełni rozumiem banki, że w tamtej sytuacji były nieufne i działały odpowiednio ostrożniej i nie chciały ryzykować własną kasą (choć generalnie za banksterką nie przepadam).
Mógłbyś nieco oświecić prostego człowieka.
@ zelazny.karzel.wasyl
No i co z tym moim pytaniem o te akredytywy, kolego Wasylu?