Czy posiadanie określonego rodzaju jednokierunkowych wizji i poglądów związanych z rynkiem wykrzywia efektywność tradingu?
Swoją własną odpowiedź w formie tezy wrzucam już na sam początek: tak, zdecydowanie zaburza to optykę gry. Widziałem to wielokrotnie u tych, którzy nie potrafili oddzielić emocji i własnych strategii od przekonań, stereotypów i przesądów.
Piszę te słowa w nawiązaniu do „szokującego” wywiadu na żywo w BBC sprzed miesiąca. O opinię poproszono młodego tradera-amatora Alessio Rastani, który bez ceregieli przyznał, że marzy o krachu. Sprawa żyła w mediach dość gwałtownie ale krótko bo raptem 2 dni. Nazwano go psychopatą i socjopatą. Nie byłoby pewnie tyle oburzenia gdyby to samo powiedział w innej telewizji, nie tak opiniotwórczej, konserwatywnej, stanowiącej wzorzec dziennikarstwa. W XXI wieku wiele rzeczy przestaje szokować jeśli nadają je media, w których takie wrzutki robi się celowo. Jeśli androny plecie polityk, który nas to tego przyzwyczaił – podobny kaliber ma pomysł robienia Budapesztu w Warszawie – to wrażliwość nasza ulega stępieniu, ale od ekspertów mamy prawo wymagać więcej.
Widać na zapisie, że dziennikarka zaniemówiła słysząc słowa o tym, że światem nie rządzą już narodowe rządy lecz potężne banki typu Goldman Sachs, że szykuje nam się gospodarcza apokalipsa, która wymiecie oszczędności milionów ludzi a waluta Euro upadnie. No i wisienka na torciku – nasz kolega po fachu przyznał się, że od 3 lat codziennie idzie spać z nadzieją, że z ogromną siłą powróci taki kryzys, który wreszcie uczyni go bogatym. Na szczęście świat nie upadł jeszcze tak nisko, by pozostawić bez piętna niemoralne poglądy i działania, które nie wykraczają dalej niż poza granice egoizmu. Nie mam zamiaru bronić tej nieszczęsnej wypowiedzi i jej autora, chciałem natomiast zwrócić uwagę na kilka aspektów przy tej okazji.
Czytałem wywiad z Rastanim w Forbesie. To typowy trader z domową stacją TradeStation podłączoną do giełd i forexu gdzieś na przedmieściach Londynu. Stracił na bessie sprzed dekady, próbował coś robić w instytucji, uczył się swojego stylu u innych, skutecznych traderów. Dziś obsesyjnie spekuluje na kontraktach DJIA, akcjach czy Euro, próbuje na wykresach łapać trendy, szuka zmienności i impetu, wypracował swoje techniczne reguły, sam nawet robi jakieś szkolenia. Ma jednak problemy pytany o kwestie wykraczające poza amatorskie inwestowanie. Jednym słowem typ, który budzi się i zasypia z rynkiem i wykresami w głowie.
BBC zaprzecza, że była to mistyfikacja choć milczy na temat skąd go wytrzasnęła gdyż wyraźnie odstaje on od ligi zawodników występujących tam w zakresie tego typu tematów. Brak przeprosin ze strony BBC nie oznacza jednak aprobaty dla takich poglądów, trzeba bowiem sobie uzmysłowić, że jeśli wypowiedzi na antenie nie przekraczają granic prawa, stacja informacyjna i jej dziennikarze nie oceniają poglądów zaproszonych gości, byłoby to zaprzeczeniem profesjonalnego dziennikarstwa.
Owego delikwenta podejrzewano o przynależność do Yes Manów, którzy uwielbiają takie prowokacje, ale ci wyparli się go w swoim ulubionym prześmiewczym stylu. Zresztą sam Rastani nie bardzo wiedział kim oni są a poza tym z całą powagą broni swojego wystąpienia.
Co tu jednak dużo ukrywać – miliony „Oburzonych” i sponiewieranych przez ostatnie kryzysy ma podobne do jego poglądy. Trudno się nie zgodzić po części z tezami o wpływie korporacji, banków i finansistów na współczesne systemy już nie tylko gospodarcze ale i polityczne. Nie tak dawno jak 3 dni temu szefowie państw UE całą noc ścierali się z przedstawicielem banków o długi, a w USA wpływy Wall Street są jeszcze większe, jako że wielu oficjeli prosto stamtąd przymaszerowała do Białego Domu. Natomiast o samym kryzysie mówią już niemal wszyscy politycy i ekonomiści, kwestią niewiadomą na dziś pozostaje jego skala, szczególnie w UE. Oczywiście prognozowanie armagedonu to czcze zajęcie, co nie znaczy, że dramat sporego kalibru nie może się jeszcze wydarzyć i ochrona przed nimi staje się coraz poważniejszym problemem. Tyle, że nie wszyscy mają takie możliwości jak Rastani by spekulacją, do tego po krótkiej stronie, zapewnić sobie bezpieczeństwo i jeszcze zyskać.
Może byłaby w tym co mówił jakaś ideologia gdyby mega kryzys miał być dla świata jakimś rodzajem koniecznego katharsis, na którym trzeba zbudować coś z sensem już od fundamentów i co wymaga już dziś projektowania. On jednak przemawia językiem spekulanta, niezrozumiałym nie tylko dla większości śmiertelników ale także niestrawnym dla inwestorów po długiej stronie rynku czyli posiadaczy akcji. To wygląda jak groteska kiedy nawołuje ich do zabezpieczania (hedging) i zabawy w trading w jego stylu tylko dlatego, że ma wizję iż rynki mogą spadać.
Co gorsza – wygląda na to, że te apokaliptyczne poglądy przerodziły się u niego w obsesję, która nie powinna w żadnym stopniu obezwładniać umysłu tradera, tym bardziej takiego, który twierdzi, że transakcje robi z wykresów i techniki. Czekanie na coś co nie musi się wydarzyć, i to 3 lata, a przy tym maniakalne przywiązanie do tej wizji, muszą wpłynąć na jakość tradingu, wyniki, rodzić błędy i obsesje, które chce się w końcu wykrzyczeć by stały się samospełniającą przepowiednią. Widziałem takie rzeczy, powodują one szuknie okazji do transkacji tylko po jednej stronie, stronnicze dobieranie argumentów i potwierdzeń, skrajnie emocjonalne traktowanie strat czyli ruchów przeciwnych, złość na świat i rynek, szukanie racji za wszelką cenę, nawet cenę bankructwa. Dysponowanie oraz użycie aktywnej i skutecznej strategii nie powinno interferować z jednostronnymi i obsesyjnymi poglądami na rynek, a szczególnie generować oczekiwań zyskowności tylko z jednego rodzaju zdarzeniu o wielkim kalibrze. Skoro Rastani czeka już 3 lata to co robił podczas ostatnich miesięcy, kiedy i akcje i Euro dynamicznie waliły się w dół…?!
Dla rozluźnienia – inna ale sympatyczna wpadka na antenie: przychodzi pan na interview w sprawie pracy a przez pomyłkę wpada na interview na żywo na antenie. Zobaczenie jego miny – bezcenne 😉
—Kat—
69 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
> … wrażliwość nasza ulega stępieniu, ale od ekspertów mamy prawo wymagać więcej.
Pytanie sie nasuwa: Od jakich ekspertów ?
Przecież o tym jaka będzie opinia eksperta przekazana milionom ludzi decyduje dziennikarz, który wybiera jednego eksperta z kilku, których może wybrać. Klasyczny przykład który pokazuje, jak zdanie eksperta zależy od zdania dziennikarza to temat aborcja, środowiska katolickie zapraszają swoich ekspertów a środowiska lewicowe swoich, rzadko zdarza się, aby eksperci z tych dwóch środowisk występowali razem, chyba, że o 23:00 czyli dla wielu już w nocy.
>… Na szczęście świat nie upadł jeszcze tak nisko, by pozostawić bez piętna niemoralne poglądy i działania …
Ostatnia wypowiedź prezydenta Komorowskiego (wczorajsza) na jakiejś uczelni w Poznaniu, że „w polityce czasami i deską trzeba przywalić” nie zdobyła takiego rozgłosu jak „drugi Budapeszt w Warszawie” albo „brak przypadku” w wyborze Angeli Merkel.
ok, kilka uwag
po pierwsze – czuje jakbym czytal post Trystero
http://www.trystero.pl/archives/4718
ten sam temat, te same linki, ta sama krytyka Rasstaniego
po drugie – doprawdy, nie rozumiem tej hipokryzji ludzi, ktorzy nazywaja Rasstaniego psychopata, socjopata, warcholem etc. Spojrzmy prawdzie w oczy – facet mowil prawde. Sam zajmuje sie tradingiem troche juz czasu i kiedy slysze opinie ze najlepiej zarabia sie w czasie hossy to mam ochote wybuchnac smiechem. To wlasnie rynki takie jak sierpien 2011, wrzesien-grudzien 2008 sa najwieksza okazja do zarobienia i kazdy kto zajmuje sie handlowaniem for-profit, a nie wylacznie dla stymulacji intelektualnej, chyba zdaje sobie z tego sprawe…no chyba ze bawimy sie w rycerzy na bialych rumakach i udajemy ze chec zarobienia na recesji (znowu – czy w tym jest cos zlego???!!!!) to jakis skandal. Poza tym – cala masa ludzi, poczawszy od kwiaciarki po profesjonalnego zarzadzajacego fundem czy tez domowego tradera-amatora zarabia w czasach rosnacych rynkow – doprawdy, nawet 8 latka mozna tego nauczyc. W przypadku korekt, zmieniajacego sie status quo, eksplozji zmiennosci i paniki, stadnych zachowac calego talatajstwa, ktore myslalo ze hosanna trwac bedzie po wieki wiekow, ludzi ktorzy nie znaja pojecia stop lossu i brania strat czy tez sa zbyt uparci zeby nie potrafic zmienic swojej opinii o rynku – wtedy jednak trzeba posiadac pewne umiejetnosci zeby zarabiac. Stad wiele osob czeka tylko i wylacznie na takie okazje i marzy o nich (co staral sie przekazac Rasstani), bo wie, ze jedna taka dobrze zlapana sytuacja i kupujemy sobie katamaran i robimy rundke dokola swiata. Takie podejscie jest chyba zrozumiale? W zasadzie analogiii do tego typu zachowan na rynkach jest cale mnostwo – poczawszy od kupowania distressed assets, skonczywszy na restrukturyzacjach spolek. Egoistyczne – oczywiscie ze tak, ale to egoizm, a nie altruizm jest motorem napedowym gospodarki.
Kolejna rzecz
„Na szczęście świat nie upadł jeszcze tak nisko, by pozostawić bez piętna niemoralne poglądy i działania, które nie wykraczają dalej niż poza granice egoizmu. Nie mam zamiaru bronić tej nieszczęsnej wypowiedzi i jej autora, chciałem natomiast zwrócić uwagę na kilka aspektów przy tej okazji.”
Ta wypowiedz w kontekscie tego co sie dzieje obecnie nie potrzebuje zadnej obrony. Wiele osob mysli dokladnie tak samo jak on i nie boi sie tego powiedziec – byc moze Rasstani jest nikomu nieznanym chlopkiem roztropkiem, ale wielu „wybitnych” traderow i zarzadzajacych w roznych hedge fundach ma takie samo podejscie. Rzecz jasna rzadko mowia to wprost w CNN, Bloombergu czy BBC. Stad publika reaguje w przypadku Rasstaniego tak drastycznie – po prostu masa jest zbyt ciemna zeby dostrzec, ze on nie jest zadnym wyjatkiem i zamiast nazywac go socjopata lepiej jest sie dobrze zastanowic dlaczego mowi to co mowi…Ewidentnie krwiopijcy – na szubienice z nimi…Egoisci, chamy i zlodzieje. I pijacy rzecz jasna. Jezusicku….
„BBC zaprzecza, że była to mistyfikacja choć milczy na temat skąd go wytrzasnęła gdyż wyraźnie odstaje on od ligi zawodników występujących tam w zakresie tego typu tematów.”
przepraszam, ale musze to skomentowac w trzech literkach: L O L
tutaj mozemy posluchac wywiadu/rozmowy przeprowadzonej przez BBC radio:
http://www.youtube.com/watch?v=jY4I80bDDgg
Rasstani (jak autor go nazywa: amator) z jednej strony i chief investment advisor for Asia w banku BNP Paribas (pros) z drugiej. Jesli ten typ z BNP ma reprezentowac typowy poziom goscia z pierwszej ligi (czyli klasycznego goscia BBC w przeciwienstwie do warchola Rasstaniego) to z calym szacunkiem sto razy bardziej wole Rasstaniego…
ps. wydaje mi sie, ze jest spora grupa czytelnikow bosia, ktorzy marza o kryzysie. jestem jednym z nich.
„Czy posiadanie określonego rodzaju jednokierunkowych wizji i poglądów związanych z rynkiem wykrzywia efektywność tradingu?
Swoją własną odpowiedź w formie tezy wrzucam już na sam początek: tak, zdecydowanie zaburza to optykę gry”
tego nie da sie ani udowodnic, ani obalic. Ot po prostu, Twoja opinia. Sam osobiscie mam view (uklony do wszystkich, ktorzy nie lubia anglicyzmow) i nie czuje zeby w jakikolwiek sposob przeszkadzal mi w moim tradingu. To, ze mam taki a nie inny poglad na rynek, nie oznacza ze zawsze gram zgodnie z tym pogladem.
Sam traktuje wlasne wizje i poglady na rynki w formie pewnej rozrywki intelektualnej. Bedac traderem w pelni mechanicznym uwazam, ze mozna trade’owac zupelnie w odcieciu sie od calego tla rynkowego. Szukajac wlasnej przewagi na rynku preferuje spogladanie tylko na wykresy budujac mechaniczne strategie inwestycyjne.
Ale i tutaj, w pewnym sensie, oczekuje sie na spelnienie czegos, co zakodowalem i pieczolowicie wytestowalem 🙂 No coz, nic poza smiercia i podatami nie ma pewnego na tym swiecie. Niemniej jednak, jak to pieknie ujal sam Art Collins, „mechaniczny system to dla tradera i tak najlepsza rzecz, jaka moze go spotkac”. 🙂
@pink floyd
Ale chyba w jakis sposob modyfikujesz swoj system wraz ze zmieniajacymi sie warunkami? Wowczas posiadanie wlasnych wizji i pogladow moze byc pomoca/przeszkoda…chyba o to Kat-owi chodzilo w swoim wstepie;
@blackswan
Tak, oczywiscie, ze system musi byc poddany cookresowej „konserwacji”. Ale do przeprowadzenia takowej wykorzystywana jest tylko informacja zawarta w wykresach. Odczyty danych makro, nastroje na rynkach etc. nie maja najmniejszego znaczenia (bezposrednio, bo posrednio pewnie jakos to wykresy odzwierciedlaja…).
„Sam OSOBIŚCIE mam VIEW (uklony do wszystkich, ktorzy nie lubia anglicyzmow)”.
„Sam traktuje wlasne WIZJE i poglady na rynki w formie pewnej rozrywki intelektualnej.”
Dwa zdania, które wystarczą, żeby mieć rozeznanie z kim mamy do czynienia.
Coś dla miłośników anglicyzmów, którzy w tym czują się najlepiej, bo o tradingu nie potrafią nic w normalny sposób powiedzieć:
Z innego forum:
„Właśnie wysłuchałem audycji w misyjnym radiu ,,Bis”. Tyle nieznanej mi
terminologii naukowej na raz nie zaabsorbowałem chyba od czasu dzieciństwa.
Streszczę Wam, żebyście też się podszkolili. Jeśli coś pomyliłem, to wybaczcie,
ja sam mało co z tego rozumiem.
Audycja miała za zadanie wprowadzić słuchaczy w andergrandowy świat klabingu
kultowego. Obecnie panują w nim techniki skreczowania i piczingu. Stosuje się
również klirowanie sampli. Łączenie śpiewu z dramenbejsem też można zaokejować.
Dobre sidiki a nawet audiofilskie winyle można mieć już od kilkudziesięciu
peelenów.
Dobry didżej powinien robić muzykę i nawet utworzyć własny bend, choćby i
terntejblowy. Samo uprawianie didżejingu ma być formą fanu. Dogmą jest, że
didżej tworzy sobie plejlistę a nie przychodzi z całym setem. Przed zagraniem
powinien przynajmniej przeczytać lajnernołty na swoich łajtlabelach.
Tymczasem niektórzy didżeje starają się podpromowywać swoje ajdi. Zdarzają się
niestety plejerzy, którzy hakerują szoły i grają kawałki hałsu. Jeden z
rozmówców brzydko wyraził się o tym w ofie, ale na antenie jego słowa zostały
wypikowane.
W audycji pojawiły się również słowa, które prawdopodobnie źle zanotowałem. Kto
na przykład wyjaśni mi, co lub kto to jest ,,tentripista”?
– Stefan
Osobiście to wyguglowałem, ja sam – czyli moja skromna osoba:)
Jak dobrze, że piczing wciąż jest w modzie.
Jak otworzę okno to mam view, więc sobie (s)poglądne co i rusz i mam wizje, że hej.Określonego rodzaju, jednokierunkowe, związane z rynkiem (towarowym).
I faktycznie bardzo wykrzywia mi o moją efektywność! Nie potrafię wtedy oddzielić emocji i własnych strategii od przekonań, stereotypów i przesądów.
No chyba, że stara jest przy mnie i jak spojrzy to mi zaraz mijają wszelkie wizje oraz zaburzenia optyki gry. Natychmiast wracam do rzeczywistości, i nic mi już nie gra. No chyba że w płucach. 🙂
Takie jest życie long-plejera!
Najpierw (bo mi się zamglił view) musiałem zastanowić się, o jaki dysonans tu może chodzić. Czy o muzyczny, bo przeicież mamy do czyniena z grą, czy też raczej o dysonas poznawczy? Czyli o dyskomfort psychiczny wywołany pojawieniem się, w świadomości danego podmiotu, informacji sprzecznych z jego dotychczasowymi przekonaniami.
Zapewne chodzi o ten drugi, a więć dyskomfort psychiczny, w jakim się znalazłem po lekturze wpisu, bowiem wystąpiło u mnie swoiste rozdwojenie jaźni.
Z jednej strony bowiem trudno nie wierzyć w to co napisane, szczególnie gdy, ktoś widziałem to wielokrotnie, u tych, którzy nie potrafili oddzielić emocji i własnych strategii od przekonań, stereotypów i przesądów (czyli u takich jak ja).
Z drugiej strony zaś smutna refleksja, że się przez tyle lat żyło w nieświadomości i było w błędzie, uwazajac że jest tak jak być powinno, choć wcale tak nie było. Ot, znów psychika mi koziołki fika.
W odruchu obronnym postanowiłem jednak postawić kilka prostych kwestii pod rozwagę.
„Czy posiadanie określonego rodzaju jednokierunkowych wizji i poglądów związanych z rynkiem wykrzywia efektywność tradingu?”
Może i wykrzywia, ale czy to zawsze musi być akurat coś złego? Czytaj – czy zawsze wykrzywią efektywnośc w niewłaściwym kierunku?
Czy posiadanie (w danym momencie – przy określonej klarownej sytuacji rynkowej) zdecydowanych pogladów na rynek i posiadanie konkretnej wizji, tego w jakim kierunku będzie on szedł dalej, jest czymś niewłaściwym czy też nieprofesjonalnym?
Czy przypadek taki nalezy od razu uważać za aberrację, która powoduję zakłócenie optyki gry?
Czy działanie w oparciu o taki, skrystalizowany, pogląd rynkowy i wizję cenową jest nieracjonalne i/lub skazanę na porażkę, bo akurat nie chcieliśmy lub nie potrafiliśmy w danej sytuacji oddzielić emocji i własnych strategii od dotychczasowych przekonań, stereotypów i przesądów?
No jak to jest, bo mi (mnie) coś tu nie gra!
„No jak to jest, bo mi (mnie) coś tu nie gra!”
Nie gra?
A to proszę bardzo, miłośniku anglicyzmów:)
http://www.youtube.com/watch?v=YfFxX9CAd6g
Jak grać, to grać i nie żałować, sobie pofolgować.
A zatem Ladies, tfu, tfu Panie i Panowie oto Edek Seykota, z bandą tfu tfu z zespołem, w piosence Theeeeee Whipsaw Song (tfu piosenka).
No to pojeeechali rebiata i graj piękny cyganie: 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=LiE1VgWdcQM
@Lucek
”
„Sam OSOBIŚCIE mam VIEW (uklony do wszystkich, ktorzy nie lubia anglicyzmow)”.
„Sam traktuje wlasne WIZJE i poglady na rynki w formie pewnej rozrywki intelektualnej.”
Dwa zdania, które wystarczą, żeby mieć rozeznanie z kim mamy do czynienia”
Lucjanie – zwroc uwage, ze pierwsze zdanie napisalem ja (mozna wydedukowac po angielskiej wstawce), natomiast autorem drugiego jest PinkFloyd…
Usciski i buziaki,
Autor pierwszego zdania
„Lucjanie – zwroc uwage…itd…”
Właśnie zwróciłem uwagę, a wnioski każdy sam wyciąga jakie chce.
Ty wyciągasz „sam osobiście” czy przy pomocy innych osób?
Może znasz takich, którzy wyciągają wnioski sami, ale przy pomocy innych osób, dlatego zaznaczasz, że robisz to „sam osobiście”, żeby się od nich odróżniać.
Ludzie, którzy „sami osobiście” używają dużej ilości anglicyzmów, chętnie „cofają się do tyłu”, „spadają w dół” a nawet potrafią „podskakiwać do góry”.
@lucek
Gdybym chcial byc zlosliwy, to moglbym powiedziec, ze w konkursie Cups&Caps zorganizowanym w wakacje, zrobiles nas w konia 🙂 I od razu wiemy z kim mamy do czynienia 🙂
Generalnie chcialem przekazac, ze mozna miec dowolne poglady na rynek i biezaca sytuacje. Tyle, ze jesli sie jest traderem zmechanizowanym, to staram sie trzymac pazurami tego, co sobie zalozylem. Jesli chcialbym za kazdym razem, gdy mi kolejna wizja rynku wpadnie do glowy, majstrowac przy systemie, ktory jest online, to rownie dobrze moglbym w ogole zrezygnowac z tradingu mechanicznego.
@Pink Floyd
Porównałem dwa zdania, które wydaje mi się, pokazują różnicę w formułowaniu tego samego zjawiska.
Uważam, że powiedziałeś niemal to samo co „czarny łabądek”, używając przy tym języka polskiego, do tego poprawnie:)
Zestawiłem je na zasadzie kontrastu, sądziłem, że każdy wychwyci tę subtelną różnicę w formułowaniu zdania po polsku – raz z używaniem anglicyzmów, drugi raz bez ich używania.
Ale wyszło jak wyszło, „mleko sie rozlało”, zrobiłem zbyt duży skrót myślowy. Jeśli poczułeś się przeze mnie obrażony, wyrażam z tego tutułu ubolewanie i Cię przepraszam.
Jeśli zaś chodzi o ten „konkurs” z czerwca, to musiałbyś wiedzieć na jego temat to co ja wiem, żebyśmy mogli wyjaśnić sobie różne rzeczy.
Mogę Ci powiedzieć, że nikt nie lubi być robiony w konia.
Ja także:)
@funkcjonariusz_z_boru
„> … wrażliwość nasza ulega stępieniu, ale od ekspertów mamy prawo wymagać więcej.
Pytanie sie nasuwa: Od jakich ekspertów ?”
To pytanie trafia imo w samo sedno i chyba nie ma na nie rozsadnej odpowiedzi. Ekspertem teraz jest kazdy, kto zostanie za takowego w mediach przedstawiony i kto sam nie ma problemu z tym faktem.
Takie dyscypliny jak np. historia starozytna, wytrzymalosc materialow czy tez filologia romanska naleza do domen o innych charakterystykach niz ekonomia czy tez medycyna. Prognozowanie i same mozliwosci poznawcze w przypadku ekonomii czy tez medycyny sa bardzo utrudnione i praktycznie rzecz biorac niemozliwe, stad ludzie potrzebuja miec ‚iluzje kontroli’ i stad powstaje potrzeba pojawienia sie ekspertow, ktorzy moga nam powiedziec co ma najwieksze szanse na realizacje, co mniejsze itd. Teoretycznie wszyscy na takim ukladzie wygrywaja – publika, bo moze na chwile zapomniec o jakims temacie bedac pocieszona przez pewnego eksperta, ekspert bo zostal wyeksponowany w mediach, media bo mialy eksperta i zapelnily ramowke.
Ciezko jest porownywac jednego „eksperta” do drugiego i starac sie w jakis sposob stopniowac wartosc dodana, ktora potencjalnie moga wniesc, vide: Rasstani kontra pan z BNP Paribas lub tez inny klasyczny gosc BBC.
Natomiast dziwi mnie, ze wciaz tak wiele wyksztalconych osob popada w pulapki z tym zwiazane.
A czy Taleb nie podpisałby się pod słowami Rastaniego? 😉
Może z mniejszą radością ale skoro gra na wydarzenia „6 sigma”?
@ maksiu
„A czy Taleb nie podpisałby się pod słowami Rastaniego? ;)”
1000% – bullseye 🙂 (bawole oko znaczy się). Taleb nie tylko podpisał by się pod tym, nie tylko dałby takież przesłanie ale jeszcze by dołożył swoje (i banksterom) i podgrzał atmosferę.
No ale Taleb to w końcu talib jest i jak coś powie to powie, no i na nim można polegać jak na Zawiszy (bo jeden i drugi to czarny charakter).
No bo on jest nie tylko 6 sigma ale i 11 alfa i 18 omega. 🙂
Nie to co jakis tam Rastafani.
nie wiem maksiu czy by sie podpisal; pod jednym z pewnoscia by sie nie podpisal, a mianowicie pod tym ze „marzy o kryzysie” – w niejednym wywiadzie mowil, ze ma w zwiazku z tym koszmary senne:)
natomiast z tego co mi wiadomo on nie zajmuje juz sie aktywnie handlem wiec ciezko mi powiedziec czy mialby odniesc jakiekolwiek profity z zalamania koniunktury – on juz swoje zdjal w ’87 i z tego co mi wiadomo odrobinke w 2008, wiec to czym sie obecnie zajmuje to taka poniekad ewangelizacja w kwestiach prawidlowego zarzadzania ryzykiem…
„On jednak przemawia językiem spekulanta, niezrozumiałym nie tylko dla większości śmiertelników ale także niestrawnym dla inwestorów po długiej stronie rynku czyli posiadaczy akcji. To wygląda jak groteska kiedy nawołuje ich do zabezpieczania (hedging) i zabawy w trading w jego stylu tylko dlatego, że ma wizję iż rynki mogą spadać.”
Wlasnie dokladniej przeczytalem ten akapit i sie zalamalem…to moze napisz Kat jakis tekst o tym czym wedlug Ciebie jest hedging i kiedy nalezy zabezpieczac portfel akcji, bo przyznam, po takim wstepniaku do tematu az mnie zamurowalo. Ostatnie zdanie tego akapitu jest wrecz surrealistyczne, czysty kosmos przyznam szczerze.
Domyslam sie jednak, ze nalezysz do zdecydowanej wiekszosci ludzi, ktorzy nie zabezpieczaja portfela akcji (nie oszukujmy sie, 90% osob nie potrafilaby tego zrobic, mimo ze Ciebie o to nie podejrzewam), natomiast maja wykupione ubezpieczenie na dom/mieszkanie. Uwielbiam takie przewrotne podejscie do zycia.
„to moze napisz Kat jakiś tekst o tym czym wedlug Ciebie jest hedging i kiedy nalezy zabezpieczac portfel akcji”.
Popieram tę prośbę w całej rozciągłości (aż się sam sobie dziwię):), jako jedna z zainteresowanych osób (tylko z której grupy??).
Właśnie napisz coś Kat czym jest hedging, co,jak i kiedy zabezpieczać w przypadku portfela akcji.
Hedging?
Może w końcu dacie spokój Kowalskiemu?
http://wyborcza.biz/Gieldy/1,114507,10568085,Amerykanska_firma_bankrutuje_przez_klopoty_Europy.html
Zainwestowanie w jakikolwiek produkt finansowy w kwotach wysokości pięciokrotnie większych niż własne kapitały ma jakieś angielskie określenie?
zastanawiam sie po co sa jakiekolwiek mozliwosci komentowania pod wpisami Pana Tomasza? Przeciez nawet jesli sie wytknie jakas kosmiczna bzdure w tekscie badz tez zada pytanie uscislajace to autor jest jedynym autorem na tych blogach ktory, ze tak kolokwialnie sie wyraze, olewa to cieplym moczem – cale szczescie wszyscy pozostali racza odpowiadac. Z drugiej strony ocena czegos jako bzdure jest mocno subiektywna, niemniej jednak rzucajac wiele kontrowersyjnych hasel na pulpit warto przynajmniej otworzyc sie na krytyke, w koncu jest to idea blogow jako takich.
Rozumiem, ze forma odpowiedzi na pewne rzeczy byl komiczny tekst o psychopatach, w ktorym to nieszczesny Rastani ponownie zostal nazwany kretynem. Jesli tak, to skladam bron i w ogole nie rozmiawiam na tematy okolo-tradingowe pod postami Kat-a, bo boje sie ze lont moze mi sie skonczyc i po prostu wyloze kawa na lawe co mysle o takim blyskotliwym postrzeganiu rzeczywistosci.
Ave!
„zastanawiam sie po co sa jakiekolwiek mozliwosci komentowania pod wpisami Pana Tomasza? Przecież nawet jesli sie wytknie jakas kosmiczna bzdure w tekscie badz tez zada pytanie uscislajace to autor jest jedynym autorem na tych blogach ktory, ze tak kolokwialnie sie wyraze, olewa to cieplym moczem – cale szczescie wszyscy pozostali racza odpowiadac.”
A kto napisał w komentarzu : „Dziennikarstwo w szczytowej formie.”?
Jak jest szczyt szczytów, to znaczy że nic dodac nic ująć. No więc jak nic dodac sie nie da to po co pan Tomasz bedzie sobie strzepił język po próżnicy! 🙂
A taraz juz na poważnie, na ten problem zwracałem uwage już wcześniej i to pare razy – czy autor śpi= warto go obudzić , ślepy i głuchy na sygnały blogersów, olewanie netykiety itp.
A poprawy ani widu ani słychu i wciąz pisanie na Berdyczów.
„A kto napisał w komentarzu : „Dziennikarstwo w szczytowej formie.”?”
istotnie; dlatego tez nie komentowalem w ogole tamtego wpisu, gdyz poziom zawartego w nim nonsensu (jak chociazby sama wielkosc proby badanych jegomosciow) i konkluzji nie umozliwia moim zdaniem jakiejkolwiek polemiki. Poza tym znajac temat z obu stron (trading na wlasny rachunek vs trading na rachunku cudzym) posiadam pewne zdanie poparte czyms wiecej niz lektura swierszczykow lub tez innych dyrdymalow (bo doprawdy nie wiem jak mialbym nazwac badania tych nikomu nieznanych specow piszacych prace dyplomowa na studiach MBA…MBA??? naprawde??? a ja naiwnie bylem przekonany, ze ten tytul ma znaczenie tylko wsrod HRowcow…) i prawie w zaden sposob nie jestem w stanie znalezc jakiejkolwiek plaszczyzny zgody.
To jest powod, dla ktorego napisalem ‚dziennikarstwo w szczytowej formie’ – bardziej sie z tym tekstem niezgodzic nie potrafie…
To co mnie natomiast irytuje w tutejszym watku, to fakt, ze piszac pewne bardzo mocne w sformulowaniach teksty i rzucajac hasla w stylu
„(…)groteska kiedy nawołuje ich do zabezpieczania (hedging) i zabawy w trading w jego stylu (Rastani, przyp. moj) tylko dlatego, że ma wizję iż rynki mogą spadać.”
na tej, badz co badz, stosunkowo wplywowej platformie blogerskiej, wprowadza sie jakas kompletna dezinformacje. Po pierwsze precyzja nakazywalaby rozwiniecie tego wpisu, skoro juz zostalo sie o jego znaczenie zapytanym. Zadalem to pytanie nie dlatego, ze chcialbym sie dowiedziec czym jest hedging. Tak sie niefortunnie sklada, ze jest to chleb i sol mojego codziennego zajecia, zwlaszcza w odniesieniu do portfeli akcji i produktow opartych na akcjach i indeksach, i chcialbym sie upewnic czy oby autor, wplywowa postac niewatpliwie, posiada dokladne zrozumienie tego tematu. Zacytowane przeze mnie zdanie pachnie mi troche podejsciem do hedgingu jak do spekulacji i sugerowaniem, ze zabezpieczac sie nalezy tylko wowczas gdy ma sie negatywne przeczucia, przewidywania, prognozy co do przyszlej koniunktury. Na takie stwierdzenie musze po prostu zaoponowac. Zabezpieczamy sie wtedy kiedy nie wiemy co sie stanie, a nie wtedy kiedy przewidujemy jakies konkretne wydarzenia.
Gdybym chcial isc tropem mojego wielce szanownego przedmowcy, pierdzielnalbym zapewne w tym miejscu konkretny elaborat na temat tego kiedy dana transakcja powinna zostac uznana za hedging, a kiedy za outright spekulacje, ale jestem zwyczajnie zbyt leniwy.
Chcialem jedynie zglosic swoj sprzeciw do pewnego podejscia. Przyznam, ze jak detonator zabrzmialo dla mnie nazwanie Rastaniego kretynem w kontekscie tego, ze wzywa ludzi do zabezpieczania swoich portfeli i glosno wyraza swoje zdanie. Tego typu krytyka miala miejsce w mainstreamowych mediach (np. Guardian), ale jednak po wyspecjalizowanym w tematyce gieldowej blogu oczekiwalbym duzo wiecej…
post scriptum – wracajac ponownie do postaci Alessio to nie twierdze, ze sie z czlowiekiem we wszystkim/czymkolwiek (niepotrzebne skreslic) zgadzam; twierdze, ze jego wypowiedz byla bardzo daleka od kretynstwa i warcholstwa, o ktore jest posadzany przez wiele osob. Kompletnie nie rozumiem dlaczego…Nie czytalem krytyki jego wypowiedzi, ktora spelnialaby przynajmniej jeden z ponizszych warunkow
– nie byla ad hominem
– byla inteligentna
– nie koncentrowala sie na stylu lecz substancji
czy to naprawde tak wysokie wymagania?
a tak wyglada dobre dziennikarstwo w odniesieniu do tego samego tematu co post ‚jeszcze o psychopatach’
http://www.theatlantic.com/technology/archive/2011/05/on-the-floor-laughing-traders-are-having-a-new-kind-of-fun/238570/
swoja droga w jednym z komentarzy zapytalem tam niejakiego Szutnika czym wedlug niego jest hazard, gdyz uzyl takiego pojecia. Przyznam, ze pytanie o znaczenie slowa hazard jest jednym z moich ulubionych, slowo ma nawet pewna prawna definicje (w PL jest to ustawa o grach losowych i zakladach wzajemnych – bubel i nonsens prawny jakich malo), jest powszechnie uzywane przez wszystkich, ale z mojego doswiadczenia ludzie zapytani o zdefiniowanie pojecia hazard najzwyczajniej w swiecie glupieja.
blackswan, z definicją hazardu jest troche tak jak ze spekulacją. Poza samym znaczeniem, ma jeszcze kontekst emocjonalny. On jest negatywny.
Dlatego czasami lepiej użyć sformułowania „gra losowa”, niż „gra hazradowa”, żeby pozbyć się tej łatki „aha – hazardowy – znaczy uzaleniżnieni kolesie, którzy stawiają wszystko na jedną karte”
„Dlatego czasami lepiej użyć sformułowania „gra losowa”, niż „gra hazradowa”, żeby pozbyć się tej łatki „aha – hazardowy – znaczy uzaleniżnieni kolesie, którzy stawiają wszystko na jedną kartę.”
Czarny Piotruś też jest grą losową, w której uzależnieni kolesie stawiają wszystko na jedną kartę. Przynajmniej ja, z kolegami, byłem od niej uzależniony, jak byłem mały, czasami spać po nocach nie mogłem jak Piotrka wyciągnąłem.
Czy my jednak byliśmy hazardzistami?
Warto powiedzieć czym się różni spekulacja od hazardu? Czy tylko poziomem niezdrowych emocji i stopniem uzależnienia?
Czy, tak zwany inwestor, który kupił akcje zaczynające zniżkować, który nieustannie siedzi przed monitorem obserwując rynek w stanie permanentnego podniecenia też może być uznany za hazardzistę?
Jest taki obrazek z 1905 roku
Facet patrzy na tablice notowań i myśli „Powinienem kupić spolke XYZ bo nieźle wyglada”, obok drugi obrazek – inny facet siedzi w fotelu i przeglada papiery na których widnieją napisy „przychody i zyski” „obligacje”, „raport o branży kolejowej”, „cykle rynkowe” itp.
Pod pierwszym widnieje podpis „hazrdzista”, pod drugim „spekulant” 🙂
A może wykładnia językowa?
Spekulacja:
http://www.slownik-online.pl/kopalinski/75D47ADC25CC2D37C1256593006E8DCA.php
Hazard:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Hazard
Etymologia obu pojęć dużo wyjaśnia.
„Jest taki obrazek z 1905 roku”
Załuję, ale nie pamiętam rysuków z tamtego okresu, dopiero od 1910 coś niecoś kojarzę. 🙂
No ale zrobiliśmy już pierwszy krok na drodze rozpoznania problemu.
A jak mawia stare chińskie przysłowie „Nawet najdłuższy marsz zaczyna się od pierwszego kroku.”
Cóż takiego ma Rasstani,że schodzą się zewsząd pierwsze głosy
z Bossablo?
Osobiście mnie ujmuje swoją szczerością – jak dziecko. Jakby nie miał pojęcia o tym, że płoszy rybę a sieć moczona w wodzie. Jest też naiwny jak dziecko, gdy oczekuje krachu a nie wiem czemu, wydaje mu się, że jego ten krach ominie, bo założył szorta.
Te dwa atrybuty dziecięctwa są w rozpalonej głowie tradera czymś zupełnie naturalnym. Ponieważ siła z jaką próbuje kotwiczyć w niewiadomem jego rozpalona wyobraźnia, luzuje wszystkie opory i pozbywa się wszelkiego balastu, by mogła być lotną i zwrotną.
Tak zwany rozsądek, który cedzi to co można a czego mówić nie wypada jest zawsze pewnym blokowaniem łącza wyobraźni nastawionej na „całą naprzód”. Musi więc być zawołanym traderem skoro szczerze mówi.
Kiedy moja arti (sztuka interpretacji) jakieś trzy lata temu „upewniała się” co do kryzysu, sądziłem wówczas,że jego przebieg będzie ostrzejszy, jeszcze bardziej straszny niż był bardziej straszny i okrutny. Z czasem uświadamiałem sobie, że ten bolesny proces jako że rozpięty na krzyżu kardynalnym musi zapalać impulsy odrodzenia. Impuls Wiosenny, odradzającej się co roku Ziemi wychodzi przecież na mandali z jednego ramienia krzyża kardynalnego, ze Znaku Barana.
Przyznajcie, wielu z Was przeoczyło, że Rasstani ze swoją szczerą naiwnością okazuje się zwiastunem odnowy. Korci mnie nawet sprawdzić, czy nie jest on zodiakalnym Baranem.
„Korci mnie nawet sprawdzić, czy nie jest on zodiakalnym Baranem.”
takie odkrycie mogloby byc przelomowe 😀
@ Black Svan 😀
>Gdybym chcial isc tropem mojego wielce szanownego przedmowcy, pierdzielnalbym zapewne w tym miejscu konkretny elaborat na temat tego kiedy dana transakcja powinna zostac uznana za hedging, a kiedy za outright spekulacje, ale jestem zwyczajnie zbyt leniwy.
Czego potrzebowałbyś do zmotywowania Cię do napisania takiego elaboratu?
@ Black Swan 😀
Przeczytałam podlinkowany artykuł, dzięki. Jestem lekko oszołomiona, więc podpytam
Fragment
„We want a monthly stream of 12% returns as long as price X stays above 95, a downside no greater than Y, and a coupon of 120% of the principal in the event that A, B, and C all happen on or before the close of trading on April 11th.”
i
His job is to use math and intuition to figure out an appropriate price for that payoff function, and when the terms are settled, to make trades that satisfy the customers’ constraints
i
Trouble is, every time he does that he puts the firm’s capital at risk
I najważniejszy
To manage the exposure he has to find a countervailing hedge: a set of miscellaneous financial instruments, like equities, options, futures, or others more exotic, that when combined approximately neutralize the original trades. He spends the bulk of his working day solving puzzles like that, trying to maintain a kind of homeostasis, avoiding any serious risk while making money with a little edge baked in here and tere
wydaje mi się, że dobrze zrozumiałam sposób ich pracy, podejście do trading, jeżeli nie, to proszę, skoryguj mnie.
Mam 3 pytania:
Czy Kowalski na naszym rodzimym rynku jest w stanie cokolwiek zrobić ze swoim kapitałem w takim razie? Ma do dyspozycji często wiedzę zdobytą na forach, dobrej klasy laptop, wsparcie dostawcy rachunku maklerskiego, ograniczone, no może kilka monitorów, stałe łącze TPSA…?
Najważniejsze dla mnie – co z naszymi instytucjami – OFE, TFI, innymi fundami…?
Patrząc po wynikach, traconym kapitale swoich klientów, wydawałoby się, że mniejszym ryzyku, bo nie spekulują, grzecznie inwestują (zarządzają :D) – na jakiej podstawie w takim razie są podejmowane decyzje, kto ich uczy zarządzać, jaki materiał przerabiają na kursach dla doradców inwestycyjnych, co z dalszym warsztatem?
Wystarczy wrzucić wyniki jakiegokolwiek OFE, czy fundu na wykres WIG20, czy nawet przyjety przez daną firmę benchmark, żeby zobaczyć, że wyniki idą zgodnie z …wiatrem a nie rzadko jest to nawet tormado, szkoda tylko, że w bessie…
I jak to jest w końcu z tą intuicją…? Musi być/nie powinna…?
Graja na rekomendacje.. 🙂 ale OFE ofu nie rowne 😀
@ reptile
OFE… porozumiewają się telepatycznie 😀 Nie ma żadnej różnicy do którego należysz 😀
@Alicja
super pytania – odpowiem na nie jak tylko wroce z weekendowego wyjazdu. Ciesze sie, ze ktos otworzyl ten link ktory wkleilem, bo dyskusja powinna startowac z takiego wlasnie poziomu, a nie dywagacji o sklonnosciach asocjalnych coponiektorych jednostek w branzy, w ktorej kazdy typ osobowosci jest reprezentowany
„pierdzielnalbym zapewne w tym miejscu konkretny elaborat na temat tego kiedy dana transakcja powinna zostac uznana za hedging, a kiedy za outright spekulacje, ale jestem zwyczajnie zbyt leniwy.”
Myślę, że nie tylko Alicja chętnie przeczytałaby ten elaborat na temat – hedging vs outright spekulacja.
Tak więc nie ma się co opierdzielać tylko trzeba pierdzielnąć, może będzie okazja by trochę poopierdzielać. 🙂
Kilkanaście ostatnich dni spędzałem na krańcach Europy bez komputera. Jak tylko przebrnę przez całą pocztę i komentarze na blogach odpowiem na pytania.
@Alicja
„wydaje mi się, że dobrze zrozumiałam sposób ich pracy, podejście do trading, jeżeli nie, to proszę, skoryguj mnie.”
hm…nie za bardzo wiem co korygowac, bo w swoim wpisie powyzej tego zdania wstawilas cytat z oryginalnego tekstu…
„Czy Kowalski na naszym rodzimym rynku jest w stanie cokolwiek zrobić ze swoim kapitałem w takim razie?”
przeciez mozliwosci jest cale mnostwo, grunt to umiec odroznic ziarno od plewu; nie jestem natomiast doradca inwestycyjnym ani maklerem z uprawnieniami, wiec nie moge niczego konkretnego wskazywac;)
„Najważniejsze dla mnie – co z naszymi instytucjami – OFE, TFI, innymi fundami…?
Patrząc po wynikach, traconym kapitale swoich klientów, wydawałoby się, że mniejszym ryzyku, bo nie spekulują, grzecznie inwestują (zarządzają ) – na jakiej podstawie w takim razie są podejmowane decyzje, kto ich uczy zarządzać, jaki materiał przerabiają na kursach dla doradców inwestycyjnych, co z dalszym warsztatem?”
moge Cie odwolac do literatury na ten temat. Za przyklad podam dwie liczby, ktore akurat mam pod reka, z ciekawej ksiazki „Dance with Chance”. Przyklad podany w tej ksiazeczce jest nastepujacy: inwestujac w 1980 roku 50k USD w przecietnym funduszu w USA, ktory generowal przez nastepne 25 lat przecietnie 7% zwrotu rocznie i placac przecietne prowizje i oplaty za zarzadzanie, w czasie super hossy do 2005 pewna bibliotekarka zrobila 271k ze startowych 50k, po wszystkich oplatach. Jej siostra, ktora rowniez miala do dyspozycji 50k zainwestowala w tracker indeksu S&P. W 2005 roku portfel o poczatkowej wartosci 50k wart byl juz ponad 1 mio USD. S&P rocznie roslo o srednio 13%.
Rzecz jasna beda firmy i zarzadzajacy ktorzy beda outperformowac indeks, zdecydowana wiekszosc bedzie osiagac wyniki porownywalne z indeksem lub tez znacznie gorsze. Wszyscy natomiast, rzecz jasna, pobierac beda tlusciutkie roczne prowizje i oplaty za zarzadzanie. Kazdy powinien sobie policzyc co mu sie bardziej oplaca…
„I jak to jest w końcu z tą intuicją…? Musi być/nie powinna…?”
trzeba by jakis madrych glow zapytac;)
Osobiscie jestem przekonany, ze jak najbardziej – intuicja jest czyms szalenie istotnym, bez czego nie mozemy i nie potrafimy sie obejsc, czymc co moze byc jednoczesnie pomoca i przeszkoda.
Z natury rzeczy mam heurestyczne podejscie do zycia, a przez to do inwestowania/zarzadzania ryzykiem, wobec czego intuicja jest dla mnie czynnikiem bardzo istotnym.
„Czego potrzebowałbyś do zmotywowania Cię do napisania takiego elaboratu?”
butelki dobrego whiskey;) a tak na powaznie to w tej chwili mam cale mnostwo zajec, ale takie teksty pisze sobie juz do szuflady, wiec kiedys gdzies na necie je wrzuce.
Bleckswanie
Zanim zdobędziesz rentę spróbuj się skoncencentrować.Zamiast pisać, że coś napiszesz po prostu napisz to.
Sam czuję się współwinny w sytuacji,która właśnie zaistniała. Dwa razy próbowałeś ze mną pogadąć a ja się zamknąlem przed Tobą.
Ta sytuacja z nastroju przypomina mi trochę ostatnią trójkę w piątce
Elliotta. Bądź czujny. Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę Ci w przyszłości dobrej emerytury, nie renty.
Dzieki deli deli za zyczenia i wskazowki:)
Gdybyś jeszcze zechciał poczekać przez chwilę, powiedziałbym Ci najchętniej nie o znakach i aspektach na Zodiaku ale o naszym języku.
Język nasz pisany toczy i rzeźbi i słowo w nim wykształcone i wykończone misternie dotyka nas jak twarz i światło w obrazach Rembrandta jak zaprzęgi i przestrzeń swobodna u Józefa Brandta.
Czułość polskiego zapisu myśli jest podobna muzycznej fonetyce Francuzów.
Gdyby się zdarzyło,że w pocie czoła meblowalibyśmy obszerny pokój wielkimi meblami w niełaściwy, bezsensowny sposób zapewniam Cię, że Polak wyszedłby z tego bez szwanku cyzelując detale, Anglik natomiast z zasady wynosiły i wnosił ciężary jeszcze raz.
Rozmawiałem z Tobą Bleckswanie o żywym srebrze naszych ruchomych cząstek wyrazów i o składni zwrotnej jak assetsy i futures pod czujnym okiem pierwszego tradera.
Deli deli napisał:
„Język nasz pisany toczy i rzeźbi i słowo w nim wykształcone i wykończone misternie dotyka nas jak twarz i światło w obrazach Rembrandta jak zaprzęgi i przestrzeń swobodna u Józefa Brandta.
Czułość polskiego zapisu myśli jest podobna muzycznej fonetyce Francuzów.
Gdyby się zdarzyło,że w pocie czoła meblowalibyśmy obszerny pokój wielkimi meblami w niełaściwy, bezsensowny sposób zapewniam Cię, że Polak wyszedłby z tego bez szwanku cyzelując detale, Anglik natomiast z zasady wynosiły i wnosił ciężary jeszcze raz.”
__________________
Plus za ten wpis, to zdecydowanie za mało – „Do kolan, szelmy! do kolan! to pan pułkownik!” 🙂
Czy?
„Chodzi (mi) o to, aby język giętki
Powiedział wszystko, co pomyśli głowa;
A czasem był jak piorun jasny, prędki,
A czasem smutny jako pieśń stepowa.”
PS
Czy można być „zwyczajnie leniwym”?
„Czy?”
Tak właśnie.
Słowo, to potęga; słowo, to broń!
„Odpowiednie dać rzeczy słowo” – oto droga do Indii i ścieżka do Eldorado.
Nie ma czegoś takiego jak intuicja i handel intuicyjny.
Jest działanie rozumowe i handel oparty na dedukcji – handel dedukcyjny.
Wszystko, co nie jest handlem dedukcyjnym (rozumowym), lub handlem automatycznym (maszynowym) – jest hazardem.
Każdy z nas posiada swój rozum, ale tylko nieliczni potrafią go obsługiwać i odnaleźć się w handlu dedukcyjnym.
(To także jest automat, tyle że kodowanie odbywa się na wyższym poziomie – w głowie.)
Jestem przekonany, że kiedy dać odpowiednie rzeczy słowo, to nasz wewnętrzny odbiornik powinien dostrzec aktualny rzeczy porządek, i kiedy inni wciąż będą odbierać jedynie szum i trzaski z rynkowego eteru, my usłyszymy melodię:
http://www.youtube.com/watch?v=qgQZUrmMrlQ&feature=related
Niestety, dla większości z nas (z piszącym te słowa włącznie), sztuka operowania słowem – nazywania tego, co się widzi – jest wciąż niedostępna i prawdopodobnie nigdy nie będzie. Tych na rynku jest zdecydowana większość i ci de facto uprawiają hazard.
Hej, Korniku, miło Cię widzieć, miło patrzeć jak szarżujesz przez Bossablo!
@ Black Swan 😀
Dzięki za odpowiedz.
Te pytania zadałam w kontekście zacytowanego fragmentu. Przepraszam, że za mało jasno.
To co napisałeś to tradycyjne „kup i trzymaj” Znamy to i wiemy, że na naszym rynku przynajmniej od 10 lat przegrywa z lokatą bankową.
W zacytowanym fragmencie nowością dla mnie było dwutorowe podejście.
Podam przykład: Mam 20k kapitału, chcę zarobić do końca 2013 roku minimum 5k, przy założeniu określonej straty i tych innych potrzebnych czynników. Zakładam, że tą częścią kapitału nie chcę spekulować. No tak w uproszczeniu, aby np. Less za chwilkę nie czepiał się słówek 😀
Na dzień dzisiejszy mogę to ulokować samodzielnie w koszyk akcji, w jakiś nasz rynkowy fundusz, ETF i modlić się o hossę, bo tylko wtedy zarobię. Jeżeli ulokuję te środki w fundusze kompletnie nie uchronię się przed stratami, bo fundy tego nie potrafią.
Nie wiem co się będzie działo na naszych rynkach, spodziewam się najgorszego.
Jeżeli jeden z najlepszych zarządzających na naszym rynku Pan Marek Mikuć „namawia” na stronach PB do spekulacji, to ja naprawdę widzę ciemność…
Więc według zacytowanego fragmentu podchodzę do tego jak… Market Maker, tylko tyle, że na swoim własnym rachunku maklerskim, z mniejszym kapitałem. Potrzebuję więc znaleźć jednocześnie zabezpieczenia wyrównawcze:
>>a set of miscellaneous financial instruments, like equities, options, futures, or others more exotic, that when combined approximately neutralize the original trades.
Nie zapytałam o doradztwo, zdaję sobie sprawę, gdzie dokonuję wpisy.
Pytałam o Twoją opinię, doświadczenie w ramach tego co chcesz/możesz przekazać. O literaturę, portale, blogi, kto ma podobne podejście przy takim wlaśnie stylu inwestowania indywidualnego.
Szukałabym bardziej inspiracji. Zapytałam o techniczną możliwość wykonania takich strategii na naszym, polskim rynku. Temat opcji rozwija się bardzo, strona Pana Mejszutowicza jest świetna, czyli narzędzia już się pojawiają, są dostępne.
Widzę, że krótka sprzedaż na KGHM oczywiście jakaś tam jest, na innych spółkach właściwie żadna. Nie wiem, czy to wina ogólnego optymizmu, czy po prostu nikt nie interesuje się tymi instrumentami.
Dla spółek spoza WIGu 20 pozostają wyłącznie kontrakty.
Czy teraz jaśniej?
Intuicja… Strasznie trudny temat 😀